|
| | |
Woliera Czw Mar 31 2016, 23:59 | | |
Woliera Wysłanie listu do kogoś ze swoich bliskich wymaga niemało wysiłku, gdyż wolierę umieszczono nie w zamku, lecz w oddzielnym budynku, który znajduje się w pobliskim lesie przy jednej z głównych ścieżek. Jest nieduża, częściowo murowana i niemal w całości porośnięta bluszczem kolchidzkim, dlatego niekiedy trudno ją dojrzeć wśród ogromnych drzew. Warto pamiętać jednak o tym, by uważać na niezwykle skrzypiące drzwi – w innym przypadku naprawdę można przerazić się ciekawskich spojrzeń orłów siedzących we wnękach. To właśnie te mądre stworzenia Słowianie umiłowali najbardziej, stąd też są wykorzystywane w dostarczaniu magicznej korespondencji. |
| | | |
Budapeszt, Węgry błękitna 18 lat IX klasa bogaty Komitet Dyscyplinarny, Panacea, Werniks
Re: Woliera Pią Maj 13 2016, 21:02 | | |
To absolutnie nie był dobry rok. Coś się w lipcu zepsuło i od wtedy jest po prostu najgorzej. Postanowiłam napisać list do rodziców, dlatego wybrałam się do woliery. Wyglądam swej Zyty, jestem niemal pewna, że powinna tu gdzieś sobie odpoczywać. Lecz nie widzę jej nigdzie. Przysiadam przed wyjściem z budynku i trzymam w dłoniach spakowany list do rodziców. Poinformowałam ich w nim, że potrzebuję wakacji, że zaskoczyli mnie z tą decyzją i że nie wiem jak mogę teraz poprawie funkcjonować. Zapewniłam ich, że Yuri Aristov jest wspaniały. I nie wspomniałam ani słowem o tym, że codziennie płaczę po sześć godzin, w momencie kiedy powinnam spać, że mam podbite oko, a moja kociczka będzie miała młode z Bregoviczówną. No właśnie, bo mam podbite oko. Dlatego siedzę ze zwieszoną głową i wolę nie łapać kontaktu wzrokowego z innymi uczniami. Źle się z tym wszystkim czuję. Zasłoniętą mam twarz włosami, patrzę się w list i czekam, na co ja czekam? Nagle coś uderza obok mnie. Pakunek, który przytargała Zyta. Uśmiecham się lekko i jakoś postanawiam poradzić sobie z pakunkiem, choć na początku mi to nie wychodzi. - Dzięki Zytka, ale mam nadzieję, że nie jesteś zmęczona. Jutro polecisz do moich rodziców, co ty na to? - Smutno spoglądam na orliczkę, później w bok i nagle zauważam, że w moim kierunku nie idzie już ktokolwiek. Ale Olena Sorokina, moja dobra przyjaciółka z tego samego roku. Olena zobaczy limo i będzie się pytała skąd się pojawiło. A ty co jej odpowiesz, Ulu? Sama już nie wiem, co powinnam teraz zrobić. |
| | | |
Irkuck, Rosja błękitna 18 lat IX klasa bogaty Panacea i Bobaki
Re: Woliera Czw Maj 19 2016, 20:32 | | |
Trzy dni. To chyba naprawdę był jakiś rekord! Tyle czasu, by wyskrobać naprawdę krótki tekst zaadresowany do ojca. Nie miała siły na „rodzinne spotkanie” i udawanie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Już wystarczyło, że przez wakacje musiała przykleić uśmiech do ust i wyglądać tak jakby już nie straciła ochoty do życia. Nie! Elijah poradzi sobie sam. Wytłumaczy ją, skłamie, przecież to dla niego nic trudnego. Z głową pełną różnorakich myśli chwyciła list i ruszyła wolnym krokiem w stronę woliery. Przez całą drogą wmawiała sobie, że dobrze robi. Nie było sensu, by szła na to spotkania. Elijah ją wytłumaczy. Tylko będzie mu wbić do głowy, żeby się nie wygadał o kilku sprawach. Nie żeby oskarżała brata o poświęcanie uwagi temu, co się tyczy innych ludzi, ale przezorny zawsze ubezpieczony. A już na pewno Olena. Weszła do środka, pozwalając sobie na lekkie westchnięcie. Szukała wzrokiem orła ojca, która przyniosła list dla niej i dla brata, ale najwyraźniej Elijah wysłał już swoją odpowiedź. Przywołała do siebie Osła, strojąc do niego głupie miny. Nie wiedzieć czemu wyraz w oczach ptaka napełnił ją lekkim rozbawieniem. Począwszy od determinacji, poprzez niepewność do rozbawienia. Ciekawe czy to jeszcze „kobieca zmienność”, czy już może zaburzenia emocjonalne. Wysłała Osła w podróż do domu, modląc się tylko o to, by ojciec łyknął wymówkę. Chciała już wrócić do sypialni, gdy jej uwagę przykuła postać. Przez chwilę przyglądała się Ulianie, dość szybko zdając sobie sprawę, co jest przyczyną jej zachowania. Podchodząc w jej stronę nie spytała co się stało. Na co komu było kłamstwo, które padłoby z ust Gárdonyi? - Co ciekawego dostałaś? |
| | | |
Budapeszt, Węgry błękitna 18 lat IX klasa bogaty Komitet Dyscyplinarny, Panacea, Werniks
Re: Woliera Sob Maj 21 2016, 11:59 | | |
- Olena, siadaj - mówię, zapraszam ją na miejsce obok mnie i wzruszam ramieniem. - Właśnie nie wiem jeszcze, muszę to rozpakować. Jak mija ci rok szkolny? Nie było cię na pierwszych zajęciach z baletu - mówię cicho i powoli rozplątuję kolejne supełki w wielkiej paczce, która Zytka dźwigała nie wiadomo skąd. Najpierw należało przeczytać kartkę, ale nie mogłam jej znaleźć. Może nie szukałam zbyt dokładnie, może się rozkojarzyłam tym, że ten rok jest bardzo dziwny. Już nie wspominając o sytuacji z Andriejem. Zastanawiałam się, co się stało ze mną i Oleną. W zeszłym roku obie aż podskakiwałyśmy na swój widok, a teraz? Nie widziałam jej dwa dni, nie pobiegłam do niej, żeby mi poradziła co mam zrobić z okiem. Unikałam jej, unikałam wszystkich. Ona nie była wcale inna, też nie rozpierała jej ta energia młodej dziewczyny. Obie zbyt zmęczone, by radować się sobą, odwracałyśmy od siebie spojrzenia, mijałyśmy się udając uśmiechy. No właśnie, balet. Gdzie była Olena kilka dni temu, kiedy na zbiórce miałyśmy się przywitać i ustalić kiedy pierwsze treningi. Nie było jej, nie przyszła nawet usprawiedliwić się bólem brzucha. To bardzo mnie interesowało, bardziej nawet niż pakunek. Wciąż jednak nie znałam prawdy dlaczego. W dłoni nagle pojawia się kartka. Zwracam na nią swoje oczy i powoli czytam wiadomość, wzdychając cicho pod nosem. |
| | | |
Irkuck, Rosja błękitna 18 lat IX klasa bogaty Panacea i Bobaki
Re: Woliera Wto Maj 24 2016, 22:53 | | |
Nie spodziewała się propozycji dołączenia się. Sądziła, że Uliana ucieknie, gdy tylko Olena wypowie ostatnie słowo. To przecież byłoby całkiem logiczne w przypadku ich sytuacji. Tak przynajmniej ona by postąpiła. Zajęła jednak miejsce obok dziewczyny, zdobywając się na żartobliwy ton. - Jesteś pewna, że to nie jest jakaś pułapka z czymś śmierdzącym i kleistym w środku? - Uniosła brew, przenosząc wzrok na pakunek. Jej usta wykrzywiły się w coś, co pewnie miało przypominać uśmiech. - Zmieniłam zajęcia. To ostatni rok i trzeba spróbować czegoś nowego - powiedziała i wzruszyła ramionami, nie pozbywając się tego dość specyficznego grymasu. To była dobra wymówka, z reguły powodowała niewiele pytań i ewentualnie lekkie kiwnięcie głową w geście zrozumienia. Gdy w rękach Uliany pojawiła się kartka dołączona do pakunku, Olena grzecznie poczekała aż dziewczyna skończy czytać. - I jak? Nie grozi nam żadne niebezpieczeństwo? - Żart za żartem, Oleno. Jeszcze chwila, a ktoś pomyśli, że wiesz jak należy się śmiać. - Słyszałam, że przyjęli cię do Komitetu Uczniowskiego. Moje gratulacje, to wielkie wyróżnienie. - I koniec z żartami i poczuciem humoru. Bez względu na to, jak bardo się starała nie mogła się powstrzymać od wplecenia pomiędzy słowa nutki ironii. Ciekawiło ją tylko to, czy Ulina znienawidzi zabawę w Komitecie Uczniowskim równie szybko jak robiła to ona. Bycie stróżem więziennym nie jest dla wszystkich. Szybko zganiła się za tę myśl, ze wszystkich sił starając się powrócić do trochę weselszego nastroju. Był jeszcze problem podbitego oka Uliany, ale to dopiero za chwilę. |
| | | |
Re: Woliera Nie Lip 17 2016, 15:40 | | |
Pogoda w Rosji ma to do siebie, że lubi się zmieniać w mgnieniu oka. Za chwilę może padać deszcz czy śnieg, by później wyszło piękne słońce i świeciło przez połowę dnia. Tak też było tym razem, dlatego Borowy postanowił przegnać wszystkich uczniów kręcących się po wolnych terytoriach do Akademii Koldovstoretz. Zapowiadało się na potężną burzę – można było to wywnioskować po niemal granatowym niebie i raz po raz pojawiających się na nim błyskawicach, które z czasem wzbierały na sile. Nie mógł narażać życia swoich podopiecznych; choć większą część swojego czasu spędzał w lasach ze zwierzętami, był za nich odpowiedzialny, zwłaszcza gdy przebywali na zarządzanych przez niego terenach. Borowy, który dość regularnie doglądał orłów, zauważył wcześniej, że dwie dziewczyny wybrały się do woliery. Musiał więc je czym prędzej ostrzec, że to najwyższy czas, by schronić się w murach zamkowych. Gdy tylko przekroczył próg niedużego budynku, spojrzał na nie poważnie, by zaraz przemówić spokojnym głosem: - Wracajcie do zamku – rozpoczął i wzrokiem wskazał wyjście z woliery. – Raz, dwa. Nie ma czasu. Za chwilę rozpęta się potężna burza, lepiej, abyście nie musiały wracać podczas takiej pogody. – Mogłoby się to przecież źle skończyć, a w murach Koldovstoretz będzie im najbezpieczniej. Uliana wraz z Oleną czym prędzej wyszły z woliery, by razem z Borowym udać się w kierunku głównego wejścia do szkoły.
Uliana i Olena z tematu |
| | | |
Re: Woliera | | |
|
| | | | |
| Czarodzieje, którzy przeglądają ten temat: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
|
|
|