IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Koldovstoretz
Koldovstoretz




 

 Stoiska z winami

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Mistrz Gry

Stoiska z winami 1ERq90H
Stoiska z winami Empty

PisanieStoiska z winami   Stoiska z winami EmptyWto Kwi 19 2016, 18:02
Stoiska z winami

Kołowianki co roku stanowią wielką atrakcję społeczeństwa czarodziejskiego, nie dziwi więc nikogo, że często znajdują się tu stoiska specjalistów sprzedających swe znakomitości. Tego roku pozwolenie na sprzedaż dostały libańskie winiarnie, jednak prym wciąż wiodą te należące do Janashvili – w związku z czym niemal na każdym kroku można uraczyć się tymi znakomitymi trunkami. Sprzedawcy z wielką uwagą patrzą jednak na częstujących się gości i absolutnie niedopuszczalnym jest, by ktoś nieletni skradł z ich stoika kieliszki! Wiedzą oni bowiem, że taka szansa może zostać zaprzepaszczona, jeśli organizatorzy Kołowianków dowiedzą się, że przyłożyli dłoń do spijania młodzieży.
Powrót do góry Go down
Dominika Zawada

Stoiska z winami TpSOclA

Bytom, Polska

brudna

18

IX klasa

przeciętny
Stoiska z winami Empty

PisanieRe: Stoiska z winami   Stoiska z winami EmptySro Kwi 20 2016, 19:38
Za każdym razem lubię powtarzać mojej rodzinie, przy rodzicach, że w mojej szkole, rok szkolny tak naprawdę nie rozpoczyna nudna akademia w białych bluzeczkach tych dożynki. Przyparafialne, a jakże, przecież nie powiem, że inne. Zawsze jednak z pewną satysfakcją obserwuję, jak babcia z ciotką kiwają głową, a matce ość staje w gardle. Nie życzę jej źle, przecież kocham ją jak dziecko matkę, ale wolałabym, aby pamiętała kim jestem, a nie wmawiała samej sobie, że faktycznie na odprowadzają mnie co roku na pociąg do Szczecina, a nie do Warszawy, skąd już sama pobiegnę na peron, z którego odjeżdża ten do Petersburga. W plecaku zapas akumulatorów do discmana, dopóki na dożynki nie dotrę. Zawsze przedtem wysyłam list, relacjonując Kołowianki zanim w ogóle się na nich zjawię. Listy lecą do obu babć, do mamy Żyję, dotarłam.
Kołowianki akademickie zawsze zaskakują mnie różnymi scenariuszami, w przeciwieństwie do tych bytomskich. Tam jest zawsze to samo. Ta sama orkiestra, w tym samym miejscu budy stoją, ten sam Kowalski z Kowalską się pokłócą, te same dzieci, tylko co rok wyższe, a ksiądz równolegle coraz grubszy. A tutaj, pomimo atrakcji takich samych, zawsze coś innego się dzieje. Chociaż ja zawsze w tym samym miejscu stoję, mój stały punkt obserwacyjny, gdyby ktoś jakimś cudem chciał mnie znaleźć, to właśnie tu. Zaraz po dopisaniu na końcu każdego listu Niech Cię ma Bóg w swojej opiece udaję się po chrześcijańsku na stoisko z winami. Gdzie zostaję najczęściej do końca imprezy, chyba, że mnie jakimś cudem popchnie do pooglądania sensacji, a to pożaru, a to jakiejś magibójki. Może tegorocznej zwyciężczyni wianek spłonie, cholera wie. Byłoby co pamiętać.
Powrót do góry Go down
Miron Twardowski

Stoiska z winami 4BaCMa5

Kraków, Polska

czysta

17 lat

VIII klasa

zamożny
Stoiska z winami Empty

PisanieRe: Stoiska z winami   Stoiska z winami EmptySro Kwi 20 2016, 20:08
Jabłka. Wszędzie kosze z jabłkami. Uwielbiał jabłka, kwasowość ich soku dobrze wpływała na pracę jego wysłużonych organów. Zaraz więc ze stoiska z kostiumami poszedł podebrać kilka, wcisnąć w niewielkie kieszenie kurtki i wgryzając się w jedno z nich skierował swoje kroki w miejsce oczywiste.
Stała tam jak zawsze, gdyby ktoś jakimś cudem potrzebował drogowskazu do stanowisk promocyjnych okolicznych winiarni Zawada była taką właśnie wskazówką. Tyle, że wcale się nie wyróżniała i nikt o zdrowych zmysłach nie zauważyłby jej najpierw, poza tymi budami, by zapytać o drogę.  
Polak Polakowi wilkiem, a Twardowski Zawadzie ... kto to wie?
Podszedł spokojnym krokiem patrząc się na nią, jak zresztą zawsze i na wszystkich, jakby nagle na twarzy wyrosły jej wąsy, z tą mieszanką ciekawości, psychozy i rozbawienia. Zdawał się być takim dobrym chłopcem, był raczej uprzejmy, w ten swój prostacki sposób, nie zaczynał awantur, reagował na wszystko z niepokojącym spokojem, a jednak ten uśmiech, niczym Edwarda Nortona po scenie rozdeptywania głowy murzyna o krawężnik, zazwyczaj wzbudzał niestrawności i torsje.
Stanął jak stanął, opierając się o blat z surowych desek, ugryzł jabłko jeszcze z dwa razy nim się w końcu odezwał.
Tradycyjnie. Po polsku.
- Wieś się bawi. - kiwnął brwiami i mruknął podrzucając głową. Przecież on z darami dla swojej księżniczki, jak to tak bez korony. Zdjął wianek z przedramienia i podał go Dominice, po czym wrócił do swojego jabłka.
Powrót do góry Go down
Dominika Zawada

Stoiska z winami TpSOclA

Bytom, Polska

brudna

18

IX klasa

przeciętny
Stoiska z winami Empty

PisanieRe: Stoiska z winami   Stoiska z winami EmptySro Kwi 20 2016, 21:11
O. O. Idzie. Proszę. Jak zwykle, się wlecze jak ten chochoł krakowski tylko z większą dozą gracji, trochę mu brakuje cylindra, ja to bym chętnie go w cylindrze zobaczyła i potem mogłabym go takiego zaprowadzić na niedzielny obiad po kościółku. Babciu, to jest Miron, Miron jest kominiarzem. Miałbyś to Mirek jak w banku, że wszystkie kobiety w wieku wszelakim z mojej rodziny złapałyby się za guziki, na pewno by ci się to spodobało, gnido.
Wino w wielkim kieliszku przyjmuję z prawieuśmiechem i wącham, chociaż co mi to daje, nie znam się na tym wcale, jedyne okazje, kiedy mogę dobrych win skosztować, to Kołowianki, poza tym raz do roku Komunia Święta pod dwiema postaciami, zastanawiam się, kiedy się nią udławię, zwłaszcza, że przy ołtarzu temu młodemu księdzu zawsze w oczy patrzę i zanim mi hostię na języku położy to trochę ruszam nim ordynarnie, aż wzrok odwraca, ja go znam, on uczy w liceum moje rodzeństwo. Podobno straszna z niego mątwa i chłopiec, nie mężczyzna. Dopiero dwa lata po święceniach. To tyle o winach wiem. Za to wódki wszystkie wymienię, nawet powiem jak na półce stoją w Społemie, chociaż mój ojciec to potrafi lepiej, wyśpiewać kolejno lepiej niż litanię.
- Wieś to się jeszcze nawet nie zaczęła. - Początki zawsze takie słowiańskie nawet są, dopiero potem robi się chryja, aż miło patrzeć. Wianek przyjmuję, chociaż nie na głowę, rozplątuję go za to i wokół talii zawiązuję. W domu to się nawet nie ważyłam, tylko udawałam, kiedy mnie zapytano, to strzeliłam na oślep 47, podejrzewam, że mam te 7 kg jednak mniej. Upijam łyk i to wcale nie takie cierpkie, jak w zeszłym roku. Nawet słodkie. Chyba będę wlewać, dopóki mnie któraś Aristova nie złapie, tym razem pokręcę palcem i wywinę się ze szlabanu, bo prawo pozwala mi się upijać. A ja tak rzadko to robię odkąd skończyłam 18, że aż żal. Gdzie jest moja młodzieńcza głupota.
Powrót do góry Go down
Miron Twardowski

Stoiska z winami 4BaCMa5

Kraków, Polska

czysta

17 lat

VIII klasa

zamożny
Stoiska z winami Empty

PisanieRe: Stoiska z winami   Stoiska z winami EmptySro Kwi 20 2016, 21:50
W cylindrze był ze dwa lata temu na zabawie przebieranej na rynku krakowskim. Poszedł popatrzeć na mugolską młodzież. Poznałabyś go? Zaprosiła na herbatę? Pewnie nie, inaczej wciąż w rodzinie śmialiby się, że z synem kominiarza na tańce chodzisz, a kto by z synem kominiarza chciał tańczyć.
Całe szczęście, że był synem trupiego króla, to brzmi znacznie lepiej.
- Mówisz? Jak dla mnie jest całkiem pięknie. - uśmiecha się przeczesując tym swoim ostrym wzrokiem ludzi kręcących się nieopodal paleniska. Trzech czarodziejów ustawiało polanka w idealną piramidę, a stary Zaklinacz chodził w koło chrząkając i plując słowami, które miały tę budowlę uświęcić.
Co wy wiecie o bogach, śmiecie.
Kiwnął głową w stronę zagrody ze zwierzętami. Patrz, zazwyczaj z królikami bawiły się czteroletnie dzieci, albo narwane don juany jak Karamazov, szukające niuni lecącej na puchate zwierzątka. Nie powiedziałby, że Vankeev był psem na baby, ale może cicha woda?
- Widziałem konie od Chao fengów, znów przywieźli tego rudego skurwiela. - powiedział wgryzając się w jabłko. Dwa lata temu bydle prawie wgniotło go w drzewo, biorąc ostry zakręt między dwiema kłodami. Nie był fanem sportów wyczynowych i bardziej od tych przerośniętych krów z rezerwatu wolał ptaki - faktem jednak było, że nikt chyba nie wiedział o kogutach jego ojca. Rodzinna tradycja, od czasów pradziada Jana mieli olbrzymie koguty. To dopiero wierzchowce.
- Umiesz pleść wianki, lala? - kiwnął ponownie brwiami, oskubując ogryzek i utylizując go za kontuarem kiedy sprzedawca nie widział. Uniósł dwa palce do oczu, po czym wskazał nimi na nią. Małe wyzwanie, kto zrobi lepszy? Co innego im zostało, jak nie wziąć udział w tej szopce. Twardowski nigdy nie ukrywał fascynacji ludźmi, jakby sam był z kosmosu. Jakby nie widział nigdy kataryniarza z małpką, magicznych balonów pływających w powietrzu, kolorowych kwiatów, jakby ludzi samych w sobie nigdy nie widział. Miał w sobie taką dziecięcą ciekawość świata, że sprawiał wrażenie pierwszego z naiwnych - jednak uznanie go takim było zazwyczaj ostatnim błędem, jaki można popełnić w jego towarzystwie.
Powrót do góry Go down
Dominika Zawada

Stoiska z winami TpSOclA

Bytom, Polska

brudna

18

IX klasa

przeciętny
Stoiska z winami Empty

PisanieRe: Stoiska z winami   Stoiska z winami EmptyCzw Kwi 21 2016, 17:46
Kto by chciał chodzić na tańce z synem kominiarza? Wszyscy. Miron przecież to jest zapas dożywotniego szczęścia, a i co roku dostaje się kalendarze ze zdjęciami kotków w kominarskich kapeluszach, które wiszą potem w kuchni, z miesiąca na miesiąc coraz bardziej obtłuszczone, chociaż od pieca wiszą tak daleko, bo na przeciwległej ścianie. Nie szkodzi, kuchnie rządzą się swoimi sprawami. Ale mnie to na tańcach nie zobaczysz, chyba, że gdzieś przy ścianie, w loży szyderców, jak siedzę i obserwuję, tak, jak my teraz, wszystkich po kolei mierząc z góry do dołu. I oceniając, bo przecież powiedzenie, że o gustach się nie dyskutuje od dawna nie jest już prawdą. Zerkam na Mirona, kiedy pyta o wianki i ledwo się powstrzymuję, żeby nie wywrócić oczami. Oczywiście, że umiem pleść wianki, myślisz, że co się robi na zewnątrz kiedy tylko te śmierdzące mlecze się pojawią? Czasami rzucaliśmy też w siebie martwymi gołębiami albo zakopywaliśmy je w piaskownicy, żeby dzieci z dobrych domów je znalazły i się rozpłakały. Hehehe.
- Miruś, ja do tej wsi ręki nie przyłożę. Idź jak chcesz, zrób im jakąś cierniową koronę, ja zostanę tutaj na dalszej degustacji krwi Pana Jezuska. - Biorę solidnego łyka i kiedy odejmuję kieliszek od ust stukam w niego paznokciem.
- Może Wrońskiej wianek zrób, znowu się do mnie uśmiechnęła. - Nie wiem, po kiego czorta, samo jej nastawienie sprawia, że mam ochotę położyć się i odpocząć od życia. Taki wianek za karę / nagrodę, zależy od punktu patrzenia, na pewno by się ucieszyła.
Powrót do góry Go down
Tsisia Janashvili

Tibilisi, Gruzja

błękitna

17

VIII klasa

przeciętny

uczennica

Odrodzenie, Panacea
Stoiska z winami Empty

PisanieRe: Stoiska z winami   Stoiska z winami EmptyPią Kwi 22 2016, 23:22
Po pleceniu wianków nie miała, co ze sobą zrobić. Za jasno na obserwacje nieba, a to była bardzo dobra metoda na przetrwanie arystokratycznych zabaw (wielki śmiech, że ta jej krew była błękitna), balów, polowań, spędów wszelkich i nijakich, na których jej rodzina modliła się w duchu, aby milczała, niż głośno się udzielała. Z tym wiankiem na głowie, bo przecież dłonie wolała mieć wolne, przeszła się wokół miejsca na ognisko. Stos, to był najprawdziwszy stos pogrzebowy. Trudno byłoby palić na niej heretyków, bo jak wejść na dwa metry drewnianych konarów i belek. Potem przeszła się w kierunku stoisk z winem. Nie mogło zabraknąć tutaj jej rodziny. Części jej. Zaglądnęła do jednego z większych namiotów. Oczywiście rodzina nie handlowała swoim trunkiem tak z kozła, taka prostota nie przystawała, ale pilnowali, żeby familijnemu dziełu nic się nie stało. Zastała tak wuja Tamaza. Zarzuciła mu ten wypleciony wianek na głowę ze śmiechem. Wuj, kawał chłopa i do tego nieco zbyt entuzjastycznie nastawiony do współpróbowania trunków z gośćmi, co nieco rzutowało na jego koordynację, więc ten kołacz zjechał i przysłonił mu pół twarzy. Tsisia ze śmiechem wystrzeliła z namiotu krzycząc, że wróci po wianek, bo w końcu trzeba oddać cześć bogom.
Kręciła się koło tych stoisk. Libańskie winiarnie pachniały odrobinę odmiennie. Ciekawe to, robili trunki z fig i daktyli. Zawędrowała w okolice Dominiki i Mirona. Nie podchodziła zbyt blisko, nie była szalona, ale ciekawie przysłuchiwała się ich językowi. Taki twardy albo szorstki. Pasował im.
Powrót do góry Go down
Dominika Zawada

Stoiska z winami TpSOclA

Bytom, Polska

brudna

18

IX klasa

przeciętny
Stoiska z winami Empty

PisanieRe: Stoiska z winami   Stoiska z winami EmptyPon Kwi 25 2016, 12:18
Boże jak to się ciągnie, jak to leci powoli, a niby wszystko w takim szybkim tempie, każdy szybko zjada, szybko pije, szybko tańczy, plecie wianek jak najszybciej, jak najpiękniej, biegają w kółko w tych kolorowych strojach, tylko Wyspiańskiego gdzieś brakuje i innym ludomaniaków młodopolskich. A ja już mam dość, jakim cudem czas leci tak powoli, kiedy wszystko tutaj lata w ekspresowym tempie. Upijam kolejny łyk, kiedy widzę kątem oka jak stoi ktoś i podsłuchuje. O, to ta mała ofiara Janashvili. Faktycznie, gdzieś mi już mignęła, jak biegła z wiankiem jak pies za patykiem. Ona w sumie tak trochę wygląda, jak taki mały szczeniak, tej rasy, którą lubi moja siostra. Wyglądają jak wielkie jamniki, tylko z falowanym włosiem długim, mają smutne pyski takie trochę zapadnięte. Chociaż nie, Tsisia Janashvili to ma bardziej twarz okrągłą. Może jak mops? Muszę się zastanowić i kupić sobie trochę czasu aby móc patrzeć na nią bez podejrzeń. Nie wiadomo czy nie jest z tych, co reagują przesadnie, biegną do vice, psze pani psze pani a ona się patrzy. Dzieci tak robią. A Tsisia przecież takim dzieckiem jest. Wychylam się więc odrobinę zza Mirona i przyklejam do twarzy uśmiech, na który moja przedszkolanka zawsze się nabierała.
- Cześć Cyziu!
Powrót do góry Go down
Tsisia Janashvili

Tibilisi, Gruzja

błękitna

17

VIII klasa

przeciętny

uczennica

Odrodzenie, Panacea
Stoiska z winami Empty

PisanieRe: Stoiska z winami   Stoiska z winami EmptyPon Kwi 25 2016, 13:10
Oburzyłaby się na oskarżenie, że podsłuchuje, ona po prostu słuchała brzmienia. Zresztą polskiego nie znała, bo i skąd? Do tego ją zauważyli, Dominika na pewno. Wycofać się głupio i co tu powiedzieć. Gdyby było to jedno z tych eleganckich spotkań, to pochwaliłaby wystój, kreację gospodyni i podziękowała za zaproszenie, a potem zniknęła w kącie. Gdyby znała ich lepiej albo byliby z któregoś z rodu zapytałaby jak zdrowie matki, babki, wuja czy ojca. A tak? Przecież nie zapyta o wakacje, mieli swoje sprawy, a Tsisia miała nudne, że wstyd się przyznawać. Żeby nie było, jej to nie przeszkadzało. Taka gonitwa myśli przeleciała jej przez głowę.
- Cześć - odpuściła sobie poprawianie imienia, jak tak robiła, to wszystkich niezmiernie bawiło.
Dlaczego, dlaczego ona tak na nią patrzyła? Hamowała się, żeby przetrzeć twarz, ale niemożliwe żeby była ubrudzona, nic nie jadła tutaj. Jej brożka już była szara, przypominając już nadchodzącą słotę jesieni. Spojrzała na wino, co je Zawada trzymała.
- Alazani? Bardzo słodkie - dodała. Na winach się znała i alchemii, to już bezpieczne tematy.
- Dziwny wybór - wypaliła bez sensu, bo przecież jakże mogłaby inaczej.
Powrót do góry Go down
Miron Twardowski

Stoiska z winami 4BaCMa5

Kraków, Polska

czysta

17 lat

VIII klasa

zamożny
Stoiska z winami Empty

PisanieRe: Stoiska z winami   Stoiska z winami EmptySro Kwi 27 2016, 15:54
Czego się Miron po Zawadzie spodziewał? Może, że zmieni coś w swoim życiu. Raz pójdzie i zrobi coś innego, da się spopielić w ogniu tego co nieznane. Sam pławił się w tych sytuacjach, krążył między ludźmi i wydarzeniami z radością doświadczając tego co oni. Starał się nie okazywać tego, jak bardzo ich ocenia i nie zdradzać się z faktem dlaczego właściwie tak go ciekawią. Niestety, często przygody z ludźmi kończyły się śmiercią, a w magicznym świecie morderce znacznie łatwiej jest wytropić, niż czarodzieja wśród mugoli. Czy dlatego Zawada unikała rozrywek? Czy była taka jak on?
Powędrował wzrokiem za jej spojrzeniem, krzywiąc się lekko na wspomnienie Wrońskiej.
- Do mnie się nie uśmiecha od kilku miesięcy. - wyznał, zerkając przez ramię na Tsisię. Znieruchomiał przyglądając się jej oczom, twarzy, figurze i pozie w jakiej stała, co w sumie nie wskazywało wybitnie na jej nadzwyczajną pewność siebie. Aż zamruczał w środku i puścił jej oko.
Odwrócił się zaraz na powrót do Dominiki i wyjął z kieszeni kolejne jabłko.
- Robią wina z jabłek? - zapytał Janashvili od niechcenia, przechodząc na rosyjski i zachęcając gestem, by podeszła bo co tak będą na odległość gawędzić. Znał się na alkoholu jak na kozich bobkach, czyli wcale zupełnie. Alkohol go niszczył w fizyczny, dosłowny i namacalny sposób.
Powrót do góry Go down
Stoiska z winami Empty

PisanieRe: Stoiska z winami   Stoiska z winami Empty
Powrót do góry Go down
 
Stoiska z winami
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Czarodzieje, którzy przeglądają ten temat:
Nie możesz odpowiadać w tematach
Napisz nowy tematSkocz do: