Petersburg, Rosja błękitna 17 VIII klasa majętny
Jasmina Aristova Sob Wrz 10 2016, 13:45 | | |
Меня зовут Jasmina Vadimovna Aristova 1986, ARCHANGIELSK, ROSJAJuż! Teraz wszystko się zmieni! Wszyscy się cieszą, tylko pytanie z czego? Nie rozumiałam, z czego oni się cieszą? Przecież ja w tym momencie cierpię! Czemu nikt nie przejmuje się moimi uczuciami, skoro jestem główną atrakcją wieczoru? Mam dopiero siedem lat! A oni mi mówią, że mam poślubić mojego kuzyna?! Przecież ja go nawet nie znam. A na każde słowo sprzeciwu, mama patrzała na mnie z politowaniem, coś jeszcze było w jej wzroku, jednak nie wiedziałam co. Momentami miałam wrażenie, że to zazdrość? Jednak nie mogłam określić z jakiego powodu? Z tego, że mam poślubić kogoś, kogo nigdy nie widziałam. Jak mam go poznać, jeśli zabraniają mi z nim rozmawiać? Tak ślub… Coś, co chyba mnie najbardziej dobijało, nie chciałam ślubu, to znaczy chciałam, bo która dziewczynka nie chcę? Zawsze, gdy myślisz o ślubie, myślisz o księciu z bajki czy o historii typu „Romeo i Julia”, a nie ktoś Ci mówi, że to jest Twoja wielka szansa, że nie możesz jej zmarnować i że wszystkich zawiedziesz. Jak miałabym spędzić swoje życie z osobą, której nie kocham? A co ważniejsze nawet nie poznałam? Całe szczęście, że do ślubu jeszcze dziesięć lat, mama mówi, że szybko zleci. Jednak mam skrytą nadzieję, że czas się zatrzyma tak rok przed planowanym ślubem albo że się nie odbędzie… Mogę zostać starą panną, nie przeszkadza mi to. Ale nie chcę robić czegoś przeciwko samej sobie.
Pisałam, skreślałam, nie mogłam zebrać myśli. Cały czas, gdy siedziałam nad pamiętnikiem, miałam w głowie tylko słowa mamy i to popołudnie: -Przyjechaliśmy tutaj, w moje rodzinne progi, aby uczcić zaręczyny mojej jedynej córki Miny…- Mama mówiła coś dalej, jednak zemdlałam… Podobno obudziłam się dopiero po dwóch godzinach. Leżałam z zakrwawioną ręką w pokoju gościnnym. Oczywiście, jak zawsze miałam pecha, upadłam z kieliszkiem w ręku i wbił mi się odłamek szkła, a wszyscy byli zbyt zajęci przygotowaniami do ślubu i gratulacjami składanymi na ręce mojej mamy. Wokół mnie kręcili się ludzie, pojedyncze osoby podchodziły do mnie i gratulowały mi, a ja raz za razem zaczynałam płakać. Co w tym czasie mogła robić dwójka moich starszych braci? Nabijać się ze mnie, cieszyli się moim nieszczęściem. Gdy praktycznie wszyscy już wyszli, wygoniłam moją najbliższą rodzinę z komnaty, by spędzić trochę czasu sama. Jak tylko wyszli, rozpłakałam się i zaczęłam zapisywać moje chaotyczne myśli, uczucia. Już po dwóch minutach mój pamiętnik wyglądał, jakbym go przed chwilką wyłowiła z rzeki. Raz za razem patrzałam na niego i nie mogłam przestać płakać, chciałam go podrzeć, spalić. Myślałam, że spisując całą tę sytuację, a następnie wyrzucając ją, będzie to niczym senna mara, nic nieznacząca ani niezobowiązująca. Jednak tak się nie stało. Z dnia na dzień coraz bardziej oswajałam się z tą myślą, zwiedzałam Archangielsk, w którym byłam po raz pierwszy. Było tam bardzo ładnie, odpowiadała mi otaczająca mnie natura, magiczne stworzenia, lubiłam tamte rejony. Jednak gdy zaczął się rok szkolny i moi bracia wraz z kuzynostwem wyjechali do Akademii na kolejny rok, niedługo po nich zaczęłam swoją domową edukację, która wyglądała trochę inaczej niż w Petersburgu. Czułam się jak intruz w nowym domu, a moja mama wręcz przeciwnie, była szczęśliwa z powodu powrotu w rodzinne strony. Gdy tylko mogłam, spędzałam całe dnie w lesie, nie chciałam z niego wychodzić. Nie miałam ochoty patrzeć na nikogo w tym domu, czułam wtedy ogromny niepokój, bałam się przyszłości. 1989, AKADEMIARok szkolny dobiegał końca, cieszyłam się, że wreszcie pozwolą mi powrócić do Petersburga. Lubiłam Akademię, spotkałam tutaj wiele barwnych postaci, jednak codziennie widzę te zawistne spojrzenia. Czy to, dlatego że jestem jedną z Aristovych? A może dlatego, że moja mama podpisała na mnie cyrograf związany z zamążpójściem? Cieszyłam się z czasu spędzonego tutaj, z tego pierwszego roku nauki, z pierwszych przyjaźni, z pierwszych ocen, nie zawsze dobrych. Jednak w większości przypadków były to pozytywne stopnie, zawdzięczam to w szczególności moim braciom, którzy przykładali się do mojej edukacji bardziej niż do swojej własnej! Choć jedna rzecz im nie wyszła, nie nauczyli mnie latać na miotle. Chciałabym to potrafić, ale gdy po raz pierwszy próbowałam, spadłam z miotły i skończyło się na oddziale medycznym, do którego nie chciałam trafić i teraz się boję, czuję paniczny strach przed miotłą! Jednak może go kiedyś pokonam, życie pokaże! PÓŹNIEJSZE LATACo wakacje wracałam do Petersburga wraz z braćmi, a na jakąkolwiek wzmiankę, że wypadałoby wrócić do domu w Archangielsku, miałam ochotę wyrzucić moją mamę w kosmos razem z babką, bo po czasie nawet ta stara krowa musiała się dołączyć do mojej małej bitwy… Jak tylko wracałam w rodzinne strony i widziałam mamę cały czas zabieganą, planującą mój ślub, chciałam automatycznie wrócić do Akademii, w której mogłam zatracać się w księgach, mogłam czytać runy, wróżyć i nikt mi nie mówił kim mam być i co robić w wolnym czasie. Nie słyszałam tam: „jesteś damą, nie możesz tak jeść”, „tobie nie przystaje dotykać mieczy, to jest męski świat”, po prostu za każdym razem jak tego słucham, to chcę uciec stamtąd i zamknąć się u siebie w sypialni i zacząć płakać z bezsilności albo wysłać te kobiety na wycieczkę na księżyc.
Ostatnio zmieniony przez Jasmina Aristova dnia Nie Wrz 11 2016, 22:31, w całości zmieniany 2 razy |
| |
Re: Jasmina Aristova Pon Wrz 12 2016, 20:52 | | |
Здравствуйте! Jasmino, moja droga, zdajesz sobie sprawę z tego, że z takim nazwiskiem nie tylko w domu patrzą Ci na ręce? W szkole robią to jeszcze uważniej, wyjątkowo bacznie obserwując każdy Twój ruch. W końcu jako Aristova powinnaś wyznaczać wszelkie standardy. Robisz to? Chyba jeszcze nie, masz jednak czas. Zagryź zęby i pogódź się z losem, bo zaaranżowany ślub to nie koniec świata. A jeśli wszystko dobrze rozegrasz, możesz spić całkiem smaczną śmietankę. Wchodzisz w to? Bonusy za kartę postaci Po krótkim namyśle postanawiam przyznać Ci: + 3 punkty do szczęścia, bo wierzę, że świat jeszcze się do Ciebie uśmiechnie; + 1 punkt do siły fizycznej, byś z godnością znosiła składane Ci na ramiona ciężary. Ty byś na pewno bardzo chciała zmieniacz czasu, by cofnąć się i nie doprowadzić do zaręczyn. Ale nie tak prędko. W zamian za to otrzymujesz ode mnie przepiękny wisior z rubinem. Już na pierwszy rzut oka widać, że to nie zwykła błyskotka. W kamieniu zaklęta jest krew białego ludzia, będąc trucizną o niebywale silnym działaniu. Uaktywnia się jednak tylko wtedy, gdy zanurzysz wisior w napoju, który wypić ma nieszczęśnik, którego śmierci w męczarniach pragniesz. Pamiętaj jednak, że pragnienie to musi być naprawdę szczere, płynące z głębi serca, nie zaś będące jedynie chwilową zachcianką. W innym wypadku skutek może być zupełnie odwrotny. Na zakończenie Stworzona przez Ciebie karta postaci została zaakceptowana, w związku z czym otrzymujesz na start 300 punktów fabularnych do wykorzystania w punkcie Mistrza Gry. Możesz już bez przeszkód zacząć rozgrywkę na forum, lecz przed rozpoczęciem fabularnych przygód Twojej postaci prosimy o skrupulatne uzupełnienie pól w profilu. Warto również wnikliwie zapoznać się z tematami zamieszczonymi w dziale fabularnym. W razie jakichkolwiek wątpliwości, problemów lub sugestii odnośnie rozwoju naszej magicznej społeczności, zachęcamy do kontaktowania się z administracją forum. Życzymy wielu ciekawych rozgrywek w grze i przyjemnego spędzania z nami czasu! |
| |