IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Koldovstoretz
Koldovstoretz




 

 Kasjan Karamazov

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Kasjan Karamazov

Kasjan Karamazov 1BtEuNG

Kaliningrad, Rosja

błękitna

18 lat

IX klasa

majętny

Czarcie włócznie, Odrodzenie
Kasjan Karamazov Empty

PisanieKasjan Karamazov   Kasjan Karamazov EmptySro Kwi 13 2016, 21:17
Меня зовут
Kasjan Rodionovich Karamazov



DATA URODZENIA: 4 września / NAZWISKO MATKI: Onegin / WIEK: 18
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Kalingrad, Rosja / STATUS KRWI: błękitna
STAN MAJĄTKOWY: majętny / ROK NAUKI: IX / KORGORUSZ: Ryś


ALCHEMIA: 9 / FAUNA I FLORA: 5 / LECZNICTWO: 5 / MAGIA KREATYWNA: 15
MAGIA ZAKAZANA: 2 / OKULTYZM: 5 / SIŁA: 7 / TRANSFIGURACJA: 16
WIEDZA MAGICZNA: 8 / ZAKLĘCIA I UROKI: 14 / SZCZĘŚCIE: 3 / TALENT: 2



Gabinet jest utrzymany w idealnym porządku pomimo długiej absencji właściciela. Kurze starte z grzbietów ciasno poupychanych na półkach woluminów, podłoga nienagannie wypastowana, heban błyszczy się lekko w pojedynczych przebłyskach światła wpadających przez nie do końca zasłonięte purpurową kotarą okno. W powietrzu unosi się ciężki zapach piżma, skóry oraz alkoholu. Nic nie zaburza tego obrazu dopóki z cichym skrzypnięciem nie uchylają się drzwi. Na chwilę większa smuga światła wpada do schludnego wnętrza niosąc ze sobą powiew świeżego powietrza. Szybko jednak cichy trzask wszystko ucina. Słychać tylko jednostajny stukot obcasów drogich, skórzanych butów na drewnianej posadzce, a na koniec cichy jęk skórzanego obicia dawno nieużywanego fotela. Na masywnym biurku lądują dwie zgrabne nogi. Kolejne skrzypnięcie, tym razem metalowych zawiasów, i w pomieszczeniu rozbrzmiewa dźwięk pozytywki. Drobna, porcelanowa baletnica tańczy do muzyki Prokofieva pod czujnym spojrzeniem przenikliwych szarych oczu tak jak kiedyś przed ojcowskimi oczyma.

Wiele wspomnień pierworodnego Karamazova łączy się z tym miejscem. Oczywiście nie przyszedł tutaj na świat, ale w pewnym sensie to było jego miejsce. Ze względu na pozycję pierwszego, upragnionego dziecka posiadał dosyć dużo swobody oraz wiele rodzicielskiej przychylności. Był oczkiem w głowie obojga, chociaż to zdecydowanie senior Karamazov skupiał na nim więcej uwagi. To on sadzał małego Kasjana na swoich kolanach, kiedy drobiąc małe, chwiejne kroki trafiał do gabinetu. Być może ta iście męska świątynia onieśmielałaby go w wieku młodzieńczym, gdyby wcześniej nie spędzał tam tyle czasu. Ojciec jednak chętnie odrywał się od swoich zajęć, żeby już wtedy uchylić rąbka tajemnicy świata dla swojego pierworodnego. Czy to czytając mu fragmentarycznie książki wyciągnięte z półek, czy słuchając wraz z nimi dźwięków pozytywki. Podobno obaj rozdziawiali wtedy lekko usta w geście zadumy i zachwytu. To niezwykłe podobieństwo, zarówno wyglądem jak i usposobieniem, dystansowało Antoninę z domu Onegin od swojego dziecka. Chociaż kochała go, zajmowała się nim częściej niż guwernantki, nie powstrzymało to pewnego dystansu, który zaczął się między nimi tworzyć wraz z upływem czasu. Wszak chłopiec interesował się typowo męskimi zajęciami. Wynajęci nauczyciele pilnowali, żeby siedział w siodle należycie wyprostowany, a sylwetka podczas zadawania ciosów floretem była nienaganna. Owszem, matka pilnowała, aby jego maniery były nienaganne, a podczas kolacji nie opierał się łokciami o stół, jednak co innego mogli robić razem? Antonina głównie ganiła chłopaka za przybieganie całkowicie brudnym od błota z zabaw w ogrodzie, przez co w jego głowie tworzył się obraz kobiety nieco zbyt sztywnej jak na jego standardy, ale wciąż troskliwej i ukochanej matki. Niestety nie grała głównej roli w jego życiu, pierwsze skrzypce dzierżył Rodion Karamazov, który mimo ogromu pracy zawsze znajdował dla Kasjana upragniony czas. Nadzorował jego postępy, ganiąc za zbyt krzywo stawiane litery czy uwagi, jakie doszły do jego uszu od nauczycieli. Równie często chwalił oraz nagradzał jego zachowanie, stopniowo wprowadzając małego chłopca w wielki świat magii. Prawdziwej magii.

Nim jednak udało mu się pokazać, czym jest prawdziwa esencja ich dynastii wszystko potoczyło się nie tak jak trzeba. Tego się nie robi ośmiolatkowi! No prawie dziewięciolatkowi, naprawdę niewiele brakowało do jego urodzin, czyli praktycznie był już mężczyzną. Dlatego też nie uronił ani jednej łzy, chociaż matka zanosiła się od szlochów, kiedy stali nad łożem ojca przeniesionego ze szpitala do domu. Wyrok uzdrowicieli był jednoznaczny, rany, których doznał na skutek wybuchu, jaki nastąpił w czasie prób eksperymentalnych zaklęć, nad którymi pracował, były zbyt rozległe, aby go uratować. Kasjan nigdy nie zapomniał drobnego uśmiechu na twarzy ojca, kiedy ten wyprosił wszystkich z pokoju i został z nim sam. W pamięci na dobre wyryły mu się wypowiedziane z widocznym trudem, ale niezwykle wyraźnie słowa Teraz ty jesteś głową rodziny, opiekują się matką. Wszystkie sekrety są teraz twoje. Nawet nie zauważył, kiedy w jego drobne ręce został wciśnięty obłożony w skórę dziennik. Nie wiedział wtedy jeszcze jak wielki skarb otrzymał. Nie zadawał wtedy pytań, skinął głową w pełni powagi, po czym objął Rodię po raz ostatni. Ojciec odszedł kilka dni później.

Wszystko zaczęło się gwałtownie zmieniać, delikatna równowaga, wspaniała rutyna jego życia rozsypała się niczym domek z kart. Już nie miał kto brać go na kolana, aby oglądać atlasy nocnego nieba czy czytać na głos historię rodów i magii. Absencja jednej osoby wywróciła jego życie do góry nogami, ale on był Karamazov. Nie można tak po prostu zmieniać mu wszystkiego. Zbuntował się więc przeciwko rzeczywistości, przeciwko niewidzialnemu losowi, który odebrał mu tak istotną osobę. Przecież nie mogli zrobić tego bogowie, prawda? Inaczej wtedy musiałby zbuntować się także przeciwko nim. Z ułożonego, dobrze wychowanego chłopca zaczął wyglądać ktoś zupełnie inny. Zaczął opuszczać wyznaczone mu lekcje, zamykając się w ojcowskim gabinecie wraz z dziwnym dziennikiem, którego nawet nie umiał otworzyć. Uciekał przed wszystkimi, zdecydowanie się wyciszył, mówił coraz oszczędniej. Antonina w niepokoju załamywała ręce nad zmieniającym się pierworodnym i jako jedyną nadzieję widziała zbliżający się pobyt w Akademii.

Szkoła oznaczała nagłą zmianę otoczenia, potrzebę przystosowania się do nowych warunków. Kasjan oswojony głównie z domowym zaciszem, wciąż niepogodzony z godzącą w niego stratą czuł się tam niezbyt dobrze. Wyrwany z kontekstu, pozbawiony osoby, do której mógłby słać orły informujące o energicznych postępach, jakie czynił stawiając pierwsze kroki w magii, którą ojciec tak bardzo kochał. Pozbawiony, bo jego matka postanowiła ruszyć dalej, ponad tragedią, która ją spotkała. Nie potrafił tego zrozumieć. Dlaczego? Przecież Rodia odszedł dosłownie chwilę temu, za każdym razem, gdy wracał do domu miał wrażenie, że znajduje tam ślady jego obecności. Że fotel jest jeszcze ciepły, a pozytywka umilkła dosłownie chwilę temu, chwileczkę! Chłopak nie potrafił się z tym pogodzić. Tym bardziej, że zgodnie z prawem przechodził pod opiekę wujostwa. Uwielbiał go oraz sposób, w jaki przypominał ojca, ale nie był nim. Nie był też matką, nie mógł w żaden sposób zastąpić Antoniny, a to jej chciał przy sobie. Zapragnął jej, gdy stała się niedostępna i postanowił odzyskać.

Mimo całej sympatii dla wuja, którego darzył ogromnym szacunkiem, w jego domu stał się okropnie nieznośny. Pragnął jedynie powrócić do domu, do ojcowskiego gabinetu, z matką. Jednak wszystkie jego zagrywki okazały się przynieść zupełnie odwrotny skutek. Nie radząc sobie z krnąbrnym bratankiem postanowił odesłać go do matki. Nie do rodzinnej posiadłości, ale do zupełnie obcego miejsca, do Wrońskich. Jedyne co czuł, kiedy się tam pojawił to nienawiść. Rozrastającą się z każdą minutą, pulsującą nienawiść do wszystkiego i wszystkich. Najbardziej skupiała się na matce, która bez problemu znalazła sobie nową rodzinę, znalazła sobie nowe dzieci w zamian za niego. Sprawiło to, że nękały go od czasu do czasu dziwne myśli. Bał się, że sam jest sobie winny porzucenia przez matkę, która będąc tuż obok była jednocześnie tak nieznośnie daleko. Szybko jednak dusił w sobie te myśli, zwłaszcza kiedy zasiadł do uczty dla wron. Nie uważał bliźniaków za swoją konkurencję, nie przez butną arogancję, ale chłodną kalkulację. Słabowity chłopak i nieokrzesana dziewczynka. Nie przypuszczał ani trochę, co też szykuje mu los.

Najpierw tego, że w końcu uda mu się otworzyć dziennik. Miliony raz obracany w dłoniach, badany ze wszystkich stron, podważany nożykiem i często rzucany w wściekłości rozwarł swe tajemnice po przypadkowym spotkaniu z kilkoma kroplami krwi, które przypadkowo upuścił, kiedy skaleczył się o jedną z wszędobylskich w tym domu igieł. Dopiero wtedy odkrył tajemnice ojca spisane bliźniaczym do jego charakterem pisma. Zawierała wskazówki rodowe dotyczące magii kreatywnej, tej zapierającej mu dech w piersiach dziedziny. Był to jednak zaledwie wierzchołek góry lodowej, jaką szykowało dla niego życie. Nie przypuszczał, że nagle przyjdzie mu się zjednać z kimś, kogo do tej pory uważał za swojego wroga. Ptaszka w pułapce odnalazł zupełnie przypadkowo. Znalazł się po prostu w odpowiednim korytarzu o odpowiedniej porze. Rozpoznał go od razu. Mógł odejść, zostawić go w rękach tamtych uznając wyższość praw dżungli, ale nie zrobił tego. Obojętnie jak bardzo się przed tym bronił, tak wiedział, że mimo wszystko w jakiś pokrętny sposób byli rodziną. Już jako jedenastolatek wyróżniał się słusznym wzrostem, a dzięki odpowiedniemu wychowaniu nie był zwykłym, bezbronnym chłopczykiem. Dopiero wtedy, gdy został sam z rozciętą wargą z duszącym się Snowidem w rękach zrozumiał, że musi go chronić, skoro jego bliźniaczka nie stała ciągle obok niego.

Tak więc zbliżyli się do siebie, zupełnie przypadkowo albo przez specjalne zrządzenie losu. Nigdy nad tym nie rozmyślał, sfera sacrum pozostawała mu obca, nie wierzył w nią, skupiał się na innych aspektach tego wszystkiego. Znalezienie pewnej stałości we Wrońskim sprawiło, że w Kasjanie zaszła kolejna zmiana. Dotychczas nieprzystępny, raczej zamknięty w sobie chłopak zaczął się otwierać. Jak gdyby wszystko to dotychczas blokowało drzemiący w nim, pierwotny strumień magii. Chociaż uwielbiał ją od zawsze to na początku szła mu niespodziewanie wręcz opornie, a teraz wszystko nagle puściło. Odnalazł nareszcie przyjemność w odkrywaniu tajników różnych przedmiotów, przede wszystkim transfiguracji, która jako jedna z najtrudniejszych sztuk intrygowała najbardziej. Być może przez tę ciągotkę do wyzwań, trudnych dziedzin, z radością przystał na lekcje, które organizował wuj. Często odwiedzał go w wakacje, aby ten miał pewność, że we wronim gnieździe mimo wszystko wyrośnie na przykładnego Karamazova. Nie miał powodów do obaw, gdyż młodego chłopaka bardzo szybko zafascynowała magia zakazana. Sprawiało mu przyjemność posiadanie świadomości, że jako wybrany poznaje tajniki sztuki, o której nie mógł wspominać innym ani słowa. Nawet przyjacielowi, co, o dziwo, wywoływało w nim nieznany dotychczas dyskomfort.

Snowid wywołał także otwarcie się Kasjana na innych. Nie, nie został nagle radosną duszą towarzystwa, ojcowska krew cały czas buzowała w jego żyłach znacząc charakterystyczną nieufnością jego podejście do świata. Chłopak był jednak świadom zainteresowania, jakie wzbudzał swoją osobą. Dobre wyniki w nauce, pojedyncze wdawanie się w pyskówki z nauczycielami, jeśli sądził, że ma rację, ale przede wszystkim niezwykle przenikliwie spojrzenie szarych oczu zapewniało mu po prostu popularność. Nikomu nie przeszkadzał fakt, że tam gdzie znajdował się on równie często można było odnaleźć Wrońskiego. Tym bardziej, że to Karamazov wydawał się być jego podążającym cieniem, a nie na odwrót. Dobrze się czuł w towarzystwie innych, nie rzadko brylując na ich tle, wbrew pozorom wcale nie mówiąc dużo. Nie wyzbył się, nawet nie próbował, tej małomówności, ascezy słów, które rezerwował tylko dla wybranych. Częściej nawet od szkolnych kolegów będących jedynie plątaniną twarzy, idąc iście ojcowskim przykładem, wybierał na swojego powiernika papier. Schludny dziennik, jaki dostał na piętnaste urodziny od matki stał się jego pamiętnikiem, zbiorem myśli, wygadanym odbiciem małomównego chłopaka. Jednak ta cecha nie przeszkodziła mu nawet w zdobyciu, na krótki okres pierwszej w życiu dziewczyny. Była naprawdę ładna, nie pochodziła ze zwaśnionego rodu i cechowała się inteligencją, przymiotem wyjątkowo przez niego pożądanym. Znajomość ta nie przetrwała niestety zbyt długo, być może za szybko się nią znudził albo chciał być wolny jak ten ptak, który latał wyhaftowany na jego chustce, którą zawsze nosił w kieszeni. Całkiem prawdopodobnym, że zadziałało tutaj jednak znów to przeznaczenie, w które przecież zupełnie nie wierzył.

Wakacje po szóstej klasie był jakieś inne, być może hormony działające w jego nastoletnim ciele buzowały mocniej niż zwykle i wyparły dotychczasową ostrożność, jaką roztaczał nad Snowidem przez to całe kurze płucko. Nienawidził tej choroby, czasem nawet żałował, że nie obrał w swojej edukacji drogi magii uzdrowicielskiej. Nie miał jednak zamiaru płakać nad rozlanym mlekiem, był Karamazovem i nigdy nie żałował podjętych decyzji. Nie czuł się więc winny, kiedy przemycił z piwnicy wujaszka butelkę dobrego alkoholu do posmakowania po raz pierwszy w dobrym towarzystwie. Nigdy by nawet nie pomyślał, że to wszystko potoczy się takim torem. Że z podawanej z rąk do rąk butelki zamieni się w usta przy ustach, dłonie przy dłoniach. I chociaż nie potrafił tego wpasować w żadną znaną sobie ramę, regułę czy zasadę to poddał się temu uczuciu. Chyba przeczyło to wszystkiemu, czego do tej pory się uczył, co znał i zrozumiał, ale jeśli coś sprawiało mu radość, przynosiło szczęście to nie wahał się. Sięgał po to i nie wypuszczał z rąk. Pozostawało mu tylko zdefiniować, co to jest, bo naprawdę sam nie wiedział. Emocje nigdy nie były jego mocną. Tej jednej rzeczy, której Antonina Onegin powinna nauczyć w nim po prostu nie było.

Pozytywka skończyła odgrywać pozbawioną słów historię Romea i Julii. Aby zagrała jeszcze raz powinno się ją nakręcić. Jednak zgrabna dłoń opuściła jej wieko, zamykając baletnicę w drewnianym domu do następnej wizyty. Nogi z powrotem wylądowały na wypolerowanej podłodze, a fotel ostatni raz jęknął cicho. Kasjan Karamazov nie skierował się jednak do wyjścia. Odsłonił okno, za którym malował się wspaniały ogród, skąpany teraz w świetle zachodzącego słońca. W głowie wirowało wiele myśli, ale jakoś udawało mu się odnajdywać w tym chaosie. Teraz, gdy otwierała się przed nim perspektywa ostatniego roku oraz najważniejszych w życiu decyzji mimo wielu niewiadomych nie czuł strachu. W razie wątpliwości przychodził tutaj, a jeśli nie mógł zaciskał dłoń na nieodłączonej chustce z wyhaftowaną wroną. Przecież jest Karamazov, nie wie, co to słabość.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

Kasjan Karamazov 1ERq90H
Kasjan Karamazov Empty

PisanieRe: Kasjan Karamazov   Kasjan Karamazov EmptySro Kwi 13 2016, 23:12
Здравствуйте!

Wspaniała kreacja postaci, zanurzyłam się w nieszczęściu rodziny Karamazov, nie będąc w stanie się wynurzyć i bynajmniej nie przez długość karty. Kasjan jest wartościowym młodym człowiekiem, który zapewne wiele w życiu osiągnie, ponieważ pomimo traumy, którą w sobie nosi, wciąż posiada te zalety, które zaszczepił w nim Rodia. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć mu samych sukcesów.

Bonusy za kartę postaci

W związku, z informacjami, które są zawarte w karcie, przydzielam Ci
+2 punkty do magii zakazanej, bo przekonałeś mnie z łatwością o tym, że Kasjan na nie zasługuje
+3 punkty do szczęścia, bo tego mu życzę
+1 punkt do transfiguracji, bo jest w tym dobry

Oprócz tego dostajesz ode mnie Wygaszacz, który znalazłeś spacerując pewnym zimowym popołudniem po ulicach Niedźwiedziego Ryku. Najwyraźniej ktoś go zgubił, a Ty prawie byś go nie zauważył, gdybyś się na nim zwyczajnie nie poślizgnął. W uliczce, w której się znajdowałeś, wszystkie latarnie, były zgaszone, nic więc dziwnego, że nie zauważyłeś tajemniczego przedmiotu. Kiedy go podniosłeś, być może nierozważnie, ale przypadkiem nacisnąłeś na turkusowy guziczek, czego pewnie nie zrobiłbyś nie znając przeznaczenia wygaszacza, ale dzięki temu dowiedziałeś się, czym ten przedmiot naprawdę jest, bo sekundę potem wszystkie latarnie na ulicy zapłonęły żółtawym światłem.
Dostajesz ode mnie również zwykłą, aluminiową harmonijkę ustną ozdobioną bordową wstążką, która nie posiada właściwości magicznych, ale postanowiłam podarować ją Kasjanowi z powodu 'bo tak'.

Na zakończenie

Miejmy za sobą formalności! Stworzona przez Ciebie karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz na start 300 punktów fabularnych do wykorzystania w punkcie Mistrza Gry. Możesz już bez przeszkód zacząć rozgrywkę na forum, lecz przed rozpoczęciem fabularnych przygód Twojej postaci prosimy o skrupulatne uzupełnienie pól w profilu. Warto również wnikliwie zapoznać się z tematami zamieszczonymi w dziale fabularnym.
W razie jakichkolwiek wątpliwości, problemów lub sugestii odnośnie rozwoju naszej społeczności, zachęcamy do kontaktowania się z administracją forum. Życzymy wielu ciekawych rozgrywek i przyjemnego spędzania z nami czasu!
Powrót do góry Go down
 
Kasjan Karamazov
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Kasjan
» Fyodor Karamazov


Skocz do:  
Czarodzieje, którzy przeglądają ten temat:
Nie możesz odpowiadać w tematach
Napisz nowy tematSkocz do: