Boris, Boris, Boris. My to na pewno się już spotkaliśmy co? Na pewno się spotkaliśmy i się nie lubimy mocno, bo te spotkania zawsze mają podobne schematy. Ale nie lubimy się z definicji bo przecież się nie poznaliśmy od tej strony. Do czasu. Pamiętasz tą sprawę, kiedy banda szlacheckich gnojków maltretowała biedną Mildredę Popovą, młodą bibliotekarkę mugolskiego pochodzenia? A pamiętasz, kto wydał tych wszystkich napastników? No dokładnie, ten mały skurwiel, który po całej sprawie dziwnym trafem gdzieś zaginął. (gdyby ktoś pytał, nic mi o tym nie wiadomo).
A pamiętasz, panie władzo, kogo miałeś na liście? Aha, no mnie właśnie. Ale miałem dobre alibi co? To może dosyć już tych zabaw w kotka i myszkę i skonfrontujemy się w końcu w jakiejś ciemnej uliczce?