IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Koldovstoretz
Koldovstoretz




 

 Ogród

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
Aleksander Lebiediev

Ogród - Page 2 UdOvWbYv

Arbat, Moskwa / Metro D-6

półkrwi

przyłożnik

33

bogaty

Inwestor / Łamacz klątw i uroków / Właściciel Arkadii / Wynalazca / Wróżbita
Ogród - Page 2 Empty

PisanieRe: Ogród   Ogród - Page 2 EmptyPon Cze 13 2016, 00:30
Spodziewał się odmowy, zmiany wyrazu jej twarzy i reakcji ciała. Niechęć i obrzydzenie. Tak jakby przez maskę miała ujrzeć wewnętrzną brzydotę Sorokina, czarną smołę, która w tej chwili wrzała domagając się ujścia. Niepotrzebnie spinał mięśnie gotów wyjść z tej sytuacji z twarzą, ale Zosja postawiła wyłącznie jeden warunek, a potem nagrodziła go pocałunkiem kontynuując poprzedni.
Żadnych sztuczek. To może być trudne do spełnienia, zwłaszcza bez sprecyzowania co konkretnie miała na myśli. Przyłożnikiem nie przestanie być, nawet przy szczerych chęciach, więc do zawrotów głowy powinna przywyknąć. Jedyne co mógł jej obiecać to próby zaprzestania bawienia się jej kosztem. Teoretycznie. Gdyby zaczęła odpowiadać na jego pytania to nie byłoby sztuczek.
Przyjął zosinowy pocałunek delektując się tym, że zrobiła to z własnej woli (choć do tego i tak nie miał jeszcze pewności). Kwestia maski spadła na dalszy plan, zastanowi się nad tym w wolnej chwili kiedy nie będzie rozkojarzony bliskością Zosji. Pogłębił pocałunek przyciągając ją mocniej do siebie, a przeszkadzającą w tym maskę podsunął do góry. Do głosu doszły pragnienia, które przyćmiewały zarówno zdrowy rozsądek jak i to, że jej dłoń wczepiała się w złociste włosy.
Szarpnięcie okazało się na tyle przyjemne iż w odpowiedzi cicho jęknął, trochę z bezsilności bo nie mógł pozwolić sobie na więcej. Nie tylko okoliczności były nie sprzyjające ale i ubranie, które na sobie miała. Może i dobrze, że nie forsował teraz jedwabiów, ani bawełnianych halek bo Weles mu świadkiem - spróbowałby ich przenieść do innego miejsca. Z trudem zakończył pocałunek pochylając głowę do przodu, łapiąc oddech. Oblizał wargi kierując wzrok na światełka mugolskiego świata. Zelżał jego uścisk rąk pozwalając Zosji na odsunięcie się, gdyby miała taką ochotę.
Ile jest światełek? Raz, dwa, trzy, dziesięć, czterdzieści, sto. Najgorszą męką dla ciała i duszy jest niespełnienie napoczętego już pragnienia.
- Umówiłabyś się ze mną? - wypala niespodziewanie przy wtórze ogrodowych skrzypaczków, zaskakując poniekąd samego siebie taką propozycją. Jak Zosja zrozumie jego propozycje po tym niekrótkim seansie namiętności - Bez żadnych sztuczek. - dodaje, jakby to miało pomóc dziewczynie w wyborze odpowiedzi.  Czy nie to doradziła mu Arina? Próby zejścia z piedestału i znalezienia kogoś z nieswojego świata, dzięki czemu otrzyma dla siebie jaśniejszą odpowiedź?
Skoro już zgłosił się na pogaduszki u Aristovej i chciał się zmierzyć z własnymi demonami to może i dla Zosji znajdzie się tu jakaś korzyść. Jak tak na nią patrzył czekając na odpowiedź poczuł, że już żałuje swojej propozycji bo przecież nie miał żadnego zaplecza organizacyjnego do takiego przedsięwzięcia.
Miałby oddać pałeczkę Zosji, zdać się na jej łaskę? Spróbować czegoś nowego?
Nie zgódź się, nie zgódź się, nie zgódź się, nie zgódź się bo inaczej znowu wyskoczy z propozycją pójścia na koncert, powie że ma bilety (jeszcze ich nie miał i pewnie zapadnie się pod ziemię, gdy mu Jurko załatwi wejściówki na koncert Ally Pugachevej) i na zawołanie straci kontrolę nad swoim codziennym życiem. Odchylił się gotów sam zaraz się wymówić, zanim cwana Sokolova zorientuje się, że może mu utrzeć nosa, wytrącić berło z ręki. Bardzo rzadka sytuacja, właściwie pierwszy raz nie przemyślał swoich słów.
Powrót do góry Go down
Zosja Sokolova

Ogród - Page 2 Wolf_eye_animation_by_oboroten-d7032hr

Petersburg, Rosja

czysta

wilkołak

20 lat

biedny

gosposia
Ogród - Page 2 Empty

PisanieRe: Ogród   Ogród - Page 2 EmptyPon Cze 13 2016, 18:23
Trudno byłoby jej sprecyzować własne myśli, skoro była tylko kobieta, która wątpiła w zrozumienie sytuacji jaka miała miejsce. Przecież spotkanie w Arkadii nie mogło przełożyć się na relacje, której przywilejem jest częste spotkanie i rozwijanie więzi.
Zaplątana w swych myślach i uczuciach, przez ostatnie dni szarpała się ze snami, jakby już była na uwięzi. Obraz Lebiedieva jaki przed nią roztoczył, towarzyszył jej także teraz. Dlatego maska nie działała? A może Zosja ignorowała jej właściwości? Jak Sokolova prezentowałaby się, gdyby to Aleksander patrzył przez nią?
Pochłonięta pocałunkiem, znowu nie chciała przestać. Dziś jednak nie zmęczenie miało być jego kresem. Cofnięcie się mężczyzny, skwitowała westchnięciem i drżeniem ust. Miała ochotę się zaśmiać. Uspokajając oddech, zamiast na światełka, popatrzyła w ciemność w dole. Aktualnie nie miała ochoty poczuć jak się spada, bo euforia wywoływała pragnienie latania. Wilcze pazury jednak nie sprzyjały wzbijaniu się w powietrze. I Zosia nie mogła o tym zapominać. Na propozycję tylko zacisnęła powieki. Aleksander nie powinien psuć tego wieczoru takimi pytaniami. Sokolova powoli podniosła na niego zmartwione spojrzenie, chociaż na ustach widniał uśmiech.
- Ja nie chodzę na randki.
- Zosja odpowiedziała tonem, który można było uznać za smutny, chociaż wyraz twarzy do niego nie pasował. Drobna dłoń podniosła się do policzka Aleksandra i przejechała po nim palcami. Nie mogła się umówić. Przeklęta i biedna, nie była towarzyszką dla Lebiedieva. Zabierając dłoń, przesunęła się do tyłu i spojrzała na miasto.
- Powinieneś wracać do swej partnerki
- dodała jeszcze, tym samym czyniąc to o co pytała wcześniej. Czy Aleksander odejdzie, jeśli będzie mu kazała? Ściągając maskę, położyła ją na balustradzie między nimi, nie zamierzając zachowywać niczego, co należało do Lebiedieva.
Powrót do góry Go down
Aleksander Lebiediev

Ogród - Page 2 UdOvWbYv

Arbat, Moskwa / Metro D-6

półkrwi

przyłożnik

33

bogaty

Inwestor / Łamacz klątw i uroków / Właściciel Arkadii / Wynalazca / Wróżbita
Ogród - Page 2 Empty

PisanieRe: Ogród   Ogród - Page 2 EmptyPon Cze 13 2016, 19:04
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie zgadzaj się... Modły zostały wysłuchane? Zachowanie Zosji o tym świadczyło, ale coś mu nie dawało spokoju. Za dużo myślał, za bardzo w to brnął wiedziony ciekawością człowieka lubiącego parzyć palce. Jej odpowiedź wywołała u niego wesołe prychnięcie i ledwo powstrzymał się od śmiechu. Ja nie chodzę na randki.
- To tak jak ja - wyznaje patrząc w jej oczy z wesołym wyzwaniem, a kiedy dotyka jego twarzy nieco przygasa, jakby drobna dłoń była jadowitą kobrą. Szybko jednak się reflektuje.
- To nie byłaby randka, randki to w pewnym stopniu angażowanie, a ja się nie angażuję. Mniemam, że i to nas łączy. - Przez chwilę patrzył na jej profil, żeby po chwili spojrzeć tam, gdzie ona. Nie potrafił się angażować w jakiekolwiek relacje, nawet przyjaźń sprawiała mu trudności. Jedyne co mu wyszło to relacja z Anią i Samuelem, choć z synem dogadywał się o wiele trudniej. Był już duży, żeby zrozumieć, że ma za ojca skurwiela, a nie bohatera. Przemilczał kwestię swojego powrotu. Nie mówi mi się, co mam robić.
- Prędzej jestem skłonny zaproponować układ, z obopólnymi korzyściami - mówi cicho, sięgając po papierośnicę. Pożegnalny, ostatni papieros? Powolnym ruchem odpala jednego z nich dając Zosji szansę na poczęstunek. Co się kołacze w tej jasnej głowie tego nie wie nikt, nawet on sam. Dostał przecież swoją odpowiedź, mógł już iść i cieszyć się, że wszystko ma pod kontrolą. A mimo to chciał zostać jeszcze chwilę, proponować, kusić, żeby tylko nie zakończyć tej znajomości na tej nocy. Kłóciły się w nim dwojakie wizje - zwykłej kochanki i obiektu, który mógłby dowieść kto ma rację w kwestii egzystencjalnej Sorokina i Lebiedieva. Może to wina tego, że jej pożądał, pozwolił sobie za dużo wiedząc o braku możliwości sfinalizowania tej schadzki tak jak przystało omamionej parze.
Och, Aleksandrze, Aleksandrze. Głupiś. Pozostało mieć nadzieję, że nie uraził Zosji swoją niemoralną propozycją, czasami Lebiediev kreślił ludzi swoją miarą. Jemu nie przeszkadzał brak jakichkolwiek zasad, ale skoro oboje nie chadzali na randki i najpewniej oboje się nie angażowali, to co stało na przeszkodzie w wygospodarowaniu kilku godzin na przyjemności? Mógłby jej pokazać wiele rzeczy. Oj, wiele...
Powrót do góry Go down
Zosja Sokolova

Ogród - Page 2 Wolf_eye_animation_by_oboroten-d7032hr

Petersburg, Rosja

czysta

wilkołak

20 lat

biedny

gosposia
Ogród - Page 2 Empty

PisanieRe: Ogród   Ogród - Page 2 EmptyPon Cze 13 2016, 20:48
Denerwowało ją te lekkie podejście Aleksandra do tematu. Najwidoczniej poddając się przyjemnościom, nie odmawiał ich tak jak zwykle robiła to Zosja. Ta uporczywie trzymając się myśli o swym przekleństwie, chyba chciała nałożyć na siebie pewnego rodzaju karę.
Cholera wie po co. Za los rodziców?
Kuszona przez Lebiedieva, za każdym razem obiecywała sobie już nie ulegać, ale kolejne słowa mężczyzny, tylko odwracały uwagę od postanowień. Zosja spojrzała na towarzysza, jakby zniecierpliwiona dalszą jego obecnością. Tylko jedno pytanie kołatało się jej w głowie.
Zanim jednak dała rozmówcy odpowiedź, bez słowa sięgnęła po papierosa. Czwartego w przeciągu... ile już minęło? Zaczynając odczuwać zwyczajne pragnienie, podniosła papierosa do ust, tym razem nie czekając na Aleksandra, tylko wyciągając swą tanią zapalniczkę.
- Jaki?
Niezrażona, zapytała krótko i bez ogródek, zaciekawiona pomysłem, który pojawił się w umyśle Lebiedieva. Zapalając papierosa i patrząc na mężczyznę, który zręcznie przeciągał chwile sam na sam, chociaż Zosia już dwukrotnie starała się przerwać spotkanie. Bezsensu walcząc z więzami, jakie nałożyło pierwsze spotkanie mężczyzny. Przecież Zosja tak naprawdę wcale nie chciała się ich pozbywać.
Powrót do góry Go down
Aleksander Lebiediev

Ogród - Page 2 UdOvWbYv

Arbat, Moskwa / Metro D-6

półkrwi

przyłożnik

33

bogaty

Inwestor / Łamacz klątw i uroków / Właściciel Arkadii / Wynalazca / Wróżbita
Ogród - Page 2 Empty

PisanieRe: Ogród   Ogród - Page 2 EmptyPon Cze 13 2016, 21:46
Jeżeli będzie dane im spędzić ze sobą więcej czasu i niekoniecznie na igraszkach, to Zosja bardzo łatwo zauważy schemat postępowania Aleksandra. Był hedonistą pod trzema aspektami: etycznym, psychologicznym oraz materialistycznym. Jest przekonany, że ludzie powinni dążyć do szczęścia, bez znaczenia czy swojego lub cudzego. Każdy człowiek pragnie szczęścia, najnaturalniejsza rzecz na świecie więc skłonności Zosji do cierpienia nie były w pełni normalne. Jako hedonista, Lebiediev gromadzi wszelkie dobra materialne utwierdzając się w przekonaniu, że jest to jedna z najwyższych wartości w życiu. Bogacić się i żyć po królewsku otaczając się wszystkim co najlepsze. Jako młody Sorokin, odznaczał się egoizmem w którym na pierwszym miejscu stawiał dążenie do własnych przyjemności. Wraz z wiekiem nauczył się, że czyjaś przyjemność może podbudować jego. Aktualną dewizą Aleksandra jest hasełko wytłoczone nad wejściem do Arkadii - Je­dynym sposobem poz­by­cia się po­kusy jest ule­ganie jej. Po co męczyć ciało, udręczać skoro można sięgnąć po przyjemność. Nigdy się nie umartwiał, nie mógłby żyć jak pustelnik lub odmawiać sobie czegokolwiek w imię jakichś rojeń. Może Zosja go tym zarazi? Może zamienią się poglądami lub Lebiediev tak ją pochłonie, że to ona zmieni się do niepoznania? Łatwo się przecież uzależnić.
- Niezobowiązujące spotkania - odpowiedział nieco przytłumionym głosem, zapalając papierosa. - Na dobry początek na twoich warunkach, żebyś sama mogła się przekonać, że to nic... złego.
Mógł się poświęcić raz, dwa i pozwolić jej przejąć inicjatywę. Co wybierze? Kino? Restauracja? Nie wyglądała na zachłanną, już dawno rozgryzłby ją gdyby chodziło o zasobność portfela. Nie zdziwiłby się też, gdyby wybrała prostą drogą do jego łoża. Pruderyjność zdecydowanie nie należała do jej cech i dobrze, bo świętoszki zawsze go irytowały, gdy ich kuszenie przestało być śmieszne. Co mu sugerowała Arina? Próbę delikatnego ustatkowania. No tak, gdyby Zosja poprosiła go o wyłączność to dałby jej swoje słowo. Nikt się przecież nie lubi dzielić, nawet ci najzagorzalsi altruiści. Nie patrzył na Sokolovą, nie chcąc wymusić na niej zgody przez urok, a gdyby ich oczy się spotkały to na pewno trudniej byłoby jej podjąć decyzję. Nie, tutaj chciał jasnej, niezmąconej niczym deklaracji.
Usta Aleksandra zadrżały jakby pomyślał o czymś wesołym lub lubieżnym. Wyobraźnia wyprzedzała rozum, przy brunetce było to wręcz namacalne.
- Nie musisz teraz odpowiadać - dodaje i tym razem to on odchyla się do tyłu, rozpierając się rękoma na kamiennej balustradzie. Spogląda w górę w gwiazdy, które usiłują przedrzeć się przez oświetlenie z ziemi. W Irkucku nocą nieboskłon usiany był miliardem gwiazd... Irkuck. Mógłby je pokazać Zosji. Zabrać w wiele zakątków i to nie dla wzbudzenia podziwu, a dla zwyczajnego towarzystwa, w którym mogliby pomilczeć.
Powrót do góry Go down
Zosja Sokolova

Ogród - Page 2 Wolf_eye_animation_by_oboroten-d7032hr

Petersburg, Rosja

czysta

wilkołak

20 lat

biedny

gosposia
Ogród - Page 2 Empty

PisanieRe: Ogród   Ogród - Page 2 EmptyPon Cze 13 2016, 22:28
Niezobowiązujące spotkania.
Brzmiało to tak zabawnie aż miała ochotę parsknąć śmiechem i pokręcić głową. Karty wyłożone na stół. Zosja mogła jedynie po nie sięgnąć, zgadzając na propozycję, której nikt nigdy jeszcze tak bezpośrednio nie przedstawił. Aleksander odebrał Sokolovej gierkę w jaką lubiła się bawić. Odrzucając innych, czerpała małe przyjemności ze zwycięstwa. Przy Aleksandrze jednak nie miała pojęcia czy wygrywała, czy może ponosiła klęskę. Gubiła się, stawiając krok w przód, by zaraz cofnąć. Sama z sobą mogła zwariować.
Nic złego. Łaskawy! Mogła się namyślić! Przekładając nogę przez balustradę, nie spojrzała na Aleksandra. Wydawało się, że chciała skorzystać z prawa do namysłu. Schodząc z balustrady, zaciągnęła się papierosem.
- Na moich warunkach - odpowiedziała jedynie i ruszyła przed siebie, nie oglądając się na mężczyznę. Zdecydowała, nie odpowiadając zdawkowym Tak. Nie zamierzając też informować Aleksandra gdzie się spotkają. Na jej warunkach. Musiał czekać. Będzie? Oddalając się między drzewa, miała ochotę odwrócić, ale ostatecznie zniknęła bez pożegnania.

Zosja z tematu
Powrót do góry Go down
Aleksander Lebiediev

Ogród - Page 2 UdOvWbYv

Arbat, Moskwa / Metro D-6

półkrwi

przyłożnik

33

bogaty

Inwestor / Łamacz klątw i uroków / Właściciel Arkadii / Wynalazca / Wróżbita
Ogród - Page 2 Empty

PisanieRe: Ogród   Ogród - Page 2 EmptyPon Cze 13 2016, 23:16
Aleksander lubił jasne deklaracje. Wiedział wtedy na czym stoi i tego samego wymagał od drugiej osoby. Po co utrudniać sobie życie kłamstwami, niedomówieniami czy obrażaniem się, bo ktoś nie zrobił czegoś tak jak się chciało. Wszystko sprowadzało się do słów. Dlaczego ludzie nie chcieli mówić? Co ich boli, co unieszczęśliwia? Czego skrycie pragną? Obserwował ją kątem oka, bardziej na wyczucie delektując się  chłodem, które ponownie wdarło się między ich ciała. Ponownie była tą Zosją, której nie podobał się graficzny akt i tą, która nie chciała jego towarzystwa. Brał to za dobrą monetę, mimo że wolał zgoła co innego. Powoli wypuścił dym z nosa, zauważając jedną z silniej świecących gwiazd. Mugole mieli już swojego człowieka w kosmosie. Kiedy przyjdzie pora na czarodzieja? Spojrzał na nią spokojnie dopiero gdy odchodziła. Te spodnie miały jednak jakieś walory. Z uśmiechem godnym bajkowego wilka dokończył papierosa, założył maskę i powrócił na bal. Miał tyle do opowiedzenia Arinie, że im wieczoru nie starczy.
Do zobaczenia, Zosju.

Aleksander z tematu
Powrót do góry Go down
Dimitri Sorokin

Irkuck, Rosja

błękitna

51 lat

dyrektor prikazu spraw wewnętrznych
Ogród - Page 2 Empty

PisanieRe: Ogród   Ogród - Page 2 EmptySro Cze 15 2016, 18:53
Z Minalą nieco spóźnieni, eleganccy jak z żurnala, pojawiają się na maskaradzie organizowanej przez słynne siostry Aristov. Jako dyrektor Prikazu Spraw Wewnętrznych jest jednym z tych ważniejszych gości, dlatego kiedy tylko zjawia się w pomieszczeniu, razem z nim pojawia się czterech ochroniarzy. Sterczą teraz w krańcach sali i każdy z nich rozmawia o bzdetach z kobietami, którym się wydaje, że ich zainteresowali. Ale oni sterczą, nie chcą z nimi iść do innych pomieszczeń. Obserwują Dimitriego i piją napoje, które tylko wyglądają na alkoholizowane. Sorokin nie wie, po co mu taka ukryta ochrona, skoro mógłby przyjść tu prywatnie, albo z prawdziwą obstawą. Nie wie, ale to mu się podoba, to jest teraz w modzie. Zabiera prawdziwego szampana i podaje jeden z kieliszków swojej młodej narzeczonej. Wygląda dziś nadzwyczaj zjawiskowo, o czym poinformował ją już dawno, lecz teraz z lisim uśmieszkiem może to jej przypomnieć, żeby nie zapomniała.
- Dziś wyglądasz olśniewająco, gdybym nie wiedział, kto kryje się za tą maską i tak poprosiłbym cię o rękę. - Odsuwa się od jej ucha i podaje tego szampana, którego wcześniej tylko zawołał. On sam również nosi maskę, lecz taką, że praktycznie i tak cała jego twarz jest odkryta. Spogląda po twarzach zaproszonych gości. Kolory, kształty. Nierozpoznanie. Dobrze, że ma pod ręką Minalę. Czuje się znacznie lepiej.
Powrót do góry Go down
Minala Palavandishvili

Ogród - Page 2 Ezgif_com_crop_4

Kazbegi, Gruzja

czysta

31 lat

bogaty

twórca zaklęć, narzeczona
Ogród - Page 2 Empty

PisanieRe: Ogród   Ogród - Page 2 EmptySro Cze 22 2016, 16:10
Taki bal. Dom Aristovych był jej całkiem dobrze znany, od kiedy kilka lat temu zacieśniła swoją znajomość z Shoshanką, którą teraz śmiało mogła nazwać przyjaciółką. Jedną. Jedyną w sumie. Wystrojona w opinającą drobne ciało, długą suknię z czarnego, skrzącego drobinkami kamieni wszytych weń materiału, z maską imitującą lśniące łuski gada wyglądała jak wyjątkowo kobieca, czarna żmija o burzy jasnych włosów.
Uwieszona ramienia przyszłego małżonka bez słowa przyglądała się mijanym ludziom, ograniczając uprzejmości - póki co - jedynie do pełnych powabu uśmiechów w kierunku osób, którym Dimitri ściskał dłonie bądź klepał po ramionach.
Dopiero ogród dał jej chwilę wytchnienia, delikatny półmrok wieczora, trochę więcej prywatności, ujęła delikatnie nóżkę kieliszka od szampana uśmiechając się na słowa mężczyzny.
- Gdybyś nie był moim przyszłym mężem, pewnie bym się zgodziła - odpowiedziała równie cichym mruknięciem, posyłając mu przeciągłe spojrzenie jasnych oczu, po czym uśmiechnęła się przewrotnie puszczając mu oko.
Zawsze lubiła te rozwiązanie. Zgrywanie chorobliwej zazdrości zazwyczaj działało wybitnie. Lubiła łechtać jego ego modulując głos na chłodne tony w stosunku do pięknych kobiet z którymi rozmawiał. Lubiła stanowić ozdobę jego postaci wśród dżentelmenów, którzy mu towarzyszyli. Czasem nawet ich kokietowała, tylko po to, by w pewnym momencie dosadnie podkreślić czyją jest towarzyszką. Co więcej niby miała do roboty?
Och, tylko niby. Uważnym wzrokiem śledziła istotne dla niej postacie, przewijające się w tle. Kilka znajomych twarzy, kilka twarzy powiązanych z ważnymi dla niej nazwiskami. Nie mogło jej tu zabraknąć ze względów czysto politycznych. Stanowiła jeden z filarów reputacji Sorokina, któremu nie wypadało mieć suchara za partnerki, miała jednak w tym wszystkim i swój interes. Poniekąd zebrania takie jak to były dla niej miejscem pracy, miejscem kolekcjonowania cennych informacji, obserwowania i snucia teorii z których potem, samotnie w wielkim zimnym syberyjskim dworze będzie kuła bezlitosne narzędzia manipulacji. Na użytek męża.
I swój.
- Chodźmy do bawialni, mój drogi.

Minala i Dimitri z tematu
Powrót do góry Go down
Ogród - Page 2 Empty

PisanieRe: Ogród   Ogród - Page 2 Empty
Powrót do góry Go down
 
Ogród
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
 Similar topics
-
» ogród
» Różany ogród
» Ogród Vavilova
» Ogród angielski
» Ogród Letni


Skocz do:  
Czarodzieje, którzy przeglądają ten temat:
Nie możesz odpowiadać w tematach
Napisz nowy tematSkocz do: