IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Koldovstoretz
Koldovstoretz




 

 Namiot z kostiumami

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Mistrz Gry

Namiot z kostiumami 1ERq90H
Namiot z kostiumami Empty

PisanieNamiot z kostiumami   Namiot z kostiumami EmptyWto Kwi 19 2016, 18:06
Namiot z kostiumami

Wielce lubianym, zwłaszcza przez młodych czarodziejów, elementem obchodów Kołowianków jest fakt możliwości przebrania się lub przystrojenia w najpiękniejsze symbole Matki Natury, lata i nadchodzącej jesieni. Wieńce z fantazyjnych kwiatów, kiści jarzębin, orzechów czy owoców, wspaniałe fraki, kurtki i haftowane płaszcze – wszystko to, a nawet więcej, znaleźć można niedaleko sceny głównej w ogromnym, kolorowym namiocie z przybraniami udostępnianymi dla gości, by wczuli się w radosny klimat tego święta.
Powrót do góry Go down
Tündér Szentgyörgyi

Namiot z kostiumami Tumblr_nfrfx0zf7k1raievko1_500

Sankt Petersburg, Rosja

czysta

medium

17 lat

VIII klasa

przeciętny

Alruana
Namiot z kostiumami Empty

PisanieRe: Namiot z kostiumami   Namiot z kostiumami EmptySro Kwi 20 2016, 18:49
Najchętniej usiadłabym na tych pięknie przystrojonych kocach, ale nie mogę, bo same tam młode serca zakochane siedzą, niektóre blisko, inne na niezręczną odległość, a ja pośród nich siedząc sama i popijając lemoniadę przez kolorową słomkę z małym wianuszkiem wyglądałabym głupio. I tak już zawsze wyglądałam głupio na tle innych i czułabym na sobie te nieprzychylne spojrzenia, a to wcale nie pozwoliłoby mi zrelaksować się. Póki mogę omijam plecenie wianków, to nie jest moja mocna strona, szczerze liczę, że ktoś mógłby zrobić to za mnie, a ja może mogłabym w zamian potrzymać mu ziemniaki i kiełbaski nad ogniem, narażając się na nasiąknięcie tym okropnym dymem, ale to nic. Zawsze mi jakoś głupio prezentować swoje wianki, bo są bardzo proste, nie ma w nich dynamiki, fantazji ani wielu barw. Są równe, schematyczne, z tych samych kwiatów, utrzymane w jednym, dwóch kolorach. Gdybym miała wybrać dla siebie wianek, właśnie taki bym wzięła, jednak wiem, że gdybym była w komisji, która wybiera ten najpiękniejszy, na mój nawet bym nie spojrzała.
Sącząc swoją lemoniadę wchodzę w końcu do namiotu z kostiumami, uważając, aby nikt nie zauważył, w końcu nie wiem, czy mnie z napojem nie wyrzucą, a z drugiej strony jesteśmy otoczeni magią, mokra plama nie powinna stanowić żadnego problemu.
Nigdy się nie przebieram, jestem nudną sobą, nawet nie będąc przebraną za jarzębinę wtapiam się w tło, poza tym nie mam na tyle odwagi, aby chodzić jak cyganie, kiedy mnie samej takie strojenie nie sprawia wiele przyjemności. Oglądać jednak lubię, co tutaj mają, więc przechadzam się, trochę chowając za wieszakami.
Powrót do góry Go down
Miron Twardowski

Namiot z kostiumami 4BaCMa5

Kraków, Polska

czysta

17 lat

VIII klasa

zamożny
Namiot z kostiumami Empty

PisanieRe: Namiot z kostiumami   Namiot z kostiumami EmptySro Kwi 20 2016, 19:25
Chyba to już takie wasze przekleństwo, że napada Cię znikąd. Może jakaś siła ciągnie go do siebie, przecież Ty wabisz duchy jak lampion ćmy w ogrodzie. On jeszcze nie wie tego o Tobie, ani Ty o nim tego sekretu, przez który wasze drogi krzyżują się i krzyżować będą ciągle, nieprzerwanie. Bo masz misję, w którą nie wierzysz, dać spokój zmarłym, a on, choć w to nie wierzy, nigdy nie był na prawde żywym.
Ujął w palce jeden z wianków, ze złotych kwiatów i czerwonych kulek jarzębiny, długie witki miękkich traw opadały lekko na całej jego długości, a małe suche gałązki tworzyły z plecionki niemal koronę.
Zbyt uważnie przyglądasz się kubraczkom, by w porę zauważyć jego przybycie? Czy może wszechobecny odór śmierci, który mu wiecznie towarzyszy zdradza jego pozycję? Tak czy inaczej wianek opada Ci na skronie, niedelikatnie, drapiąc trochę bladą skórę na czole.
- Byłem zawsze ciekaw... - zaczyna, choć bardziej do siebie niż do Ciebie, po czym przymykając oczy odwraca się i znika między stojakami pełnymi różności.
Zawsze był ciekaw dlaczego na kołowiankach palono kurczaki i wieńce. Bogowie cieszyli by się znacznie bardziej z ofiar w ludziach, wiadomo to przecież nie od dziś. Od zarania dziejów w historii świata zarówno magicznego jak i mugolskiego tylko oprawcy przelewający krew tysięcy mogli cieszyć się dobrobytem. Władzą. Siłą.
Przy wyjściu łapie jeszcze jeden wianek, ten niebieski, z niezapominajkami. Zawsze lubił niezapominajki, choć nigdy nie mógł sobie przypomnieć dlaczego.


z/t
Powrót do góry Go down
Sasha Karamazov

Namiot z kostiumami Giphy

Samara, Rosja

półkrwi

wieszczy

18

VIII klasa

majętny
Namiot z kostiumami Empty

PisanieRe: Namiot z kostiumami   Namiot z kostiumami EmptyPią Kwi 22 2016, 15:12
Dym. W płucach, w oczach, unosi się znad ognisk. Mruga powiekami i przeciera je palcami, spodziewając się, że ma już całe przekrwione oczy. Krzywi się, krzyżuje ręce na piersi. Opiera się o drzewo, ale zmuszony jest kolejny raz odskoczyć na bok, gdy roztańczona para trąca go w ferworze emocji i zabawy. Wzdycha, patrzy na nich, zirytowany, nieco rozbawiony. Unosi jedną brew i decyduje się zniknąć na chwilę, gdzie będzie mniej ludzi. Mniej ludzi, par, skupionych na sobie, rzucających mu tylko małe, pojedyncze spojrzenia zdziwienia, współczucia i obrzydzenia.
Sam nie wie, dlaczego tu jest. Myśli tak każdego roku, zazwyczaj stojąc w boku, czasem mieszając się z tłumem, pijąc, jedząc, plotąc wianki w towarzystwie ślicznej panny. I mimo, że powtarza sobie, że więcej nie przyjdzie, to zawsze wraca. W Kołowiankach jest coś, co zawsze go przyciągało i nie pozwalało o sobie zapomnieć.
Wchodzi do najbliższego namiotu, nie zastanawiając się nad tym wcześniej. Mija wychodzącego Mirona i kiwa mu głową, choć wątpi, by ten go zauważył.
Maszeruje wzdłuż wieszaków z ubraniami, sunie po nich dłonią. Z daleka widzi krótkie jasne włosy wirujące w powietrzu. Uśmiecha się pod nosem, idzie dalej, udając, że niczego nie zauważył. Przecież nie będzie psuł jej kryjówki, widzi, że dziewczyna próbuje skryć się przed całym światem. Nie może jednak pozbyć się rozmyślań nad tym, dlaczego to robi.
Chwyta miękką, jasną szatę, zdobioną w kolorowe, niewielkie wzorki. Przykłada ją do torsu, zerka w dół i prycha cicho pod nosem.
- Wiesz, byłoby ci ładnie - mówi w próżnię, choć słowa kieruje do dziewczyny skrytej za wieszakami.
- W takiej sukience. Pasowałaby ci.
Powrót do góry Go down
Tündér Szentgyörgyi

Namiot z kostiumami Tumblr_nfrfx0zf7k1raievko1_500

Sankt Petersburg, Rosja

czysta

medium

17 lat

VIII klasa

przeciętny

Alruana
Namiot z kostiumami Empty

PisanieRe: Namiot z kostiumami   Namiot z kostiumami EmptyPią Kwi 22 2016, 16:00
/ja i moje problemy z wyborem narracji
No i co to za marną kryjówkę sobie wybrała, skoro wszyscy ją znajdują, ha, może nie wszyscy, ale ci, którzy wcale szukać jej nie powinni dziwnym trafem wyłapują te białe kudły, a przecież wcale tak nie wystaje, a przecież garbi się jak zawsze odrobinę, tym razem trochę bardziej, jakby mogła w ten sposób zatuszować swój kubek z lemoniadą, wciąż nie będąc pewną, czy nie dostanie za to reprymendy.
Mirona widzi od razu, choćby i chciał skradać się cicho jak łotrzyk na placu cyrkowym to nic nie wskóra, bo aparat już ma i pilnuje go bacznie kiedy Gonzo jest w pobliżu. No i czego ty chcesz, Miron? Wianek jej dajesz? Ale po co. Przecież ona nie nosi. Nie lubi. Kolorów też nie bardzo. Tundra nie jest ciekawa, czego Twardowski był zawsze ciekaw, więc gdy tylko, bardzo szybko, znika jej z pola widzenia ściąga wianek i odkłada go na jeden z wieszaków. Pojawia się i znika (i znika i znika).
Tundra, głupia gąsko, a może spróbuj tam? O tam, między tymi kotarami. Ledwo przechodzi, kiedy spotyka Saszę i przystaje na chwilę, bo w momencie głupio się jej znowu robi, ale wygląda, że z jego wargą wszystko w porządku. Nawet się uśmiecha ledwo, a w głowie prawie prycha, chociaż trochę się to miesza z tą dozą wrodzonej nieśmiałości, która sprawia, że tak często milknie.
- Myślałam, że upatrzyłeś ją dla siebie. - Tak ją Sasza przyłożyłeś do torsu, chociaż Tundra nie może się odwdzięczyć komplementem i powiedzieć, że wyglądałbyś w tej sukience lepiej. Ona rzadko nosi ładne, dziewczęce sukienki, to są zazwyczaj te długie, proste suknie, które plączą się jej między nogami. Ale zawsze są jednolite, przecież kolorowe wzory to nie dla niej. Za blada jest na to cała.
Powrót do góry Go down
Sasha Karamazov

Namiot z kostiumami Giphy

Samara, Rosja

półkrwi

wieszczy

18

VIII klasa

majętny
Namiot z kostiumami Empty

PisanieRe: Namiot z kostiumami   Namiot z kostiumami EmptySob Kwi 23 2016, 17:11
Sasha patrzy na Tundrę krótką chwilę. Śmieje się głośno, trzymając za brzuch i omal nie wypuszczając tkaniny z dłoni. Prostuje się po chwili, zerka na dziewczynę i chichocze jeszcze cicho. Sam nie jest w stanie określić, dlaczego go to tak rozbawiło. Może coś w jej głosie, powadze, z jaką wypowiedziała to zdanie. Kto wie.
- Ja we wszystkim wyglądam dobrze - mówi z chochlikowatym uśmieszkiem, przytulając do siebie tunikę.
- Nie chcesz przymierzyć? - Wskazuje na materiał, choć jest to bardziej stwierdzenie, niż pytanie. Przez chwilę milczy, przypatrując się uważnie towarzyszce. I znów ten wzrok, pełen ciekawości, intrygi, irytacji. Jakby widział tylko ją, tylko Tunder i nikogo innego.
- To twój? - kiwa głową na wianek położony niedbale na jeden z wieszaków. Nie pasował do reszty, był tu rzucony pod wpływem chwili, na szybko, tak o. Sasha bierze go w ręce i obraca powoli w palcach, przypatrując się każdemu, delikatnemu elemencie. Śliczny wianek, śliczna Tunder, której uroku można było trochę dodać, a może odjąć, bo kto wie, czasem takim istotkom nie trzeba niż więcej niż ich własna twarzyczka.
Uśmiecha się pod nosem i odkłada wianek. Jeśli faktycznie należał do Tundry i go tam położyła, z pewnością miała jakieś powody. Zastanawia się przez chwilę, czy dziewczyna sama go zrobiła, chociaż szczerze w to wątpił. Nie, żeby wątpił w jej umiejętności. Po prostu wydaje mu się, że wianek upleciony przez Tundrę wyglądałby nieco inaczej.
Powrót do góry Go down
Tündér Szentgyörgyi

Namiot z kostiumami Tumblr_nfrfx0zf7k1raievko1_500

Sankt Petersburg, Rosja

czysta

medium

17 lat

VIII klasa

przeciętny

Alruana
Namiot z kostiumami Empty

PisanieRe: Namiot z kostiumami   Namiot z kostiumami EmptySob Kwi 23 2016, 22:41
Nie spodziewała się tego napadu śmiechu ani trochę, przecież nie powiedziała nawet żartu, a nawet jeśli by to zrobiła, z tego co mówi ludzie nie śmieją się serdecznie, co innego wyśmiewają. Przekręca lekko głowę obserwując śmiejącego się Saszę bacznie, badając grunt, czy to faktycznie szczere, czy zaraz jej nie uderzy, słowem czy czynem, mimowolnie się cofnęła, bo hałas rani jej uszy wrażliwe, ozdobione/ oszpecone białymi aparatami, w końcu jednak to zaraża choć trochę, ten śmiech, więc kąciki drgnęły jej w górę, kiedy tylko uznała, że po prostu jest miły, choć nie ma podstaw, w końcu z jej powodu oberwał parę dni temu w twarz. Miły. Czy Sasha Karamazov bywa miły? Nie miała pojęcia. Słyszała o nim wiele niepochlebnych opinii ale nigdy nie miała z nim bliższych kontaktów. Dalszych w zasadzie też nie. Ot, powitania na korytarzu, w końcu wie kim jest, ale prawdopodobnie gdyby nie Aliszka to nie zamieniłaby z nim słowa przez całą edukację. Na pytanie o mierzenie sukienki kręci głową. Nie chce. Musiałbyś mieć mocne argumenty aby ją przekonać.
- Nie. - A czyj? Twardowskiego? Też nie. Z tego namiotu, zabrany i porzucony.
- Nie plotę wianków. - Saszka uciekaj. Nie dość, że małomówna i nieufna to jeszcze nudna, choć pewnie nie wszyscy podzielają tą opinię, kilku by się znalazło, co? Takich, którzy się z Tundrą potrafią dobrze bawić. Ale cała reszta nie. Cała rzesza uczniów, którzy z Kołowianków faktycznie czerpią satysfakcję, w czasie, kiedy ona się ukrywa.
Powrót do góry Go down
Sasha Karamazov

Namiot z kostiumami Giphy

Samara, Rosja

półkrwi

wieszczy

18

VIII klasa

majętny
Namiot z kostiumami Empty

PisanieRe: Namiot z kostiumami   Namiot z kostiumami EmptyNie Kwi 24 2016, 20:41
- Nie? - powtarza ze zdziwieniem, unosząc wysoko brwi i przypatrując się dziewczynie nieco podejrzliwie. Nieładnie oceniać po pozorach, a jednak wianki i kwiaty pasowały mu do niej. Ma kolejną nauczkę.
Przez chwilę uśmiecha się tajemniczo, chowa dłoń do kieszeni spodni, opiera się o ścianę.
- Chciałabyś zacząć? - pyta pogodnym głosem, jednak nie uśmiecha się. Nie spuszcza wzroku z dziewczyny, bez przerwy obserwując jej ruchy. Oj, Sasha, niejedna mogłaby się ciebie przestraszyć. Przez chwilę ma ochotę uderzyć się w twarz i spytać samego siebie, co on w ogóle wyprawia. Nie chodzi o to, że nie potrafi otworzyć do nikogo gęby. Gdy chce potrafi być bardzo rozmowny, czarujący, jednak to nie było jego celem. A może było? Nie potrafi określić, czego właściwie chce od Tunder. Irytuje go to, z jednej strony mając wrażenie, że marnuje czas, z drugiej nie chcąc odpuścić, jakby bojąc się, że nie będzie miał więcej okazji. Może los, przeznaczenie, czy cokolwiek innego ma dla nich jakieś plany, których Sasha z własnej woli nie potrafi pokrzyżować.
- Mogę cię nauczyć - mówi cicho, niby żartem, niby poważnie, choć w rzeczywistości naprawdę ma to na myśli. W konkursach na pewno nic by nie wygrał, ale coś tam zrobić potrafił. Nie przychodzi mu nic innego do głowy, co może mu pomóc zatrzymać Tundrę w pobliżu. Zawsze miał pomysł, zawsze, przy dowolnej dziewczynie, która mu się spodobała. Z Tundrą jest gorzej.
Powrót do góry Go down
Uliana Gárdonyi

Namiot z kostiumami Tumblr_o79wpuEtE81uw037to1_500

Budapeszt, Węgry

błękitna

18 lat

IX klasa

bogaty

Komitet Dyscyplinarny, Panacea, Werniks
Namiot z kostiumami Empty

PisanieRe: Namiot z kostiumami   Namiot z kostiumami EmptyPon Kwi 25 2016, 01:08
/nie przejmujcie się nami, my tu jesteśmy absolutnie w innej chwili i w innej części namiotu

Rodzice nie patrzyli w jej kierunku. Zajęci rozmową z Ministrami, pozwolili Ulianie na typową dla niej wolność. Czas najwyższy, bo już zaczęła się zastanawiać, czy coś nie jest przypadkiem nietak? Przecież nigdy się tak nie zachowywali, zawsze pozwalali jej na wszystko. Miała młodszych, starszych, zgraję braci, którzy byli, a raczej powinni być jej armią. Ale w praktyce, to ona zajmowała się nimi i rozpieszczała do tego stopnia, żeby najbardziej ją lubili. I przymykali oczy na to, że czasami nie mówiła im całej prawdy. Może podejrzewali, że wcale by jej nie chcieli poznać? Tak czy siak, Uliana w końcu mogła przejść się sama po festiwalu. I cieszyła się tą przestrzenią, witała z przyjaciółmi i uśmiechała do znajomych, elegancko kłaniała ich rodzinom, ale jej oczy pomiędzy tymi wszystkimi twarzami starały się wykryć tylko jedną twarz. Andriej, przecież obiecał, że przyjdzie! Od namiotu do namiotu, omijając atrakcje które mogłyby wpaść w oko państwu Garodnyi (unikała więc stoiska z winem), znalazła się w tłumie przebierańców. Radością napawa ją ten widok, wszak zawsze uważała, że przebrania są po to, by wyrażać siebie. I cieszy ją, że ludzie mają tak kolorowe wnętrza. Ona sama stoi w czerwonej sukience na ramiączka, skubiąc jej koniec, który odpowiednio do mody powinien być nieco wyżej, ale ona grzecznie do kolan się nosi. Wspina się na palce i wygląda głowy litwina, lecz nigdzie nie widzi tej czarnej głowy.
Odkąd się spotkali w mieście wciąż o nim myśli. O tym, że musi go spotkać, że chce mu powiedzieć wszystko, absolutnie wszystko. O tym, jak tańczyła na weselu z kuzynem i jak chciał ją całować, a ona wykręciła się sprytnie nie mówiąc mu, że nie może bo ma już kogoś. I o tym, że chce być z nim oficjalnie, nie chce się chować po kątach. I o tym, że mogą zamieszkać razem po szkole, bo dostała po ciotce (a właściwie ciotko babci)  mieszkanie nad wodą. I że wie już jaką chce mieć sukienkę na ślub. Tak wiele rzeczy... tylko gdzie on się podziewa?
I kiedy już chciała zawrócić, jego twarz miga mu w tłumie. Serce bije jej niesamowicie prędko, ale nie tak jak wtedy, kiedy się boi. Bo czuje się bezpieczna. I z uśmiechem wita go przy swoim boku, zaraz prowadzi go przez tłum. Nie trzyma go za dłoń, ale kiedy udaje im się odsunąć od ludzi, wciąga go do ciemnego namiotu i nie wytrzymuje, zarzuca mu ramiona na szyje i korzystając z odosobnienia zachowuje się jak na pannę szlachciankę nie przystało.
- Cały miesiąc i dwadzieścia dziewięć dni* czekałam na to, żebyś mnie całował, to zdecydowanie zbyt długo - śmieje się i całować go zaczyna, niech nie kończy nigdy. Jest chyba zbyt chętna do tego i chyba nie powinna mu tego tak okazywać, ale biedaczka cały miesiąc myślała o tym, że najchętniej to wycałowałaby go całego. To się nazywa dorosłość? Musi na chwilkę skończyć, albo tylko przerwać, żeby powiedzieć, że cieszy się że go widzi - Dobrze, że przyszedłeś, bałam się że zapomnisz albo że nie będzie ci się chciało. Ale znów wyglądasz wspaniale
Przesuwa ręką po ramieniu jego kurtki, która była rzeczywiście wyjątkowa. Wyjątkowe miała kolory.


Ostatnio zmieniony przez Uliana Gárdonyi dnia Pon Kwi 25 2016, 20:02, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Andriej Walewski

Namiot z kostiumami QNhbl

Wilno, Litwa

brudna

19 lat

IX klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks
Namiot z kostiumami Empty

PisanieRe: Namiot z kostiumami   Namiot z kostiumami EmptyPon Kwi 25 2016, 12:00
Obgadał z Erdene najistotniejsze sprawy i oboje wyruszyli na poszukiwania Uliany. Vankeeva również musiała uważać przy państwu Gardonyi, bo ich rody nie miały najlepszych relacji, a i tak była w o niebo lepszej sytuacji od niego. Zwykłego szaraczka o plugawej krwi.
Andriej zawsze musiał uważać, czy to na festynach w rodzaju Kołowianek czy w Akademii.
Więcej w tej miłości było zakazów i adrenaliny niż słodkiej przyjemności, której zawsze sobie odmawiali przez wzgląd na marne warunki na cokolwiek innego niż sekretne spotkania między zajęciami. Szedł wolniej niż zazwyczaj starając się wyłapać wzrokiem czerwoną sukienkę. Kilka razy zdążył się pomylić bo nie tylko Uliana zdecydowała się na ten kolor.
Nachodziły go wątpliwości czy w ogóle przybyła na uroczystość i nie chodziło o to, że go wystawiła. Czuł, że jej rodzina nie da się tak łatwo zwieźć skoro już wiedzieli. Z coraz większym niedosytem rozglądał się po twarzach. Zaczynał złościć się na samego siebie, za to, że zaprzepaścił wtedy szansę przy tawernie. Jeżeli to była ich ostatnia szansa na pobycie razem? W nowym roku szkolnym nie mógł sobie pozwolić na taką słabość. Przystanął na chwilę zastanawiając się, gdzie podjąć dalsze poszukiwania. Niepotrzebnie bo ona odnalazła go pierwsza. Odpowiedział uśmiechem na jej powitanie pozwalając się prowadzić. Zerkał przy tym na boki chcąc wyłapać obecność innych Węgrów, ale dzisiaj się im poszczęściło.
Na widok namiotu z kostiumami marszczy nieznacznie czoło, nie mówi jednak nic kiedy lawirują między wieszakami i manekinami zaszywając się w ciemnościach na tyle ile to możliwe. Była taka piękna. Śliczna. Gdzie miał oczy we wcześniejszych latach? Pocałunki były słodkie, długo oczekiwane, naznaczone wielomiesięcznym postem. Objął ją w pasie przyciągając do siebie i chłonął każdym zmysłem zapominając o całym świecie. To było takie łatwe i wiedział już, że za wstrzemięźliwość przyjdzie mu zapłacić wysoką cenę. Odepchnął jednak ponure myśli na bok ciesząc się chwilą. W końcu dzisiaj był ten jeden dzień na ostateczne uciechy.
- Obiecałem, że przyjdę. – wychrypiał niezadowolony z przerwy na oddech i słowa, które były przecież niepotrzebne – A kiedykolwiek wyglądałem niewspaniale?
Przekrzywił głowę z nonszalanckim uśmieszkiem. Musnął palcami gładkie, rumiane policzki.
Dzisiaj się kochamy, jutro nienawidzimy.
Powrót do góry Go down
Uliana Gárdonyi

Namiot z kostiumami Tumblr_o79wpuEtE81uw037to1_500

Budapeszt, Węgry

błękitna

18 lat

IX klasa

bogaty

Komitet Dyscyplinarny, Panacea, Werniks
Namiot z kostiumami Empty

PisanieRe: Namiot z kostiumami   Namiot z kostiumami EmptyPon Kwi 25 2016, 19:34
Gdyby tylko Uliana miała pojęcie, że od jutra wszystko miało sie zmienić. A nawet skończyć. Czy wtedy rozpaczałaby, czy może chciała jak najwięcej zyskać z tych ostatnich momentów? Faktem jest, że żyła w niesmowitej ułudzie i jej wyobrażenie o związku nie wybiegały na tak absurdalne tory jak zerwanie. Nie chciała planować tego... co pewnie powinna była zaplanować w pierwszym dniu, kiedy uznali, że będą parą. Rzecz w tym, że nieszczególnie dobra z niej arystokratka. Jej się marzy znieść zasad całą górę, wyjść za Andrieja i mieć wciąż swój potężny posag. Jej się marzą rzeczy, które nigdy się nie zdarzą. Co więcej, jest przekonana o tym, że owe marzenia się spełnią. Więc bierze za pewnik, te sprawy, które powinna pozostawiać w sferze rzeczy nieprawdopodobnych. Jak zareaguje? Na pewno bardzo mocno. Chociaż nigdy nie miała skłonności do autodestrukcji, to może tak się to skończyć.
Narazie jest jeszcze w niebie. Siódmym, dziesiątym, osiemnastym. Ma oczy wzniesione na twarz swojego ukochanego, a serce jej odbija się w takim samym rytmie jak serce znajdujące się w piersiach Andrieja. I chociaż namiot tylko na chwilę oddziela ich od całej reszty tłumu, ona czuje się, jakby wreszcie trafiła na tę planetę na którą chciała trafić od zawsze. Jakby byli tylko oni. Delektuje się zapachem, który tak był utęskniony.
- Niewspaniale wyglądałeś jak pucowałeś medale w Sali Zasłużonych - śmieje się na samo wspomnienie Andrieja w szlafroczku pani sprzątającej z kitką włosów, tak mu poradziła, żeby sobie je ogarnął, żeby mu do oczu nie wpadały. - Chyba będę ci specjalnie w tym roku wstawiać szlabany, żeby cię na nich pilnować i patrzeć jak pięknie ci idzie pucowanie medali - zaoferowała i znów całuje go, bo nie da się tak stać i tylko rozmawiać, przecież się tak dawno nie widzieli!
Powrót do góry Go down
Andriej Walewski

Namiot z kostiumami QNhbl

Wilno, Litwa

brudna

19 lat

IX klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks
Namiot z kostiumami Empty

PisanieRe: Namiot z kostiumami   Namiot z kostiumami EmptyPon Kwi 25 2016, 20:29
Na szczęście to on dźwigał to ciężkie brzmię świadomości, że ich miłosne chwile mają datę ważności wraz z zakończeniem Kołowianek. Potem nie będzie już odwrotu, a każda chwila słabości będzie zagrażała życiu państwa Walewskich. Nigdy nie wybaczyłby sobie, gdyby doznali krzywdy lub co gorsza stracili życie z rąk Gardonyiów. Za każdym razem przetwarzając wspomnienie zdemolowanego mieszkania i przerażonych rodziców czuł przeogromny ciężar, który ciągnął go w dół. Błękitnokrwiści Węgrzy osiągnęli swój cel. Ostrzeżenie zamierzał potraktować bardzo poważnie, choć aktualnie całując Ulianę odwlekał to co nieuniknione. Tak jak alkoholik obiecywał sobie ostatniego głębszego przed abstynencją. Na wspomnienie o pucowaniu medali pokręcił tylko głową parskając. To z pewnością sprzyjało romantyzmowi tego spotkania! Na nowo ją objął i wędrując rękoma po jej plecach. Czy alkoholik może napić się na zapas?
- Jeżeli cię to kręci...- mruknął - To czemu nie.
Może mu wlepić i sto szlabanów. Zamroczony jej bliskością znowu zapomniał co go czeka, co ICH czeka i jak bardzo w tym momencie szlabany nie będą mu na rękę. Czy da w ogóle radę unikać jakiegokolwiek kontaktu z Ulianą? Mieli wspólne zajęcia i kółka. Będzie musiał z nich zrezygnować.
Pocałował ją w usta, czoło, a potem policzek, aby następnie przejść do szyi. Mógłby zostawić tam malutki ślad, ale po co wywoływać wilka z lasu. Jaka szkoda, że nie mogą się teleportować i zniknąć wszystkim z pola widzenia. Mogliby...Mogliby...
- Uliana jesteś tu? - ciszę urwanych oddechów przerwał ojczysty język Gardonyi. To jedna z kuzynek jej szukała. Andriej niechętnie przerwał to co ledwie zaczął. Krewniaczka nie dawała za wygraną. - Uliana? Rodzice cię szukają.
- Musisz iść - powiedział bardzo cicho nasłuchując czy intruz się przemieszcza. Sięgnął po jedną z kolorowych pierzastych szarf i owinął nią Ulę obdarowując ją ostatnim całusem.
- Odnajdziemy się jeszcze. Idź.

z.t x2
Powrót do góry Go down
Tündér Szentgyörgyi

Namiot z kostiumami Tumblr_nfrfx0zf7k1raievko1_500

Sankt Petersburg, Rosja

czysta

medium

17 lat

VIII klasa

przeciętny

Alruana
Namiot z kostiumami Empty

PisanieRe: Namiot z kostiumami   Namiot z kostiumami EmptyWto Kwi 26 2016, 01:48
Najgorsza jest droga, której nie znamy, a rozpoczyna się w momencie, kiedy kończy się poprzednia. Nie wiem. Sasza był taką drogą przecież, skoro nie rozmawiali wcześniej, a teraz zaczynają się wianki, zaczynają się spojrzenia i ona w ogóle nie zastanawia się co o tym myśleć i czy myśleć coś w ogóle, przecież to rozmowa prawda? To rozmowa tylko, tego nie można odmówić nikomu, nawet człowiekowi, który zagaduje nas o pogodę, przecież nie zignorujemy go, chyba, że nie słyszymy. Kim trzeba być aby zignorować słowa drugiego człowieka? Tundra tak nie robi. Tundra ma wysoce rozwinięty instynkt opiekuńczy i empatię poziom 500. Kręci głową ponownie, przecież ona pleść wianki potrafi, kwestia taka, że wcale nie chce.
- Dziękuję. - Nieufne dziękuję, przecież skąd ma wiedzieć, czy to nie podstęp, czy Sasza nie chce wziąć odwetu za to, co stało się na nieoficjalnej imprezie z okazji końca wakacji, chociaż Tundra bogom ducha winna była, po prostu stojąc i będąc siostrą swojego brata. Ona ludziom nie ufa, chociaż to nie leży w jej naturze, nauczyła się tego z czasem, będąc tutaj, w Akademii, doświadczając tylu przykrości ze strony innych uczniów.
- Nie plotę wianków, bo ich nie lubię. - Wyjaśnia, aby nie myślał, że to on, że ona nie chce bo tak, bo go nie lubi, bo ma uraz, bo chce uciec. Chociaż trochę chce, bo nie rozumie, głupia gąska, dlaczego on tak patrzy, dlaczego zagaduje. Robi krok, drugi, aby z tej sytuacji się wydostać, żeby pożegnać się za chwilę, ale nie może, przecież stoi jej na drodze.
- Przepraszam, pójdę coś zjeść. - Chociaż wcale nie chce.
Powrót do góry Go down
Namiot z kostiumami Empty

PisanieRe: Namiot z kostiumami   Namiot z kostiumami Empty
Powrót do góry Go down
 
Namiot z kostiumami
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Czarodzieje, którzy przeglądają ten temat:
Nie możesz odpowiadać w tematach
Napisz nowy tematSkocz do: