Petersburg, wrzesień 1996 roku

Szanowna Panno Aristov

Powiedzieć, żem rad z listu, to rzekłbym, zbyt mało. Dziwi mnie niemniej Pani niewymowna bojaźń o moje zdrowie i higienę osobistą. Niemniej winien jestem Pani, jako funkcjonariuszce na straży Życia i Śmierci, solenne zapewnienie. Zadbałem o rzeczy, wobec których raczyła się Pani tak nadaremnie zamartwiać.

Byłem w banku, odebrałem odpowiednią sumę. Mniemam, że Pani i zainteresowany nabywca z tak ugodowej oferty, jesteście nad wyraz zadowoleni. Nie opracowałem jeszcze systemu reklamacji, chociaż powinienem zadbać o zabezpieczenie, nazwijmy to, bankowo-lichwiarskie.

Ukontentowany,

Skandar V. Lazarev

- ^ -

Nie było żadnego podpisu. Żadnej wiadomości, li liściku, który mógłby podpowiedzieć adresatce od kogo dostała bukiet dwudziestu sześciu kwiatów. Białych kalii i żółtych chryzantem zebranych razem w schludny bukiet.

Sewastopol, październik 1996 roku

Szanowna Panno Aristov

Chciałbym jedynie prosić o możliwość spotkania. Z uwagi na niedyspozycyjność mojej siostry, Zuli, będę musiał zająć się jej sprawą własnoręcznie. Odpowiednia suma pieniędzy zasiliła Pani konto bankowe równe zadłużeniu mojej siostry.

Skandar V. Lazarev

- ^ -