IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Koldovstoretz
Koldovstoretz




 

 Cmentarz

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Mistrz Gry

Cmentarz 1ERq90H
Cmentarz Empty

PisanieCmentarz   Cmentarz EmptyPon Kwi 11 2016, 17:33
Cmentarz

Stary, zaniedbany cmentarz, na którym czas odcisnął swoje piętno. Napisy na kamienny nagrobkach zostały dawno zatarte przez złe warunki atmosferyczne, niektóre z nich są przechylone, lub poprzewracane, a alejki zarośnięte są dziką roślinnością na wysokość około metra. Nie jest prawdą jednak, że cmentarz jest zupełnie zaniedbany, ponieważ raz na jakiś czas można spotkać tu kogoś, kto pomiędzy nagrobkami szuka ząbków czosnku, podobno rosną tu najlepsze w całej okolicy.
Powrót do góry Go down
Serhii Lipka

Cmentarz Large

Donieck, Ukraina

nieznana

18 lat

IX klasa

ubogi
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptyNie Maj 29 2016, 22:02
W ogóle nie powinno go tu być. Powinien teraz grzecznie dreptać po szkole i powtarzać jakieś formułki. Albo chociaż chodzić po najbardziej zatłoczonych ulicach magicznej części miasta, pokazując palcem kolejne atrakcje, jakby je widział pierwszy raz w życiu na oczy, chociaż wszystkie znał na pamięć i robiło mu się słabo na samą myśl o nim. A potem jeszcze powinien pomachać niby niewinnie opiekunowi wycieczki i chichocząc jak durna piętnastolatka wsunąć się w pseudo dorosłą i mroczną alejkę, w której wraz ze znajomymi napiłby się niskoprocentowego piwa. A może zgrywałby kozaka, wykorzystał w miarę dojrzały wygląd i zamówiłby szklankę spirytusu? Ale potem spędziłby cały wieczór przytulony do toalety. Czy to warte zaimponowaniu znajomym? Serhii westchnął smutno nad swoimi rozważaniami. Skąd on miał to wszystko wiedzieć? To tylko przypuszczenia. Schematycznie tak to wyglądało, tak ludzie o tym opowiadali na korytarzach i tak udawało mu się czasem wyczytać w jakiś dziwnych gazetkach rozprowadzanych pod ławkami w trakcie teorii magii. On sam przecież w życiu tak nie zrobił i nie miał zamiaru. Znalazł się tu, można nawet rzecz, nielegalnie. I nie wybrał na wagary ładnego sklepiku, baru, ani nawet księgarni. Wybrał sobie cmentarz. A potem się dziwił, że mają go za dziwaka. Zanim jeszcze opuścił centrum Petersburga, posłał wiadomość do Zuli, bo czuł gdzieś w kościach, że potrzebuje jej towarzystwa. A może go po prostu łamało, bo był jak zwykle zmęczony? No trudno. List poszedł. Najwyżej go zignoruje. Zatrzymał się wreszcie przed jednym z nagrobków, by przyjrzeć mu się uważnie. Był całkowicie zwyczajny, nudny wręcz. Napis był lekko wytarty, Lipka zauważył tylko, że spoczywał tu jakiś Kazimir i że nie pożył sobie zbyt długo, bo cóż to jest te trzydzieści lat?
- Dać się zabić w takim wieku. Idiota - mruknął pod nosem, wsuwając ręce do kieszeni spodni. Nieważne co go wykończyło. Narwany znajomy, choroba, własna głupota. Nie umiera się w takim wieku ot tak. Nie daje się porwać zimnym łapskom śmierci i tyle. Lipka prychnął jeszcze z pogardą, podnosząc wzrok na resztę nagrobków, szukając czegoś ciekawszego.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Cmentarz 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptyNie Maj 29 2016, 22:27
po spotkaniu brata, ale przed spotkaniem Olka w burlesce//

Wybieranie się gdziekolwiek w przypadku Zuli zawsze zajmowało strasznie dużo czasu, musiała się ubrać umalować, ale nie to było najbardziej czasochłonne, najgorsze były dojazdy z punktu a do punktu b. Jako jedynej z jej dawnej paczki znajomych nie udało jej się zdać kursu na teleportację, za przy każdym podejściu coś musiało pójść nie tak, co za tym idzie jeśli chciała przemieścić się gdziekolwiek musiała używać do tego bardzo tradycyjnych metod, takich jak własne nogi albo komunikacja zbiorowa. Tak też było i tym razem, śpiesząc się na spotkanie z Lipką bała się, że kiedy już trafi na umówione miejsce to go już tam nie będzie, a to by było przecież takie smutne, stęskniła się za nim, w sumie tęskniła za wszystkim szkolnymi znajomymi za rówieśnikami, starszymi kolegami i tymi młodszymi też, czasy szkolne były przecież takie przyjemne, takie sielankowe i pozbawione problemów, nie to co ta upragniona dorosłość.
Docierając na teren cmentarza Zula zdążyła się już nieźle zasapać, a nawet zniszczyć fryzurę, z jej misternego warkocza powoli zaczynały wychodzić wszystkie włosy. Jak znajdzie chwilę będzie musiała go poprawić, przecież nie godzi się, żeby dama chodziła rozczapierzona jak strach na wróble.
Przekraczając próg cmentarza Zula rozgląda się za swoim wielkoludem. No gdzie on się schował? Mogłaby go zawołać, ale tak nie wypada, przecież to miejsce pochowku, a w takich miejscach trzeba się odpowiednio zachowywać zwłaszcza jeśli wie się, że te wszystkie bajki o złych duchach to prawa, a nie zwykła fikcja literacka.
Zagłębiając się coraz dalej w przyjemny chłód cmentarza Zula w końcu zauważa poszukiwanego przez siebie chłopaka. Już chce do niego krzyczeć, już jej się ręka do machania wyciąga kiedy wpada na fantastyczny pomysł. Powoli zaczyna skradać się do Serhiego. Kiedy jest już na tyle blisko, że spokojnie może go lekko dźgnąć pod boki coś idzie nie tak jak powinno, Zulcia zahacza nogą o jakiś nagrobek, którego na pewno jeszcze pięć minut temu tam nie było i jak długa leci na Lipkę.
Żeby uchronić się przed upadkiem Lazareva chwyta się pleców chłopaka i tak na nim zawieszona uśmiecha się figlarnie.
-Często tu przychodzić.- Mówi powoli próbując się podnieść.
Powrót do góry Go down
Serhii Lipka

Cmentarz Large

Donieck, Ukraina

nieznana

18 lat

IX klasa

ubogi
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptyNie Maj 29 2016, 22:38
Odczytywał kolejne mniej lub bardziej widoczne nazwiska na płytach, obliczając szybko w jakim wieku komu się z tego świata zeszło. Na szczęście dla jego psychiki, dominowali ludzie starsi. Młodziki pojawiały się rzadziej, nie radziły w oczy, były tylko niechlubnymi wyjątkami. Od razu zrobiło mu się ciut cieplej na duchu, o ile człowiekowi może być przyjemnie na cmentarzu. A to w ogóle wypada? Serhii jakoś nie bał się tego wszystkiego, co mogło mieć do niego tu pretensje. A niech sobie ma, straszy, huczy i w ogóle będzie nieznośne. On w każdej chwili mógł się stąd wyrwać, odejść i wrócić do żywych, a to coś nie mogło. Miał przewagę, czego się tu bać? Zapewne właśnie dlatego kompletnie nie zwrócił uwagi na cichy szum, który dobiegł gdzieś z oddali. Zapewne powinien się zainteresować potencjalnymi krokami, bo może to jakiś intruz, z którym nie chciał obcować, ale sobie darował. Szybko też tego pożałował. Na ziemi zauważył jakiś powiększający się cień, który wyraźnie miał ochotę go pożreć. Ledwo zdążył unieść brwi, a już coś się na niego zwaliło. Przynajmniej z niezbyt wielką siłą. Przy okazji to coś roztoczyło wokół siebie całkiem przyjemny i delikatny zapach. Tak nie pachną drapieżniki ani umierające drzewa. Zapewne właśnie dlatego Lipka zdecydował się to coś łapać, a nie od siebie odpychać, ciskając jak najdalej. Akurat ta decyzja była słuszna. Utrzymał się na nogach niezbyt zgrabnie i utrzymał w objęciach Zulę. Przeniósł ciężar na drugą nogę, żeby wygodniej było mu się wyprostować, nie plącząc przy tym kończyn i nie łamiąc jakiś chwilowo zbędnych kości.
- Wiesz, że znalazłabyś wiele innych, bardziej kreatywnych metod na uwiedzenie mnie? - zapytał, pomagając i jej wrócić do pozycji jakkolwiek godnej. Zlustrował uważnie jej sylwetkę, nie pozwalając, by umknął mu jakikolwiek szczegół. Przewaga wysokości w tym momencie była wyjątkowo pomocna.
- Ale chyba dzisiaj wcale nie masz zamiaru zabiegać o moją uwagę, co? - dodał, sięgając dłonią do jej włosów. Złapał niechlujny warkocz w dwa palce, unosząc go delikatnie, by przyjrzeć mu się bliżej, nie szarpiąc jej przy tym za włosy. Kciukiem pogłaskał skomplikowany (jak na jego zdolności manualne) splot włosów, znów przenosząc wzrok na jej twarz.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Cmentarz 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptyNie Maj 29 2016, 22:58
Zula miała więcej kreatywnych pomysłów na podryw, a raczej na sytuacje, które płeć brzydka brała za jej próby zwrócenia na siebie uwagę, najbardziej znaną w jej wykonaniu co prawda było wpadanie na ludzi, ale istniała metoda na "ta książka jest za wysoko czy ktoś może mi pomóc", albo "ta torba jest taka ciężka" jej ulubionym jednak było "jesteś taki mądry, czy możesz mi opowiedzieć o wojnie goblinów, albo jakiego zaklęcia powinnam użyć, żeby zmienić sowę w sekretarzyk?". W sumie w jej przypadku takie zabiegi rzadko interpretowała jako flirt czy coś, była po prostu głupiutka i w większości tych przypadków na prawdę potrzebowała czyjejś pomocy. Jak się ma mniej niż metr sześćdziesiąt to się świata nie zwojuje nawet na dziwkarskim obcasie.
Czując jak łapią ją ręce Serka podnosi do niego głowę i posyła mu swój słynny promienny uśmiech numer pięć.
-Oczywiście, żeby się znalazło, ale po co skoro metoda na bohatera zawsze działa.- Ciągnie Lipkę trochę niżej, żeby go mogła po przyjacielsku przytulić. Zuli od zawsze bardzo podobały się te wszystkie hamerykańskie zwyczaje takie jak przytulanie na powitanie albo cmokanie w policzek, one były takie uroczę, więc z siłą małego huraganu Lazareva starała się je wprowadzać do swojej grupy znajomych.
-Jak to nie znasz podrywu na dopiero wstałam z łóżka, jaka to ja naturalnie piękna jestem. Oj Serku, Serku musisz się jeszcze wiele o dziewczynach nauczyć, bo nigdy dobrej żony nie znajdziesz.- Śmieje się do niego, a ten ciepły śmiech tak bardzo nie pasuje do miejsca, w którym się znaleźli wydaje się być tak bardzo nie na miejscu, że sam ten fakt sprawia, że Zula ma ochotę śmiać się jeszcze głośniej.
Kiedy już wszystkie przywitania dobiegają końca Zula wzrokiem matki przygląda się Serhiemu i ze smutkiem załamuje łapki.
-W ogóle Cię nie karmią w tej szkole, jak nie zaczniesz porządnie jeść to zacznę Ci wysyłać kanapki do szkoły. Nie wiem do prawda jakiego orła do tego zmuszę, ale jakiegoś na pewno zajdę.- Zula nie przejmuje się tym, że sama ostatnio żyje w zasadzie na chlebie i wodzie, ale bliscy wydają się dla niej ważniejsi, ona sobie poradzi, zawsze jadła jak wróbelek to teraz je tylko jak jego pół.
Powrót do góry Go down
Serhii Lipka

Cmentarz Large

Donieck, Ukraina

nieznana

18 lat

IX klasa

ubogi
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptySro Cze 01 2016, 01:33
Z Lipką to tak łatwo nie ma. Wiadomo, był mężczyzną. Zgrywanie bohatera miał gdzieś tam we krwi. Wolał jednak robić pod tym względem mniej niż więcej, o ile się dało oczywiście. Najłatwiej było go uwieść zaciekawiając go sobą. Uwielbiał słuchać i pasjonował się naprawdę dziwnymi i nietypowymi rzeczami, a gdy ktoś zaczynał się zaliczać do jego pasji, to nie ma zmiłuj. Uwielbienie było totalne i wtedy dopiero zaczynał się jakkolwiek starać. Z kobietami było o tyle prościej, że po prostu uwielbiały mężczyzn, którzy potrafią ich ładnie słuchać. Jak Lipka. Zula na szczęście zdążyła zafascynować Serhiego już dawno temu i teraz mogła tylko zbierać tego plony, zachowując się w ten właśnie sposób, nie narażając się na żadne marudzenie z jego strony. Względnie. Nie mógł się jakoś powstrzymać przed wywróceniem oczami w trakcie tych rytualnych przywitań. Dla niego to nadal było trochę zbędne i nie do końca sensowne. Ale czego się nie robi dla pięknych kobiet?
- Nie traktuj mnie jako pewnik - poczuł ją mruczącym głosem, bo nieładnie tak sobie za dużo wyobrażać. Delikatnie ujął jej dłoń i pociągnął za sobą, by stanęli bliżej jednego z nagrobków, wyraźnie zapomnianych. Na szczęście nie był zniszczony i był całkiem wysoki. I wygodny jak się okazało. Lipka przycupnął bowiem delikatnie, opierając swój chudy tyłek o marmur, by choć trochę zrównać się z Zulą i mieć do niej o wiele łatwiejszy dostęp, gdy już postawił ją tuż przed sobą. Zablokował jej też możliwość ucieczki. Jedną ręką bowiem objął ją w tali, drugą znów skierował do warkoczyka.
- Słabe. I nie chcę żadnej żony. Teraz chciałbym zobaczyć cię śpiącą w łóżku. I budzącą się w nim rano - stwierdził, a jego oczy od razu aż się zaświecił. No tak. Fascynujący temat, coś nowego, coś, czego jeszcze w niej nie odkrył, czego nie sprawdził, co koniecznie musiał dodać do swojej kolekcji wrażeń. Nic dziwnego, że pojawiła się w nim ta dziwaczna pasja. No tak już miał.
- Mówisz jakbyś nie była tam od co najmniej dwudziestu lat. Dobrze wiesz jak się odżywiam i że potrafię wykradać ze stołu jako pierwszy te dziwaczne, czekoladowe gwiazdozbiorki, które tak lubisz. To taka tandeta. - Zmrużył na moment oczy, skupiając je znowu na włosach dziewczyny. Przejechał palcami od połowy warkocza aż do samego końca, łapiąc wreszcie za gumkę i bezczelnie ją zsuwając, by następnie nałożyć sobie na nadgarstek drugiej ręki.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Cmentarz 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptySro Cze 01 2016, 15:19
Zula była w stanie uwierzyć w naprawdę wiele rzeczy, że gdzieś w kosmosie jest życie, albo w to że widząc spadającą gwiazdę trzeba wypowiedzieć życzenie. Wierzyła w to wszystko, bo chciała, bo sprawiało jej to przyjemność i pozwalało myśleć, że jej okropny świat, pełen zła i niesprawiedliwości, tak na prawdę jest dużo przyjemniejszy. Patrząc na to wszystko zielonymi oczami Zuli nie dało się uwierzyć, że gdzieś po tym pięknym błękitnym globie chodzi mężczyzna, który nie pragnie być bohaterem, który nie ubóstwia wpatrzonych w niego niewieścich oczy i komplementów w stylu jaki ty jesteś silny, jaki odważny. Lazareva już dawno ustaliła, że oni wszyscy mieli to wpisane gdzieś w swoim kodzie genetycznym tak jak dziewczyny stadne chodzenie do toalety.
Prawie słyszała jak Serhii wywraca oczami, tyle razy widziała już tę minę, że była ją wstanie narysować z pamięci. Kiedyś chyba nawet to zrobiła, jak wróci do mieszkania będzie musiała poszukać. Kochany Serek, pomimo faktu, że nie przepadał za jej kobiecymi fanaberiami to zawsze pokornie je znosił bo wiedział, że jej to sprawia przyjemność. Och to takie urocze z jego strony.
Kiedy powitań mija kres Zula posyła mu swój najpiękniejszy uśmiech w ramach rekompensaty szkód moralnych odniesionych przez jej cmokanie w policzek. Przez chwilę jej twarz zdaje się mówić, że już nie będzie tego robić, przecież to bardzo leciutkie kłamstewko.
-Dobrze następnym razem wymyślę coś lepszego.- Kiedy chłopak bierze ją za rękę, daje się mu prowadzić, ufnie, może trochę zbyt, ale ona już taka jest. Najpierw działa, a po czasie zastanawia się czy to co zrobiła było mądre, albo czy przynajmniej nie było tak strasznie głupie.
Idąc o pół kroku za Serkiem Zula z błyszczącymi oczami przygląda się cmentarzowi, może to głupie, może nie pasujące do tego jak ludzie ją odbierają, ale ona uwielbia takie miejsca, lekko mroczne, przyjmujące, chwytające za serce i zmuszające do refleksji. Kocha scenę w Hamlecie kiedy przechadzają się po cmentarzu, czwartą księgę Dziadów zna na pamięć, a Lawę oglądała już chyba z milion razy. W ogóle Zula uwielbia romantyzm, ta epoka przemawia do niej, nieszczęśliwa miłość, z której jedynym wyjściem jest śmierć, cierpienie i ból, gdyby mogła ach cofnęłaby się do tamtych mrocznych i wspaniałych czasów.
Z zamyślenia wyrywa ją to, że nagle zatrzymują się, Serek opiera się o nagrobek, sama zajmuje miejsce obok niego, a czując jak śmiało jedną rękę kładzie na jej tali ona sama daje sobie pozwolenie oprzeć się o niego. Czując ciepło chłopaka odżywa, niczym kwiat znowu podnosi się do słońca. Ach jak ona cierpi w swej samotności, Zula Lazareva nie jest stworzona do bycia odludkiem, ona potrzebuje przyjaciół, ludzi, z którymi może brnąć do przodu.
-Chciałabym patrzeć na ciebie, na ciebie śpiącego...- Zanuciła pod nosem, lekko przymykając oczy. Czy to było bardzo dziwne, że w tym jednym momencie czuła się irracjonalnie bezpiecznie, że z łatwością mogłaby zasnąć.
Leniwie otwiera jedno oko i spogląda na Lipkę, szybko jednak przymyka je, jest zbyt jasno.
-Ale to już prawie półtorej roku, nie wiesz jak czas wolno płynie kiedy codziennie musisz chodzić do pracy i być odpowiedzialny. Dam Ci dobrą radę Serku nigdy nie opuszczaj szkoły, ta cała dorosłość to gra niewarta świeczki. Moje ukochane czekoladki, jak możesz je tak obrażać.- Wtulona w ramię chłopaka stara sobie przypomnieć smak ukochanej przekąski, jednak ciągle gdzieś jej umykał, ach ile ona by dała by móc je zjeść jeszcze raz.
-Może masz przy sobie parę?- Pyta z nadzieją znowu przyglądając mu się jednym okiem.
Czuje jak chłopak bawi się jej włosami, jak bezceremonialnie wypuszcza jej włosy z uwięzi, uwalnia ten płomień. Ogień, który nie parzy.
-Tak lepiej?- Odsuwa się od niego lekko i pyta tym swoim figlarnym głosem. Lekko potrząsa włosy i już po chwili kilka zabłąkanych płomieni opada jej na twarz.
Powrót do góry Go down
Serhii Lipka

Cmentarz Large

Donieck, Ukraina

nieznana

18 lat

IX klasa

ubogi
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptyNie Cze 05 2016, 17:19
Wybacz opóźnienie, Juwenalia mnie trochę zabiły!
Jej uśmiech zrekompensował mu trudy przywitania się tylko troszkę. No, ale w sumie to zawsze coś. Jakoś na tym świecie trzeba było z tymi kobietami wytrzymać, prawda? Prawda. Lipka był pewny, że jest coraz bliższy nauczenia się tego dziwnego, ale fascynującego gatunku. Zapewne nie miał racji i jeszcze mu daleko i nie ma co o tym śnić, ale co tam! Przynajmniej czuł się tak dobrze sam ze sobą.
Zapewne nie powinni zachowywać się tak na cmentarzu. On powinien wykazywać choć troszkę szacunku do tych, którzy tu leżeli. Ona powinna być bardziej stonowana. Już na pewno nie powinni traktować nagrobka jako murku do oparcia się. Śpiewanie w takim miejscu pewnie też przez wielu byłoby uznane za niestosowane, ale na szczęście akurat jemu to nie przeszkadzało. Na jego wargach pojawił się nawet nikły półuśmiech, gdy zmrużył powieki przyglądając się jej w skupieniu.
- Nie mogłabyś mi śpiewać do snu. Albo w trakcie snu. Nie zasnąłbym przy niczym, co mi się podoba. Chcesz żebym jeszcze bardziej przypominał trupa? - No tak. Porównanie też było troszkę nie na miejscu. Chociaż w sumie bardzo na miejscu hehe. Zmorzyca zdecydowanie nie nadawała mu zdrowego, pełnego wigoru wyglądu. A jakby do tego wszystkiego jeszcze cierpiał na totalne niewysypianie się, mogłoby być dość nieciekawie. Już teraz wyglądał jakby nie spał od dwóch dni, mimo że troszkę się zdrzemnął. Zresztą. Nie powinien się zbyt długo dawać męczyć jednej kobiecie, prawda? Musiałaby w końcu przestać wykorzystywać jego sympatię oraz fascynację albo sam uciąłby to w bezczelny i paskudny sposób, a wbrew pozorom przykrości robić jej nie chciał.
- Zdradziłbym swoje przekonania, gdybym się stamtąd nigdy nie uwolnił - odparł, wzruszając ramionami. No tak. Dostałoby mu się po czymś takim tak od Vas, że głowa mała. A może powinien zostać na miejscu i nauczać? Zdarzało mu się myśleć o swojej przyszłości, wizji miał kilka i kiedyś nawet to całe nauczanie mu przez głowę przemknęło. Ale czy miałby w sobie tyle siły, by się kompletnie w te dzieciaki zaangażować? Cholera wie.
- Nie byłem pewny czy się zobaczymy, więc nie mam. Chyba że ucieszysz się z tego. - Sięgnął do kieszeni, wyciągając przekąskę w kształcie różyczki. Rozpływająca się w ustach, ocieplająca, lekko alkoholizowana i zaróżowiająca policzki. Serhii jakoś tak za nimi przepadał. Nie jadał zbyt często, ale miał sentyment. No i lubił je rozdawać, a skoro mu to i owo zostało, to może faktycznie warto akurat z nią się podzielić? Właściwie zasłużyła. Rozplątała swoje włosy do reszty, on przyjrzał się jej z uwagą. Musiał ocenić czy to na pewno podoba mu się tak bardzo jak powinno. A może zażyczy sobie czegoś innego? Zacisnął wargi w wąską linię, zastanawiając się nad tym tylko przez moment. Sięgnął ręką do jej włosów, wplatając w nie palce. Przeczesał je kilkukrotnie w różne dziwne strony, tworząc na jej głowie bałagan, jakby dopiero co podniosła się z łóżka. Odsunął na moment rękę, badając spojrzeniem swoje dzieło. Szybko jednak zdecydował się ponownie wsunąć palce w jej włosy i zacisnąć je na nich, by delikatnie za nie szarpnąć i odchylić jej głowę w tył, tym samym odsłaniając sobie jej szyje. Przytknął do niej koniuszek nosa, zaciągając się jakby nieśmiało.
- Lepiej. Jesteś nudna w dystyngowanej wersji, po co ci ona? - Pochwalił wreszcie cały stan do jakiego doprowadziła się sama przed spotkaniem, wraz z tym, w czym jej pomógł. Zostawił jej fryzurę w świętym spokoju, żeby przypadkiem jej nie dopsuć.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Cmentarz 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptyNie Cze 05 2016, 18:40
Zulo nie kręć się tak, siedź spokojnie, córko, nie można się tak zachowywać, przestań pokazywać język bratu, panno Lazarev niech panienka przestanie bujać w obłokach i skupi się na zajęciach, wojny trollów same się nie zapamiętają. Mimo usilnych prób wychowania Zuli na przykładną panienkę wiele z nich spełzło na niczym. Może i umie w dzień i w nocy recytować poprawny układ sztućców, teoretycznie wie jak powinna się zachowywać w różnych środowiskach, ale w jej przypadku na tej wiedzy wszystko się kończy. Przy stole zawsze coś przewróci albo wyleje, a w kulturalnym towarzystwie jedna gafa jest niezbędnym minimum, no chyba, że zaczyna grać, umie zagrać szlachciankę, ale to nie jest prawdziwa ona.
-Jak dobrze więc, że to nie ja muszę się zajmować usypianiem Ciebie.- Odsuwa się od chłopaka, trochę nie chętnie, bo lubi się przytulać i uwielbia jak się ją głaszcze po włosach, jednak za ciepły jak na zdanie Zuli wrzesień daje o sobie znać. Robi parę kroków od Serka i z przyjemnością daje się całować powiewom wiatru, który rozrzuca jej rude włosy, jak wspaniale.
Stoi tak przez chwilę tyłem do chłopaka, haha "chłopca" jakie to śmieszne, ostatnio przywykła do spotkań z mężczyznami, z dorosłymi, że stojąc teraz obok Serhiego nie potrafi myśleć o nim inaczej niż o młodszym koledze, prawie dziecku. Spogląda na niego przez ramię, oczyma wyobraźni widzi u niego mleko na górnej wardze. Taki niewinny, a przynajmniej Lazareva chciałaby w to wierzyć, że są jeszcze na świecie dobre osoby, niezniszczone przez otaczający świat. Spogląda na towarzysza i przez chwilę jej oczy starają się prosić by został niewinny w jej oczach jak najdłużej.
-Przekonania.- Mruczy sama do siebie spoglądając na las grobów rozpościerających się przed nią. Magiczne miejsce, ale w inny sposób niż Koldovstretz, niż cały świat czarodziei. W przypadku cmentarzy było to chyba bardziej związane z tą tajemniczą otoczką i tym, że zawsze było na nich trochę chłodniej, jakby to miejsce wysysało energię ze wszystkich osób znajdujących się w okolicy.
Po chwili refleksji wraca do Serka znowu stoi naprzeciwko niego i przygląda mu się lekko matczynym wzrokiem. Choroba dawała mu w kość, gdyby mogła, gdyby nie była taką totalną idiotką może udałoby się jej dostać na kurs magomedyczny i kto wie, może akurat jej udałoby się stworzyć lekarstwo na zmorzyce, kto wie skoro udało jej się z taką łatwością zniszczyć sobie życie, to może uratować czyjeś też dałaby radę. Nie powinno być to aż tak bardzo trudne.
Widząc różyczkę zapomina o wcześniejszej chwili refleksji i znowu jej twarz się rozpromienia. Z wdzięcznością bierze od niego ją i przez chwilę przygląda się jej. Zula zawsze ma problemu z jedzeniem ładnego jedzenia, z jednej strony jej łakomstwo karze jej zjeść wszystko na raz, a z drugiej strony dusza artystki i miłośniczki piękna, nie pozwala tak łatwo zniszczyć czegoś tak pięknego.
Bierze gryza po czym resztę poddaje Serkowi, niech też ma coś z życia, a potem zamkną ją w więzieniu za rozpijanie małoletnich, chociaż przecież on już był pełnoletni, ach jak ten czas szybko płynie. On już był w dziewiątej klasie z niedowierzaniem Zula kręci głową, kiedy ją zatrzymuje czuje jak jego wielka dłoń robi z jej włosami kipisz. Kiedy jednak czuje jak lekko ciągnie ją za włosy i wykrzywia jej głowę ma ochotę coś powiedzieć, zasugerować, że nie do końca się jej to podoba, kiedy nagle czuje jego twarz przy swojej siły. Czy to moc czekoladki czy nagła bliskość chłopca, ale twarz Zuli lekko się czerwieni. Kiedy odsuwa się od niej Zula przekręca głowę w bok tak, żeby nie widział przez chwilę całej jej twarzy.
-Bo dorosłość jest nudna, więc trzeba się do niej dostosować.- Wyjmuje z torebki lusterko, żeby zobaczyć końcowy efekt pracy chłopaka. Widząc swoją fryzurę stracha na wróblę zaczyna się śmiać, po raz kolejny jej głos tak bardzo nie pasuje do otaczającego ją świata.- Serek powinieneś zostać stylistą gwiazd. Jak zostanę sławną aktorką to na pewno Cię zatrudnię.- Kiedy czuje, że kolor jej twarzy wraca do normy wraca do niego spojrzeniem.
Powrót do góry Go down
Serhii Lipka

Cmentarz Large

Donieck, Ukraina

nieznana

18 lat

IX klasa

ubogi
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptyNie Cze 05 2016, 23:32
Pokiwał głową potwierdzając jej słowa. Wydawał się nawet lekko rozbawiony. Oj tak. Takie usypianie byłoby skomplikowane. Serhii miał nieodparte wrażenie, że dziewczę kombinuje i wierci się przed zaśnięciem, jakby miało owsiki. Tylko, by go to dodatkowo zmęczyło i rozdrażniło, a nie miał ochoty być na nią zły, nie chciał akurat z nią się kłócić. Bo i po co?
- Musisz kiedyś zasnąć przy mnie. Chciałbym cię zobaczyć spokojną dłużej niż przez kwadrans - zaproponował, uważnie śledząc wzrokiem jej ruchy. Lepiej było badać czy jej tu coś nie atakuje. Albo czy ona sama czegoś nie atakuje, depcząc w tym nieodpowiednim miejscu równie nieodpowiednie żyjątka. Nie było chyba tak źle. Wręcz względnie normalnie. Było jednak dość bezpiecznie. Ona była w swoim żywiole, on mógł obserwować. Szkoda tylko, że na moment zapragnęła zamiany ról. To ona na niego spojrzała i to zdecydowanie nie tak jak powinna. W ogóle nie podobało mu się to, co zrobiła. Wcale nie kojarzyło mu się to z matczyną troską i miłością. Widział w tym politowanie, wyższość i wyszukiwanie jego wad i słabości. Uczulony był na to mocno, nie chciał się nauczyć tego tolerować, jeżył się od razu, gdy coś takiego dostrzegał. Na szczęście pamiętał przy tym, że nie chciał się z nią kłócić. Na razie.
- Czemu patrzysz na mnie akurat w ten sposób? - zapytał bez ogródek, bo przecież nie ma się co czaić. Niech mu się wytłumaczy. Cwaniara. Było tyle spojrzeń, które mogła mu rzucić, a wybrała akurat to. Durna. Przydałaby jej się jakaś reprymenda, ale jeszcze nie teraz. Niech się rozróżni, niech zasmakuje różyczki. Skupił wzrok na jej wargach, między którymi zniknęły płatki łakocia. Uspokoił się lekko widząc te subtelne ruchy, odprężył się patrząc na okruszki spadające na ziemie i koniuszek jej języka, łapiący zwinnie kawałeczek słodyczy, chroniąc go tym samym przez kontaktem z trawą pod stopami rudej. No dobrze, było mu trochę lepiej. Przyjął nawet grzecznie drugą część smakołyka, nawet go zjadł. A co. Niech mu się zrobi zaraz przyjemniej.
- To przestań być dorosłą. Bądź Zulą, która nie musi już chodzić na zajęcia i pisać esejów - polecił, bo przecież nie poprosił. Rada była dobra, ale nie tak istotna, by musiał się totalnie postarać. I tak na niego nie patrzyła, co zresztą wywołało zmarszczenie brwi na jego spokojnej twarzy. Zrobił coś nie tak? A może zrobił coś bardzo tak? Musi sprawdzić dokładniej.
- Już cię mogę stylizować. Na najbliższe przedstawienie. Co masz teraz w planach? I czy dostanę bilet vipowski? Chętnie wejdę za kulisy, by podusić się tym ciężkim zapachem perfum, kurzu i materiałem pończoch. - Znów łaskawie się uśmiechnął, wyciągając w jej stronę rękę, zachęcając ją tym samym, by znowu do niego podeszła. No tak. Przecież w jego oczach była już doskonałą gwiazdą. Wirtuoz w najlepszej postaci i przepiękny sukces. Ładne połącznie od ładnego fana.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Cmentarz 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptyPon Cze 06 2016, 00:12
-Spokój nie jest dla ludzi pocałowanych przez płomienie.- Mówi i tylko resztki woli powstrzymują ją przed tym, żeby nie zacząć tańczyć po środku cmentarza. Od zawsze marzyła, żeby wziąć udział w cygańskim pogrzebie, no może nie od zawsze, ale na pewno od momentu, w którym dowiedziała się jak one wyglądają. To musiało być piękne, świadomość, że człowiek po drugiej stronie ma lepiej, więc nie ma sensu się smucić tylko trzeba się cieszyć. Ach, jak dobrze, że przyjaźniła się z Lolem może w końcu będzie miała okazje do tego przeżycia, nie żeby życzyła chłopakowi szybkiego pożegnania się ze światem, no ale skoro okazja sama się nadarzała to trzeba było z niej skorzystać. Nawet jeśli miałaby to być odległa przyszłość.
Widząc jak nagle wyraz twarzy chłopaka się zmienia, Zula cofa się lekko przestraszona, znowu zrobiła coś głupiego, ale ona nie chciała. Lekko przygryza wargę, to u niej takie zastępstwo łez. Przez chwilę Lazareva wygląda jak spłoszona łania, która zaraz zniknie w gęstwinie lasu, niczym nimfa wodna, która rozpłynie się w powietrzu. Jej zielone oczy, jeszcze chwilę temu wypełnione figlarnymi ognikami teraz zdają się przepraszać, mówić, że nie chciały że to nie ich wina.
-Nie chciałam. To nie tak.- Cofa się jeszcze trochę i czuje jak nagle traci równowagę. Zahaczyła nogą o kolejny nagrobek i dalej siła grawitacji robi swoje. Stała Zula, a teraz siedzi, w dość nietypowym miejscu. Spotkanie z twardą płytą nagrobkową nie należy do najprzyjemniejszych, podnosząc się powoli Zula masuje sobie swoje szacowne cztery litery, chyba będzie miała siniaka, aj, aj nie dobrze. Będzie musiała nałożyć te dłuższe szorty na następne przedstawienie, szef się nie ucieszy.
Smutna Zula podnosi się na równe nogi. Głupiutka dziewuszka, która nie wie kiedy powinna zniknąć odejść by nie męczyć ludzi swoją osobą. Nawet cmentarzowi nie podobała się jej obecność. Cicho wzdycha, po czym na nowo nakłada na twarz swój uśmiech, bo nic tak nie wkurza twoich wrogów jak twoja uśmiechnięta twarz.
-O dorosłą to mój drogi nigdy nie zostanę, a przynajmniej nie do końca, to przereklamowana bajka. Jednak sam się kiedyś przekonasz, że nie można być wiecznie beztroskim, ja próbowałam być i patrz jak skończyłam. A mówi się, że głupota nie boli.- Jak bardzo Zula chciałaby wrócić do Koldo, do jego zimnych, martwych murów, do mrukliwych nauczycieli komentujących każdy jej ruch i wytykających błędy. Nawet mogłaby na nowo pisać te wszystkie wypracowania, uczyć się do egzaminów, znowu być tą roztrzepaną dziewczyną, która zgubiłaby swoją głowę, gdyby nie miała jej przyczepionej do reszty ciała. Chociaż nawet na to pewnie w końcu znalazła by sposób, jak ją sobie uciąć i nadal żyć.
-Najbliższy jest dzisiejszy recital w Burlesce, ale nie jestem pewna czy szefowi spodoba się taka fryzura, tylko gwiazdy mają prawo decydować o sobie.- Podaje mu niepewnie swoją dłoń. Ach ta strachliwa Zuleńka.
Powrót do góry Go down
Serhii Lipka

Cmentarz Large

Donieck, Ukraina

nieznana

18 lat

IX klasa

ubogi
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptyPon Cze 06 2016, 00:35
- Na pewno istnieje taki moment. - Nie dawał za wygraną. Nie mogła być przecież taka bez przerwy. To było fizycznie niemożliwe. A przynajmniej tak wynikało z obliczeń Lipki. Trzeba jednak troszkę się ograniczać, prawda? Widział ją już w wielu wydaniach i zdecydowanie nie wpasowywały się one w jego pojęcie spokoju. Zawsze musiało być z nią coś więcej. Czyżby podczas snu też wierciła się jak popieprzona? W sumie to prawdopodobne. Cholera. Trzeba będzie chyba znaleźć coś innego. Może jego złość? To w sumie było interesujące. Twarz natychmiast jej stężała, całkiem się zmieniła. Trudno tu mówić o spokoju, ale zawsze. Nadal dreptała, nie stała w miejscu. To błąd. Oczywiście musiała sobie też po drodze zrobić krzywdę. Wywrócił oczami, widząc jak ląduje na czyimś miejscu spoczynku, podnosząc się z niego niezgrabnie. Tyle dobrego, że to się pod nią nie zapadło. Wszystkiego spodziewał się po tym parszywym miejscu.
- To wytłumacz jak - nakazał. Gdzieś tam uczył się zakładać, że może jednak czegoś nie zrozumiał, coś sobie dopowiedział i wcale nie zawsze ma rację i nie zawsze jest najmądrzejszy. Idzie mu to z trudem, ale się stara. Obecna sytuacja z Zulą była idealną metodą na trening. Wiedział, że była podatnym i chętnym materiałem, a on miał zamiar z tego skorzystać. Postarał się nawet, by nie mrozić jej już wzrokiem, zamieniając w górkę lodową. Tylko trochę ochładzał. W końcu to Lipka. Ale Lipka w granicach przyzwoitości.
- A czy ja kiedykolwiek byłem beztroski? - No to się dobrali. Nie ma co. Ona nie miała zamiaru dorastać, uciekała przed poważnym i statecznym życiem jak tylko się da i kombinowała, by zachować Zulowatość. On odkąd pamięta zachowywał się jakby przeżył o wiele za dużo jak na swój wiek, jakby urodził się takim rozsądnym i małomównym dorosłym. Może to jemu jest pisane dojrzałe życie? Może powinni się po prostu zamienić? Mógłby być grzeczny, mógłby oddać jej ten rok. Tęskniłby za nauką, ale poza murami szkoły też można się uczyć, prawda? I mógłby potem kpić z Vas, że jemu się udało wygrać, a jej nie. Cholera, to był jakiś pomysł. Szkoda, że to przy okazji mrzonki, ale brzmiało przyjemnie.
- Jesteś moją gwiazdą i ja zezwalam. - Ujął jej rękę, przyciągając ją do siebie delikatnie, by znów oparła się o jego tors. Spojrzał jej w oczy typowym dla siebie wzrokiem. Ale już nie chciał jej nim robić krzywdy. Chłód i spokój idealnie komponowały się z jego ciemnoniebieskimi tęczówkami, to na pewno. Odpowiadało mu, że pasował sam do siebie.
- Mam cię prosić o prywatny występ? - zapytał, obniżając ton głosu. Niby to z czystej przyzwoitości, bo była teraz tak blisko, że nie wypada mówić zbyt głośno. Ale czy na pewno? Jedna z jego dłoni wciąż spleciona była z jej ręką. Druga uniosła się powoli, a paznokieć jej dłoni przejechał po szyi dziewczyny w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą pozwolił sobie na sprawdzenie stanu jej perfum.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Cmentarz 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptyPon Cze 06 2016, 01:24
Kiedy Zula jest spokojna, zastanawia się nad tym przez chwilę, powinien być jakiś taki moment, przecież zapierdzielanie jak mały czerwony samochodzik dwadzieścia cztery godziny na dobę jest raczej nie możliwe.
-Nie wiem jak sprawa wygląda w czasie snu, chociaż moja stara współlokatorka mówiła coś o lunatykowaniu i kopaniu przez sen. Kurczę, to może być trudne. Wiem jak oglądam film, nie wtedy też co chwilę coś komentuje albo przeżywam całą sobą zachowania bohaterów. Mhy... Już wiem jak rysuje albo czytam nowy skrypt wtedy się czasami uspokajam, a przynajmniej z trzystu obrotów na sekundę zwalniam już tylko do stu dwudziestu.- Mówi dumna, że udało jej się znaleźć jakąś chwilę chociażby prowizorycznego spokoju w jej osobie. Może powinna nad tym popracować, zwolnić, zacząć myśleć nad tym co robi, podobno myślenie ma kolosalną przyszłość, może warto było sprawdzić tę teorię. Cóż nie powinno jej to raczej zaszkodzić, a kto wie, może zaistnieją z tego jakieś korzyści.
Słysząc jego słowa zastanawia się nad nimi. Powiedziała, że to nie tak jak myśli, a on chce wiedzieć w takim razie jak, ale Zula nie wie jak. Tamte słowa wyszły z jej ust bezwiednie, były na zasadzie czegoś co należało powiedzieć w tamtym momencie, ludzie tak mówią, wiele razy czytała takie odpowiedzi w scenariuszu kiedy jeden bohater złościł się na drugiego, a ten drugi chciał się jakoś bronić przed jego oskarżeniami.
-Chciałam Cię spojrzeć, a potem zrobiło mi się tak jakoś nostalgicznie i smutno, przepraszam jeśli moje spojrzenie Cię obraziło.- W tym momencie pasowałaby jedna łza, samotna i wrażająca żal i smutek. Jednak żadna nie wycieka, nic oczy są suche, coś w Zuli jest chyba popsute.
Sytuacja trochę uspokaja, zdaje się, że powoli zaczyna się uspokajać i już mniej nerwowy mówi do niej dalej.
Beztroski Serek? Czy widziała go kiedyś takiego? Pamięta jak opowiadała mu o swoich marzeniach, jak robił minę jakby uważnie jej słucha, jak podnosił ją na duchu mówiąc, że da radę, ma w pamięci obraz jak czyta książki, a ona siedzi nieopodal i rysuje go, takiego smarkatego malucha, który się do niej kiedyś przyczepił, wyglądającego jak trzy ćwierci do śmierci.
-Nie pamiętam, zawsze byłeś poważny i opanowany, a może to po prostu ja zawsze zachowywałam się nieodpowiedzialnie, że przymnie każdy wyglądał dojrzalej.
Podchodzi bliżej i spogląda mu w twarz. Od zawsze lubiła u mężczyzn niebieskie, chłodne oczy, jakoś ją do nich ciągnęło, kusiły ją, a zwłaszcza w komplecie z ciemnymi, brązowym włosami. Ciemne oczy nigdy jej nie kusiły, nawet brązowe, mimo skojarzeń z czekoladą.
-Dla ciebie zawsze. Kiedy odejdziesz nie zostawiaj już nigdy za sobą letnich powiewów...- Śpiewa cicho, a jej głos dociera tylko do niego, na nim się kończy i na nim zaczyna. Czując na szyi dotyk, przechodzi ją gęsia skórka. Nie przestaje jednak cicho śpiewać. Nie wie dlaczego wybrała tę piosenkę, od tak po prostu poczuła, że jej potrzebuje.
Powrót do góry Go down
Serhii Lipka

Cmentarz Large

Donieck, Ukraina

nieznana

18 lat

IX klasa

ubogi
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptyPon Cze 06 2016, 22:34
Odruchowo potarł skroń, jakby od samego słuchania na ten temat robił się zmęczony i wyczuwał zbliżający się ból głowy. W rzeczywistości oczywiście nie poczuł jakiegoś kolosalnego znużenia, a wszystkie bóle nie przekraczały granicy normy, do której się przyzwyczaił, ale cóż. Zdecydowanie przewyższała go we wszystkim, co z prędkością i intensywnością było związane. No dobra. On się tylko mocniej i szybciej uczył.
- Mam wrażenie, że dopiero jakby dopadła cię zmorzyca, to zachowywałabyś się jak całkiem przeciętna dziewczyna. W granicach tolerancji wybuchu nuklearnego i takie tam - zażartował, traktując ją może ciut pobłażliwie, ale jak najbardziej sympatycznie. Jakiś swój urok przecież miała, a to był jego fragment. W sumie sam nie wiedział czy kiedykolwiek zwróciłby uwagę na kobietę całkowicie podobną do siebie. Chyba, by go drażniła. No i chcieliby cały czas być od siebie lepsi, co doprowadziłoby do jakiś paskudnych i toksycznych kłótni. Może faktycznie lepiej mu z dziwakami?
- W porządku. Postaram się nie gniewać. Ale nie patrz na mnie w ten sposób. Nie, kiedy wiesz, że patrzę. Nie chcę tego tolerować - wyjaśnił jej pokrótce, nie chcąc dać się wdawać w szczegóły i objaśniać jej mrocznych zakamarków własnej duszy, które doprowadziły go właśnie do takiego patrzenia na świat. Nie przejął się zbytnio jej smutkiem, pewnie nawet łza nie zrobiłaby na nim kolosalnego wrażenia. Wielkie mi rzeczy. Kobietom się to przecież zdarzało.
- To drugie na pewno. Ale i w pierwszym coś jest. Czyli w połączeniu wychodzę na jakieś chodzące drewno, tak? Aż dziwne, że ci się to podoba - podkreślił ostatnie słowo, chcąc ponownie doprowadzić ją do skrępowania. A przynajmniej wydawało mu się, że ponownie. Coś przed chwilą było nie tak i on chciał sprawdzić jak wywołać to ponownie. Taki eksperyment. Przecież je uwielbiał. Te społeczne też nie były złe. Małe kroczki, krótkie słowa i drobne gesty, aż w końcu wygra. Na pewno wygra. Musi być przecież najlepszy. Musi.
- Czasem wolałbym, żebyś jednak nie była gwiazdą dla kogokolwiek innego. - Znów zdecydował się na obniżony ton, tym razem, by nie zagłuszać jej śpiewania, które i tak już bezczelnie przerywał. Jego dłoń leniwie przesunęła się po jej szyi, ostatecznie lądując na karku. Druga znowu pojawiła się na jej tali, którą pogłaskał krótko i delikatnie, z odpowiednim namaszczeniem i pochwałą. Nie śmiałby przecież nie doceniać jej wdzięków, prawda? Szczególnie, gdy może troszkę pobudzić jej ego, by osiągnęła lepsze wyniki. A przy okazji sprawdzić czy ma rację i co mu w ogóle wolno. Zawsze wiedział, że spotkanie z Zulą oznacza doskonałą zabawę, aż miło było przekonywać się powoli, że to najprawdziwsza prawda.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Cmentarz 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptyPon Cze 06 2016, 23:30
-Ja? Przeciętna? Chyba nie wiesz o czym mówisz. Musiałbyś mnie zabić bym na chwilę zwolniła tempo.- Jakby na dowód swoich słów Zula robi piruet. Lubi się kręcić, lubi kiedy cała jej osoba wiruje, kiedy świat zmienia się jak w kalejdoskopie, kiedy wiatr rozwiewa jej włosy. Wszystko to sprawia, że czuje, że żyje i że to życie jest coś warte. Kiedyś lubiła biegać, ale mama powiedziała jej, że panience to nie przystoi więc Zula przestała, osiadła na ziemi i już tylko w tych małych piruecikach czuje się wolna. Wszystko się jednak kiedyś kończy tak samo jest i tym razem, kiedy kończy swój obrót o trzysta sześćdziesiąt stopni spogląda na chłopca i pokazuje mu język. I co panie dorosły, gdzie twoja dziecięca radość z życia? Nie mów, że zostawiłeś ją gdzieś między książkami.
Rozmowa płynie gładko, spokojnie przeskakując z tematu na temat. Słysząc jego pouczenie znowu czuje się jak mała dziewczynka, która zbiła ulubiony wazon mamy. Z poczuciem winy, schyla głowę, a na słowa Lipki tylko kiwa głową na zgodę. Nie chce ranić bliskich sobie osób, bo przecież zostało ich już tak niewiele.
Szybko Zula odpycha od siebie zadumę i już po chwili znowu uśmiecha się do niego tylko swoim słynnym uśmiechem numer pięć. Chyba powinna go opatentować.
Słucha go i śmieje się z jego porównania własnej osoby do drewna już chce mu odpowiedzieć kiedy on mówi coś jeszcze. Czy to ma jakiś głębszy sens?
Podoba? Serek? Niepewnie spogląda na niego. Patrzy najpierw na jego twarz, przystojna, gdyby miała przybory z chęcią by ją narysowała, zerka na jego oczy, niebieskie, ach jak ona uwielbia ten kolor, usta, nos, zarys szczęki. Po przyjrzeniu się powierzchownej części Serka zaczyna zastanawiać się nad jego charakterem. Czy mógłby się jej podobać ktoś taki? Pewnie nawet gdyby mógł, to nie byłby to mądry pomysł. Serek nie umiał żyć dla jednej osoby, a Zula jest zbyt chytra by się kimś dzielić, zresztą on też, nie podobały by mu się jej koledzy i to jak na nią patrzą, to, że bez słowa mogą ją przytulać, brać na kolana czy zarzucać sobie przez ramię jak worek kartofli. Nie byłoby dla nich happy endu w tej ani żadnej innej historii.
-Nie obrażaj drewna, przy takim ponuraku jak ty dobry kawałek sosny jest mistrzem niefrasobliwości. A kto powiedział, że mi się podoba? Skąd wiesz, że nie jestem masochistką?- Śmieje się do niego i pstryka go w nos.
Lubi tę piosenkę, a rzadko myśli tak o własnych kawałkach, kiedy ją pisała miała wrażenie, że te słowa kieruje do kogoś, ale nigdy nie umiała utożsamić jej z jedną osobą. W swoim życiu miała wiele znajomości, które obiecywały wiele by potem pozostawić w niej wielką ziejącą chłodem pustkę. Serku czy też będziesz kimś takim, zabawisz się biedną Zulcią i porzucisz jak niechcianą zabawkę?
-Chcesz mnie mieć tylko dla siebie Panie Lipka? A nie słyszał pan, że słowik zamknięty w klatce nie śpiewa już tak pięknie.- Czuje jego dłoń, jak przesuwa się po jej plecach.
Ludzie myślą, że Zula bawi się mężczyznami, że specjalne uwodzi ich swoją łatwością że nie jest stała w uczuciach i ma skłonność do zdrad. To nie prawda. Zula jak kocha to całym sercem i nigdy nie chciałaby skrzywdzić ukochanego mężczyzny, rzuciłaby dla niego cały ten świat, żeby tylko móc mu przybliżyć kawałek nieba, by zobaczyć uśmiech na jego twarzy, ale nigdy jeszcze nie kochała na prawdę, bo czy szkolne zauroczenia można nazwać miłością.
Kiedy dłoń Serka spływa na jej talię Zula zastanawia się czy powinna się odsunąć, wyznaczyć jakąś granicę, wie, że dla Serhiego to tylko dobra zabawa, ale czy ona też umie się tak bawić?
Powrót do góry Go down
Serhii Lipka

Cmentarz Large

Donieck, Ukraina

nieznana

18 lat

IX klasa

ubogi
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptyWto Cze 07 2016, 00:17
- Nie kuś, nie kuś. - Znowu się dzięki niej uśmiechnął, jak miło! I to nawet całkiem nieźle i uroczo. Jak na niego, ma się rozumieć. Nie był to krótki i nikły półuśmiech, jakiś tam substytut i drobnostka, którą do siebie dawno przypisał i korzysta z niej nad wyraz chętnie. Nie, nie. Tym razem postanowił obdarować ją prawdziwym, szczerym uśmiechem. Może nie zaprezentował jej wszystkich swoich zębów, właściwie to nie pokazał ani jednego, ale wiedział, że Zulka to doceni. Specjalnie nawet poczekał, aż dziewczyna skończy obrót i ponownie na niego spojrzy. I pomyśleć, że to ona jest tą starszą. Lipka czasem kompletnie o tym zapominał i miał wrażenie, że ma do czynienia z piętnastolatką. Taką jakąś wyrośniętą, którą natura zdążyła już bardzo ładnie dokończyć. Ale przecież dzieciaki coraz szybciej dorastają, dobrze o tym wiedział, nie próbował tej informacji negować. A niech dorastają. Niech im się wydaje, że są takie dorosłe i poważne, tak jak jej może się wydawać, że nadal jest beztroskim dzieciakiem. Serhii słyszał, że każdy ma jakieś marzenia i przyjemności, niech oni mają takie.
- Moja drewnowatość ma się dobrze, proszę ją doceniać. Ale sosna to zły wybór. Byłbym lepszym drzewem niż sosna. - Zamyślił sie tylko na sekundkę, chcąc wybrać dla siebie jakieś idealne drzewo. To chyba nie był najlepszy moment na takie przemyślenia. Ba! Te przemyślenia nie były najlepsze, biorąc pod uwagę, że oboje byli całkiem trzeźwi, bo zjedzenie jednej różyczki na pół zdecydowanie nie wystarczyło, by jakkolwiek rozhulać ich umysły.
- Bo cię słucham. I patrzę ci w oczy. I na to, jak układasz ciało, gdy ze mną rozmawiasz. A ty nie potrafisz tego ukrywać, a ja jestem zbyt spostrzegawczy - wyjaśnił jej całkiem spokojnie i racjonalnie. Trzeba iść w zaparte, nie? Nie wycofa się tak łatwo. Może i mowa werbalna jak i mowa ciała Zulki nie raziły szaloną miłością i pożądaniem względem Lipki, ale to nie szkodzi. Nie musiała o tym wiedzieć. To on był tutaj mądralą, to on zawsze wszystko wiedział i to on znał się na ludziach, bo przecież tyle razy powtarzał jej, że bardzo lubi ich badać i obserwować. Miał przewagę własnej renomy oraz przekonania, które biło z jego głosu i postawy właśnie. Postanowienie było proste. Nawet jeśli wcześniej nie była zbytnio przekonana czy Serhii się jej podoba, to na tym spotkaniu to sobie uświadomi. Może jej potem przejść, żaden problem. Zależało mu na zgrabnej wygranej.
- Bzdura. Klatkę sprawiłbym ci choćby ze złota, karmiłbym najlepszymi owocami i nie skąpiłbym ci pieszczot. I nie musiałbym przy tym wszystkim znosić innych spojrzeń pełnych uwielbienia, przemykających po twoim ciele. To byłoby przyjemne. - A niby czary bez różdżki to taka zaawansowana magia. A tu proszę. Lipka miał jednak o nich minimalne pojęcie. Może i nie był mistrzem i jeszcze potrzebował wielu treningów, ale był na dobrej drodze. Bezpiecznie zakładał, że to wystarczy. Umiejętność dobierania odpowiednich słów nie przydawała się wyłącznie w tworzeniu receptur i na wypracowaniach. Dłoń Lipki, do tej pory leżąca na karku, znowu się z niego powoli zsunęła, przesuwając się tym samym po rudych włosach. Wierzchem dłoni pogłaskał jasny policzek dziewczyny, by wreszcie kciukiem przejechać po jej dolnej wardze, badając skrupulatnym gestem i zafascynowanym spojrzeniem jej strukturę. Eksperyment czas start. Tylko wszystko w głowie notuj, Lipka! Potem to spiszesz.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Cmentarz 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptyWto Cze 07 2016, 00:47
Uśmiecha się? Zula teatralnie przeciera oczy, jakby nie wierzyła w to co właśnie się jej przed nimi malowało. Kto by przypuszczał, że jeszcze kiedyś uda się jej go rozśmieszyć, czary moi mili, prawdziwa magia? Na jego uśmiech sama odpowiada szczerzącymi się ząbkami. Nie pamięta kiedy ostatnio widziała uśmiech Lipki, zawsze jest taki poważny, zamyślony, ciągle z nosem w jakiejś książce. Jeszcze za czasów szkoły czasami widziała jego uśmiech, ale nie kierowany do niej. Nie dla małej aktoreczki były takie luksusy, tylko jedna dziewczyna na świecie mogła mieć w życiu Serhiego wyższe miejsce od Zuli, a była to Vasilija, za którą aktoreczka jakoś nigdy nie przepadała, ale w sumie to nie ona musiała ją lubić, to jej nie dotyczyło.
-Zabiłbyś mnie? Kto by Ci wtedy śpiewał? Kto by grał, kogo mógłbyś wodzić za nos?- Przygląda mu się z ciekawością, no Serku czy naprawdę byłbyś do tego zdolny czy tak sobie tylko śmieszkujesz? Może tego nie wiesz, nikt o tym nie wie, ale do końca było bardzo blisko, jeden krok, a jednak nie wyszło, ktoś w ostatecznym momencie się pojawił i wszystko zniszczył, zabrał jej spokój, kazał żyć dalej i zaprowadził ją na samo dno. Nigdy nie opowiadała Ci jak trafiła do Burleski, jeszcze nie czas na tę historię, nie to miejsce i nie ten czas.
-Może limba, albo brzoza, w sumie przypominasz mi brzozę.- Ze swojej słabej botanicznej wiedzy pamiętała tyle, że brzozy rosną na słabych, podmokłych glebach, są jasne i ich kora nadaje się na rozpałkę, chociaż nie wiedziała akurat na co jest je potrzebna ta ostatnia informacja.
Patrzysz na nią, ale czy widzisz ją naprawdę. Zamknięta w klatce stworzonej przez Lipkę patrzy na niego i zastanawia się czy jego słowa są prawdą, czy naprawdę coś do niego czuje, ale nie uświadamia sobie tego? Na co dzień dobrze jej wychodziło wmawianie sobie rzeczy, których nie ma, czy tym razem miało być tak samo.
-Skoro mi się podobasz to czemu sama tego nie widzę?- Mądry Serku oświeć ją. To smutne kochać kogoś i nawet tego nie widzieć, więc skoro ty to dostrzegasz to oświeć ją, wskaż jej drogę do cierpienia, bo przecież taką ścieżką właśnie jesteś.
Zula nie wierzy w słowa Lipki, ale pozwala mu w nie uwierzyć, wie, że sprawi mu to przyjemność.
-Próbujesz pochwycić wiatr mój przyjacielu, jeszcze nikomu się to nie udało.- Mówi po czym na chwilę milknie. Zastanawia się nad tym przez chwilę.-Ile czasu potrzebujesz Serku by się mną znudzić? Czy zamykając mnie w złotej klatce nie utracę czegoś? Wolności?- Kiedy dotyka palcem jej warg, posyła mu tylko smutny uśmiech, po czym cofa się o krok. Kocha Serka, ale nie jest to miłość za grosz romantyczna, to uczucie jakim darzy się młodszego brata, przyjaciela, powiernika, oddanego fana.
Powrót do góry Go down
Serhii Lipka

Cmentarz Large

Donieck, Ukraina

nieznana

18 lat

IX klasa

ubogi
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptyPią Cze 17 2016, 22:27
Zmarszczył brwi, przyglądając się jej uważnie. Tak, to było bardzo ciekawe. Zabiłby ją? Albo w ogóle kogokolwiek? Nie, nie. Nie wolno podchodzić do tego typu spraw tak ogólnie i globalnie. Trzeba indywidualnie. Więc. Czy zabiłby akurat ją? Oczywiście, że go to ciekawiło, fascynowało. Kto się nigdy nad tym nie zastanawiał? Jak to jest tak po prostu zabić. Nigdy nie miał się za jakiegoś złego człowieka. Z natury nie był przecież taki najgorszy w świecie. Powstrzymałby go zdrowy rozsądek i chęć zachowania twarzy? Przecież zawsze targała nim przede wszystkim ciekawość i fascynacja, czemu teraz miałoby się to zmienić? Byli na cmentarzu. Okolica strasznie oklepana, ale ma jednak swój urok. Cholera jasna. Zaprowadziła jego myśli w zdecydowanie złym kierunku. I to nie tak jak zazwyczaj panie robiły z panami.
- Może i bym cię zabił. Ale nie martw się. Na pewno ładnie. I nie cierpiałabyś zbyt mocno. Co najwyżej odrobinkę. Z przekory. Byłbym miłym mordercą - odparł wreszcie znów pełen spokoju. To bardzo ładne obietnice trzeba przyznać. Bardzo miło z jego strony, że nawet w takim momencie o nią dbał. A może to bardziej kwestia farta? Jej twarz nie pasowała mu do cierpienia. Wiedział jak wygląda, gdy jest niezadowolona. Nie podobał mu się ten grymas, nie był ciekawy, nie był pociągający. Nie chciałby patrzeć na nią taką w tych ostatnich momentach. Nie chciał, by gasła w ten sposób Zasłużyła na ciut więcej. Może nawet w ostatnich chwilach uśmiechnęłaby się? Tak po swojemu? Tak. Miał dobre serce. Sprawiałby, żeby tak właśnie odchodziła. Kochany Lipka!
- Pogrążasz się, jak słowo daję. Nie próbuj już z tego wybrnąć, jestem pewny, że pójdziesz w złym kierunku. - Wywrócił oczami, niezadowolony z jej wyborów i dopasowań. Nie żeby był jakimś specjalistą od drzewa jakichkolwiek. Coś tam wiedział. Zdecydowanie bardziej znał się na roślinach magicznych niż tych zwykłych, ale i o tych drugich coś wiedział. Tyle, co wyczytał w książkach na temat tworzenia różdżek. Brzoza była taka zwykła i typowa pod tym względem. Limba z kolei zdecydowanie zbyt dziwaczna i frywolna jak na jego wymagania. Nie, nie. Nie chciał rosnąć jako drzewko w jej głowie w taki sposób. Zdecydowanie wolał zamówić jakiegoś drwala, niech ukróci jego męki.
- Bo zbytnio się jeszcze tego boisz? - zasugerował jej jeden z możliwych powodów. Tak. Brzmiał logicznie. I prawdopodobnie. Tak się zdarzało, więc czemu miałoby się nie przytrafić jej, prawda? Niestety. Była coraz bardziej oporna. Zaczęła się wykręcać, odsuwać od niego. Bardzo krótko zastanawiał się nad tym, czy ją do siebie przyciągać, czy się starać, czy jednak nią zawładnąć. Nie. To zbyt dużo roboty. Gra nie była warta świeczki. Pokręcił głową z rozbawieniem.
- Zapewne dość szybko - przyznał, nie udając nawet skruchy. Był szczery. Nie mógłby się zainteresować na zbyt długo jedną osobą, zdecydowanie. Drażniłoby go to i w ogóle byłoby takie niewygodne. Fuj. Lepiej nawet o tym nie myśleć.
- Jesteś opornym stworzeniem. Szkoda. Byłoby ci ze mną przecież nad wyraz przyjemnie. Chociaż krótko - dodał jeszcze z lekkim wyrzutem.
Powrót do góry Go down
Zula Lazareva

Cmentarz 4319b890aee71

Petersburg, Rosja

błękitna

20 lat

biedny

aktorka w burlesce
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz EmptyPią Cze 17 2016, 23:33
Ciekawe czy ona byłaby wstanie kogoś zabić? Bez powodu odebrać komuś życie, tak dla czystej rozkoszy zabawy w Boga. Myślisz, Maleńka, żeby Ci się udało, że złapałabyś w swoje drobne rączki różdżkę i wypowiedziała to jedno, kończące wszystko zaklęcie.
Naiwna, jak miałaby skończyć z kimkolwiek jeśli nawet własnego życia nie była zdolna odebrać, chociaż kto wie, czy z kimś obcym nie było łatwiej. Wybrać sobie przypadkową osobę na ulicy i po prostu z nią skończyć, haha zbrodnia doskonała.
-Jak ładnie to się cieszę.- Mówi, a przez twarz przechodzi jej chwilowy wyraz zadumy, szybko jednak znika zastąpiony przez zwykła lazarevową beztroskę.-Może kiedyś będziesz musiał to sprawdzić.- Obraca się do niego bokiem i ostatnie słowa mówi tylko do siebie. Dobrze było wiedzieć, że w razie potrzeby miało się miłego mordercę pod ręką, zawsze to lepiej tak ze znajomej ręki, a nie tak dawać się obcemu. Z przyjacielem to zawsze można sobie jeszcze przed końcem porozmawiać, zarzucić jakimś czarnym humorem, a tak z obcym to człowiekowi głupio, trochę się powyrywa, pokrzyczy i tylko na tyle go stać, bo nie wie na ile może sobie pozwolić.
-Już nic nie będę mówić, zamilknę na wieki, brzmi jak dobry plan, już, już nie musisz tak łypać.- Staje obok Serka i przez chwilę przygląda się temu samemu widokowi. Nie zdążyło minąć dwie minuty kiedy w głowie Zuli pojawiło się już pięć spostrzeżeń, którymi koniecznie musiała się z kimś podzielić. Nadal jednak cały czas milczy, mimo, że wielki, wściekły potwór w jej wnętrzu żąda spuszczenia ze smyczy i rozpoczęcia monologu.
W końcu po całych pięciu minutach, zmęczona tym ciągłym milczeniem, wzdycha tak głośno i tak żałośnie, że nawet profesor Kuragin nie powstydziłby się takiego westchnięcia. Niepewnie spogląda w stronę Serhiego i w jego oczach szuka czegoś na kształt pozwolenia, że znowu może mówić. No proszę zdaje się mówić jej spojrzenie. W końcu nie wytrzymuje i lawina odpala się na nowo.
-Jednak nie umiem milczeć, ten stan jest przereklamowany.
Słysząc stwierdzenie, że boi się w nim zakochać, Zula zastanawia się nad tym przez chwilę.
-Prawdopodobnie masz rację. Zakochanie się akurat w tobie brzmi jak coś co po przeminięciu długo boli, a ja jakoś nie przepadam za bólem.- Może Lipka miał racje i tak naprawdę była w nim zakochana, może?- Gdy Cię nie widzę, nie wzdycham nie płaczę, nie tracę zmysłów kiedy Cię zobaczę, Jednakże gdy cię długo nie oglądam, Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam; I tęskniąc sobie zadaję pytanie: Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?- Zaśpiewała mu cicho dalej stojąc u jego boku. Mimo wszystko zakochanie w Serku byłoby zbyt nierozsądną decyzją nawet jak na możliwości aktoreczki.
-Wolę określenie głupiutkim, ale cóż nie jesteś pierwszym, który mi to mówi i mam nieodparte wrażenie, że nie ostatnim.- Słysząc ten jego wyrzut w głosie, mimowolnie śmieje się pod nosem.
Gdzieś w odmętach swojej psychiki słyszy cichy głosik, żeby znowu zaszalała, co było złego w odrobinie szaleństwa. Rozsądnie albo trochę mniej, pokonuje dzielącą ich odległość. Na sprawdzenie tego czy go kocha czy nie była tylko jedna droga. Zanim zdąży się zawahać łapie go za koszulę i przyciąga do siebie. Krótki zaskoczony pocałunek, słodki, ale nie szczególny, może gdyby poinformowała swojego przyjaciela wcześniej, dała mu czas do przygotowania to, to wydarzenie zatrzęsłoby jej światem w posadach. Nic takiego jednak się nie dzieje, kiedy odsuwa się od chłopaka czuje tylko niknący smak tamtej różyczki.
-Musisz się jeszcze trochę nauczyć.- Uśmiecha się do niego po czym rozgląda się dookoła, słońce od początku ich spotkania pokonało już całkiem duży kawałek nieba.- Muszę się zbierać, za trochę zaczyna się przedstawienie, a ty chyba powinieneś wracać do szkoły, napisz jak będziesz następny raz w Petersburgu, może mnie wtedy czegoś nauczysz.- Posyła mu jeszcze ten firmowy uśmiech, otrzepuje z ubrania niewidzialny kurz po czym powoli pokonuje drogę między grobami.
Zanim zdąży odejść tak daleko, że chłopak nie jest już wstanie jej usłyszeć, zatrzymuje się na chwilę i odzywa się po raz ostatni.
-Żegnaj Serku.- Czyżby była to niefortunna gra słów, a może wizja przyszłości? Kto wie?

nmm
Powrót do góry Go down
Cmentarz Empty

PisanieRe: Cmentarz   Cmentarz Empty
Powrót do góry Go down
 
Cmentarz
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Cmentarz
» Cmentarz Moskiewski
» Wesoły Cmentarz, Marmarosz


Skocz do:  
Czarodzieje, którzy przeglądają ten temat:
Nie możesz odpowiadać w tematach
Napisz nowy tematSkocz do: