IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Koldovstoretz
Koldovstoretz




 

 Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Zula Lazareva

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieWieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptyCzw Maj 19 2016, 23:22
Lipiec 1996
Sankt Petersburg, główna scena Teatru Marińskiego.



Stoi na środku sceny, oczami wyobraźni widzi przed sobą po brzegi wypełnioną widownie, prawie czuje na twarzy blask reflektoru, a w uszach słyszy jak cała widownia wstrzymuje oddech. Na chwilę zamyka powieki, czuje jak Zula odchodzi gdzieś do tyłu, zapomina kim jest, kim była, teraz jest aktorką, teraz jest tym kim chce być.
-Echem w głębinach odbija się serca — Tronu miłości.- Mówi, a na jej twarzy na pierwszy rzut oka nie widać nic, żadnych emocji. Dopiero spoglądają głębiej, dostrzegając te zielone oczy tak bardzo przepełnione bólem nieszczęśliwej miłości, kobiety, która nie może być z mężczyzną, który bez pozwolenia ukradł jej serce.
Zula odwraca się w stronę, z której według scenariusza powinien nadejść Książę, przygląda mu się i widać jak wiele wysiłku kosztuje Wijole ukrycie uczuć do Księcia. Wpatruje się chwile w pustkę, po czym przygryza delikatnie wargę.
-Trochę w tem prawdy.- Kolejna przerwa i kolejne spojrzenie pełne niemożliwego do wypowiedzenia bólu, ale Książę nie zauważa, zaślepiony swym wielkim uwielbieniem dla Oliwi.- Twej cery, panie.- Kolejne słowa pełne bólu. Zula/Wijola, robi kilka kroków stronę widowni, zgrabnie omijając szczotkę, którą teraz powinna się zajmować.
Podchodzi coraz bliżej by na chwilę zatrzymać się na skraju nadal tocząc swój monolog, który przecież w rzeczywistości jest rozmową.
Nagle zatrzymuje się w swym spacerze i spogląda na Księcia, którego nie ma, a wydaje się jakby był.
-Lecz, Panie, jeźli nie może cię kochać?- W tym jednym zdaniu jest tyle bólu, ale zarazem gdzieś tam głęboko kryje się cień nadziei, taki mały, ledwo palący się płomień.
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptyCzw Maj 19 2016, 23:50
Aktorka musi mieć zielone oczy. Takie, co zarazem niczego i wszystkiego są pewne.
Zuleńka będzie wspaniała na scenie. Już jest wspaniała, a tylko ją zamiata. Znaczy: zamiatała do czasu. Ja rozkładałem po scenografii płachty, coby się nie zakurzyła do jutrzejszej próby.
Oboje z zapartym tchem śledziliśmy próbę zza kulis, chłonęliśmy ciepłe światło starych lamp, błysk tkanin i głosy. Te głosy zabrane z przedziwnej Illyryi, której dziś już nie ma, a może nigdy nie było. Ja wolę myśleć, że była.
Nie trzeba mnie namawiać, bym został księciem. Orsino to dobra dla mnie rola: piękny, bogaty i zapatrzony nie tam, gdzie trzeba; słowem: wszystko, do czego w życiu dążę.
Umiem kraść serca, zupełnie jak książę. Uśmiechami i słówkami, oddechem na szyi. Śmiechem, który pamięta się miesiącami, śmiechem, co przywołuje na myśl mlecze i cierpki rozmaryn.
Orsino skradł serce przypadkiem.
Nie słyszę w ogóle tego bólu. Książę nie słyszy, bo książę jest zakochany. Nic się wtedy nie słyszy, co może kogoś boleć. Słyszy się w biciach serca.
Zuleńka jest gwiazdą tej sceny, to prawda, nie śmiem zaprzeczyć. Ale nie umiem też powstrzymać cisnących się na usta słów, to grzech, by taka wspaniała Wijola nie miała swojego Księcia.
- Nie mogę przestać na tej odpowiedzi.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptyPią Maj 20 2016, 00:08
Wijola/Zula ma ochotę płakać, pragnie krzyczeć, rwać sobie włosy z głowy, dlaczego ten skończony idiota nie widzi jej miłości, dlaczego nie słyszy jak jej serce wali, jak przyspiesza i próbuje wyrwać się z jej malej piersi. Chciałaby mu powiedzieć, ale nie może, nie pozwala swej twarzy na jakąkolwiek zdradę stanu jej ducha, tego, jak bliska jest by wybuchnąć płaczem, tylko jej oczy cierpią, tylko w nich odbijają się te wszystkie emocje.
Ach gdyby Wijola była Sebastianem, ach o ile jej życie stałoby się prostsze łatwiejsze. Już ma zacząć mówić dalej już otwiera usta, kiedy słyszy swojego księcia. Odwraca się do tyłu, stoi tam jak żywy. Odzienie jego trochę współcześniejsze, ale kto zrozumie Illyryjską modę. Spogląda na niego jakby cały czas tam stał, przecież tam był, słyszała jak wypowiadał swoje kwestie, najpierw tylko w jej głowie, a teraz tak by cały teatr go wysłuchał, cały pusty teatr, bo tylko w takim mogą występować, bo tylko w takim Zula może być Wijolą, może być kimkolwiek.
Wijola robi krok w stronę Księcia, z trudem powstrzymując drżenie swojego głosu.
-A musisz jednak. Przypuść — co być może — Że jest kobieta, co dla twej miłości, Tyle w swem biednem cierpi teraz sercu, Co w twem, ty, Panie, cierpisz dla Oliwii, Jeźli jej powiesz: nie mogę cię kochać, Nie musiż przestać na tej odpowiedzi?- Głos łamie się tylko raz, na krótką sekundę i tylko w czasie jej trwania, na twarzy Wijoli maluje się ta cała gama cierpienia, szybko jednak odwraca twarz. Książę nie może się przecież dowiedzieć. Na samą myśl, że mógłby przejrzeć to całe przedstawienie, Oliwia pragnie uciec, zamknąć się gdzieś, zostać samą ze swym cierpieniem, ale nie może, musi trwać wiernie przy swym Księciu, przy swej miłości.
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptyPią Maj 20 2016, 00:22
Że nie ma już mnie.
Dwa kroki tej rozdartej Wijoli, Wijoli, która tak naprawdę jest Cezarjem i z której ust Anton/Książę chce słuchać tylko zapewnień innej kobiety i prawie znów byłem. Zula wzrusza do granic, a ja zawsze byłem słaby, gdy szło w nieszczęśliwe miłości.
Ale mnie już nie ma, a Anton/Książę cierpi własne katusze. Nie ma takiego wyjścia w miłości, żeby się nie cierpiało, a już na pewno nie na scenie. Nawet trzymając ukochaną w ramionach, o czym wciąż marzy Orsino, męczy człowieka perspektywa straty.
Nie straty. Strata Księciu niestraszna, nie taka zwykła przypadkowa strata, gdy najdroższą porwą dla okupu, zamordują i wrzucą do wody w worku. Odrzucenie, świadome, z wyboru, z nieruchomą twarzą - oto koszmar.
- Nie ma kobiety, której pierś jest zdolna Wytrzymać serca tak gwałtowne bicia, Jak te, co miłość w moich sprawia piersiach. Kobiety serce za nadto jest małe, Aby tak wiele objąć w sobie mogło; Jej miłość można nazwać apetytem — Tam dusza niczem, wszystkiem podniebienie — Miłość tę kończy przesyt i odraza, Gdy miłość moja głodna jest jak morze, I zdolna tyle co morze pochłonąć: Nierównaj moich uczuć dla Oliwji Z tem, co kobieta zdolna jest czuć dla mnie.
Jakby na to trzeźwo spojrzeć, Książę jest gnojkiem, wielbiącym bardziej swoje zakochanie niż sam jego obiekt.
Miłość uskrzydla go, głębokość uczucia wywleka na wierzch nieksiążęce, chłopięce spojrzenie. Tak się patrzy na pierwszy kwitnący tej wiosny tulipan, na ręce wyplatające koszyki, na rzekę rwącą ze sobą wszystko co do niej wpadnie, rwącą na kawałki. Na coś, co trzeba kurczowo trzymać w dłoni, by nie odleciało.
Tak Książę przez moment patrzy na Cezarja, świadom absolutnie niczego, poza tym, że kocha.
Nie uciekaj, słuchaj, jak kocha, bo kocha na pokaz.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptyPią Maj 20 2016, 00:49
W grze Zuli nie ma miejsce na nią samą jest tylko Wijola, Wijola i jej krwawiące serce, Wijola udająca mężczyznę, Wijola, która zaślepiona miłością zapomina o zaginięciu swojego brata. Tym powinna się zajmować, tym powinna martwić swoje serce, a nie chwilowymi wzlotami.
Kiedy czuje, że znowu twarz jej przybiera chłodną obojętność spogląda na Księcia, patrzy na jego przystojną twarz, na oczy, w których mogłaby utonąć, patrzy na to wszystko i czuje jak tego pragnie, chce, żeby osoba, na którą patrzy była tylko jej, ale on należy już do kogoś innego.
Słucha słów księcia i czuje jakby ktoś rozcinał jej klatkę piersiową i wbijał nóż w sam środek jej serca, dlaczego Orsinie mówisz to tak kategorycznie. Otwórz oczy, obejrzyj się czy nie widzisz jaki wielki ból zadajesz swojemu wiernemu słudze, oczywiście, że nie dostrzegasz tego. Umiesz patrzeć tylko w stronę swej róży, która ciągle kłuje Cię po palcach, a ty ją kochasz dla samego cierpienia z miłości.
-Wiem jednak...- Odzywa się niby przypadkiem w obronie swoich uczuć, uczuć, których jego serce w pełni zaślepione nie potrafi dostrzec. Niepewnie robi krok w jego stronę, dystans ich dzielący zaczyna się zmniejszać.
Wijola podnosi głowę i spogląda na Księcia przez chwile chce złapać jego spojrzenie, pragnie by spojrzał w jej oczy i ujrzał jej prawdziwą postać, szybko jednak zmienia zdanie, nie może się przecież zachowywać tak głupio, tak bezmyślnie.
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptyPią Maj 20 2016, 01:07
Książę chciał tak naprawdę po prostu być czyjś. Kto wie, czy gdyby Wijola nie pokazała mu się pierwsza, może byłby jej. Książę sam się nie zna, bo zna tylko tęsknotę. Tęsknotę za ideałem, za obrazem, za zasuszonym między stronami księgi kwiatkiem.
Cóż jest do zobaczenia w młodej twarzy Cezarja, czego Książę sam dla siebie nie odczuje, czego sam sobie nie powie. Cezarjo jest młody i niepewny, nie potrafi jeszcze czuć naprawdę. Książę, wytrącony z uniesień, zawstydzony słów, które świadczą o słabości.
Gdyby wbić mu teraz sztylet w pierś, nawet by się nie poznał, bo każda godzina z dala od Oliwji już nożem tkwi mu w samym środku serca.
Książę również patrzy, ale nie widzi naprawdę. Przejrzałby, gdyby tylko mógł, wysłyszał drżenie w głosie swego zaufanego posłańca. Jednak to nie jego słowa się liczą, tylko słowa, które przyniesie spisane na kartce.
- Co wiesz?
Nie sposób poznać, czy Książę jest rozgniewany, znudzony, czy po zirytowany, że tak banalnym pytaniem musi przerywać sobie marzenia. Nie ma dla Cezarja nieosłoniętych powagą spojrzeń, nie ma dlań twarzy niezmartwionej, nie ma uśmiechu, który sam wpełza na usta, gdy się człowiek nie pilnuje. Jest taki, jak dla wszystkich, tylko na wierzchu.
Mężczyzna zakochany jest nie do zniesienia, podobnie jak mężczyzna chory. Wciąż przekonany, że jeśli zaraz nie podać mu lekarstwa, niechybnie zginie i nie należy zakłócać mu ani jednej chwili, w której może ulżyć sobie myślą o ukochanej.
Gdyby dotknąć teraz książęcego czoła, nie pozostała by żadna wątpliwość, że trawiony jest gorączką.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptyPią Maj 20 2016, 01:21
Bądź mój, krzyczą oczy, kiedy usta milczą.
Kolejne bolesne słowa wydobywają się z ust Księcia, a on przecież jest tylko sobą, czy nie kochasz go nawet w tych momentach Wijolu? Przecież to twój Książę. Nie on nie jest twój, jest pięknej Oliwi, ale czy aby na pewno ona jest jego. Może istnieje jeszcze nadzieja, może jeśli powiesz mu co czujesz, ale nie ty, ty przecież jesteś Cezarjem, wiernym sługą, mężczyzną, opowiedz mu co czuje twoja siostra, twoja ukochana siostra Wijola, która jest Ci tak bliska jakby była tobą, jakbyś ty był nią, jakbyście byli jednym.
-Zbyt dobrze wiem, Panie, Jaka miłości kobiecej potęga.- Mówisz cicho, szukasz słów, które najlepiej opiszą uczucia Wijoli, no bo przecież nie twoje.
Kolejny krok w stronę Księcia, o złe nogi, które ciągną do złego, niczym ćmy do ognia, niczym rybę do przynęty. Jest przecież tak blisko, a jednak tak strasznie daleko, niczym słońce. Tak Orsinie jesteś jej słońcem, z każdą chwilą razem zabierasz coraz większy kawałek jej osoby, ile jest Ci potrzebne, żebyś przestał?
- Ich serce, Panie, wierne jest jak nasze. A wiem, co mówię. Ojciec mój miał córkę, Która kochała męża tak namiętnie,...- Przerywa na chwilę, jakby chciała sobie przypomnieć twarz siostry. Nie może jej jednak dostrzec bo cały czas zauważa tylko swoją, no tak przecież ty nie masz siostry. Kątem oka spogląda na Księcia jakby chciała sprawdzić czy jeszcze tam jest, czy jeszcze ją słucha.
-Jak jabym może, gdybym był kobietą, Kochał cię, Panie.- Mówi, a słowa te zdają się być tak ciche, tak intymne jakby tylko oni mieli je usłyszeć, jakby należały tylko do ich uszu, a nie do tej całej wyimaginowanej publiczności.
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptyPią Maj 20 2016, 01:42
Książę nie patrzy na posłańca. Nigdy naprawdę nie patrzy. Nie ma oczu dla jego podejrzanie drobnej figury, dla delikatnej twarzy pozbawionej choćby cienia zarostu. Książę tylko zerka z góry na tę małą postać, zredukowaną do sprawnych i posłusznych nóg, na których biega wte i wewte jego niesłabnące uwielbienie.
Nawet tak blisko, blisko tak, że czuć ciepło drugiego człowieka, zbyt blisko, by się poruszyć bez dotknięcia, równie dobrze mogliby być o mile od siebie.
Książę się nie domyśla, bo nie chce, nie próbuje. Cezarjo stał mu się drogi wyłącznie tak, jak drogi jest rączy koń, łatwo takiego oddać za wystarczającą kwotę.
Może nieco droższy, bo obsypuje Księcia pochwałami. Księcia cieszy ta lojalność, bo w gruncie rzeczy jest okropnie samotnym człowiekiem.
- Jakie są jej dzieje?
Ciekawi to księcia, aż spojrzał na sługę i niemal go dostrzegł, odróżnił tę ładną twarz od reszty krzątającej się po dworze. Siostry są ciekawe.
Czy wygląda jak Oliwia? Czy mówi, czy porusza się jak ona? Przecież na świecie jest już tylko jedna kobieta, a wszystkie są jej odbiciem, glinianą formą niezdarnie ulepioną na jej podobieństwo.
Cezarjo pachnie jak kobieta. Nie Książę to zauważa, tylko ja. Maleńki szczegół przypominający, że pod stopami zakurzone deski, wokół drewniane rusztowania, a na grzbiecie sfatygowana koszula.
Nieważne. Lepiej być księciem, nawet cierpiącym, skoro tylko zabierze mnie stąd.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptyPią Maj 20 2016, 02:05
Jej historia, jego historia to tylko ból i łzy, ale Cezajro nie płacze, bo przecież nie może. Na chwile odwraca się do księcia plecami, tymi drobnymi, o wąskich ramionach i lekko zarysowanej talii. W tej chwili prywatności posłaniec na chwilę znowu jest sobą, znowu jest Wijolą. Wijolą kobietą cierpiącą, posiadającą swoje szczęście na wyciągnięcie dłoni, tak blisko, przecież ile to kroków ich dzieli może, pięć, a może mniej. Kroki Wijoli są drobne, ale gdyby Książę chciał ją dosięgnąć to przecież problemu żadnego by nie było, stała tam tak bliska, realna i w zasięgu ręki, tylko on nie chciał sięgnąć.
-Jej dzieje? — blankiet. Cicha i milcząca, Nigdy mu uczuć swych nie wyjawiła, A tajemnica, jakby robak w pączku, Toczyła skrycie róże jej oblicza, W duszy cierpiała, w czarnej melancholii, Jak cierpliwości posąg na mogile Słoniła boleść żałosnym uśmiechem.
Ty też się teraz uśmiechasz, tak smutno, że prawie słyszysz jak w pierwszym rzędzie ludzie pociągaj nosy, jak przyciskają chusteczki do oczu. Masz wrażenie, że zaraz ktoś z tej nieistniejącej publiczności podniesie się i zacznie krzyczeć, zauważ ją w końcu, opuść wzrok z czubka własnego nosa i dojrzyj wreszcie kogo krzywdzisz. Nikt jednak nie wstanie, nikt nie obroni serca biednej dziewczyny, bo nikogo nie ma, na całej scenie są tylko oni. Oni i ich małe przedstawienie, zapowiedź tego, że kiedyś będą wielcy.
-Czy to nie była miłość? powiedz, Panie. My więcej mówim, więcej przysięgamy, Lecz więcej u nas pozorów niż prawdy, Wiele obietnic lecz miłości mało.- Chce krzyczeć, z trudem udaje jej się zapanować nad głosem, bo przecież nie może się zdradzić, a może robiła to za każdym razem kiedy spoglądała na niego, kiedy była w jego pobliży, o znowu to robi. Wijola podchodzi trzy kroki, teraz i ona mogłaby go pochwycić, czuje jego zapach, środek do czyszczenia drewnianych podług, pachnie chemicznym odpowiednikiem cytryny. Musi zadrzeć głowę do góry by móc mu spojrzeć w twarz, by móc spojrzeć w te ciemne oczy. Na tą twarz, którą teraz na tej scenie kocha nad życie, za którą wskoczyła by w ogień, dla której oddałaby wszystko o ile tylko sprawiłoby to, że byłby szczęśliwy że gorączka niespełnionej miłości przestałaby go trawić.
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptyPią Maj 20 2016, 15:08
Książę ukochał sobie słowa i nie rozumie, jaka to miłość, co da się tak zamknąć wewnątrz i od wewnątrz tylko rozdziera. Każdy ból staje się mniej dotkliwy, gdy komuś o nim powiedzieć, więc Książę mówi, bo nie lubi gdy go boli. Książęta dorastają do bankietów i rżniętych kryształów, nie do cierpień serca.
Tym, co Książę rozumie, jest gniew. Gniew pobrzmiewający w słowach Cezarja- nie, nie Cezarja - tylko Wiola może z siebie wydobyć tak przejmującą złość, złość przebijającą spod przebrania, złość, która Księcia myli i wpędza go w poczucie winy, którego nie umie wyjaśnić.
Tęsknota, tłumaczy sobie, tęsknota jak moja.
Książę nie ma sióstr ani braci. I to dobrze, bo nie ma konkurencji: ani do tronu, ani do miłości rodziców w dzieciństwie. Zawsze miał wszystko, co chciał, a o niektórych zachciankach nawet pomyśleć nie zdążył, gdy już wciskano mu je w pulchną chłopięcą dłoń.
Słowa nie niosą prawdy, prawie nigdy. Gdyby tak zamknąć oczy, bylibyśmy piękni i strojni, dorośli i oklaskiwani, nikt nie oczekiwałby rozsądku, bo każdy zasłuchałby się w te tęsknoty.
Gdyby je otworzyć, to stoimy w otoczeniu wiader i mopów, dwoje młodych ludzi, którym trzeba żyć z pieniędzy, a nie z marzeń o sławie i chwale.
I śmierci z miłości.
- Czy siostra twoja umarła z miłości?
To dopiero byłaby przygoda, umrzeć. Dwa Piotrusie Pany, w każdym mignięciu lampy szukają Dzwoneczków, czekają, aż dane im będzie odlecieć.
Książę nie umiałby umrzeć z miłości, jakże by to brzmiało w pieśniach? Niemal żałośnie. Lepiej zginąć od miecza, od strzały.
Książę jest tchórzem: boi się dostrzec, kogo mógłby skrzywdzić, woli szybką śmierć.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptyPią Maj 20 2016, 16:33
Nagle chwila pryska Wijola uświadamia sobie jak blisko księcia stoi, że ta bliskość obnaża całkowicie jej uczucia, wystawia siebie i wszystkie swoje słabości w zasięgu jego słów, bo one są wstanie zranić Wijolę dużo dotkliwiej niż nawet najwspanialsze ostrze królewskiej stali.
Zatrzymana w chwili, z metaforycznie odsłonioną piersią gotową na przyjęcia każdego ciosu, który mógłby chcieć jej wymierzyć, wyczekuje chwili, w której przebije jej serce nożem, albo rozerwie je na strzępy niczym stado dzikich wilków.
Chwila jednak przemija wraz z jego słowami, czyżby Księcia zainteresował los prostej wieśniaczki tak bardzo nieszczęśliwie zakochanej, czyżby Orsina zaciekawiła jej historia.
-Mojego domu wszystkie we mnie siostry, I braci widzisz — a jednakże nie wiem —- Mówi tęsknie po czym niczym spłoszona łania ucieka od Księcia, zatrzymuje się dopiero na skraju sceny, tak, że jakikolwiek silniejszy podmuch zrzuciłby ją do orkiestry.
Stojąc tak na skraju przepaści, odwrócona do niego tyłem, lekko przekręca głowę w jego stronę, przez burzę rudych włosów ledwo udaje się dostrzec jedną zieloną tęczówkę. Ta odległość ją chroni, dzięki niej Książę nie jest wstanie dostrzec bólu, którego nie potrafi już ukrywać, nie jest wstanie dostrzec łzy, która powoli meandruje po jej zaróżowionym policzku.
Nie jest już wstanie jej skrzywdzić, stara sobie wmówić Wijola.
-Czy mam iść teraz?- Głos jej się łamie, nie potrafi już znieść jego chłodnej obojętności, tego, że nie widzi jak bardzo ją krzywdzi, pragnie uciec stąd jak najdalej, ale Wijola nie może, musi pójść do NIEJ. Do pani jego serca, czy może być jakaś większa kara, niż pójście do niej i błaganie by przyjęła oświadczyny jej Pana, czy dla kobiety może być coś bardziej upokarzającego? Ale Cezajro nie jest przecież kobietą...
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptyPią Maj 20 2016, 18:51
Taki to już jest los książąt na tym świecie - rozkochują w sobie panny, to w zasadzie jest spisane w Uroczystej Książęcej Umowie, co to się pawim piórem taką podpisuje. I żadnego nie mają w tym interesu. Żaden zresztą z ludzi nie ma interesu w tym, by ktoś się w nim bez wzajemności kochał, to nigdy nie jest przyjemne, zostawia takie lepkie uczucie.
Ja wiem, jak to jest i w przeciwieństwie do Księcia - gryzie mnie paskudnie.
Księciu natomiast wraca uniesienie, całe rozradowanie. Jak to wspaniale, że Cezarjo już jest gotów iść, biec, byle tylko przysłużyć się uczuciu swego pana. Wziął się znikąd w tym dworskim życiu, ale tak dobrze tu pasuje, z takim uwielbieniem wpatruje się w Księcia, gdy Książę nie widzi, że samo z siebie bierze się przeświadczenie: dobry dla mnie jest ten chłopak. Szkoda tej jego siostry, naprawdę. On się pewnie też kiedyś tak zakocha, i, nie daj Boże, umrze: co wtedy?
Jak nic, będzie potrzeba na nowego sługę.
- O, idź, idź bez zwłoki! Daj jej ten klejnot, powiedz, że w mej duszy Żadna odmiana miłości nie skruszy.
Książę wyciąga do Cezarja rękę z drogocennym kamieniem i...
I nie ma już księcia. Puf.
Jestem ja z ręką wyciągniętą do Zuleńki, ręką, która nie zna ciężaru wspaniałych klejnotów, sztab złota. Ręką, na której łopata zostawia odciski, która ociera pot z czoła. Ręką ze skórą spierzchniętą od szorowania podłogi ostrym detergentem.
Bez ostrzeżenia wzbiera we mnie śmiech. W czym jesteśmy gorsi niż tłumoki, jak trzeba nazwać niektórych aktorów z Marińskiego, co jeszcze kilka godzin temu stały tu, na naszym miejscu (bo to jest nasze miejsce i zawsze będzie) i dukały te same słowa?
Taka już jest kolej rzeczy, są ci, którzy dostają brawa i ci, którzy ich echo zmiatają ze sceny na szufelki i precz, do kubła.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptyPią Maj 20 2016, 19:09
Przedstawienie dobiega końca, Wijola biegnie kaleczyć sobie serce, a Książę zostaje, z tyłu. Scena kończy się tak jak Szekspir przykazał, Zula stara się nie zastanawiać jak autor widziałby daną scenę, wie, że takie myślenie nie ma sensu. Więc sama czyta i rozmyśla jak ona sama poczułaby się w danej sytuacji.
Zula wybudza się z transu, w który sama siebie wpędziła. Jedną ręką ociera łzę z policzka, musi jeszcze nad tym popracować, ta scena powinna być bardziej dramatyczna, widownia powinna uwierzyć, że zamierza skoczyć, a może nie, może powinna zostać przy Księciu trochę dłużej, wyciągnąć rękę, prawie musnąć jego szaty, a potem cofnąć się parę kroków do tyłu jakby kopnął ją prąd, spojrzeć z szokiem na swoje ręce i dopiero potem wycofać się, uciec przed jego niewidzącym spojrzeniem.
Zula robi piruet po czym zmierza w stronę swojego Księcia to znaczy Antona, chociaż jak by się nad tym zastanowić to do bycia Księciem bardzo niewiele mu brakuje. Podchodzi do niego, a po rozpaczy nie widać już śladu jest tylko promienny uśmiech Zuli Lazarev, ten, który skrada serca.
-Książę masz bardzo zły zwyczaj zadręczania młodych dam, po prostu skandal. Już myślałam, że skoczy.- Ostatnie zdanie wypowiada konspiracyjnym szeptem.
Kto wie czy kiedyś nie wpadnie w tak głęboki trans, że na prawdę tego nie zrobi, cóż nikt nie wie co Zuleńce w głowie siedzi.
Zuzu rozgląda się za szczotką pamięta, że gdzieś ją tu upuściła, dostrzega ją, już ma po nią iść, ale w sumie to nie chce jej się jeszcze chwilę, teatr opustoszeje doszczętnie i będzie mogła do zamiatania użyć jednego zaklęcia o ile będzie to wtedy prostsze.
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptyPią Maj 20 2016, 19:36
Można by nawet powiedzieć, że jesteśmy lepszymi aktorami niż ci z próby, ci na umowie. My zrobimy sobie z wiader i starych płacht lepszą scenografię, niż ta budowana od miesiąca przez całą zgraję technicznych. Jedno z tych wiader cuchnie octem i wcale nie chcę się do niego zbliżać, ale umrę z nudów, powtarzam: umrę po prostu tak tu stojąc i myśląc, że gdy tylko światła reflektorów rozbłysną będzie trzeba zejść.
Ale, czy ja właściwie grałem? Zuleńko, jak dobrze mnie znasz, ja już prawie jestem księciem. Księciem szkolnego korytarza, boiska, serduszek wymalowanych na ścianie damskiej toalety. Tylko jeden mam szkopuł taki nieksiążęcy: ziejące pustkami konto w banku. A taki książę bez korony to lipa.
No, i jeszcze jeden, maleńki tym razem szkopulik. Nawet gdyby Wiola zdradziła swój sekret, przyznała się do bycia kobietą, i tak większe szanse miałby u mnie jej bliźniak Sebastian. Zawsze mnie ciekawiło, co z nim takiego się dzieje przez całą tę sztukę.
- Niech się młode damy uczą na błędach i nie zbliżają do książąt na drugi raz.
Ależ z ciebie hipokryta, Antoni. Sam byś poleciał na błękitną krew bez patrzenia, a tu takimi mądrościami sypiesz.
Zamieniamy się miejscami. Zostawiam za sobą wiadro śmierdzące octem, i zaglądam pod scenę. Nie na długo starcza samo zaglądanie i prędko staję w miejscu dyrygenta. Rozglądam się po rozgardiaszu, jaki tu panuje: porozrzucane nuty, stara kopia libretta Toski pod krzesłem, resztki jedzenia, nawet jakaś filiżanka. Tylko instrumentów brak, zamknięte pod kluczem.
Jedyny samotny fortepian stoi w kącie i czeka, aż na polecenie dyrygenta ktoś uderzy mu w klawisze.
- A ja myślę, że by nie skoczyła. - tak wnioskuję, a Zula widzi tylko moją głowę znad skraju sceny. I zdecydowaną minę, zdecydowaną bronić Wioli.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptySob Maj 21 2016, 15:42
Zula rozgląda się po scenie, czuje jak coś miażdży jej serce, dlaczego to miejsce może należeć do niej tylko w tych nielicznych chwilach kiedy gaśnie oświetlenie, sala pustoszeje i nawet instrumenty zamyka są na klucz, czemu jej jedyną publicznością są tylko puste krzesła. Spogląda na nie z żalem, chciałaby wyciągnąć różdżkę i za jej pociągnięciem zmienić je wszystkie w szalejącą publiczność, skandującą ich nazwiska. Nie ma jednak takiego zaklęcia, a nawet gdyby było, to Zula nie umiałaby go rzucić. Jest chyba najgorszą czarownicą w dziejach, ale nie przejmuje się tym bo jej ambicję sięgają dalej, ona nie chce być czarownicą, ona marzy o byciu aktorką, nawet ta cała sława ją tak bardzo nie kusi, ona po prostu pragnie stać na scenie i ogrzewać się w blasku świateł, wygłaszać swoje kwieciste monologi i wzruszać, bawić i zachwycać swoją widownię, tworząc w nich niedosyt, chęć przyjścia tu jeszcze raz.
Słysząc jak jej towarzysz składa dobre rady dla wszystkich panienek tego świata Zula się śmieje, jest w tym dźwięku trochę kpiny. Gdyby dziewczęta nie zbliżały się do mężczyzn pokroju Księcia, to gatunek ludzki dawno by wyginął, bad boye byli by samotni, a Ci mili i ułożeni nigdy nie byliby obiecującym kandydatem na cokolwiek.
-Wspaniałe rady Antoniego Valerieva, aż sobie to gdzieś zapiszę.- Śmieje się jeszcze przez chwilę po czym idzie do opuszczonej miotły, podnosi ją przez chwilę przygląda się jej tak jakby ta miała zaraz odlecieć i porwać ją ze sobą w daleki świat.
Kiedy Anton schodzi do orkiestry, Zula wysyła tęskne spojrzenie w stronę pustych miejsc, na których jeszcze parę godzin temu stała cała kolorowa gama różnych instrumentów, pozostał jedynie fortepian. Przez chwilę Lazareva zastanawia się nad podejściem do niego i zagraniem czegoś, och jakby chętnie pośpiewała, wolny wieczór w Burlesce sprawia, że nie będzie się mogła dzisiaj wyśpiewać, wyrzucić z siebie wszystkich frustracji.
-Skoczyłaby, nic ją nie trzymało, ten krok mógłby ocalić ją i rzeszę zmęczonych jej melodramatem. O ile świat byłby piękniejszy pozbywając się kolejnej nieszczęśliwie zakochanej.- Zamiata podłogę, a ten obrazek wydaje się być tak bardzo irracjonalny.
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptySob Maj 21 2016, 17:44
Brawa, brawa!, jeśli nikt nie chce nam tego wykrzyczeć w roześmiane twarze podczas ukłonów, sami sobie musimy przyklaskiwać w życiu.
Brawo, potrafisz zamiatać podłogę.
Brawo, zadłużyłaś się na ogromne sumy.
Brawo, wstałeś dzisiaj z łóżka.
Brawo. Brawo.
Tak naprawdę jesteśmy wielkimi przegranymi, którzy sami pod sobą kopią głębokie doły, z rozmysłem w nie wchodzą i wtedy przed wszystkimi udają, jak mamy tam dobrze, wśród mokrej ziemi i dżdżownic. Dżdżownice są niesamowite, nadal będą żyć nawet, gdy się je przetnie wpół. My tak samo: łatwo się nie damy, nieprawdaż, Zuleńko?
Nie ma takiej siły na świecie, która pozbawi bad boyów tłumów wielbicielek, to takie prawo natury wprowadzone wraz z dwudziestym wiekiem.
- Dajże spokój, Zula, nieszczęśliwa miłość jest potrzebna na tym świecie, tak samo jak woda. Tylko że wody prędzej zabraknie.
Patrzcie wszyscy, jak filozofuję, wyrzucając na scenę te śmieci z orkiestry. Strach pomyśleć, ile bałaganu narobiliby muzycy, gdyby nie musieli grać. Znajduję przy krześle skrzypka zmiętą notkę mocno pachnącą piżmem.
- Nigdy nie zakochałaś się bez wzajemności?
Może i nie. Zula i ja należymy do tego gatunku, w którym to raczej inni się kochają. Rozbawiony podaję jej z dołu tę notkę.
Po spektaklu, o dwudziestej trzeciej w Grandzie, pokój 214. Czekam. B.
No proszę, kto by pomyślał, że nawet drugie skrzypce mogą kogoś poderwać na teatralny splendor.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptySob Maj 21 2016, 18:40
Zamiata kolejne śmiecie, które tak bardzo nie pasują do tego miejsca, wydają się wręcz bezcześcić tę ziemię, miejsce prawie, że religijnego kultu dla wyznawców sztuki w jej najczystszej i najbardziej ulotnej i nietrwałej formie. Kiedyś nie wytrzyma i choćby mieli ją za to wyrzucić powie tym wszystkim pseudo muzykom co sądzi o ich kulturze osobistej. Zula mimowolnie ma ochotę odwrócić wzrok, brakuje jej słów, żeby skomentować ten ogromny brak szacunku dla świętych desek Teatru. W jej teatrze takie zachowanie będzie niedopuszczalne, choćby miała wyrzucić całą orkiestrę i sama zajmować się każdym pojedynczym instrumentem, niech i tak będzie, ale nie pozwoli na coś takiego.
Kolejne śmieci lądują na szufelkę, która godzina, może już można sobie pozwolić na odrobinę magii, tej wyjątkowo nie związanej z teatrem, tylko takiej najzwyklejszej, a przynajmniej najzwyklejszej dla kogoś, kto przez prawie dziewiętnaście lat życia oglądał ją dzień w dzień. Biorąc ją w pewnym momencie za coś normalnego, teraz powoli zapomina o tamtej "normalności".
Brawa dla dzielnych aktorów, brawa dla tych zagubionych dusz, strzeżcie bogowie ich myśli i do sławy oddajcie klucz.
-Gdyby nie nieszczęśliwa miłość nie mielibyśmy co wystawiać na scenie. Czy tylko mnie smuci to, że połowa tych wszystkich sztuk jest o miłości, jakby cały świat kręcił się wokół tego.- Idzie w jego stronę, ma już dosyć sprzątania rzuca zaklęcie na miotłę i niech ta sama zajmie się resztą sceny. Kiedy jest już na skraju, siada i spuszcza swoje krótkie nóżki, które teraz tak śmiesznie dyndają.
-Oczywiście, że tak, ale kiedy to było. Miałam wtedy chyba z osiem lat, spodobał mi się syn mugoli, którego często spotykałam w mojej ulubionej lodziarni. Hahahaha nawet nie wyobrażasz sobie jaka była chryja kiedy powiedziałam rodzicom, że choćby nie wiadomo co wyjdę za niego za mąż.- Zula śmieje się z siebie ze swoich wspomnień, wtedy nie rozumiała powodów złości rodziców, przecież to był taki dobry, uczynny chłopiec i też lubi lody o smaku sorbetu cytrynowego, mała Zula nie była wstanie zrozumieć co takiego się w nim rodzicom nie podoba, dopiero z wiekiem zrozumiała, że córce tych Lazarevów bardzo wielu rzeczy nie wypada, ach ile ona by dała, żeby być po prostu Zula Zakrzewską, albo kimkolwiek innym, byle nie nosić tego ciężkiego brzemienia.
Bierze od chłopaka kartkę i uśmiecha się.
-To uroczę, chociaż niech mi tylko ten łapserdak spóźni się jutro w trzeciej piosence to powiem pannie B., że w swojej półce trzyma świerszczyki i patrzy mi się na tyłek kiedy myśli, że nie widzę.
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptySob Maj 21 2016, 19:56
Dobrzy jesteśmy, ja i ona, jako zespół. I do grania, i do sprzątania i, tak mi się zdaje, w ogóle do wszystkiego. Gdybyśmy się znali jako dzieci, we mnie pewnie by się nie zakochała, bo... no bo nie. Bo ja czasami, w chłodne październikowe wieczory, styrany po treningu albo umęczony nad książkami myślę: co takiego może robić Zuleńka, i wiem. Z taką wiedzą nie konkurują walentynki.
Poza tym, ja nie cierpię lodów cytrynowych.
- Hm. Chyba tak, chyba tylko ciebie. Ja tam się cieszę, że one są o miłości, bo inaczej to już nikt nigdzie by o niej nie mówił.
W filmach ciągle ktoś czeka, aż ktoś drugi mu powie, że go kocha, tak samo z wieloma książkami. Ale żeby ktoś tak stanął przed człowiekiem z krwi i kości i powiedział, to nie. Ludzie wybierają sobie złe momenty na strach przed sprawczą mocą słów.
Miotła, wspaniała niemal jak moja (pokazywałem Ci już, Zuleńko?) bierze się za zamiatanie samodzielnie a ja znowu mam widownię.
Urzeka mnie ta historia. Ja nie wiem, kiedy pierwszy raz się zakochałem, jeśli mam być szczery. Nie potrafię wyodrębnić okresu, w którym nie byłem zakochany. Z czasem tylko podmuchy wiatru i skakanie po kałużach zastąpiły twarze i oczy i małe zmarszczki na nosie, co zawsze pojawiają się, jak się ktoś uśmiecha.
- Jak się spóźni, dostanie łomot. - przysięgam uroczyście, z ręką na piersi i skórką od jabłka w drugiej ręce. Kiedy, do cholery oni mają czas obierać jabłka?
- Zuleńko - podchodzę, by złożyć skórkę na szufelce i opieram łokcie na scenie tuż przy rzeczonym tyłku. Zula, maleńka ruda Zula, którą zmieściłbym w jednej ręce, ma okazję jak nigdy spojrzeć na mnie z góry. Aż zaczynam się zastanawiać, czy moje włosy nie są w zbytnim nieładzie jak na tak bliską inspekcję. - nie możesz go winić. To bardzo ładny tyłek jest. Obiektywnie.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptySob Maj 21 2016, 20:39
Dream team chciałoby się o nich powiedzieć, ale nic nie trwa wiecznie, jeszcze tylko dwa miesiące będą się mogli cieszyć swoją obecnością, potem Zula znowu zostanie sama, a Anton wróci do szkoły i tyle będzie ze wspaniałej dwójki. Jednak Zuleńka stara się o tym nie myśleć, woli cieszyć się chwilą, która trwa, zamiast martwić się tym co będzie za sześćdziesiąt dni, przecież to szmat czasu. Jeszcze się wszystko może zmienić, prawda?
Bluźnisz o biedny i nieświadomy świata Antonie, sorbet cytrynowy to jedyne warte uwagi lody, chociaż skoro ich nie lubisz to więcej ich zostanie dla Zuleńki, będzie je mogła wszystkie zjeść sama, aż zostanie małą geoidą. Czy wtedy też będziesz o niej tak ciepło myślał?
-Ojojoj już ty mój drogi Antonie na brak miłości nie powinieneś narzekać, aktor, pieśniarz i dodatkowo kapitan Zmor, na brak uwagi mej płci raczej nie musisz narzekać.- Śmieje się i ma ochotę poczochrać mu te jego brązowe kudły, ale nie może stoi za daleko, musi się więc nacieszyć tylko ich widokiem.
Zula stara się nie myśleć o Antonie, o rodzinie, o nikim bo kiedy to robi tylko jeszcze bardziej cierpi, serce jej rozdziera samotność i świadomość upadku, tego, że nikt z rodziny nie zaakceptuje jej marzenia, ani tego co robi, żeby je spełnić.
-Ach mój bohater- teatralnie przykłada prawą dłoń do serca. Lazareva zna wszystkie przedstawienia wystawiane w Marińskim na pamięć, wie kiedy, który instrument wchodzi i jak powinna się zachowywać dana postać, nie może więc znieść tego, że sama nie może zagrać, a błędy wśród tych, którzy tego zaszczytu dostąpili sprawiają, że trafia ją szlag. Ma wtedy ochotę zastąpić ich, ale nie może, więc się tylko przygląda i myśli jak ona sama by coś zagrała.
Kiedy Anton komentuje jej tyłek Zula może się tylko zaśmiać. Kiedy już zdążyła się uspokoić, swoją małą rączką czochra mu włosy, teraz wyglądają idealnie.
-Twój także jest niczego sobie.- Figlarny uśmieszek pojawia się na twarzy Zuli.
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptySob Maj 21 2016, 21:48
Lody nie tuczą, spokojnie kochana, deser idzie prosto do serca. Zawsze będzie maleńka i chociaż jest starsza ode mnie (trochę, bo trochę, ale zawsze to ona może już czarować poza Akademią, a ja nie - no, chyba że chodzi o nieumyślne czarowanie panien) to ja zawsze będę myślał o niej trochę jak o dziewczynce, którą trzeba przenieść przez kałużę, żeby nie utytłała trzewików. Może trochę się to bierze z jej nazwiska.
Sam nie wiem, jak to wychodzi, że często otaczam się tymi, co to właśnie ich nazwisko każdy zna, tymi, którym nie wypada robić większości rzeczy, które ja robię. I każdego z nich po kolei próbuję przekonać, że to, co wypada, nie ma znaczenia.
Tym z nich, których darzę przyjaźnią, nie pozwolę na łożu śmierci myśleć o żadnym a gdyby. Przez ogień przeprowadzę, zjem ślimaki i żabie udka, ale nie pozwolę.
- Nie muszę, prawda. Ale mogę przecież.
Przed Zuleńką mogę, bo grona adoratorów nie są jej obce. Ale byli już tacy, co zaczepiali mnie na korytarzu i wyzywali od chamów i gorszych, bo się niby ludźmi bawię.
Ja się nie bawię ludźmi, tylko z ludźmi. A to, że ta ładniejsza grupa tych ludzi chciałaby czegoś więcej, na to już nie poradzę. Mogę tylko się do nich uśmiechać i nic poza tym, nie dawać żadnych sygnałów, bo aż tak odważny nie jestem, żeby rozpowiadać wokół, że dziewczyny to nie moja bajka.
Zuleńka musiała się dowiedzieć, podejrzewam nawet, że wiedziała zanim zapytała. I dobrze. Gdyby nie zapytała, żarty mojej mateńki o tym, jak to kiedyś się pobierzemy mogłyby jej podsuwać pomysły.
Nie żebym się z nią nie ożenił. Dla stabilności podatkowej. Ha. Ha ha.
Anton i Zula i jakakolwiek stabilność - to nie brzmi osiągalnie, nieprawdaż?
- No wiem, niezły jest. - na dowód aż sam się oglądam, na wypadek gdyby przez ten czas stał się jeszcze zgrabniejszy. Kocham jednak tę Zuleńkę, tylko ona powie dokładnie to, co chcę usłyszeć w idealnej chwili.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptySob Maj 21 2016, 22:22
Nie tylko Antonovi obrywało się za to jakie budził zainteresowanie. Zula już nie pamięta ile razy musiała wyciągać swoje rzeczy z fontanny, albo maskować siniaki podkładem, bo którejś dziewczynie nie spodobała się, że chociażby stoi w pobliżu jej chłopaka, pamięta wszystkie przytyki dotyczące jej słabych ocen albo kiedy raz ktoś poprzecinał struny w jej ukulele. Jednak Zula nie płakała, nie może płakać, choćby nie wiem jak bardzo chciała stara się być silna, wszystko stara się w sobie ukryć, bo przecież głupiutcy ludzie nie mogą być smutni, oni zawsze muszą się uśmiechać.
Zula nie chce myśleć o szkole, po tym jak Zosja jej obrońca odeszła, jej życie w murach Akademii było straszne, jedyne co trzymało ją w jednym kawałku była wizja pięknej przyszłości i te parę osób, które podtrzymywało ją by nie upadła by mogła iść do przodu. Byłeś wśród nich Antonie, twoja pomocna dłoń wiele razy była powodem nieprzyjemności, ale nie tylko. Dla niektórych osób warto pocierpieć trochę, nawet trochę bardzo.
-Kto zabroni biednemu bogato żyć.- Mały ironiczny uśmieszek. Och jak bardzo chciałaby zagrać w sztuce jakiegoś chochlika, czyż nie idealnie nadawałaby się na Dzwoneczka, albo jakiegoś elfa. Nie pogardzi również rolą diabła, jakby się przegrzebało jej włosy to na sto procent ukrywały się gdzieś tam diabelskie rogi.
Och Anton, Anton kto ożeni się z kobietą upadłą, za pewne jakiś szaleniec, ktoś o równie małym rozumku co panna Lazarev. Zula się już nawet nie łudzi, że uda jej się znaleźć szczęście w jakiejś innej kategorii niż w pracy, a i tu nie wydaje się to być takie proste, odsetki rosną, a ona wcale więcej nie zarabia, jeśli szybko nie uda jej się zdobyć jakiegoś angażu albo dodatkowej pracy to jej dług jeszcze bardziej się powiększy. Co ją wtedy podkusiło do podpisania tego weksla, do sprzedania duszy diabłu?
Zula uwielbia matkę Valerieva, kocha wszystkie stroje, które wyjdą spod jej igły, jeśli kiedyś uda jej się wykupić kabaret Two To Two to zatrudni panią Valerieva jako swoją główną garderobianą i będzie jej płacić krocie bo takie stroje na mniej nie zasługują, ale do tego momentu może nigdy nie dojść więc Zula woli nic nie mówić, nie lubi dawać ludziom obietnic bez pokrycia.
-Tyłeczek masz może i niczego sobie, ale chyba jakiś róg bawoli zaczyna Ci rosnąć na środku czoła.- Mówi, a na jej twarzy maluje się niewinny uśmieszek, mówiący jak takie zielone oczy mogą kłamać?
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptySro Maj 25 2016, 23:49
Zula zawsze była więcej. Nie pasowała do korytarzy Akademii, zrobiła sobie z nich scenę, która jest jej naturalnym środowiskiem, a nie wszystkim przypadło to do gustu. Ona nie pasowała, a ja - owszem. Nieukoronowany przez nikogo poza sobą samym, jestem jednak w pewnym sensie królem tych wysoko sklepionych holi. No, i te serduszka w toaletach też nie wzięły się znikąd.
Ale mniejsza z tym, bo szkoła to już nie Zuli zmartwienie. Moje, jak niechętnie przyznam, pewnie po opuszczeniu szkoły dopiero się zaczną. Nie ma dla mnie innego wyboru niż sława instant, nie widzę się w zwyczajnym miejscu, zwyczajnej pracy za biurkiem.
Marzyło mi się Two to Two, było perfekcyjnym azylem, pasem startowym mojej kariery. Ale, kosztem Zuli, mój samolot chyba nieprędko wystartuje. Gdybym tylko miał skąd, wsparłbym jej inicjatywę, żeby ona potem wsparła mnie, tak to już jest wśród artystów, że jak o przyszłość chodzi, robią się interesowni.
Ale gdybym miał skąd ją wesprzeć, nie musiałbym sam być wspierany, co nie?
Ale filantropia instant też jest niezła.
- Szczegóły, szczegóły. Wcale nie taki już jestem amant, jakim mnie pamiętasz ze szkoły.
To prawda, swoją drogą, że moją próżność karmi już się tylko dla żartu. Ona jest jak wirus, nie potrzebuje, by jej pokarm podsuwać pod nos, bo zawsze sobie sama jakiś znajdzie, łaski bez.
Jeśli jedna rzecz we mnie przetrwa szkolne czasy, to chyba właśnie ona. No i moja super sylwetka sportowca, uciekanie od obowiązków na pewno nie zaszkodzi mojej kondycji.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) EmptyCzw Maj 26 2016, 21:49
Zula jest artystką, a przynajmniej lubi się tak nazywać. Artysta, czyż to nie brzmi dumnie? Artysta to nie kolejny człowiek zbyt głupi by nauczyć się jak poprawnie uwarzyć eliksir albo zmienić puchar w szkatułkę, artysta to człowiek uzdolniony, tylko inaczej, którego sztuka pozwala na chwilę zapomnieć o reszcie świata, oni są jak małe słońca, które rozweselają życie całemu otaczającemu ich mikrokosmosowi.
Na słowa Antona spogląda na niego z ciekawością, niczym daleka krewna, która zaraz wyszarpie Cię za policzki, poczęstuje cytrynową landrynką i zrobi wywiad środowiskowy o całym twoim szkolnym życiu.
-Już nie? Czyżby wystarczył rok mojej nieobecności by jakiejś pannie udało się usidlić słynnego Antona Valerieva? Kto by uwierzył? Musisz mi ją koniecznie przedstawić, razem z twoją mamą musimy zrobić wywiad, sprawdzić, czy ona się dla ciebie nadaje. Ach te dzieci jak one szybko dorastają.- Zula zapędza się w swoim kolejnym małym przedstawieniu. Zaczyna krążyć na brzegu sceny, żeby w końcu spojrzeć jak na miotłę, która zdaje się czekać na kolejne zadania. Bardzo dobrze.
Nie czekając na odpowiedź chłopaka. Na nowo rozpoczyna swój monolog.
-Czas na mnie, możesz dokończyć resztę sam? Zaraz spóźnię się do pracy.- rzuca do chłopaka kierując się w stronę bocznego wyjścia. Zanim zniknie za skrawkiem kurtyny rzuca mu jeszcze przez ramie całusa po czym znika. Jej kroki powoli cichną, po jej osobie nie zostaje już żaden ślad. Tak jakby jej nigdy nie było, jakby jej nigdy tam nie było.

nmm

KONIEC WSPOMNIENIA
Powrót do góry Go down
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty

PisanieRe: Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)   Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996) Empty
Powrót do góry Go down
 
Wieczór Trzech Króli (Anton Valeriev, Zula Lazareva, Lipiec 1996)
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Złota rączka (Anton Valeriev, Lyov Osokin; czerwiec 1996)
» Czy mnie wydasz? [Vasilija Maksimović & Beso Sikvdili, kwiecień 1996]
» Kijów; lipiec 1996 | Leonid&Ludmila
» Pstro w głowie, lipiec '96 z Timonem
» Anton


Skocz do:  
Czarodzieje, którzy przeglądają ten temat:
Nie możesz odpowiadać w tematach
Napisz nowy tematSkocz do: