IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Koldovstoretz
Koldovstoretz




 

 Zagroda ze zwierzętami

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
Mistrz Gry

Zagroda ze zwierzętami 1ERq90H
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieZagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyWto Kwi 19 2016, 17:44
Zagroda ze zwierzętami

To otwarta przestrzeń, która raczej błędnie i z przyzwyczajenia nazywana jest przez czarodziejów zagrodą. Stanowi główną atrakcję dla młodych adeptów magii, często też rodzeństwa uczniów Akademii Koldovstoretz bądź tych, którzy bardziej od wyścigów konnych, łucznictwa i plecenia wianków znacznie bardziej preferują towarzystwo potulnych, niegroźnych zwierząt. Co roku znani hodowcy z całej Rosji przywożą na festyn wiele uroczych, magicznych, jak i niemagicznych stworzeń – kozy, owce, chowańce, różnej maści gryzonie, miniaturowe kucyki czy osiołki, których dzieciom wolno dosiadać.
Powrót do góry Go down
Alisa Karamazova

Trust is like a paper. Once it is crumpled it can not be perfect... again.

Kazań, Rosja

błękitna

17 lat

VIII klasa

bogaty

Komitet Dyscyplinarny, Odrodzenie, Werniks
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptySro Kwi 20 2016, 17:53
PO PLECENIU WIANKÓW
Gdy tylko wmasowała dyptam w swoje zranione przez różyczki dłonie, udała się w kierunku zagrody ze zwierzętami. Doskonale wiedziała, kogo tam znajdzie, a jedzenie mogło poczekać - w razie czego zawsze mogła podejść na chwilę do stołu ze smakołykami, nałożyć sobie wszystkiego po trochu na talerz i umknąć przed wzrokiem rodziców w stronę pobliskich drzew. Tak jak się spodziewała, Nikolai stał przy płotku i przyglądał się zgromadzonym tutaj zwierzętom. Małe dzieci oblegały zagrodę z kucykami, które potulnie i cierpliwie pozwalały się dosiadać coraz to nowszym dzieciom. Kilku uczniów z czwartej klasy przyglądało się chowańcom, zarzekając się, że w następne wakacje wyhodują własnego; trochę dalej mała dziewczynka głaskała białą, puchatą owieczkę i zdawała się z nią rozmawiać. Aliszka wyjęła z torby aparat i zrobiła jej zdjęcie, chwilę później machając odbitką na prawo i lewo, aby szybciej zyskała kolor. Zbliżyła się do kuzyna, a szeleszczenie trawy pod jej sandałkami na pewno zdradziło jej obecność. Oparła się o płotek obok niego bez słowa, splatając dłonie razem. Stali tak w milczeniu przez kilka minut, a Aliszka nie czuła potrzeby zakłócania tej ciszy zbędnymi słowami. Zamiast tego wyjęła z torby jedno ze zdjęć, których miała już kilkanaście - wszystkie z dzisiejszego dnia. Wystawiła fotografię w stronę Nikolai'a, na której widniał kolorowy wianek.
- Co mówią? - spytała cichutko, mając na myśli zwierzęta. Ciągle trzymała zdjęcie zaplecionego przez nią wianka na wysokości płotku, jednak nie oczekiwała ze strony kuzyna pochwały. W ten sposób przekazała mu fakt, że nareszcie skończyła plecenie kołacza i mogła oddać się innej rozrywce. Na szczęście rany na dłoniach po różanych kolcach zdążyły się już zagoić - gdyby nie esencja dyptamowa, Aliszka nie ruszałaby się z domu.
Powrót do góry Go down
Nikolai Vankeev

Zagroda ze zwierzętami XwDwpaB

Kazań, Rosja

błękitna

16 lat

VII klasa

zamożny
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptySro Kwi 20 2016, 18:50
Po ucieczce z polowania Nikolai szybko zaszył się w zagrodzie. Mając przed oczami wizję polowania na bezbronne zwierzęta, jakiekolwiek zwierzęta, czuł się bardzo niedobrze, a zawartość jego żołądka wywracała się trzykrotnie i dopływała kwasem aż do gardła. Teraz jednak był już znacznie spokojniejszy. Mógł nacieszyć wzrok żywymi braćmi i siostrami, którzy wesoło pracowali na swoje utrzymanie. Poza tym jego Pravy też mogła się pobawić.
Gdy w pewnej chwili Vankeev usłyszał szelest tuż za sobą lekko odwrócił wzrok. Dojrzał zbliżającą się Alisę, co nie zdenerwowało go. Miał z nią dobrą relację, ufał jej i lubił, nawet jeżeli nie rozmawiali zbyt dużo. Znała go i jego tendencje, więc nie zmuszała go do tego. Cieszyło go to. Całkiem inaczej czynili jego opiekunowie, a jej rodzice. W duchu czuł już, że zaraz pokaże mu jakieś nowe zdjęcie i nie pomylił się. Prezentował się na nim piękny wianek, najpewniej upleciony przez nią. Nie wiedział jak go określić, ale nie czuł się pewnie w prawieniu komplementów. Odwrócił w jej stronę twarz i uśmiechnął się, mrużąc oczy. Potem wrócił do obserwacji kucyków, owiec, Pravego i innych. Brak dialogu przerwało dopiero dość często słyszane przez Nikolaia pytanie, mocno nawiązujące do jego genów i umiejętności.
- Większość z nich śpiewa wesołą marszówkę. Owca chwali sukienkę tej dziewczynki. Pravy, to znaczy moja soból, o tamta, zastanawia się, co jedzą chowańce. Są szczęśliwe i energiczne. Ty też tak wyglądasz - wytłumaczył na końcu odwracając twarz do siostry i uśmiechając się szczerze, lecz niewinnie.
Powrót do góry Go down
Alisa Karamazova

Trust is like a paper. Once it is crumpled it can not be perfect... again.

Kazań, Rosja

błękitna

17 lat

VIII klasa

bogaty

Komitet Dyscyplinarny, Odrodzenie, Werniks
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptySro Kwi 20 2016, 22:17
Nie patrzyła w stronę kuzyna, nie musiała. W przeciwieństwie do Tundry miała dobry słuch i nie musiała ciągle spoglądać na rozmówcę; w gruncie rzeczy nie potrafiłaby bez przerwy przyglądać się czyimś ustom w celu wyczytania z nich najprostszym słów. Współczuła Tundrze, ale koleżanka ze szkoły nie zaprzątała jej dłużej głowy. Aliszka miała teraz ważniejsze zmartwienia na głowie. Już jutro zaczynał się nowy rok szkolny w Koldovstoretz, a co za tym szło, rozpoczynał się okres obowiązków - kilka dni temu dostała list, według którego znalazło się dla niej miejsce w Komitecie Dyscyplinarnym. Już planowała wieczorne dyżury i godziny spędzone w bibliotece, zastanawiała się też, jak pójdą jej przygotowania do egzaminów. Cóż. Jeszcze nie zaczął się wrzesień, a ona już planowała majowe testy.
- Wesoła marszówka - powtórzyła jak echo słowa Vankeeva, przyglądając się kucykom, osiołkom i kozom. W jej oczach wyglądały na zmęczone, ale nie śmiała kwestionować słów jedynego znanego pośwista. Nie lubiła patrzeć na zwierzęta w niewoli, mimo że te tutaj na pewno miały świetną opiekę. W końcu schowała zdjęcie przedstawiające wianek z powrotem do torby i zaśmiała się cichutko, słysząc słowa Nikolai'a. - Ja? Szczęśliwa i energiczna? - spytała, ciągle się śmiejąc i odgarniając do tyłu swoje jasnoblond, rozpuszczone włosy. Przyjrzała się sobie pobieżnie, swoim jasnym sandałkom i białej sukience w kolorowe kwiaty, którą włożyła tylko po to, aby podkreślić nastrój dzisiejszego święta. Strząsnęła z niej niewidoczny pyłek, po czym ponownie oparła się o płotek, przy okazji poprawiając cieniutki, kremowy sweterek na swoich ramionach. - Nie jestem energiczna - stwierdziła po dłuższej chwili, a uśmiech znikł z jej ust. Była chora na zmorzycę, chorobę, która objawiała się zmęczeniem i osłabieniem. Jak mogła być energiczna?
Szczęśliwa też nie jestem, pomyślała, ale nie zdobyła się na to, aby powiedzieć to na głos.
Powrót do góry Go down
Nikolai Vankeev

Zagroda ze zwierzętami XwDwpaB

Kazań, Rosja

błękitna

16 lat

VII klasa

zamożny
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptySro Kwi 20 2016, 22:49
Wbrew pozorom Nikolai nie miał na myśli dosłownego znaczenia tych słów. Jego wypowiedź skrywała w sobie coś głębszego niż byle przymiotniki. Nie wiedział czy powinien to tłumaczyć szczególnie Alisie, o której problemach i stylu życia wiedział całkiem sporo. Drżał wewnątrz rozważając powoli co zrobić i w jaki sposób. Słysząc jej komentarz stracił na pewności siebie i humorze. Podobnie dzieje się ze zwierzętami, gdy pewnego dnia w ich misce jest mniej łakoci czy mleko zmienione jest w wodę.
- Od kilku lat jesteś bardziej żywa gdy pojawia się szkoła... Przepraszam - wyszeptał lekko odpychając się od płotka, po czym przyłożył dłoń do ust.
W zasadzie to przymierzał się do gwizdnięcia na trzech palcach, co uczynił. Na dźwięk tego niezbyt głośnego sygnału Pravy szybko stanęła na tylnych łapkach i rozejrzała się za jego źródłem. Dostrzegając lekko oddalonego opiekuna szybko zaczęła biec w jego stronę. Gdy była tuż przy płotku, wyciągnął w jej stronę rękę i pozwolił zwierzęciu wdrapać mu się na ramię. Z dnia na dzień ważyła coraz więcej, co intensywnie Nikolai odczuwał.
- Pravy - Alisa, Alisa - Pravy - przedstawił sobola siostrze, po czym oparł się o płotek plecami. Jedną dłonią drapał pupilka pod pyskiem, drugą trzymał na ogrodzeniu. Nie wiedział co robić. Szczerze chciał już do szkoły by móc powrócić do prac w zagrodzie lub przeglądania wielkich ksiąg o faunie świata.
Powrót do góry Go down
Alisa Karamazova

Trust is like a paper. Once it is crumpled it can not be perfect... again.

Kazań, Rosja

błękitna

17 lat

VIII klasa

bogaty

Komitet Dyscyplinarny, Odrodzenie, Werniks
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyCzw Kwi 21 2016, 19:22
Na jej twarzy ponownie pojawił się uśmiech, tym razem lekko przepraszający, ponieważ spostrzegła na twarzy kuzyna zakłopotanie. Cóż, powinna się przyzwyczaić do jego usposobienia, że był cichy, wrażliwy i nie powinna odnosić się do niego w ten sposób, ponieważ wszystko brał do siebie. Często zapominała o tym, z kim miała do czynienia - Aliszka była oschła i mało kto zasługiwał na specjalne traktowanie. Przynajmniej taką naukę wyniosła z życia; nieważne, kim byłeś albo co sobą reprezentowałeś, nikt nie będzie kładł czerwonego dywanu pod twoimi stopami.
- Nie masz za co przepraszać - zaoponowała, prostując się i posyłając mu krótkie spojrzenie. Nikolai, Nikolai. Jeszcze się nie przyzwyczaiłeś, że nie przeprasza się za nie swoje błędy? Darowała sobie długie westchnięcie, ponieważ i tak nic nie wniosłoby do ich wspólnej rozmowy. W gruncie rzeczy tak od zawsze wyglądały ich stosunki. Zaczynali dialog półsłówkami, milczeli, a na koniec Nikolai przepraszał za oschłość Alisy. Mimo że powielali ten schemat miliony razy, Aliszka nie była zirytowana z tego powodu. Już kilka lat temu uświadomiła sobie, że Vankeev nie jest winny jej krzywdom, dlatego zaczęła traktować go nieco lepiej. W mniemaniu Aliszki to była również zasługa Cadana - wspólna opieka nad psem bardzo ich zbliżyła.
Kiedy Vankeev gwizdnął przeciągle i w ich stronę zaczęła biec sobolica, Aliszka zerknęła na nią ze zdziwieniem. Nie widziała jej nigdy wcześniej - czyżby Nikolai kupił sobie nowe zwierzątko? Z zaskoczoną miną wyciągnęła dłoń w jej stronę, aby pogłaskać ją po łebku, ale Pravy cofnęła się, ukrywając łepek w szyi Nikolai'a.
- Nie lubi mnie czy czuje Kliszę? - spytała pół żartem, pół serio Karamazova, nie podejmując kolejnych prób pogłaskania zwierzątka. Klisza była smędem - troszeczkę większym od standardowej myszy zwierzakiem obronnym. Trzy lata temu Aliszka znalazła malutką Kliszę w pobliskim lesie, niedaleko domu, kiedy błąkała się samotnie między krzakami. Postanowiła ją przygarnąć, nie wiedząc jeszcze, że ma do czynienia z magiczną myszką. Klisza bardzo szybko przywiązała się do swojej nowej właścicielki, a co za tym szło - broniła ją przed wszystkimi, na początku jedynie ostrzegawczo pokazując ząbki. Teraz Klisza została w hotelu, w klatce, razem z resztą rzeczy Aliszki, ale ósmoklasistka doskonale wiedziała, że da sobie radę sama. - Skąd ją masz? - spytała po chwili, przyglądając się czarnym jak paciorki oczkom Pravy.
Powrót do góry Go down
Nikolai Vankeev

Zagroda ze zwierzętami XwDwpaB

Kazań, Rosja

błękitna

16 lat

VII klasa

zamożny
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyCzw Kwi 21 2016, 21:05
Nikolaia nie zdziwiło szczególnie zachowanie Pravy, która przebywała z nim od kilku dni, a ich relacja dość szybko przeistoczyła się w opiekuńczą przyjaźń przez wzgląd na jego zdolność do rozmowy z nią. Co ciekawe, soból [według Pana Osińskiego - to jest mojego nauczyciela języka polskiego - soból to nazwa zapożyczona z rosyjskiego, a co za tym idzie, nie ma formy damskiej w odmianie] podobnie do Vankeeva, nie szczególnie lubiła zbędne rozmowy. Szczędziła słowa i tlen, na energiczne, intensywne poznawanie świata ludzi i czarodziejów, którego w tundrze syberyjskiej nie mogła doświadczać. Chłopak chcąc przekonać zwierzątko do siostry wystawił rękę, na której ramieniu uczepiony był futrzaczek, w stronę Alisy. Pravy nie reagowała na ten dość oczywisty znak. Siostra przypomniała czarodziejowi jednak, że może to być wina zapachu Kliszki. Do takich rzeczy nie można siłą zmuszać. Takie lekkie zamyślenie przerwało jednak pytanie Alisy dotyczące sobola. Co prawda "Skąd ją masz" zabrzmiało lekko oskarżycielsko, lecz nie było dziwnym pytaniem. Nikolai nie często pozwalał sobie na zakupy, a w stronach domu sobole nie występują.
- Zamówiłem u Anderma, teraz przeniósł działalność na Syberię. Źle?
Powrót do góry Go down
Alisa Karamazova

Trust is like a paper. Once it is crumpled it can not be perfect... again.

Kazań, Rosja

błękitna

17 lat

VIII klasa

bogaty

Komitet Dyscyplinarny, Odrodzenie, Werniks
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyPią Kwi 22 2016, 22:35
Cóż, według Pana Osińskiego połowa klasy trzeciej informatycznej pracuje w popularnej sieci sklepów Carrefour, co mija się z prawdą. Poza tym Pan Osiński z pewnością wie, że w języku polskim istnieje coś takiego jak neologizm, czyli słowo, które jest wymysłem autora i powstaje na potrzeby sytuacji.
Aliszka oparła się plecami o płotek, znajdując się teraz tyłem do zwierząt i dzieci, które się z nimi bawiły. Przymknęła na chwilę oczy, słysząc rżenie koni, beczenie kóz i śmiech brzdąców, które jeszcze nie uczęszczały do Koldovstoretz albo jutro miał być ich pierwszy dzień w szkole. Słyszała wesoły jazgot rozmów, świergot ptaków i szum liści. Czuła też niesamowity zapach kompotu owocowego. Otworzyła oczy i zerknęła na Nikolai'a, który był wpatrzony w swoje nowe zwierzątko.
- Myślałam, że poinformujesz mnie o kupnie nowego pupila, to wszystko - skwitowała, wzruszając ramionami i posyłając lekki uśmiech w jego stronę. Równie dobrze jej odpowiedź mogła brzmieć "Przykro mi, że nie chciałeś mi o tym powiedzieć" albo "Myślałam, że jesteśmy blisko i mi ufasz". Jednak - pamiętając o poprzednim błędzie - nie chciała być ostrzejsza niż zwykle. Nie miała żadnego celu w umyślnym ranieniu kuzyna, ale rozmowa im się jakoś nie kleiła. W gruncie rzeczy rozmowa Aliszki z kimkolwiek rzadko się kleiła. - Masz ochotę na lemoniadę albo sałatkę? - spytała, wystawiając twarz w kierunku słońca, w każdej chwili gotowa przynieść kuzynowi szklankę słodkiego napoju.
Powrót do góry Go down
Nikolai Vankeev

Zagroda ze zwierzętami XwDwpaB

Kazań, Rosja

błękitna

16 lat

VII klasa

zamożny
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptySob Kwi 23 2016, 21:49
Stało się. Punkt kulminacyjny rozmowy, jak zwykle z resztą, skupiony był w dość niemiłej sferze tematu. "Skąd ją masz" jednak było oskarżeniem... Nie w sensie dosłownym, a w formie następczej, w której Alisa nie ujęła werbalnie tego zbyt ostro. Vankeev czuł jednak, że zawiódł ją i jej zaufanie. Często miał to głupie przeczucie, chciał i przepraszał, a po tym jeszcze raz mu się obrywało. Nie mógł się nauczyć niczego co pomogłoby mu w rozmowach. Lubił i ufał siostrze, lecz od kiedy zaczęła chodzić do szkoły przestała się do niego zbliżać. Długie przerwy na miesiące nauki, z jedynie listownymi kontaktami, spowodowały, że ich relacja zatrzymała się. Nie była ani dobra ani zła, raczej neutralna i ufna. Coś w stylu klienta przychodzącego do nowego sklepu - on wierzy ekspedientce, że ta dobrze mu doradzi, nawet pomimo tego, że są sobie obcy. A może to jednak głupi przykład...
- Nie miałem możliwości... - wyszeptał tylko spuszczając głowę i wbijając wzrok tuż przed swoje buty, trochę już podniszczone. Rozmyślał chwilę o tym co mógłby zrobić by jej to wynagrodzić, lecz nic nie przychodziło mu do łepetyny. Miał pustkę powoli wypełniającą się żalem do samego siebie. Przerwało ją dopiero pytanie, bardzo schematyczne, z ust Karmazovowej. Słysząc je Nikolai westchnął i rzekł - Kocham cię siostrzyczko. A propozycji odmówię. Nie chcesz zrobić większej ilości zdjęć? Może pomóc ci?
Powrót do góry Go down
Timon Baryshnikov

Zagroda ze zwierzętami Tumblr_o656rpUDJm1tfhh9po1_250

Archangielsk, Rosja

brudna

18 lat

IX klasa

przeciętny

Panacea, Świtezianka
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyNie Kwi 24 2016, 15:04
Poruszał się po okolicy, z zamiarem odwiedzenia wszystkiego co można było na tym barwnym wydarzeniu odwiedzić. Uwielbiał przegrzebywać wszelkiego rodzaju stragany, a także brać aktywny udział w nowych przedsięwzięciach. Typ, który po prostu nie przepadał za bezczynnym siedzeniem, kiedy towarzystwo wokół tryskało energią do działania. Mówiło się, że Timon przystosowuje się do sytuacji jak gumka recepturka. Mowa tu o Timonie który nie uraczył się kilkoma kubeczkami wina, po którym na pewno zacząłby mamrotać o swoich słusznych przekonaniach i Twoich pięknych oczach. W momencie w którym doszedł do siebie po ganianiu Kłobuków ruszył w kierunku zagrody, a bo mało mu było jeszcze wrażeń jak na jedno spotkanie. I nie mógł powstrzymać się przed tym, żeby wytarmosić tutejsze kozy, za rogi. Zamierzał nie przejmować się szwendającymi się wokół dziećmi.
Zająłby się po prostu sobą. Zadowoliłby się kontaktami z małymi zwierzątkami, które oblegały wszystkich tych, którzy w specjalnym punkcie wykupili niewielkim kosztem mały woreczek z karmą. Zaopatrzył się w taki. Spostrzegł znane sobie sylwetki Nikolaia i Alisy, przypominających typowe papużki – przynajmniej z daleka, a Timon wzroku wspaniałego nie miał.
- A Wy co tam między sobą knujecie? Przydalibyście się do czegoś! - Zawołał. Kiedy sam właśnie podkarmiał zbierające się wokół niego zainteresowane tematem, a przede wszystkim jedzeniem zwierzęta. Takie to miały życie. Zawsze na Kołowiankach wszyscy je wygłaskali, posłodzili im komplementami, że futerka mają miękkie, że oczka najsmutniejsze. Kiedy zostało mu jeszcze trochę mieszanki różnych warzyw, postanowił oddać je jakiejś małej dziewczynce, która w mgnieniu oka została napastowana przez zapatrzone w marchewki przygłupie owce. Dzieci. Podszedł do tych, za którymi jeszcze do niedawna wołał. Trochę był brudny, trochę wymiętoszony, ale mimo warstwy kurzu osadzającej się na koszuli naprawdę nie wyglądał tragicznie. Otrzepał się.
- Robicie sobie zdjęcia? Aliso. A Tobie ten wianek zupełnie niepotrzebny. - Uśmiechnął się do niej ciepło, a chwilę później podstępnie skradł z jej głowy, starannie zapleciony wianuszek usadawiając go na własnej, ciemnej czuprynie. - Skromnie Ci powiem, że na pewno wyglądam w nim urodziwiej. - Pokusił się, o niezobowiązujące puszczenie w kierunku dziewczyny oczka, zaraz napotykając wzrok Nikolaia, który na pewno nie był zadowolony z poczynań starszego. Zerknął na dzierżony w jej dłoniach aparat. Zastanawiał się, czy udało się jej uchwycić dzisiaj coś dobrego.
- Gdzie już byliście? Idźcie na Kłobuki. Żałujcie, że nie mieliście okazji obejrzeć zmagań Antona Valerieva. Mi też się nie udało, ale On wyszedł cały podziobany. A jak się miewa tutejsze wino? Słyszałem, że znowu zdzierają cenami. - Westchnął dość ciężko, a bo miał zamiar się później na coś smacznego pokusić. Czuł, że będzie mu później po tym kieszeń płakać. Dziewczyny to miały lepiej. Im przynajmniej zawsze stawiali, na swój koszt. Oparł się wygodniej o drewniane belki zagrody.
Powrót do góry Go down
Alisa Karamazova

Trust is like a paper. Once it is crumpled it can not be perfect... again.

Kazań, Rosja

błękitna

17 lat

VIII klasa

bogaty

Komitet Dyscyplinarny, Odrodzenie, Werniks
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyNie Kwi 24 2016, 15:50
Westchnęła ciężko, gdy spostrzegła, jak Nikolai spuszcza wzrok. Nie wiedziała, jak powinna z nim rozmawiać, jednocześnie nie zmieniając siebie, bo nie miała takiego zamiaru. Nie miała zamiaru zmieniać się dla nikogo, ani dla rodziców, ani dla rodziny, nie zmieniłaby się nawet dla najprzystojniejszego chłopaka w Koldovstoretz, o ile zwróciłby na nią uwagę. W gruncie rzeczy nie zwracała zbytniej uwagi na relacje damsko-męskie, w przeciwieństwie do swoich koleżanek, które właśnie kończyły swoje kolejne związki. Lubiła robić zdjęcia zakochanym, ponieważ byli naładowani pozytywnymi emocjami - uczucia, emocje, to wszystko, czego Aliszka pragnęła na doskonałym zdjęciu. Uśmiechnęła się, słysząc wyznanie brata, ale nie odpowiedziała nic, spuszczając głowę i przestępując z nogi na nogę. Była skryta i nie lubiła rozmawiać o własnych uczuciach, mimo że uwielbiała obserwować je u innych osób. Może dlatego jej zdjęcia były takie żywe? Odzwierciedlały jej pragnienia. Aliszka była przekonana, że nie potrafi zmusić siebie do głośnego śmiechu, do drobnych gestów, do pogłaskania policzka przyjaciela albo przyjacielskiego kuksańca w bok. Musiała trzymać swoje uczucia na wodzy. Była tradycjonalistką i pochodziła z arystokratycznej rodziny.
Wytwornie, uprzejmie, ostrożnie.
- Zrobić ci zdjęcie? - spytała Nikolai'a, wyjmując z torby aparat i kierując swoje bystre, pytające spojrzenie na niego. Rzeczowo, bez żadnych zbędnych komentarzy, jakby chciała mieć to już za sobą. Czy ona nie potrafiła być miła? Pewnie w oczach innych wyglądała na oschłą realistkę, która nigdy nie ma czasu na zabawę. Cóż, w pewnej mierze rzeczywiście tak było - ale gdzieś w głębi duszy pozwalała sobie na chwilę oddechu, na chwilę marzeń, wspomnień i oderwania od świata suchych reguł. Jednak tylko wtedy, gdy była sama. Zbliżyła swój nowy polaroid do twarzy, mrużąc jedno oko i próbując jak najkorzystniej uchwycić swojego przyszywanego brata. Mierzyła obiektywem przez chwilę, wybierając najodpowiedniejszy kąt. Nagle usłyszała czyjś podniesiony głos - dłoń jej zadrżała w momencie, gdy naciskała spust migawki. Świetnie. Poruszyła się, zdjęcie wyszło rozmazane. Westchnęła ciężko, znowu, po czym odwróciła się w stronę źródła dźwięku. Spojrzała z politowaniem na Timona, rok starszego kolegę ze szkoły.
- Próbowałam się przydać i zrobić zdjęcie, ale przez ciebie się nie udało - stwierdziła, krzywiąc się nieznacznie i pokazując nadchodzącemu koledze rozmytą fotografię. Zerknęła na niego kątem oka, gdy dokarmiał zwierzęta. Ciekawe, czy były mu wdzięczne? Nikolai na pewno by wiedział, czy nadal nucą marsza, czy może jednak nie, może są zmęczone. Kiedy się zbliżył zlustrowała go od stóp do głów, parskając cichym śmiechem. Był cały umorusany, co nie uszło jej uwadze. Śmiałaby się pewnie dalej, gdyby Timon nie zabrał jej wianka, który upatrzyła sobie przechodząc obok namiotu z kostiumami. Zachowywał się zupełnie jak Maxim. Równie denerwująco. - Hej! - zaprotestowała, posyłając mu zmrużone spojrzenie. Początkowo wyciągnęła dłoń po wianek, ale szybko się poddała. Nie zależało jej jakoś konkretnie na tych kilku sztucznych kwiatkach. - Wyglądasz jak panienka - skwitowała z uroczym uśmiechem na ustach, robiąc Timonowi zdjęcie z zaskoczenia. - Zobacz, Nikolai. Pod żadnym pozorem nie zakładaj kołacza na głowę - wyciągnęła dłoń ze świeżą fotografią w stronę kuzyna, patrząc z leciutko wyzywającą miną na Baryshnikova. - Niedawno plotłam wianki, a teraz wyrwałam się rodzicom i robię zdjęcia zwierzakom i Nikolai'owi. Ostatnie mi nie wyszło. Przez ciebie - powiedziała, ponownie opierając się o płotek. - Anton? To się nie dziwię, on zawsze robi z siebie błazna - zaśmiała się ponownie. Gdy usłyszała wzmiankę o winie, odchrząknęła głośno. - Timon, czy chcesz rozpijać nieletnich? - spytała, poważniejąc i wyjmując swój nowy, kwiecisty notesik, zupełnie taki sam, jaki miała w poprzednim roku szkolnym. Wpisywała tam odjęte punkty oraz przewinienia poszczególnych uczniów. Teraz, oczywiście, żartowała, bo jeszcze nie znajdowali się w szkole.
Komitet Dyscyplinarny zawsze na służbie.
Powrót do góry Go down
Timon Baryshnikov

Zagroda ze zwierzętami Tumblr_o656rpUDJm1tfhh9po1_250

Archangielsk, Rosja

brudna

18 lat

IX klasa

przeciętny

Panacea, Świtezianka
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyNie Kwi 24 2016, 16:47
Przymrużył oczy, aby przyjrzeć się rozmytej fotografii starając się, tym samym dostrzec w niej coś więcej, niżeli  nieukładające się w sensowną całość plamy. Nie mógł skłamać w żywe oczy. Nie pomogła mu nawet w pośpiechu przywdziana, teatralna mina godna prawdziwego znawcy, który wyceniał stworzony przypadkiem polaroid na wysoką sumę.
- Zostawiłbym je na Twoim miejscu. Naprawdę myślisz, że zorientowaliby się, że to nie nowy sposób na fotografowanie? Zarobiłabyś na takich abstrakcjach. Chętnie brałbym z tego mały procent. - Zapewniał, nie ukrywając zaangażowania w temat. Kątem oczu spoglądał nie tylko na krzyczące maluchy, przypominające rozwrzeszczane kolorowe robaki, a samą Alisę, która promieniała na swój niecodzienny sposób jak zawsze. Zwykł podejrzewać dziewczynę o to, że kosmetyki wytarzała z pyłów Czarnobylskich które świetnie działały na cerę. Zamrugał z zaskoczeniem, kiedy udało mu się wbrew własnej woli - w końcu nie zgłaszał się, na profesjonalne sesje zdjęciowe zostać kolejnym z modeli młodziutkiej rozmówczyni. Ofuknął ją. A później nie mógł powstrzymać się, przed spojrzeniem na wykonane zdjęcie. Rzeczywiście. Wyglądał w wianku nieszczególnie męsko, ale zważywszy na komentarz Aliszy, zachował zimną krew jedynie przysłaniając usta dłonią, jakoby cnotliwa panienka. Parsknął. Rozbawiony, w końcu oddał dziewczynie wianek do rąk własnych nie mając stu procentowej pewności, czy może założyć go z powrotem na jej głowę. - Chcesz mi powiedzieć, że sama zrobiłaś ten wianek? Przynajmniej z Ciebie dalej jest pracowita Pszczółka. Widziałem, jak niektóre dziewczyny zabierały gotowe, zamiast pleść je własnymi palcami. - Wywrócił na ich myśl oczyma. Zawsze wychodził z założenia, że nie powinno się chodzić drogą na skróty. Czasami sam wykazywał się straszliwym lenistwem, ale kiedy przychodził czas tematycznych wydarzeń nie mógł ot przyjść, jakoby ten salonowy zwierzak, ażeby tylko popatrzeć na pewne zdarzenia. A później wszystkim obwieszczać, że we wszystkim brał udział kiedy byłoby to wierutnym kłamstwem. - Chciałbym sprostować słowa Alisy. Nikolaiu. Uwierz mi, że tylko prawdziwy mężczyzna ma w sobie tyle odwagi, żeby publicznie założyć na głowę dziewczęcy, kwiecisty kołacz. - Mruknął, z niejaką pewnością siebie kiedy to ukradkiem groził dziewczynie palcem, wykrzywiając twarz w nieudolnym starczym grymasie, który na myśl przywieść miał niezadowolonego sytuacją całej Rosji dziadka. Odchrząknął. Pojawienie się notesu sprawiło, że wzdłuż karku przeszedł mu nieprzyjemny dreszcz. A więc to tak! Rzucił w jej kierunku podstępne spojrzenie, zmrużając lekko oczy, jakoby się na nią czaił. Zbliżył się ku niej, a kiedy znalazł się na wystarczającej odległości zaczepnie dmuchnął w jak zawsze samoistnie tworzącą się grzywkę Panny Zawsze Gotowej Do Działań. Ciekawił się, czy rzeczywiście coś przez nią widziała.
- O ile mi dobrze wiadomo, oboje jesteśmy w wieku odpowiednim do spożywania rożnych trunków. A jeśli bym Cię tak zaprosił na mały łyczek, kiedy wszystkie grzeczne dzieci pójdą już spać? - Zaproponował z szerokim uśmiechem. A później spoważniał zdając sobie sprawę, że nie wypadało. Zapraszanie zapraszaniem, ale droczenie się w ten sposób z Aliszą mogło wywołać kłopoty. Przetarł dłonią kark, kiedy odsunął się od niej o krok udając, że nadal jest poukładanym od A do Z uczniem.
- A Nikolai mam nadzieję, nie ma ochoty próbować opróżniać manierek za krzakami? Wproszę się, za tych kilka lat na Twoje urodziny, żeby zobaczyć czy skończy tak samo na tej osiemnastce. - Ot. Rozładowanie atmosfery. Rozejrzał się po tutejszej okolicy, wzrokiem szukając jeszcze kogoś. Niestety, na razie osoby czwartej do grona nie przywiało. Ale to nie było do końca takie złe. Trio też sprawdzało się w praktyce bardzo dobrze. - Cieszę się, że nie ma tu ze mną moich rodziców. - Wymamrotał. Nauczył się, że więcej swobody zyskiwało się, bez natrętnej rodziny.
Powrót do góry Go down
Nikolai Vankeev

Zagroda ze zwierzętami XwDwpaB

Kazań, Rosja

błękitna

16 lat

VII klasa

zamożny
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyNie Kwi 24 2016, 21:10
Wszystko to zadziało się niezwykle szybko, ale po prostu zamyślony Nikolai nie nadążał za akcją. Niezależnie od tego sytuacja zaczęła diametralnie się zmieniać. Pojawił się starszak, przerwano mu i jego siostrze dialog, zdjęcie na które gotowy nie był nie wyszło. Troche to nie miłe, a na pewno już nieswoje dla Vankeeva. W celu uspokojenia się chwycił Pravy i kładąc ją sobie na piersi. Zwierzątko szybko jednak odchyliło głowę i zaczęło obserwować okoliczne persony. Nie minęło dużo czasu i zaczęło parskać, co w jej języku było niekontrolowanym śmiechem. Oczywiście zdradziła opiekunowi co się stało - dobry soból!
Z początku jednak Nikolai milczał głaszcząc zwierzątko i patrząc na igraszki Alisy i Timona. Nie często widział ją w takich sytuacjach. Większość roku ogólnie żadko ją widział... Dostrzegał, że nie jest pocieszona zachowaniem kolegi, a w f;rmie odpowiedzi zaatakowała go aparatem. Gdy urządzenie oddało zdjęcie, które w palcach dziewczyny zgrabnie odwróciło się w jego stronę, Nikolai z pożałowaniem uśmiechnął się. Przypomniało mu się jak kilka razy musiał starszakowi pomagać w zagrodzie, bo nie radził sobie ze zwierzętami tak jak Vankeev. Oczywiście wspomnienia i obrazek z uwieńczonym chłopakiem nie były zapalnikiem śmiechu.
- Dobrze. Nie będę też wchodził do zagrody w gęste siano, by tak jak on nie usmarować sobie butów z obu stron odchodami... - skomentował żałosnego starszaka. W między czasie usłyszał też naśmiewające się z niego barany i kuce - Powiedziały mi o tym pewne zwierzaki... - dodał odwracając śmiejące się oczy do Alisy. Kto jak kto, ale ona od razu powinna rozpoznać co miał na myśli. Szczególnie że utrzymywanie schludnego wyglądu i czystej garderoby to podstawowy obowiązek przedstawicieli Koldovstoretz. Komitet dyscyplinarny nie pomija takich obleśnych bandziorów godzących w miano i podłogi szkoły. Podobnie jak tropi i naznacza alkoholików... A Nikolai na pewno się do nich nie zalicza i nie zaliczy. Zwierzęta bardzo nie lubią zapachu alkoholu i traktują go jak oznakę czegoś trującego. Oczywiście poza fretkami, największymi w świecie smakoszami koniaku z wiaderka.
Powrót do góry Go down
Alisa Karamazova

Trust is like a paper. Once it is crumpled it can not be perfect... again.

Kazań, Rosja

błękitna

17 lat

VIII klasa

bogaty

Komitet Dyscyplinarny, Odrodzenie, Werniks
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyNie Kwi 24 2016, 22:53
Aliszka uniosła brwi, co miało być komentarzem na teatralną minę Timona i jego niezbyt wyszukane komplementy dotyczące fotografii. Kiwała powoli głową z lekceważącą miną, na którą nigdy by sobie nie pozwoliła w obecności rodziców - jednak to był Timon, Timon nie był arystokratą i miał gdzieś zasady dobrego wychowania, oczywiście, w granicach rozsądku. Zarobiłabyś na takich abstrakcjach. Chętnie brałbym z tego mały procent. Po czymś takim nie mówcie mi, że ludzie robią coś bezinteresownie. Włożyła ostrożnie aparat wraz ze zdjęciami do swojej płóciennej torby, poprawiając ją sobie jednocześnie na ramieniu. Wygładziła białą sukienkę w miejscu, w którym stykała się z torbą - gdyby matka widziała ją teraz tutaj, w otoczeniu chłopców, zwierząt, błota i trawy, zapewne dostałaby zawału. Cóż. Nie można mieć wszystkiego, mamo.
- Wiesz co, Timon? Ty jesteś chodzącą abstrakcją - skwitowała nieco butnie, z uroczym uśmiechem na ustach, ale ton, z jakim mówiła te słowa, bardziej pasował do tupnięcia nóżką niźli uśmiechu. A musicie wiedzieć, że Aliszka bardzo ładnie tupała nóżką. Nie wiem też do końca, jak wyglądało ofukanie Baryshnikova Aliszki, ale na pewno jej się to nie spodobało i się skrzywiła, ponieważ to bardzo brzydko brzmi. W milczeniu zacisnęła palce na wianku, który z powrotem wrócił do jej rąk. Timon miał przynajmniej tyle przyzwoitości, żeby go oddać i nie zakładać jej byle jak na głowę.
- Mój własnoręcznie zrobiony wianek czeka na ocenę, robiłam go na konkurs - powiedziała spokojnie, mając nadzieję, że nie rozczaruje kolegi zbyt mocno albo jego opinia o niej nie zmieni się jakoś diametralnie. - Ten zabrałam z namiotu z kostiumami - uniosła dłoń troszeczkę do góry, ukazując swoim rozmówcom kolorowy wianuszek. - Mogłabym zapleść jeszcze jeden, ale skończyła mi się esencja dyptamowa po konkursie... Wiesz, że nie mogę tracić zbyt wiele krwi, a przez zaplatanie wianków raniłam się w palce - dodała, spuszczając wzrok i wykręcając dłonie w nieprawdopodobny sposób. Ciężko jej się o tym mówiło. Myślała, że pamiętał. Cóż, Nikolai na pewno pamiętał. - Czy nadal uważasz mnie za pracowitą pszczółkę? - spytała nieco gorzko, unosząc nagle głowę i patrząc mu prosto w oczy, jakby sprawa ta była bardzo dużej wagi. Jakby nie chodziło o zwykły żart Timona, którego nie mogła wychwycić. Liczyła na to, że uda jej się go speszyć. Wracając na chwilę do tematu wianków. Aliszka chętnie zrobiłaby kolejny, ale choroba jej na to nie pozwalała. Często była zirytowana przez tę całą zmorzycę, musiała oszczędzać się o wiele bardziej niż jej rówieśnicy, na lekcjach botaniki zakładała zwykle skórzane rękawiczki, aby nie pokaleczyć się ostrymi kolcami roślin albo nożami i szpachelkami.
Parsknęła śmiechem słysząc kolejne słowa Baryshnikova i widząc jego zawadiacki uśmiech czający się na ustach. Potrafił sprzedawać najgorsze bzdury z przekonującym uśmiechem, a co najlepsze - Aliszka to kupowała. Przez krótką chwilę naprawdę dała się omamić i zapewne stwierdziłaby, że Timon wyglądał w tym wianuszku jak najprawdziwszy mężczyzna, ale - na szczęście - chwilę później jej przeszło i jedynie kręciła głową z politowaniem, z ledwo widocznym uśmiechem. Odgarnęła jasne włosy z czoła w momencie, gdy Timon przysunął się do niej o wiele za blisko i zdmuchnął kilka kosmyków w lewą stronę. Zastygła w bezruchu, czując, że właśnie jej przestrzeń osobista została naruszona. Zmarszczyła brwi i skrzyżowała dłonie na piersiach.
- Jak chcesz pić, śpiąc? - spytała, odwracając głowę w jego stronę i odwzajemniając uśmiech, jakim ją obdarował. W innych okolicznościach, w innym życiu, w innym wcieleniu, zapewne zgodziłaby się z entuzjazmem na propozycję Timona. Jednak teraz znajdowali się na Kołowiankach i gdzieś krążyli jej rodzice, rozmawiając z rodzicami innych młodych arystokratów. Gdyby zobaczyli, co wyprawia ich córka w towarzystwie niegodnego jej chłopca albo - co gorsza - gdyby spostrzegli, że spożywa wraz z nim alkohol, zapewne z dnia na dzień zaaranżowaliby jej małżeństwo i w następne wakacje byłaby już mężatką. A do tego Aliszka dopuścić nie chciała, dlatego zachowywała się jak na przykładną córeczkę przystało, przynajmniej w obecności rodziców. Trochę posmutniała, co na pewno mógł zauważyć i Nikolai, i Timon. Nie lubiła swojej tradycyjnej rodziny, która uważała, że ludzie nieposiadający pieniędzy i nazwiska są nieważni, zawadzają światu, że mogliby nie istnieć. Ona nie wyobrażała sobie dnia bez przekomarzania się z Baryshnikovem albo dnia, w którym akurat nie nosiłby jej książek na korytarzu. To było miłe. - Też bym się cieszyła - westchnęła, zawijając kilka zbłąkanych blond kosmyków za ucho.
Zaraz potem Nikolai wyrwał ją ze smętnego nastroju, zwracając uwagę na buty Timona. Aliszka podążyła za nimi wzrokiem i zaśmiała się cicho, chciała dyskretnie, ale chyba nie wyszło. Z obu stron były ubrudzone odchodami. Odsunęła się troszeczkę od Timona, oczywiście, w żartach, kręcąc głową z uśmiechem i opierając się o płotek nieco dalej.
- Dobrze, że nie widzą cię teraz moi rodzice - zachichotała, przyglądając mu się uważnie. Rozczochrane włosy, pomięte ubranie, ubrudzone buty... No, no. - Chyba wyszedłeś od kłobuków w gorszym stanie niż Anton - zaśmiała się nieco głośniej, znowu przygładzając swoją białą sukienkę.
Powrót do góry Go down
Timon Baryshnikov

Zagroda ze zwierzętami Tumblr_o656rpUDJm1tfhh9po1_250

Archangielsk, Rosja

brudna

18 lat

IX klasa

przeciętny

Panacea, Świtezianka
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyPon Kwi 25 2016, 00:12
Timon nie przyznałby się nigdy Aliszy, że odkąd pierwszy raz pojawił się na Kołowiankach zakochał się, we wszelkiego rodzaju wianuszkach na myśl przywodzących dziewczęcość. Zgłosiłby się do konkursu profesjonalnego wyplatania, aby w końcu móc legalnie z rozmówczynią konkurować o nagrodę, gdyby nie nieprzyjemne komentarze mogące pojawić się, ze strony niegrzecznych kolegów. Wnioskował z zachowań Aliszy, arystokratycznej Panny, z naprawdę poważanego, trzymającego się zasad rodu, że dzięki rygorystycznemu wychowaniu despotycznych rodziców, nosiła wianek nie tylko na czubku głowy. Ale również w sercu o czym świadczyłby fakt, że nigdy nawet przypadkiem nie widział tej zapalczywie tupiącej małą nóżką towarzyszki życiowych rozmów, w ramionach nieznanego mu ucznia.
Zsunął ze sobą w zamyśleniu brwi. Kiedy posłusznie przyznawała się do niewybaczalnego przewinienia, jakim było wybranie wianka wcześniej uplecionego zamamrotał  na nią. Chociaż daleko byłoby mu do miana zatwardziałego tradycjonalisty, nie można było w tym momencie ukryć tego, że w pewien sposób zawiodła jego wcześniej wysuną wizję. - Młoda Damo. Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że powinnaś dostać za to solidne manto od matki? Powinienem poważnie rozpatrzyć rozmowę z nią, na Twój temat. - Zadziwiające, że potrafił utrzymywać w miarę poważny, zdecydowany ton głosu kiedy wpatrywało się w niego niesamowite stworzenie jakim była Alisza. Chciał odwrócić od niej spojrzenie, udając naprawdę urażonego. Ale tym razem, to niesprecyzowana siła pchnęła go do tego, aby pozwolić sobie na przystanięcie. Zatrzymanie oddechu. Zatrzymanie prawie, że rytmu serca które przecież przy skromnym dziewczęciu w bialuśkiej sukience zawsze biło odrobinkę mocniej, niżeli na co dzień. Musiał wyciągnąć w kierunku uczennicy dłoń. Musiał. Spojrzał na nią wymownie. A że nie czekał zbyt długo na odpowiedź, bo typem był do pewnej granicy narwanym, pochwycił w końcu jeden z naprawdę wąskich nadgarstków Aliszy, zaraz przyglądając się w zatroskaniu opuszkom palców które powinny być w tej chwili pookaleczane. I były. - Głupia. Co Ty sobie wyobrażasz? Powinienem był kupić Ci rękawiczki na jednym ze straganów. - Wypowiedział to zdanie z wyraźnym wyrzutem skierowanym właśnie w kierunku sprawczyni niepotrzebnej szkody. Chociaż naprawdę rozgniewał się, z powodu nieroztropnego zachowania dotkniętej niewdzięcznym choróbskiem Karamazovy, potrafił w porę uspokoić jeszcze do niedawna rozeźlony ton. Musiał utrzymywać się w ryzach. Emocje nie mogły przejmować nad ludźmi panowania. Pozwolił na to, żeby stary ton zastąpił się nowym. W tym mogłaby wyczuć bez problemu nieskrywany żal. Timon odkąd pamiętał poczuwał się, w obowiązku opiekowania Aliszą, którą opiekować się nie mógł. Mruknął. Nie powstrzymał się, przed wolnym przysunięciem jej dłoni bliżej własnych ust. Ucałował każdy z poranionych opuszków.
- Czy tego chcesz, czy nie – zawsze będę w Tobie widział pracowitą pszczółkę. - Wyszeptał. Wolałby, żeby tylko ona słyszała te niecodzienne słowa padające spomiędzy jego warg. Ale obecność Nikolaia nie była najgorszym, co mogłoby go spotkać. Zdawał sobie sprawę z tego, że musiał być o Aliszę zazdrosny. Widział to. Widział w jego oczach, że kiedy się do niej zbliżał On najchętniej rozszarpałby go na strzępy. Byleby tylko się z nią nie kontaktował. Nadal był w trakcie tworzenia sensownego planu, który zrealizowałby na Kołowiankach, aby także i temperament Nikolaia ostudzić. Został odebrany trochę opacznie przez dziewczynę, sugerującą, że sam wkrótce będzie kładł się spać. Postanowił tylko wzruszyć ramionami. Ukradkiem pokazał jej zaróżowiony koniuszek własnego, zazwyczaj podgryzanego języka w geście infantylności. Przypisała mu łatkę dzieciaka, a więc mógł czasem zachować się jak ten dzieciak. - Nie wiesz? Poproszę jakąś ładną dziewczynę, żeby ostrożnie aplikowała mi wino kropelkami w trakcie snu. - Uśmiechnął się kącikiem ust. Oczywiście, że nigdy nie próbował w ten sposób ale naprawdę, zastanowił się nad tym, czy sposób by zadziałał. Powinien namówić do tego jakiegoś kolegę, na którym własnoręcznie by sprawdził. Wyrwał się z zamyśleń o życiowym przedsięwzięciu dzięki któremu mógłby zasłynąć na całym świecie, kiedy Nikolai zwrócił mu uwagę. Zerknął, czy rzeczywiście nosi na swoich specjalnie wyczyszczonych na okazję Kołowianków butach zwierzęce łajno. Chwalił Pana za to, że szybkim zaciśnięciem ust w cienką linię powstrzymał się, od siarczystego przekleństwa. Alisza na pewno potępiłaby go za takie rynsztokowe słownictwo. A Timon przeklinać niestety potrafił bardzo obficie. Syknął. Obecność niespecjalnie pachnącej niespodzianki sprawiła, że autentycznie poczuł się zawstydzony sytuacją. Ale co mógł na to poradzić.
Kupa - rzecz ludzka. W tym przypadku to raczej zwierzęca. - Arrrgh. - Sensowne, rzeczowe, a co za tym idzie najbardziej pasujące do sytuacji odgłosy zniesmaczonego stanem rzeczy pseudo-pirata wymsknęło mu się spomiędzy ust. Musiał odejść kilka kroków dalej, aby spróbować wytrzeć urzekające niespodzianki o resztki siana. A później trawę. Niezadowolony, w końcu zaczął szukać dłońmi po kieszeniach czarnych, nieco umorusanych spodni. Wydobył drewnianą różdżkę. Skierował ją na buty, wypowiadając wyraźnie inkantację. - Pochistvane. - Ucieszyłby się, gdyby zaklęcie się udało. Wiadomym było, że nie nosił ze sobą ściereczek. Nie miał ochoty wydłubywać tego patykiem.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

Zagroda ze zwierzętami 1ERq90H
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyPon Kwi 25 2016, 00:12
The member 'Timon Baryshnikov' has done the following action : Kostki


'k6' : 6
Powrót do góry Go down
Cyril Kuragin

Zagroda ze zwierzętami 6c14d4ff29b04

Petersburg, Rosja

czysta

32 lata

przeciętny

nauczyciel geografii świata
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyPon Kwi 25 2016, 10:29
Trochę na uboczu wszystkiego stał Cyril. Lekko zgarbiony, z wyrazem wielkiego wszechogarniającego smutku i beznadziejności. Nie wyglądał tak z jakiegoś szczególnego powodu, w jego przypadku każdy inny wygląd był rażącym odstępstwem od normy. Jednak co się dziwić takiemu wyglądowi w momencie, w którym człowiek z własnej nieprzymuszonej winy bierze na swoje barki całe mugolskie zło tego świata, wszystkie dymiące kominy, każde nielegalne wysypisko śmieci w środku dziewiczej puszczy, każdy inny cios już i tak strudzoną pierś Matki Natury.
Westchnął i było w tym westchnięciu tyle bólu i rozpaczy, że rosnąca nieopodal wierzba płacząca wydawała się zbliżyć swoje gałęzie jeszcze bliżej ziemi.
Wzrok Kuragina spoglądał w stronę przywiezionych zwierząt, które zamknięte niekiedy w klatkach czekały na swój straszny los, na bycie wymolestowanym przez zgraję dzieci. Cyril nawet nie chciał sobie wyobrażać ile z nich wróci do swoich rodzinnych stron z załamaniem psychicznym i stresem pourazowym.
Jak bardzo chciałby móc stanąć na jakimś kamieniu huknąć na nich, że te zwierzęta też mają uczucia i powinny być wolne, a przynajmniej móc żyć w spokoju, bez obawy czy jakieś dwunożne, łyse jak dżdżownica tworzenie nie wyrwie mu zaraz uszu albo nie wydłubie oczu. Nic jednak nie zrobił nadal tam stał i patrzył. Był idealistą, ale nie na tyle odrealnionym i pozbawionym wyobraźni by nie wiedzieć jak takie zachowanie mogłoby się skończyć.
Kolejne ciężkie westchnięcie i wierzba jest o kolejny centymetr bliżej do wielkiej depresji. Do nowego nauczyciela zaczyna docierać smutny acz prawdziwy fakt, że jeśli ma zamiar przeżyć ten dzień bez wszczynania świętej wojny na tle ochrony środowiska to musi się napić kieliszek wina, albo dwa, a najlepiej pół litra czystej.
Rozgląda się dookoła, wydawało mu się, że gdzieś niedaleko widział jakieś stoisko z winami.
Powrót do góry Go down
Alisa Karamazova

Trust is like a paper. Once it is crumpled it can not be perfect... again.

Kazań, Rosja

błękitna

17 lat

VIII klasa

bogaty

Komitet Dyscyplinarny, Odrodzenie, Werniks
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyWto Kwi 26 2016, 00:02
Lubiła robić wianki, lubiła zbierać kwiatki do wiklinowego, maleńkiego koszyczka, lubiła splatać ze sobą delikatne rośliny i pleść supełki, sploty, warkoczyki, przyozdabiając je trawą cytrynową i różami, w równiutkich odstępach wplatając również niezapominajki i wrzosy. Naprawdę lubiła to robić - to ją uspokajało. Jednak nie mogła oddawać się tej czynności zbyt często, miała zbyt wiele innych obowiązków, aby przeznaczać cały swój czas na skręcanie kwiecistych supełków. Miała mnóstwo książek do przeczytania, tyle samo zdjęć do zrobienia i w tym roku szkolnym znowu planowała wziąć się ostro za naukę, żeby w przyszłym również otrzymać miejsce w Komitecie Dyscyplinarnym. Nie chciała tracić swojej pozycji, na którą pracowała tak długo. Na szczęście znała wiele uczynnych, sympatycznych osób pomagających jej z pracami domowymi z przedmiotów, z których - niestety - orłem nie była. Alchemia, okultyzm - to nie była jej bajka. Tak samo jak bajką Aliszki nie było spędzanie wieczoru w ramionach jakiegokolwiek chłopca.
Przyglądała mu się szeroko otwartymi, brązowymi oczętami, tak bardzo niewinnymi, oczekując na jakąkolwiek reakcję i w odpowiedzi słysząc jedynie ciche mamrotanie Baryshnikova. Nic nie rozumiała, ale przywołała na swoją twarz leciutki, ledwo zauważalny uśmiech - Timon często mamrotał w ten zabawny sposób, co było niewątpliwym znakiem na to, żecoś mu się nie spodobało. Zrobiła mu na złość? Droczyła się z nim? Pokrzyżowała mu plany? Chciałaby więcej. Cały czas. Robić inaczej niż on się spodziewa, być nieprzewidywalną i przekorną. - Nie w tym momencie. Odstraszyłbyś ją swoją aparycją - zaśmiała się cicho, ale chwilę później jej śmiech ucichł, pozostawiając jedynie niepewny uśmiech w kąciku ust. Zaraz potem ten ostrożny uśmieszek również znikł bez śladu; to była wina Timona. Zaskoczył ją. Oddech jej się urwał, zapomniała, że trzeba dostarczać płucom tlen. A on tylko spojrzał. Tylko... inaczej. Dostrzegła w jego dużych oczach coś, co zwykle spostrzegała w spojrzeniach chłopców z jej zdjęć. Nie potrafiła tego określić. Oblała ją fala gorąca, ale dłonie miała chłodne, pobladła na twarzy, wstrzymała oddech. Ta cisza, jaka nastąpiła, była nie do wytrzymania. Zerknęła niepewnie na Nikolai'a, zastanawiając się, jak on rozumie tę sytuację, czy widzi coś podejrzanego w zachowaniu Aliszki i Timona, czy zamierza komuś powiedzieć o tym, co działo się tutaj, teraz, w tym momence...? Oby nie. Zadrżała, gdy Timon ujął jej dłoń. Jego ręka była taka ciepła. Chciała cofnąć palce, ktoś mógł ich zobaczyć, Nikolai patrzył, ale nie potrafiła. Patrzyła jak zaczarowana, nic nie mówiąc, nic nie słysząc, widząc przed sobą tylko Baryshnikova.
Głupia. Co Ty sobie wyobrażasz? Powinienem był kupić Ci rękawiczki na jednym ze straganów. Te słowa odbijały się echem w jej głowie, chciała zaprotestować, wcale nie była głupia, sam był głupi. Jednak nie mogła. Milczała jak zaklęta, speszona i blada, zaskoczona zachowaniem Timona. Wtedy przysunął jej dłoń do swoich ust, wtedy to się stało. Pięć sekund. Pięć pocałunków. Dla każdego z palców jej prawej dłoni. Nie miała odwagi cofnąć dłoni, jej policzki zaczęły pąsowieć. Dlaczego? Dlaczego? Bała się odwrócić w stronę Nikolai'a. Nie powinno go tu być. Nie... Timon nie powinien. Tak, Timon nie powinien robić takich rzeczy. A co jeśli jej rodzice zobaczą te czułe gesty? Co wtedy? Będą mieć kłopoty, oboje. W serduszku Aliszki pojawiła się zadra. Czemu nie potrafiła cieszyć się chwilą? Czemu była taką realistką...? Nawet nie wiedziała, kiedy przysunęła się nieco bliżej Timona. Słyszała jego szept. Jasny, ciepły szept. Zawsze będę w Tobie widział pracowitą pszczółkę. Uśmiechnęła się do niego, nie było jej stać na żaden inny gest ani tym bardziej zdanie, ba, słowo, była zbyt zszokowana. Dlaczego nie kończyła tego przedstawienia? Dlaczego przestała ją interesować opinia otoczenia? Czemu widziała tylko Timona...? Czy Nikolai słyszał jego słowa?
- Ja... Żadnego wina nie będzie - stwierdziła nagle, jakby wybudziła się z transu. Odgarnęła włosy z twarzy, skrzyżowała dłonie na piersiach, wcześniej poprawiła torbę na ramieniu, posyłając niepewne spojrzenie w stronę Vankeeva. Ciekawa była, jak on rozumiał tę sytuację.
Ona nie rozumiała.
Z beznamiętną miną przyglądała się poczynaniom chłopców, a następnie poczynaniom Timona. Jego nieudolne próby wyczyszczenia obuwia spełzły na niczym. Kiedy nie udało mu się zaklęcie - czyżby stres? - wyjęła z torby własną różdżkę i postanowiła uratować go z opresji. Nie wiedziała tylko, czy zaklęcie jej się uda. Cóż, w końcu jej ojciec był najlepszym twórcą zaklęć czyszczących w Rosji, głupio byłoby się zbłaźnić. Wzięła głęboki oddech.
- Pochistvane - pisnęła cichutko. Zaklęcie było jej pierwszymi słowami od dłuższego czasu. Wycelowała równiutko w buciki Timona, czekając na jakiekolwiek efekty swojego zaklęcia.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

Zagroda ze zwierzętami 1ERq90H
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyWto Kwi 26 2016, 00:02
The member 'Alisa Karamazova' has done the following action : Kostki


'k6' : 6
Powrót do góry Go down
Timon Baryshnikov

Zagroda ze zwierzętami Tumblr_o656rpUDJm1tfhh9po1_250

Archangielsk, Rosja

brudna

18 lat

IX klasa

przeciętny

Panacea, Świtezianka
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyWto Kwi 26 2016, 01:34
Dziewczyna zachowywała się adekwatnie do sytuacji. A więc Timon teoretycznie uspokojony - chociaż zdarzało się, że momentami we wnętrznościach rozmaite 'emocje' kołysały mu się we wszystkie strony – nareszcie mógł przez niesamowicie ulotną chwilę, poczuć się wystarczająco pewnie, aby działać. Pamiętał spotkania na których nie odważyłby się, na naruszenie wyraźnie zaznaczonej przez Aliszę granicy nietykalności. Kołowianki musiały mieć w sobie zalążki niezbadanej magicznej mocy – pomijając wino - która wypełniała właśnie takich typowych, przypadkowych młodzieńców wystarczającym ziarenkiem śmiałości. W innym przypadku, starszy najzwyczajniej w świecie wątpił we własne umiejętności nawiązywania z jakimikolwiek dziewczętami kontaktów nieograniczających się, do skromnych skinień. Alisza miała skórę niesamowicie delikatną. Zaśmiał się w duchu na myśl o tym, że jeszcze kilka lat temu autentycznie zastanawiał się nad tym, czy smakowałaby tak dobrze jak we wszystkich wyobrażeniach na temat Karamazovej, tej najpewniej zawsze pielęgnowanej przez rodzinę od maleńkości. Zdarzało mu się w myślach powtarzać, że Pannę karmiono jedynie miłością. I to wyjaśniało mu wszelkie niespodziewane pytania związane z tym, dlaczego w tym momencie odrobinę bojaźliwa, a z drugiej zaś strony, wyraźnie zainteresowana nieznanymi doświadczeniami Pszczółka pozwalała mu na zbliżenie się. Mrużył mimochodem oczy, kiedy się w nią wpatrywał. A to był jasny znak sygnalizujący, że również na równi z nią zastanawiał się nad tym, ale w o wiele mniejszym stopniu czy nie potępi ich właśnie obecny przy zajściu Nikolai. Znali się, jednakże nie mógłby nazwać młodszego rówieśnika swoim prawdziwym przyjacielem. Nawet pomimo tego, że wspomniany w ubiegłym  roku szkolnym wyciągnął naprawdę pomocną dłoń, która uratowała Timonowi nieszlacheckie cztery litery.
- Przypomnę Ci się, jeśli w pewnym momencie postanowisz zmienić zdanie. A wtedy, uwierz, że wpuszczę Cię w maliny. Upiję, a później będą Cię musieli rodzice odnosić w dwójkę do domu! Ha. - Zażartował. Oczywiście, słyszał już nie jedną przeszywającą na wskroś nieprzyjemną historię, o niedorzecznych rodzicach, którzy mogliby na miejscu zejść na zawał na widok upitej pociechy, która tym bardziej byłaby dziewczyną – o dziewczynach które piły o jeden łyczek darowanego wina za dużo, zazwyczaj mówiło się, w niektórych kręgach bardzo źle. Przestrzegano właśnie przed nimi ubierające się na bielusieńko dziewojki przypominające Aliszę, w kółko powtarzając, że takim to tylko hulanki z niegrzecznymi chłopcami były w głowach. Przypomniało mu się, że wieczorem miało zostać rozpalone pokaźnych rozmiarów ognisko. - A co z tańcami? Chcesz mi powiedzieć, że nie masz nawet do nich odwagi? Poczekajmy, aż Nam słońce zajdzie. - Zaproponował. Spojrzał na nią wymownie, a później na Nikolaia który także mógł w tym momencie poczuć się zaproszony. Rozrywkowy Timon miał naprawdę dużo pokładów energii, na szczęście tej pozytywnej. Którą lubił się, z wcześniej wybranymi przez siebie osobami dzielić. Nawet wtedy, kiedy chcąc nie chcąc musiał zmagać się, z czyszczeniem butów. Zadrżała mu ręka, kiedy wykonywał zaklęcie dlatego też nie trafił we własne, a w trawę, która momentalnie pojaśniała – na pewno nigdy nie była czystsza! Uratowała go Alisza. - Dziękuję. Powinienem Ci się za to wkrótce odwdzięczyć! - Uniósł zawieszony jeszcze chwilę temu podbródek wyżej, aby zetknąć się z nią spojrzeniami. Zabawne. Spostrzegł, że oczy, w które wpatrywał się tygodniami miały bardzo podobny kolor do tych jego. Uśmiechnął się ciepło. Uśmiechał się często, a szczególnie wtedy, kiedy miał przy swoim boku przedstawicielki płci przeciwnej. A kiedy nie miał przy sobie naprawdę nikogo – wtedy zazwyczaj poważniał. Wracał, a wtedy już bardziej uważał, aby kolejny raz nie wdepnąć w niebezpieczną miękką minę pozostawioną przez przyjaciół Nikolaia, który na pewno miał w sytuacji większy udział niżeli Timon mógłby się spodziewać. - Chciałabyś, żebym ponosił Ci torbę? Mógłbym też Ciebie, ale to bez torby. Ona pewnie od Ciebie waży więcej, bo Ty jesteś chudziną. - Wytknął. A tak naprawdę, to nie przeszkadzał mu właśnie taki niezmienny od lat stan rzeczy. Osobiście nie mógł poszczycić się przydatkiem masy mięśniowej. Timon to był po prostu Timon. Wsamrazovy. A Alisza to była taka jego  Wsamrazova Karamazova na której czasami tylko ubrania wisiały w naprawdę zabawny sposób. Tyle uwagi, ile w tym dniu postanowił jej poświęcić nie poświęcał już dawno. Kiedy rozejrzał się dookoła, zorientował się, że w tle pojawiło się kilka nowych twarzy, w tym niesamowicie nieszczęśliwy mężczyzna który snuł się nieporadnie. Zastygł. A może to był jeden z tych seryjnych zabójców-pedofili który w tym momencie badał teren, aby porwać jakieś niewinne dziecko?
- Co Wy na to, żebyśmy się przeszli? A właśnie. Wy też widzicie tego krążącego wokół zagrody faceta? Wam też się wydaje, że nie jest z nim do końca w porządku? - Konspiracyjnym szeptem zawiadomił oboje o teoretycznym niebezpieczeństwie. Co prawda nie był przewrażliwiony na punkcie obcych osób, ale mężczyzna ewidentnie minę miał strasznie grobową.
Powrót do góry Go down
Nikolai Vankeev

Zagroda ze zwierzętami XwDwpaB

Kazań, Rosja

błękitna

16 lat

VII klasa

zamożny
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyWto Kwi 26 2016, 18:27
Nikolai stał cicho, kątem oka obserwując, a rąbkiem ucha nasłuchując sytuację, która prezentowała relację Alisy z Timonem. Nie chciał być wścibski, a znając ludzi wiedział, że lepiej im nie przerywać. Stał więc tylko głaszcząc swego pupilka. Nawet uśmiech znikł mu z twarzy. Wolał teraz zachować neutralność i stanowisko obserwatora. Zmieniło się to dopiero, gdy Timon rzucił aluzję odnośnie wieczornego ogniska i punktu kulminacyjnego całej imprezy. Wizja pobytu tam z wujostwem, w tłumie ludzi, nie przypadłą mu do gustu, więc momentalnie skrzywił się i odwrócił wzrok do Pravy.
- Nie wiem... - powiedział Vankeev bardziej do siebie niż do Timona. Najpewniej nawet tego nei słyszał, bo za bardzo był zajęty rozmową z czarodziejką. Soból natomiast nagle podniosła się na łapki i zeskoczyła na ziemię. Zaczęła węszyć, unosząc pyszczek z noskiem niczym radarem, oraz szukać czegoś uszkami i oczkami. Zaczęła spacerek w bliżej nieokreślonym kierunku okrążającym zagrody.
Nikolai nie wiedząc co zwierzątko zamierza postanowił bezsłownie udać się za nią. Gdzieś za sobą usłyszał jeszcze komentarz odnośnie "smutnego pana", lecz wypuścił go drugim uchem. Idąc za Pravy słyszał rozmowy kucyków, zmieniony repertuar owiec oraz śmiech dzieci karmiących lub głaszczących je. Nic nie wskazywało na obecność jakiegokolwiek pedofila, lecz czy kiedykolwiek coś na to wskazuje? Chyba nie, nie wiem bo nim nie jestem i nie spotkałem nigdy... Po kilkudziesięciu metrach spacerku soból wskoczyła na płotek zagrody i zaczęła gapić się na faktycznie zasmuconego faceta. Zeskoczyła na ziemię i stając na tylnych łapkach zaczęła drapać go za spodnie, by pogłaskał ją lub wziął na ręce. Oczywiście Vankeev nie mógł tak tego zostawić...
- Pravy! Nie wolno tak zaczepiać ludzi, już o tym rozmawialiśmy! - powiedział wystraszony zabierając zwierzątko na ręce, po czym skierował się do mężczyzny - Przepraszam za nią... Uznała pana za osobę z jej rodzinnych regionów Syberii...
Powrót do góry Go down
Cyril Kuragin

Zagroda ze zwierzętami 6c14d4ff29b04

Petersburg, Rosja

czysta

32 lata

przeciętny

nauczyciel geografii świata
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyWto Kwi 26 2016, 19:20
Stojąc tak z wzrokiem utkwionym w przemijającym czasie, naszło Cyrila jakieś przeczycie. Przeczucie z tych tak bardzo irytujących, jak komar, którego słyszysz będąc gdzieś na skraju snu i jawy. Niby mógłbyś podnieść się i zaspaną ręką spróbować odpędzić od siebie to stworzenie. Wiesz jednak, że to sprawi tylko tyle, że się rozbudzisz i przez następne kilka godzin razem z komarem będziesz dyskutować na temat rozszerzalności wszechświata i tym czy nasza planeta tak naprawdę nie jest dyskiem, lecącym przez przestrzeń kosmiczną na grzbietach czterech słoni, które stoją na skorupie wielkiego gwiezdnego żółwia. Rozpatrując sprawę komara z tej strony jesteś świadomy, iż jakiekolwiek zwrócenie na niego uwagi jest grą nie warta świeczki, więc dalej leżysz, a on nadal lata nad tobą. W końcu odpływasz w senną przestrzeń, ale z tyłu głowy, w ostatnich okruszkach świadomości wiesz, że on nadal tam jest i tylko czeka, żeby ugryźć Cię w sam środek czoła.
Tak samo było z tym przeczuciem każda próba przypomnienia sobie o czym tak właściwie zapomniał kończyła się tylko rosnącą irytacją, a nawet kiedy postanowił, że już się nie będzie nad tym zastanawiać tylko wróci do zamartwiania się losem tych biednych stworzeń, nadal czuł jak wyrzuty sumienia wiszą mu gdzieś nad głową i karcącym wzrokiem przypominają o sobie. Nie tylko te wyrzuty nad nim wiszą, ma ochotę powiedzieć, ale nie ma na to czasu bo już po chwili coś małego usilnie stara się zwrócić na siebie jego uwagę.
Niepewnie spogląda na swoje nogi.
Soból? A skąd się tutaj wziął?
Niepewnie rozgląda się dookoła. Wygląda trochę tak jak Ci wszyscy nieporadni dorośli, kiedy nagle podchodzi do nich zagubione dziecko i pyta się gdzie jest ich dziecko. Brakuje tylko, żeby kucnął na wysokości futrzaka i zaczął mu mówić, że wszystko będzie dobrze, zaraz na pewno uda nam się znaleźć twoją mamę. Szybko jednak udaje mu się dostrzec chłopca, a może już mężczyznę dzielnie idącego w jego stronę i krzyczącego jakieś dziwne bliżej nieokreślone słowo, które okazuje się być imieniem sobola. Pravy. Też ładnie.
-Lepiej pilnuj swoją przyjaciółkę. Przyjaciele lubią znikać jeśli choć na chwilę spuści się ich z oka.- Głos Cyrila, jest smutny, nie z jakiegoś konkretnego powodu, tak po prostu brzmi, jak smutna piosenka.
Kuragin niepewnie przygląda się uczniowi, jakiś cichy głosik w jego głowie, mówi mu, że to musi być uczeń. Przez chwilę niebieskie oczy Cyrila badają Nikolaia jakby zastanawiały się czy ta postać może stanowić jakieś zagrożenie. No niby nie, ten uczeń wydaje się być wyjątkowo nieszkodliwym stworzeniem, chociaż sobol od niego uciekł, czy powinno się to uważać za znak, a może to zbyt duża nadinterpretacja.
Gdzieś za plecami Vankeeva Rosjanin dostrzega jeszcze dwójkę uczniów, którzy przyglądają się im jakoś tak dziwnie. Może liścia we włosach. Zastanawia się Kuragin przeczesując pozlepiane włosy dłonią.
-Nie pomyliła się aż tak bardzo.- Krótka próba uśmiechnięcia się, nie będąc pewny czy ten grymas bardziej nie przypomina uśmiechu szalonego mordercy Kuragin rezygnuje i wraca do swojej zwykłej beznamiętności. Tak brak wyrazu to bardzo dobry wyraz.
Powrót do góry Go down
Alisa Karamazova

Trust is like a paper. Once it is crumpled it can not be perfect... again.

Kazań, Rosja

błękitna

17 lat

VIII klasa

bogaty

Komitet Dyscyplinarny, Odrodzenie, Werniks
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptyWto Kwi 26 2016, 23:11
Ulotne chwile.
Nie wiedziała, co właśnie zaszło pomiędzy nią a Timonem, ale miała wrażenie, że będzie miało poważne konsekwencje w przyszłości. Powolutku zaczynała narastać w niej złość - jak Timon mógł się zachować tak nieodpowiedzialnie? Nigdy przedtem nie pozwalał sobie na wyczynianie takich rzeczy, nigdy wcześniej nie sprawił, że zapomniała języka w gębie, albo że jej policzki przybrały pąsową barwę. Zacisnęła swoje drobne dłonie w dwie piąstki, a usteczka w cienką kreseczkę; wyglądała nieco pochmurnie. Najgorsze w tym wszystkim było to, że Aliszce spodobało się zachowanie Timona, a nie mogła sobie pozwolić na takie wybryki. Co innego, gdyby Timon nie pochodził z niższych warstw społecznych. Bolało ją to myślenie - lubiła Baryshnikova, nie chciała na niego patrzeć przez pryzmat pochodzenia i pieniędzy, ale realizm i rzeczywistość, w jakiej przychodziło im żyć, nie sprzyjała. Nie chciała plotek. Niczego nie chciała. Chciała odzyskać przyjaciela, a miała wrażenie, że już nic nie będzie takie jak przedtem.
- Upijesz? I co zrobisz? - spytała, marszcząc brwi i zadzierając nosek do góry, aby jeszcze raz spojrzeć w oczy Timona. Utkwiła w nich wzrok tylko na chwilę, nie była w stanie na dłużej. Coś się zmieniło, ale nie wiedziała jeszcze, co; miała wrażenie, że swoboda, jaka zwykle towarzyszyła jej w towarzystwie Baryshnikova znikła. Timon ją zniszczył, naruszając granicę, dotykając jej nadgarstka, całując jej filigranowe paluszki, rozpalając w niej chęć na więcej. Pragnienie. Tęsknotę. Tylko za czym? Westchnęła ciężko, rozkładając bezradnie ręce i odwracając głowę w kierunku kilku owieczek, które zbliżyły się do płotu. One na pewno miały proste życie, nie musiały podejmować żadnych decyzji, ludzie decydowali o ich losie, decydowali, kiedy będą jadły, kiedy będą spały, kiedy będą krążyć bez celu po łące. Chciałaby być owcą. Albo każdym innym zwierzątkiem, którym ludzie lubili się opiekować. Wszystko byłoby proste. - A co jeśli faktycznie nie mam odwagi? - spytała ze smutnym uśmiechem, nie odwracając głowy w kierunku Timona, w dalszym ciągu obserwując puchate, białe owieczki, z którymi rozmawiała mała dziewczynka w kwiecistej sukience. Kiwnęła głową, gdy usłyszała podziękowania chłopaka. - Nie zawracaj sobie mną głowy - stwierdziła. Nie musiał się odwdzięczać. Nie oczekiwała niczego. Ile razy już sobie pomagali? Ile razy wręczali drobne upominki? Zupełnie jak przyjaciele. Byli przyjaciółmi?
Humor jej wrócił w momencie, gdy Timon stwierdził, że torba waży więcej od niej, od Aliszki. Zaśmiała się szczerze, zaciskając na chwilę palce na jego ramieniu. Ot, nic nieznaczący gest. Uniosła głowę w górę, znowu zerkając w jego oczy, tylko przez krótką chwilę. Spojrzenia. Czy teraz tylko to im pozostawało? Ten wzrok. On coś oznaczał. Aliszka to wiedziała. Jednak nadal nie mogła się domyślić, co. Podała mu bez słowa torbę. - Tylko ostrożnie, w środku jest aparat - pouczyła go zupełnie jak matka pouczała syna, żeby nie pobrudził sobie koszuli barszczem. Brakowało tylko, żeby Alisa uniosła do góry palec wskazujący i pogroziła nim tuż przed twarzą Timona. Jak matka. Rozsądna, dobra kobieta, dbająca o potrzeby małego mężczyzny. Nawet nie zauważyła, kiedy Nikolai odszedł nieco dalej, podążając za swoją łasiczką; była zbyt zajęta rozmyślaniem i obserwowaniem Timona. Nie widzieli się cztery miesiące, aż cztery miesiące. Tak się zmienił. Zrobił się taki śmiały, więcej żartował, pozwalał sobie na... za dużo. Musiała z nim o tym porozmawiać, w cztery oczy. Później.
- Dla ciebie żaden facet nie wygląda w porządku - stwierdziła Aliszka z przekąsem, prostując się jak struna i zaczynając iść tuż obok Baryshnikova. Zastanowiła się chwilę, po czym skierowała wzrok we własne, białe czółenka. - Timon... porozmawiamy wieczorem? - spytała cichutko, szeptem, niepewnie, tak, aby usłyszał to tylko on. Tak zapewne było - Nikolai podszedł już do owego tajemniczego mężczyzny, doprowadzając do porządku swoją łasiczkę. Pewnie czuł się niezręcznie, uczestnicząc w rozmowie, która go absolutnie nie dotyczyła. Nic dziwnego, że wybrał towarzystwo zwierzątka. Nagle Karamazova ujęła Timona za rękę i pociągnęła go w stronę Vankeeva i ów mężczyzny, który wyglądał tak bardzo tajemniczo. Zatrzymała się kawałek za kuzynem, od razu puszczając dłoń Timona, jakby parzyła. Znowu się zaczerwieniła. Nie powinna. Uniosła dumnie twarzyczkę do góry i uśmiechnęła się uprzejmie, zupełnie tak samo, jak uśmiechała się do gości swoich rodziców. - Czy mój kuzyn się panu naprzykrza? - spytała dziewczęco, słodko, uśmiechając się grzecznie do mężczyzny. Była starsza, dlatego czuła się nieco odpowiedzialna za Nikolai'a. Jeśli mężczyzna odpowie, że nie, a wręcz przeciwnie, chętnie porozmawia sobie z Vankeevem... Może zaciągnie Timona w jakieś ustronne miejsce i wbije mu do głowy, co można, a co nie można. Wtedy wieczór Aliszki przesunie się na godzinę dziewiętnastą, jeszcze przed zmierzchem.
Powrót do góry Go down
Timon Baryshnikov

Zagroda ze zwierzętami Tumblr_o656rpUDJm1tfhh9po1_250

Archangielsk, Rosja

brudna

18 lat

IX klasa

przeciętny

Panacea, Świtezianka
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptySro Kwi 27 2016, 00:45
Ty też się zmieniłaś. Ale... Wydaje mi się, że nadal w Twoim wnętrzu skrywa się ta sama maleńka dziewczynka, której przynosiłem czekoladowe żaby. Nigdy Ci o tym nie mówiłem. Pilnowałem. Prałem. Zarabiałem. A wszystko to tylko dlatego, żeby przynajmniej na chwilę wywołać szczery uśmiech na Twojej twarzy. W stosunku do usadowionej na piedestale z wielką etykietką „najlepsze pochodzenie” dziewczyny, która tak naprawdę, nigdy nie została nazwana przez niego samego przyjaciółką - a przecież to właśnie tym w tym momencie, a także we wszystkich innych chwilach przez lata bywała - miał co dziwota, nieskazitelnie dobre intencje. Pomimo tego, że Timon był w wieku w którym młodzieńcze hormony niejednokrotnie sprawiały, że myśli bardzo mąciły się, a On tak jak wielu podobnych mu nieokiełznanych chłopców nie raz mimochodem zbaczał na niewłaściwe tory, miał – przynajmniej sam tak uważał, wystarczającą ilość tych czarnych drobniutkich ziarenek maku w miejscu, w którym winien znajdować się mózg, aby nie robić niewybaczalnych błędów. Wydawało mu się, że wszystkie te wspaniałe dziecięce lata minęły im zbyt szybko. Jeszcze do niedawna skrupulatnie kłócili się o to, kto zrobił w starej piaskownicy ładniejszą babkę z mokrego piasku. A teraz znajdywali się, w naprawdę głębokim prawie przegniłym od łez worku wypełnionym najrozmaitszymi nastolatkami. Problemami.
O tych jeszcze do niedawna nie trzeba było myśleć. Wszyscy stopniowo rozmyślali o tym, co stanie się, za tych kilka lat kiedy społeczeństwo zacznie wymagać od nas wszystkich założenia rodziny. Timon czasami się nad tym zastanawiał. Wiedział, że to co niespodziewanie przyniesie mu pewnego dnia los – nawet jeśli miałoby być to nieplanowaną ciążą – skutecznie usadowi młodzika żądnego przygód na lata w domowym gnieździe. Wzdrygnął się. Niecodzienne pytanie, którego za nic w świecie nie spodziewał się z ust Aliszy, którą osobiście uważał za bardzo odważną - tylko ograniczaną przez rodzinę, nie dosłyszał za pierwszym razem dlatego też charakterystycznie nadstawił śmiesznego ucha jeszcze raz, aby powoli wszystko mu powtórzyła. Zmartwił się tym, że z ust koloru świeżo zaróżowionych wiosną kwiatów wiśni  natychmiastowo znikł uśmiech. - Powinniśmy popracować nad Twoją pewnością siebie. Słyszałaś o tym, że wszystkie małe myszki które nie mają wystarczająco odwagi na szaleństwa wieczorową porą są co do jednej, dokładnie o świcie, kiedy wychodzi się na polowanie - pożerane przez podstępne, wygłodniałe koty? - Historia która miała drugie dno przypadkiem przewinęła mu się, właśnie w trakcie czteromiesięcznej przerwy. Wychodził z założenia, że było w niej bardzo dużo mądrości, o ile spojrzało się na nią nie z perspektywy zwierzęcej, a jakoby uczestniczyli w niej ludzie. Dziewczęta co do jednego były na Kołowiankach wychwytywane, kiedy nie krążyli nad ich głowami rodzice. Czy Aliszce też miało się to zdarzyć? Pochwycił w dłonie torbę, a kiedy miał ją już między palcami teatralnie udał, że strasznie była ciężka. - Przyznaj się, że nosisz w niej na szczęście kamienie. - Spróbował rozładować napiętą atmosferę. Zmienił temat który nie należał do najbardziej rozchwytywanych. W końcu obawiał się, że rozmowa przestanie im się jak to drzewiej bywało najzwyczajniej kleić. Głupio mu się trochę zrobiło, jak to przy Aliszy, kiedy palnął największą głupotę świata. - Starym facetom nie można ufać. - Zaznaczył. Zrobił to prawie tak, jak gdyby był jej ojcem, który przestrzegał przed wszystkimi wyższymi od niej nieznajomymi. Między nimi też była spora różnica wzrostu. Ale oboje mieli po tych naście lat. I znali się, chociaż nie wiedzieli o sobie wielu rzeczy. Ale przecież nie trzeba im było informacji o pewnych sprawach do pełni szczęścia. Skinął głową, kiedy zapytała o to, czy będą mogli przeprowadzić poważną – o zgrozo – rozmowę wieczorem. - Oczywiście. - Myśl o tym, że Alisza zostanie do wieczora co prawda go ucieszyła, ale wspominka o rozmowie napędziła maszynę niepokoju. Zniknięcie Nikolaia w tej chwili było sprawą nie do pomyślenia! Naburmuszył się, ukradkiem na samą myśl o tym, że nie powiadomił ich o swoim nagłym odejściu. O niego też trzeba się było trochę zatroszczyć. Mniej, niż o Aliszę. No ale. Myślał, że w tym momencie będzie się chciała z nim pożegnać dlatego już w głowie układał wiązankę o tym, gdzie teraz zamierzałby się udać. Przeliczył się, kiedy nieśmiała Aliszka chwyciła go stanowczo za dłoń. Ciągnęła go w kierunku Nikolaia który jednak nie odszedł tak daleko. Kamień z serca. Ale. Chociaż miała chłodne dłonie, nie mogłem odskoczyć od niej jak oparzony. Baryshnikov służebnie za nią podążył, jedną wolną dłonią trzymając za pasek od torby, aby kiedy przyspieszyli kroku nie dopuścić do zsunięcia się wspomnianej z ramienia. Nosił bardzo cenną dla Aliszy rzecz. Zazwyczaj znajdywał ją po drugiej stronie obiektywu. Czuł się w obowiązku chronienia wszystkiego co z nią związane. Naiwny. Zaciskał palce na tych obcych, wyczuwalnie wąskich, drobnych którym brakowało ciepła. Pomyślał, że taki stan rzeczy może naprawdę miał coś wspólnego ze wspominaną przez dziewczynę chorobą. Zmorzycą. - Czy podglądał Pan dzieci, czy skupiał się na zwierzętach? - Nie mógł się przed tym pytaniem powstrzymać. Ugryzł się w pośpiechu w język. Przypadkiem spojrzał w kierunku Aliszy której policzki wyraźnie się różowiły. - Wszystko z Tobą w porządku? - Mruknął. Ale Alisza nie była jedyną która teraz wyglądała na chorowitą z powodu delikatnych rumieńców. U Timona też się one jawiły. Charakterystyczne pieczenie w okolicy twarzy wskazywało na to, że na pewno – jak sądził, musiał się czymś poważnym zarazić. A może to pyłki. Odchrząknął cicho w dłoń, starając się skupić na nieznajomym mężczyźnie o posępnej twarzy.
- Kołowianki trwają, a Pan jest jakiś taki nie w humorze. - Udało mu się odetchnąć. Czuł się prawie tak, jakby mu ktoś na chwilę zacisnął na szyi pętle. Krew mu mocniej od tego w żyłach zawrzała.
Powrót do góry Go down
Nikolai Vankeev

Zagroda ze zwierzętami XwDwpaB

Kazań, Rosja

błękitna

16 lat

VII klasa

zamożny
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami EmptySro Kwi 27 2016, 07:25
Czasem tak jest, że szybciej rozumie się słowa całkowicie obcych nam osób, niżli bliskich i przyjaciół. Co prawda w moim postrzeganiu rady smutnego mężczyzny o oczach podobnych do błękitnego, acz zachmurzonego nieba, przypominają bardziej nostalgiczną próbę usprawiedliwienia własnych błędów z minionych, czasami bardzo odległych lat. W tej sytuacji, Nikolai odebrałby to w podobny sposób i odszedłby z Pravy do Alisy i Timona, albo w inny kąt zagrody, lecz soból powiedziała coś ciekawego, skierowanego do dorosłego, czego bez pomocy pośwista zrozumieć nie miał prawa.
- To ja mam go na oku by ciągle mnie gonił! - szczeknęła wystawiając łebek wysoko w górę i wspinając się na ramię opiekuna. Czarodziej był lekko zszokowany tym co usłyszał, ale zrobiło mu się ciepło na sercu. Taka forma odpowiedzi budziła w nim najcieplejsze wspomnienia o rodzicach, o Mirze i Fedorze, którzy bardzo go kochali. Rzeczą naturalną jest to, że ludzie, jak i zwierzęta, przychodzą i odchodzą. Czasami tak po prostu ma być, by wszystko mogło się zmienić, a w innych sytuacjach istoty te chcą być gonione przez innych, chcą czuć, że są komuś potrzebne. Widocznie tak też postrzegała to Pravy.
- Pravy powiedziała, że to ona mnie pilnuje. Chciała być goniona, pilnowana. Od dwóch tygodni nie mieszka na Syberii, więc zaciekawił ją znajomy zapach - powiedział dość przyjaźnie, lekko wystraszony Nikolai. Potem rozmówca przyznał się do powiązania z zimną częścią Rosji, na co zwierzątko zareagowała wesołym machaniem ogonem i przebieraniem łapkami na ramieniu opiekuna. Nie trzeba było być znawcą by wiedzieć, że jest podekscytowane i radosne. Prawdopodobnie chciało posłuchać o domu, lecz raczej nie miało na co liczyć, bo do towarzystwa dołączyli Timon i Alisa. Tego Nikolai nie spodziewał się, chociaż nie tak bardzo jak...
...durnego pytania starszaka powodującego odruch wymiotny u degustatora sucharów. Pravy przez chwilę nie rozumiała o co mu chodziło, ale gdy jej procesy mózgowe skojarzyły zgryźliwość tej uwagi z faktami o życiach ludzi, wybuchła złością. Zaczęła warczeć i szczerzyć zęby, była bardzo zła. Vankeev musiał zdjąć ją z ramienia i przytulić na tyle mocno, by nie wyrwała się. Resztę rozmowy jednak pozostawi przybyłej dwójce, on i tak nie jest w gawędzeniu zbyt dobry.
Powrót do góry Go down
Zagroda ze zwierzętami Empty

PisanieRe: Zagroda ze zwierzętami   Zagroda ze zwierzętami Empty
Powrót do góry Go down
 
Zagroda ze zwierzętami
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Zagroda kłobuków


Skocz do:  
Czarodzieje, którzy przeglądają ten temat:
Nie możesz odpowiadać w tematach
Napisz nowy tematSkocz do: