IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Koldovstoretz
Koldovstoretz




 

 Milan Vasilchenko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Milan Vasilchenko

Milan Vasilchenko Tumblr_n1euf2dd8m1qkv4gno6_r1_250

Kijów, Ukraina

błękitna

wieszczy

17 lat

VIII klasa

bogaty

Alrauna
Milan Vasilchenko Empty

PisanieMilan Vasilchenko   Milan Vasilchenko EmptySro Kwi 13 2016, 13:50
Меня зовут
Milan Petrovich Vasilchenko



DATA URODZENIA: 1 maja 1979 / NAZWISKO MATKI: Bregović / WIEK: 17 lat
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Kijów, Ukraina / STATUS KRWI: błękitna
STAN MAJĄTKOWY: bogaty / ROK NAUKI: VIII / KORGORUSZ: chart perski


ALCHEMIA: 2 / FAUNA I FLORA: 2 / LECZNICTWO: 2 / MAGIA KREATYWNA: 3
MAGIA ZAKAZANA: 3 / OKULTYZM: 20 / SIŁA: 8 / TRANSFIGURACJA: 14
WIEDZA MAGICZNA: 9 / ZAKLĘCIA I UROKI: 14 / SZCZĘŚCIE: 5 / TALENT: 5


Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma,
bo czy warto po świecie się tłuc?

Jesteśmy potomkami słynnych Romów z legendarnej krainy Sind. W genach mamy przecież prawdziwą niespokojność, ognisty temperament i niekończącą się miłość do cygańskich ballad i biesiad z towarzyszami życia do białego rana. Ale to tylko jedne z nielicznych cech czy charakterystycznych przyzwyczajeń, które po sobie zostawili, wytrwale krzewiąc w swoich dzieci przez pokolenia. Bycie Romem to nie tylko bohema artystyczna, podróże cygańskimi taborami, falbaniaste suknie naszych kobiet, szalone tańce i picie wina niczym boską ambrozję. Oni wiedzieli, co to znaczy być prześladowanym; jak to jest uciekać na drugi koniec świata przez Persję, Armenię i Grecję mając tylko siebie – być może dlatego teraz jesteśmy jedną wielką, cygańską rodziną. Gdy cały dorobek płonie na twoich oczach, niszczycielski ogień trawi domy i wspomnienia spędzonych tam lat, a bestialscy wrogowie z zimną krwią mordują najbliższych – ty nie możesz zrobić nic innego, jak tylko spróbować bronić się przed barbarzyńcami. A potem, gdy już nie ma wyjścia, zginąć chwalebnie lub uciec. Ratować się. Odejść. Zacząć wszystko od nowa i mówić ludziom dookoła o tym, co się stało. By pamięć przetrwała za tych, co polegli. Spychani na margines społeczny podróżowaliśmy magicznymi taborami przez wieki, jakby spadła na nas klątwa wiecznej tułaczki, ledwo wiążąc koniec z końcem i nie mogąc znaleźć swojego miejsca. Nie pasowaliśmy nigdzie. Byliśmy inni od reszty. Niechciani. Niemile widziani. Wszędzie wyprzedzała nas zła sława. Wymyślne historie o Romach wyklętych z rodu Kaina, wygnańcach z Egiptu, o tym, że jesteśmy zepsutym owocem orgii seksualnej pomiędzy Cyganką i Diabłem. Wprowadzano absurdalne dekrety, by tylko spętać nas kajdanami zależności, zniewolić i upodlić w najgorszy sposób. By zniszczyć nas za nasze pochodzenie. By wyplenić jak szkodliwe robaki. Zdeptać za to, że jesteśmy inni. Ale udało nam się udowodnić, że nie ma w tym nic złego – być kimś odmiennym niż reszta społeczeństwa. Nie bać się, że świat nie jest czarno-biały i nigdy nie będzie. Każdy z nas jest wyjątkowy na swój sposób. Każdy z nas ma do opowiedzenia jakąś historię, której nie należy ukrywać, lecz z dumą pielęgnować o niej pamięć. To przecież nasze jestestwo. To nasza tożsamość. W końcu jesteśmy tylko ludźmi i potrzebujemy przynależności do grupy czy jakichkolwiek cech wspólnych, by czuć się zwyczajnie pewnie.
Z czasem znaleźliśmy nasze miejsce.
Papa nauczył mnie, że nie mogę zapominać tego, kim jestem i skąd pochodzę. Nawet na chwilę. Petro jest mądrym, doświadczonym człowiekiem o złotym sercu. Jest moim autorytetem. Mentorem. Ojcem. Przyjacielem. Nestorem naszej rodziny. To on dyktuje zasady. To on wpoił mi do głowy, że nie powinienem w żaden sposób wstydzić się siebie – tylko być z tego dumny. Jesteś Vasilchenko – powtarzał nierzadko, gdy byłem mały, aż w końcu pewnego dnia zrozumiałem symboliczny sens jego dwóch słów. Pokazaliśmy nieraz światu, na co nas stać; że nie należy nas w żaden sposób lekceważyć i pluć nam w twarz, a respektować. Mogą mówić, że zawarliśmy konszachty z samymi demonami tylko po to, by widzieć więcej; że przez lata celowo włóczyliśmy się po świecie, by pojąć wszelaką magię; że sięgnęliśmy sztuki zakazanej, by odbić się od dna i zastraszać. Niech mówią, podsycając atmosferę i robiąc burzę w szklance wody. To nie jest ważne. Mamy za sobą złe i dobre decyzje. Honorowe i te mniej chlubne zagrania. Nic nigdy nie jest wyłącznie czarne i białe, a prawda zawsze wyjdzie na jaw. My, Vasilchenko, nie przejmujemy się jednak zdaniem innych. Może dlatego tak naprawdę jesteśmy w tym – a nie innym – miejscu. Bo jesteśmy niepowstrzymani, a potęga jed­ności by­wa nieobliczalna. Były u nas dole i niedole, ale z podrzędnej rodziny, ostatniego ludu Emiliana żyjącego w skrajnej biedzie, staliśmy się wpływowi – jak niegdyś, gdy przodkowie żyli jeszcze w krainie Sind. Zmienialiśmy dla nich przebiegi bitew, robiliśmy wiele rzeczy, idąc na ugodę i i tracąc godność, by dojść tutaj, gdzie jesteśmy. Musieliśmy zbudować swoją potęgę od nowa. Jakkolwiek. Stanąć na nogi, by odzyskać, to co nam zabrano.
Dla rodziny zrobimy wszystko.

My, Cyganie, co pędzimy z wiatrem.
My, Cyganie, znamy cały świat.

W cygańskiej famiii pełnej indywidualności i skrajności nie jest łatwo żyć. Nie ma chwili, by przystopować i nie galopować szaleńczo niczym nasze graniany. Jesteśmy zbyt intensywni, za szybcy i niepoważni dla innych, igramy z ogniem piekielnym, choć to on nas kiedyś zniszczył. Nie bawimy się w żadne półśrodki, a to, co nas odróżnia od innych to przede wszystkim umiłowanie wolności i pochwała życia. Nie boimy się. Nie stawiamy nieśmiało krok po kroku. Nie podejmujemy decyzji, z których nie jesteśmy zadowoleni. Nie czekamy na to, co powiedzą inni. Żadni z nas niewolnicy. Czuję się przez to ponad to – wiem, że mogę więcej, swoboda umacnia moją wewnętrzną siłę. Nie muszę być niczym produktem oczekiwań. Żyć dla siebie – to najważniejsze, co można zrobić. Wychowując się jednak w tak skrajnej i licznej rodzinie nauczyłem się kompromisów, które należy podejmować. W gąszczu egzystencji trzeba umieć wrócić, gdy się pobłądzi. Od­kryć błąd, przyz­nać się do te­go, że się było nieu­czci­wym, bru­tal­nym, egois­tycznym, że się skrzyw­dziło swojego brata – lojalność jest dla nas ważna. Należy pokazywać swoje emocje, gdy trzeba. Krzyczeć, gdy należy zatrzymać człowieka, a nie milczeć, żałować i rany solą posypywać; okazywać miłość, gdy się kocha, cieszyć się z małych drobiazgów i próbować dostrzegać rzeczy, których na pozór nie widać. Dlatego kiedy tańczę – niebo tańczy ze mną, kiedy gwiżdżę – gwiżdże ze mną świat. Ja i natura to nierozerwalna jedność.
Widzę jednak za dużo. Pragnę mocniej. Czuję intensywniej. A im więcej się ma – tym większy apetyt. Kiedyś myślałem, że jestem chory i mam urojenia. Nie dopuszczałem do siebie tej myśli, że może być inaczej. Tego jednak nie idzie w żaden sposób przewidzieć. Nie ma żadnej reguły. Nie istnieją schematy wskazówek. Czasem pierwsze symptomy ujawniają się na samym początku życia, później zanikając i nie pojawiając się już nigdy, innym razem uaktywniają się za to dopiero u schyłku życia. Nie pamiętam już, kiedy prawda wyszła na jaw, ale mam wrażenie, że papa wiedział od samego początku. Oni wszyscy wiedzieli. Petro i Snezhana, moja mama. Czuli to, tę energię, która ze mnie płynie. Z czasem niespokojne noce stały się normą – zdążyłem się przyzwyczaić do swojego daru. Jednak gdy widzisz więcej – nie możesz być normalny. Jesteś wtedy obłąkańcem, szaleńcem, respektują cię, choć jednocześnie boją – bo widzisz przeszłość i przyszłość, która miesza się z teraźniejszoscią, a wtedy już nie wiesz czy to sen, czy rzeczywistość. Namaszczony przez samych bogów – powiadają w mojej rodzinie. Bo przecież znasz historie miejsc, których nikt inny nie zobaczy; przedmiotów, które dotkniesz; wiesz, co się zaraz stanie. Nigdy jednak kiedy i dlaczego. Choć wiem więcej – paradoksalnie wiem mniej. Z każdą wizją mnożą się pytania, a odpowiedzi wciąż brakuje. Więc szukam. Uparcie, dzień za dniem. W starych legendach, baśniach, magicznych latopisach, bo znam pradawne mowy, na krańcach świata u starych szamanów czy pustelników. Gdzieś na świecie musi być rozwiązanie, dlaczego taki jestem. Powiedziały mi to gwiazdy.
Lubię w nie patrzeć przy tlącym się ognisku z niedużą bałałajką w ręku i kontemplować. Dzika natura koi wtedy moją niespokojną duszę, więc z przyjemnością grywam rzewne melodie, uśmiecham się rozkosznie sam do siebie, grzejąc lekko zmarznięte ciało i zastanawiając się nieustannie, czy świecą tylko po to, żeby każdy mógł pewnego dnia znaleźć swoją. One mówią wiele, choć nie zawsze potrafimy je prawidłowo odczytać i zrozumieć ich prawowity sens. W nich zapisany był historyczny upadek Konstantynopola, porażka Trzeciego Rzymu, powstanie Starszyzny czy osobista tragedia naszego rodu. To co powiedziane, przepowiedziane, zarządzone jest już dawno przez bogów. Od początku do końca. Słowo w słowo. Swojego przeznaczenia nie możemy zmienić, choćbyśmy nawet próbowali stanąć na głowie. Fatalistyczna wizja świata. Problem w tym, że nie zdajemy sobie z tego sprawy. Przecież interesują nas zupełnie inne rzeczy – namacalne, materialne, te, które świecą się i mienią niczym najprawdziwsze złoto. Chcemy wiedzieć, kto ile ma rubli magicznych w skarbcu, jak drogie ma suknie jedwabne i wiekowe dywany posiada w zamku. To, co jest zapisane w gwiazdach, nie ma nawet dla nas najmniejszego znaczenia.
A powinno.


Ostatnio zmieniony przez Milan Vasilchenko dnia Nie Lip 10 2016, 17:05, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

Milan Vasilchenko 1ERq90H
Milan Vasilchenko Empty

PisanieRe: Milan Vasilchenko   Milan Vasilchenko EmptySro Kwi 13 2016, 14:34
Здравствуйте!

Zanurzyłam się w historii Twojego rodu, pełnej ognia, dumy i wytrwałości, zazdroszcząc im trochę tego, że pomimo wszystkiego, co się im przytrafia, mają siebie. Cechy, które posiadasz mają niezwykłą wartość, zupełnie jak Twój dar i życzę Ci tego, abyś odnalazł w tym świecie, a zwłaszcza w sobie harmonię, będąc dalej tak godnym podziwu młodym człowiekiem. Wierzę, że wkrótce zdołasz okiełznać i zaprzyjaźnić się ze swoją genetyczną przypadłością. Milo, Twoja romantyczna dusza jest miodem na moje serce Wróżki.

Bonusy za kartę postaci

W związku, z informacjami, którymi poczęstowałeś nas w karcie, przydzielam Ci następujące punkty:
+3 do wiedzy magicznej, bo Milo ma świadomość miejsca swojego rodu w historii
+3 do magii zakazanej, bo tej niewątpliwie trochę zdołałeś już liznąć
+4 do siły fizycznej bo tak

Oprócz tego otrzymujesz ode mnie mającą wartość sentymentalną bransoletkę z  kamieni oraz talię kart. Nie są to jednak zwykłe karty, którymi możesz grać w remika, aczkolwiek spróbować można. Przy odrobinie szczęścia, jeśli będziesz nosił je przy sobie, możesz uniknąć niezręcznych sytuacji, kiedy wizje nawiedzą Cię niespodziewanie. Karty przejmują ataki wieszcze, które pojawiają się na ich powierzchni w formie ilustracji, dlatego też jesteś w stanie je później odczytać. Graficzne zobrazowanie wizji nie znika, dopóki sobie tego nie zażyczysz, w związku z czym może wracać do starych wizji kilkakrotnie, aby wychwycić szczegóły, które wcześniej mu umknęły.

Na zakończenie

Miejmy za sobą formalności! Stworzona przez Ciebie karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz na start 300 punktów fabularnych do wykorzystania w punkcie Mistrza Gry. Możesz już bez przeszkód zacząć rozgrywkę na forum, lecz przed rozpoczęciem fabularnych przygód Twojej postaci prosimy o skrupulatne uzupełnienie pól w profilu. Warto również wnikliwie zapoznać się z tematami zamieszczonymi w dziale fabularnym.
W razie jakichkolwiek wątpliwości, problemów lub sugestii odnośnie rozwoju naszej społeczności, zachęcamy do kontaktowania się z administracją forum. Życzymy wielu ciekawych rozgrywek i przyjemnego spędzania z nami czasu!
Powrót do góry Go down
 
Milan Vasilchenko
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Milan Vasilchenko
» Leonid Vasilchenko
» Ludmila Vasilchenko
» Mykola Vasilchenko
» Veroshka Vasilchenko


Skocz do:  
Czarodzieje, którzy przeglądają ten temat:
Nie możesz odpowiadać w tematach
Napisz nowy tematSkocz do: