IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Koldovstoretz
Koldovstoretz




 

 Kładka nad wirydarzem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Mistrz Gry

Kładka nad wirydarzem 1ERq90H
Kładka nad wirydarzem Empty

PisanieKładka nad wirydarzem   Kładka nad wirydarzem EmptyCzw Mar 31 2016, 23:52
Kładka nad wirydarzem

Choć kładka nad wirydarzem została zbudowana zaledwie kilka lat temu z inicjatywy poprzedniego dyrektora, to dziś niemal nikt nie wyobraża sobie codziennego funkcjonowania bez tego miejsca. Mimo budzących z początku kontrowersji i głosów sprzeciwu, pomysł ostatecznie wcielono w życie. Kamienny most idealnie usprawnia przechodzenie między najwyższymi kondygnacjami podczas zajęć, gdyż łączy ze sobą dwa końce murów zamkowych. Jej wykonanie jest proste i nieprzesadzone, kładka idealnie wpasowuje się w budownictwo i styl architektoniczny, w którym została wybudowana szkoła. Jest też częstym miejscem spotkań i wnikliwej obserwacji rozległego dziedzińca. To właśnie pod nią znajduje się pomnik żar-ptaka.
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Kładka nad wirydarzem L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Kładka nad wirydarzem Empty

PisanieRe: Kładka nad wirydarzem   Kładka nad wirydarzem EmptyPon Maj 02 2016, 23:49
Kto najgłośniej bił brawo po przemowie Matki Dyrektor? Nikt inny, tylko właśnie ja, bo nikt nie cieszył się bardziej niż ja, że skończyła kłapać paszczą.
Pierwszy dzień szkoły toczył się słodko-gorzko, jak to miał w zwyczaju. Mateńka jak zwykle uroniła kilka łez przy pożegnaniu, załoga z teatru jak zwykle wytargała mnie na wszystkie strony, a słońce nadal świeciło, wciąż kusiło ciepłem, by wyjść, uciec, gdzieś daleko, w powietrze, wysoko, wysoko. Hen, hen, do cholery jasnej. Dopiero kilka godzin po powitalnej uczcie udało mi się wymknąć na zewnątrz. Zostałem starannie wyściskany, obcałowany przez wszystkich znajomych, co to się za mną stęsknili, zrugany przez kilkoro nauczycieli, w tym nawet jednego z nowych! Coraz lepszy jestem w robieniu pierwszego wrażenia...
Najedzony, ucieszony samym hałasem, tym dziwacznym podekscytowaniem, które przychodzi co roku i wciska się między uczniów, chociaż jesteśmy tu już ósmy rok. Wcale nie odczuwam, by minęło aż tyle czasu. Czasami nie czuję nawet, by tyle czasu minęło od moich narodzin, a co dopiero od rozpoczęcia edukacji.
Tak to bywa, gdy życie liczy się w przygodach i znajomościach zamiast godzin i lat. Okropnie często jest się też spóźnionym na zajęcia.
Więc wyrywam się wreszcie, nie wiem, z kim rozmawiałem jako ostatnim - Iskierką, czy może Maxem, a może Zito, któryś z jego krewniaków... W każdym razie, przyjaźnie klepię ich na odczepnego w ramię i pędzę na górę. Słońce już zachodzi, ale jeszcze ciepło. Przekrzywiony krawat wylądował z doskonałą precyzją na dziobie żar-ptaka pod moimi stopami, zwieszonymi czym prędzej w dół, gdy siadam na kładce. Zawsze, gdy mogę, to tu jestem, nawet jeśli w godzinach szczytu ryzykuję zdeptaniem.
Tutaj osiągam najbliższe lataniu uczucie bez miotły w ręku i wiatru we włosach. Plan na zimowy semestr głęboko w kieszeni, z dala od myśli, a na ustach - jakaś modna ostatnio piosenka.
Powrót do góry Go down
Natalya Onegina

Kładka nad wirydarzem 6443a48fd973f1800588686b293e6ab6

Kryształowa Twierdza

błękitna

18 lat

IX klasa

majętny

Komitet Dyscyplinarny, Odrodzenie
Kładka nad wirydarzem Empty

PisanieRe: Kładka nad wirydarzem   Kładka nad wirydarzem EmptyWto Maj 03 2016, 21:01
Temperatura spadła o dziesięć stopni w dół. Czujesz jak skóra jeży ci się na plecach? Widzisz jak kamienie dookoła pokrywają się szronem? Barierkę skuwa lód?
Idzie - dumnym krokiem, z głową uniesioną do góry, podbródkiem niemal w chmurach, tak go zadziera. Idzie, Królowa Śniegu, chowaj się, bo wbije ci sopel lodu prosto w serce. Uciekaj, zmieni cię w lodową rzeźbę samym spojrzeniem, a potem rozbije w drobny mak, nigdy się nie pozbierasz.
Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co szepcą za jej plecami, doskonale wie jak patrzą na nią inni. I zdaje się nie przejmować - czy tak właśnie jest? Spójrzmy co kryje się za zimną powłoką, za wiecznie zimnymi dłońmi, niezadowoloną, pełną pogardy miną. Czy to duma?
Zaskakujące, prawda? Nikt a nikt nie spodziewał się podobnej odpowiedzi.
Zabawny sposób rozumowania - strach wywołuje agresję. Im gorzej o mnie mówią, tym bardziej się boją - czy to właśnie myśli sobie w swojej białowłosej głowie? Czy słysząc kolejne szepty za plecami gratuluje sobie sukcesu? Brawo, Natalyo. Stałaś się tak odpychająca, że nikt nie stara się już zawracać ci głowy.
To wielki powód do dumy.
Nam, biernym obserwatorom, nie pozostaje nic innego niż przyglądanie się. Przecież nie posłucha kiedy powiemy - tak nie można, Natalyo, odcinać się od każdego, to wcale nie gwarantuje bezpieczeństwa. Czy spokoju. Marnujesz w ten sposób czas - nawet nie bawiłaś się w tym roku na Kołowiankach, wybrałaś czytanie książki w towarzystwie ojca. To było bezpieczniejsze. Twoja specjalność, chodzenie po najmniejszej linii oporu. Jakbyś wiedziała, że siedzi w tobie coś, co tylko czeka na chwilę rozluźnienia i nie uwagi by wyjść i zawładnąć tobą w pełni. I boisz się, że wcale ci się nie spodoba ta osoba. Będzie inna. Nie będzie spełniać wymagań.
Boisz się, że kiedyś patrząc w lustro zamiast samej siebie ujrzysz własną matkę.
Dlatego uciekasz od ludzi - szukasz spokoju, a tu proszę. Napotykasz ucieleśnienie chaosu. Uciekaj Anton, uciekaj póki możesz.
- Valeriev. Za co odjąć ci punkty tym razem, co? - O, będzie się wywyższać. Żeby nie odleciała jak balonik, tak ma w tym momencie rozdmuchane ego. - Tarasujesz przejście - mówi, choć jest naprawdę sporo wolnego miejsca, mogła cię po prostu wyminąć bez słowa.
Ale w tym nie byłoby żadnej zabawy, prawda?


Ostatnio zmieniony przez Natalya Onegina dnia Sro Maj 04 2016, 01:53, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Kładka nad wirydarzem L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Kładka nad wirydarzem Empty

PisanieRe: Kładka nad wirydarzem   Kładka nad wirydarzem EmptyWto Maj 03 2016, 21:31
Faktycznie - włoski na karku stanęły dęba, powiał wiatr, w oddali dały się słyszeć jęki jej ofiar. Gdyby gdzieś była jakaś świeca, natychmiast by zgasła.
Stuk, stuk, stuk, a w każdym kroku pobrzmiewa groźba - tak chodzą tylko pielęgniarki, służbiści i ona.
Natalya Onegina, kobieta o niezmiernie bladej twarzy i jeszcze bardziej niewiarygodnym talencie. Otóż: udało się jej mnie na amen zniechęcić do siebie. Powiem więcej: te szepty za sztywnymi jak struna plecami? Te plotki o Królowej Śniegu, te głupie żarty z wywlekaniem torby na lewą stronę? Przyznaję się bez bicia - to w większości moja sprawka. I ona doskonale to wie, czuję, że wie w sposobie, w jaki na mnie patrzy: jakby właśnie włożyła nowe buty (bo przecież śpi, zimna suka, na pieniądzach - i gdzie tu na świecie sprawiedliwość?) i wdepnęła w Antona-robaka, brudząc się nieodwracalnie.
Stuka swoimi trzewiczkami, taka dumna paniusia, z nosem zadartym do nieba, a gówno wie o życiu: żeby faktycznie coś przeżyć trzeba się ubrudzić, schować dumę do kieszeni, uśmiechnąć się do człowieka, pomyśleć o czymś przyjemnym. Kiedy wyjdzie się z klatki, może ludzie przestaną uważać cię za komiczną papugę.
- Onegina. - Jeszcze nie czas na gorsze obelgi, choć w mojej opinii samo nazwisko mogłoby już urazić. Każda głoska ocieka naśladowaną od niej wyniosłością. Wstaję, zgodnie z jej życzeniem, tylko po to, by spojrzeć na nią z góry i uśmiechnąć się bezczelnie.
Bogowie, Antoni, jakże to dziecinne. Ale to przecież cała ona: bachor wpisujący się na siłę w szablony zasad, obyczajów, reguł. Trzeba się z nią zrównać poziomem, bo nie zrozumie.
- Bardzo proszę. - Składam paradny ukłon, jak rycerz - którym nie jestem - przed damą - którą ona nie jest tym bardziej, nieważne, jak by próbowała. - Może teraz zmieści się tu całe twoje rozdmuchane ego.
Pieprzona służbistka. Nic tylko punkty, kary, wykroczenia. Pewnie ma jakiegoś wuja w KGB i uczy się od niego jak maltretować Bogu ducha winną młodzież.
Powrót do góry Go down
Natalya Onegina

Kładka nad wirydarzem 6443a48fd973f1800588686b293e6ab6

Kryształowa Twierdza

błękitna

18 lat

IX klasa

majętny

Komitet Dyscyplinarny, Odrodzenie
Kładka nad wirydarzem Empty

PisanieRe: Kładka nad wirydarzem   Kładka nad wirydarzem EmptyWto Maj 03 2016, 23:47
Szkoda butów, tak myślę, na rozgniatanie robaków.
Może już lepiej - gazetą. Stara dobra metoda pozbywania się robactwa, ma tę zaletę, że i z kiepskiej publicystyki zrobi użytek. Chociaż w tym przypadku należy się schylić, a to już zdecydowanie zbyt wielki wysiłek. Machnięcie różdżką jeszcze wchodzi w rachubę, ale po co tak się pocić? Lepiej może przejść obojętnie.
Ja mam wrażenie, że to właśnie obojętność najgorzej zabolałaby Antona. Natalya jeszcze nie wpadła na tak genialny pomysł, wciąż myśli, że nie ma nic boleśniejszego niż strata kilku punktów. Dla niej pewnie tak, w końcu utratę nawet jednego punkcika przeżywałaby całą sobą. Nie spałaby w nocy, przewracała z boku na bok, wyrzucając sobie brak dyscypliny. Niezdrowe to, wrzodów żołądka można się nabawić w młodym wieku - potem skończy jak wujaszek Włodzimierz. Miły był z niego człowiek, rubaszny, z wąsiskami wielkimi i brzuchem jeszcze pełniejszym. Pewnego dnia przy obiedzie zakasłał najpierw, potem z jękiem złapał się za bok i wstał. Każdy myślał, że będzie wznosił toast - bo uwielbiał wznosić toasty, każda okazja do wychylenia kieliszka doskonała - a ten trysnął posoką jak fontanna. Panie zaczęły krzyczeć, siedząca naprzeciw niego babcia Viera zamarła z przerażenia, bo biedaczkę najbardziej obryzgał, a sam wujaszek padł jak bela na stół. O tyle dobrze, że żywota dokonał w ukochanym przez siebie środowisku. Między wódką a zakąską, z twarzą w nóżkach w galarecie.
Ale nie o świętej pamięci wujku Włodku miało być, a o nienawiści. Do Antona.
Jak ten powód ma całkiem konkretny by Natalyii nie znosić - rozumiem doskonale, też nie jestem całkowicie przekonana czy przepadam za nią, tak personalnie - to jak jej Valeriev na odcisk nadepnął to nie wiem. Bo raczej nie mamy tutaj do czynienia z banalną historią w której ona chciała, a on nie - ani też jeszcze z banalniejszą nienawiścią na tle rasowym. W sensie krwiowym. Tak można to nazwać? Nie brzmi najlepiej? W każdym razie, nie w tym leży problem. Może chodzi o takie zwykłe - bo nie? Zobaczyła go kiedyś w tłumie na sali balowej podczas śniadania i uznała - tak, tego człowieka znienawidzę całą sobą, niech mu pójdzie w pięty, już zadbam o to żeby zauważył. Albo zabrał jej ostatnią brioszkę sprzed nosa.
To pewnie były miodowe kółka do płatków z mlekiem, bez nich nie obejdzie się żadna idealna, śniadaniowa miseczka.
- Valeriev. - powtarza, sama akcentując przy końcu kropkę nienawiści. Obelgi lecą ostre, pomyśleć, że tymi ustami całują rodziców - Nie wydurniaj się - przekręca oczyma na te całe ukłony - Z naszej dwójki to ty masz ego tak wielkie, że zaraz ci pękną guziki koszuli - i smutno, ale wujka w KGB nie miała.
Cioci też nie.
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Kładka nad wirydarzem L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Kładka nad wirydarzem Empty

PisanieRe: Kładka nad wirydarzem   Kładka nad wirydarzem EmptySro Maj 04 2016, 16:25
Może byłoby inaczej, gdybym nie lubił miodowych zbożowych kuleczek. Może Tamtego Dnia powiedziałbym po prostu
Hej, możesz mi podać jajecznicę?
i na tym by się skończyło. Spojrzał bym na bladą twarz, może zapytał czy jej zimno - co rano widzę, jak się kuli z dala od innych, ramiona stale spięte, wygląda jakby się trzęsła. Pewnie tylko uważa, żeby z nikim z plebsu nie zetknąć się ani jednym alabastrowym milimetrem ciała.
Ale ja śniadania jadam na słodko i kocham te pieprzone kółeczka - jeśli o to nam poszło, to ta cała wojna jest słuszna.
Zawsze wyławiam z miseczki po jednym i każdym z osobna się delektuję. Ale mleczko musi być ciepłe.
Jesteśmy książkowym przykładem efektu motyla, ja i ona. Te kółeczka były uderzeniem skrzydeł owada, cieńszych niż papier, czerwono-niebieskich. Teraz każde słowo wymienione między nami jest sztormem na morzu pięć tysięcy mil na wschód.
- Przesłyszałaś się. - nachylam się, jakby chcąc powierzyć jej sekret.
Mógłbym powiedzieć:
Trzymam pod łóżkiem pamiętnik, do którego wpisywali mi się koledzy z podwórka, gdy miałem sześć lat.
Albo:
Tylko udaję, że mam gdzieś, gdzie i z kim jest mój ojciec.
Czy też:
Trochę mi przykro, że jesteś jaka jesteś.
Ewentualnie:
Noszę damską bieliznę.
Ale skąd wiadomo, że powiedział bym prawdę? Ja jestem ja, ona jest Onegina, między nami nie ma miejsca na sekrety i zwierzenia.
Przekrzywiam schowany pod kaszmirowym sweterkiem krawat tuż przed jej nosem.
- To nie moje ego jest tak wielkie.
Punkty to jedyna rzecz, jaką może mi odebrać, a nawet o nie nie dbam.
Wstań, ratuj twarz, wpełznij z powrotem do nory.
Jest albo ze mną, albo przeciw mnie. A ty, Natalko, jesteś tą, co walczy z wiatrakami.
Powrót do góry Go down
Natalya Onegina

Kładka nad wirydarzem 6443a48fd973f1800588686b293e6ab6

Kryształowa Twierdza

błękitna

18 lat

IX klasa

majętny

Komitet Dyscyplinarny, Odrodzenie
Kładka nad wirydarzem Empty

PisanieRe: Kładka nad wirydarzem   Kładka nad wirydarzem EmptyCzw Maj 05 2016, 02:41
I wszystko jasne - złote, miodowe kuleczki sprawcą całego zamieszania. Gorsze są powody do waśni niż doskonałe śniadanie, powiem więcej, to podobno najważniejszy posiłek dnia, ciężko znaleźć lepszy powód do kłótni. Może gdyby Natalya, zamiast od razu się obrażać, słowem się odezwała to podzieliliby się pożądaną pysznością. Co więcej - żeby nie było, że Anton to bezinteresowny frajer, a Onegina zwykła pijawka, ta mogłaby się w zamian podzielić doskonałym przepisem na poranną miskę płatków z mlekiem. Mogłoby się okazać, że konflikt i tak by się narodził, ona definitywnie preferuje zimne mleko (nikt się nie dziwi), ale po takim przyjemnym rozpoczęciu znajomości przymknięcie oka na tę małą niezgodność byłoby znacznie łatwiejsze.
Ale nie. Łatwiej się było po prostu zbiesić i zacząć planować zemstę. Nie zjadłszy przy tym śniadania, bo jak nie ma miodowych kuleczek to nie ważne, że stoły się uginają od smakołyków - nie ma nic do jedzenia. Burczący brzuch nie pomaga się skupić, niski poziom cukru we krwi jeszcze bardziej psuje nastrój, nie minęły nawet dwie godziny a Valeriev stał się wrogiem numer jeden. Nemezis z prawdziwego zdarzenia.
Stoją tutaj jak Sherlock i Moriarty - pytanie tylko kto tu jest kim - żeby to się tylko nie skończyło jak na wodospadzie Reichenbach. Chociaż z drugiej strony żadnego tu intelektualnego zacięcia czy wzajemnego podziwu przeciwników, tutaj poszło o śniadanie a nie tytuł największego umysłu swoich czasów. Nietrafione więc to porównanie, pewnie przez datę nasunęło mi się na myśl, chociaż jak patrzę na kalendarz to już piąty, nie czwarty.
Tutaj pierwszy, września na dodatek.
- Słuch mam doskonały - podobnie jak te karmazynowe usteczka, białą skórę i włosy, cała w swoich doskonałych oczach jest doskonała. Jak można w ogóle myśleć inaczej? Proszę tylko na nią spojrzeć, biała jak bez skazy.
I prycha jak przechyla ten krawat, no co za niechlujność! Dlaczego?! - Gdybyś spadł z poziomu swojego ego na poziom IQ to byś się zabił - stwierdza z wyraźnie wyczuwalnym obrzydzeniem w głosie, czy to lekkie zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne, wszystko musi być w idealnym porządku bo inaczej świat się kończy? - Co ty tu w ogóle robisz? - pyta w końcu z, a jak!, wyrzutem, przecież to jej miejsce, czy on o tym nie wie? Jak byk podpisane niewidzialnym długopisem „własność Natalyii Oneginy” - Nie musisz sprawdzić czy nie ma cię w kuchni? - nie wiem czemu akurat w kuchni, ale to miała być obelga.
Ja tam do kuchni nic nie mam, nawet bardzo lubię w niej siedzieć, zawsze blisko do lodówki. Może w kuchni znaleźć łatwo miodowe kółka, to dobre miejsce by ich szukać. Na to jednak Natalya nie wpadła, zbyt zadowolona z samej siebie, przekonana, że na pewno poszło mu w pięty.
Pewnie sobie myśli, że dlatego taki wysoki - bo mu tak dobrze nagadała.
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Kładka nad wirydarzem L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Kładka nad wirydarzem Empty

PisanieRe: Kładka nad wirydarzem   Kładka nad wirydarzem EmptyPią Maj 06 2016, 00:07
Nic już się nie da z tym zrobić: przypadek beznadziejny. Tylko czasami, gdy zetkną się dwa światy, to nie kończy się to wojną, a wręcz jeden, jedyny taki przypadek, który podsuwa mi pamięć to Tarzan. Nawet była tam taka piosenka.
Ale cała reszta? Ludobójstwa i kolonizacje, jak dobrze pójdzie. Wyszłoby nam ładnie wywołanie wojny; polaryzacja społeczności na dwa obozy, tu jedno słowo, tam drugie, gdzie indziej jakiś mały wypadek, drobne potknięcie i już wali się świat.
Efekt motyla.
To w tym chyba tkwi cały szkopuł: każde z nas myśli sobie, że jest ucieleśnieniem ideału i trwa uparcie w przekonaniu, że ideał to pojęcie bezwzględne. Nie nam to rozstrzygać, ale za to pięknie na tym przykładzie widać, że niby już dorośli, niby najwspanialsi, ale jednak...
Pniemy się z równym zapałem po dwóch kompletnie różnych drabinach. Nawet nie są oparte o ten sam dach. Za dziesięć, może nawet już pięć lat zapomnimy o sobie i o swoich waśniach.
Na zjeździe absolwentów być może podamy sobie ręce. Ja przyjadę się chwalić sukcesami, za jedno mi będzie wszystko, co się działo kiedyś. Sława wymaga dużo miejsca w głowie.
- Dobrze się składa, że umiem latać.
No, może nie dosłownie. Ale nawet ona nie odmówi mi talentu sportowego.
Hm. Kuchnia. Wbrew pozorom, rzadko omijam godziny posiłków w sali balowej: zawsze znajdzie się ktoś, kto marzy o obiedzie, kolacji, nawet marnym podwieczorku w moim towarzystwie, a ja mam zbyt dobre serce i pojemny żołądek, by im odmawiać.
Ale czasem zdarza się mi urządzać tam wycieczki w środku nocy na najlepsze pierogi pod słońcem.
Mmmm.
Zjadłbym pierogi.
- Bo co, chciałaś skakać? Skończyć ze sobą, a teraz boisz się, że świadek naoczny cię powstrzyma? Onegina, ja jestem największym fanem tego pomysłu.
Zbyt porządny się czuję przeciwstawiony jej idealnej symetrii. Nawet przedziałek co do milimetra, wszystko proste, precyzyjne jak spod kątomierza.
Obrzydliwe.
Powrót do góry Go down
Natalya Onegina

Kładka nad wirydarzem 6443a48fd973f1800588686b293e6ab6

Kryształowa Twierdza

błękitna

18 lat

IX klasa

majętny

Komitet Dyscyplinarny, Odrodzenie
Kładka nad wirydarzem Empty

PisanieRe: Kładka nad wirydarzem   Kładka nad wirydarzem EmptySob Maj 07 2016, 02:15
To by dopiero było, historia jak z Tarzana. Ona, z dalekiej Syberii i on, uciekinier teatralnych kulis spotykają się nad miską płatków. Zamiast legendarnego już złączenia dłoni, komitywa śniadaniowa, jedzenie z jednej porcji, skoro tak mało miodowych kulek.
Tak teraz sobie myślę - skoro kulek rzeczywiście zabrakło więcej jest winnych tej tragedii. Każdy Vasilij i Tadek co przyszedł na śniadanie pięć do dziesięciu minut wcześniej, czemu ich tutaj nie ma, podczas tego starcia ostatecznego. Podzieliliby się za zespoły, stanęli po dwóch stronach kładki i prześcigali się na złośliwości. Jedna drużyna wygarnie za duże ego, druga podkreśli brak inteligencji, mogliby tak cały dzień i całą noc. Pewnie skończyłoby się szlabanem, po nocach chyba nie można chodzić po korytarzach, nie mówiąc już o wyzwiskach.
Ładna to jednak wizja, Natalya i Anton lat czterdzieści, podający sobie ręce nad absolwenckim stołem. On wielki aktor łamane na emerytowana gwiazda sportu ona…
No właśnie. Ona.
Może też o to się rozchodzi. Bo co jeśli, tego się pewnie Natalya boi najbardziej, koniec edukacji będzie szczytem jej życiowych ambicji? Zazwyczaj po skończeniu szkoły dopiero zaczyna się udowadnianie sobie i światu ile się jest wartym i dlaczego aż tak wiele. A co jeśli Natalya, gwiazda najjaśniejsza, zderzy się z małżeństwem i rodzeniem dzieci. Rola ograniczy się do bywania na bankietach i chwaleniem dziećmi pociech, których imion i tak nikt prócz niej oraz szczęśliwego małżonka pamiętać nie będzie. Dziewczyna ma przecież wielkie ambicje, mamy też już drugą połowę lat dziewięćdziesiątych, ale coś mam wrażenie, że do Rosji napływają dopiero wczesne osiemdziesiąte.
U arystokracji, owszem, jest ’96, ale to 1896.
- Nie chcę cię martwić, ale ptasi móżdżek nie daje ci od razu umiejętności latania - a nawet jeśli, myśli sobie Onegina, byłby to lot jednorazowy.
Br, aż ciarki przechodzą na samą myśl - Byłam już prawie gotowa do skoku, ale skoro jesteś tak wielkim fanem pomysłu to sobie daruję - odpowiada kręcąc oczyma, jak można być takim bezczelnym, a na dodatek rozchełstanym i nieprzyzwoicie wręcz swobodnym. Jakby cały świat był jego sceną, wszystko było mu wolno. Żadnych granic.
Żadnych!
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Kładka nad wirydarzem L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Kładka nad wirydarzem Empty

PisanieRe: Kładka nad wirydarzem   Kładka nad wirydarzem EmptyNie Maj 08 2016, 00:32
Wiecie, co jest prawdziwą tragedią? Że nie jesteśmy w tej samej klasie. Nie powinniśmy się nawet kojarzyć z widzenia. Nie dostaniemy tych samych kiczowatych albumów wręczanych co roku absolwentom. I tak będę szpecił jej książeczkę, figurując na stronie siedemnastej uśmiechnięty szeroko z napisem Zmory: Kapitan pod zdjęciem.
Ciekawe, czy domaluje mi wąsy. Ja bym jej domalował, na sto procent. Zrujnował tę twarz z porcelany.
Ale i tak możemy sobie zagrać w małe most likely.
Że zdobędzie sławę - to ja, bez dyskusji.
Że weźmie ślub - tu tym razem, bez dyskusji, ona. Ja jestem bardzo przeciwko ślubom w ogóle.
Że zostanie Ministrem Magii - o. Nigdy nie rozumiałem, dlaczego to ma niby być coś dobrego. Haruje człowiek co najmniej dwadzieścia lat przesuwając i stemplując papierki na biurku, całe życie nosi sztywne kołnierzyki i gnoi coraz większe ilości ludzi. A kiedy w końcu otrzymuje ten ostatni, najwyższy, wymarzony awans to okazuje się, że i tak jest skazany na sztywny kołnierzyk i zrujnowane nerwy.
Nie, nie, nie; jedyna kariera, która ma sens, to kariera szybka, głośna i widowiskowa. Takim, co ją zrobią, wszystko już wolno, więc się wprawiam i faktycznie, sukcesywnie obalam stojące przede mną granice.
Natalya chyba nie może tego o sobie powiedzieć i choć przez wzgląd na stan konta łatwiej jej przekraczać te fizyczne, między krajami, zostają jeszcze te otaczające jej mózg, ustawiane przez inne, mniejsze ludzkie mózgi.
- Może to jednak przemyśl, został ci tylko rok szkoły, a jak zamierzasz poradzić sobie w życiu bez odejmowania punktów?
No właśnie. Może jestem surowy i może oceniam pochopnie. Może dziewczyna jest przerażona i tak ucieka od mierzenia się ze strachem.
Trudno o wytrwalszego uciekiniera przed prawdą i obowiązkami niż ja, więc nie mnie sądzić. Ale i tak to robię, bo w końcu żadnych granic.
Taka piosenka też kiedyś była.
- Ja już sobie pójdę, skacz do woli. Pierwszy cię będę opłakiwał.
Bo ja wrażliwy chłopak przecież jestem.
Jeszcze tylko dworny ukłon, co to takiej damie jak Onegina bez gadania się należy i tyle mnie widziała.
Adieu, panienko, żyj sobie swoim porcelanowym życiem dalej.

Anton i Natalya z tematu
Powrót do góry Go down
Kładka nad wirydarzem Empty

PisanieRe: Kładka nad wirydarzem   Kładka nad wirydarzem Empty
Powrót do góry Go down
 
Kładka nad wirydarzem
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Kładka


Skocz do:  
Czarodzieje, którzy przeglądają ten temat:
Nie możesz odpowiadać w tematach
Napisz nowy tematSkocz do: