IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Koldovstoretz
Koldovstoretz




 

 Stanowisko sztucznych ogni

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Mistrz Gry

Stanowisko sztucznych ogni 1ERq90H
Stanowisko sztucznych ogni Empty

PisanieStanowisko sztucznych ogni   Stanowisko sztucznych ogni EmptySro Kwi 27 2016, 20:30
Stanowisko sztucznych ogni

To tu, po północy, zaraz po paleniu darów, rozpoczyna się jeden z najpiękniejszych pokazów sztuki magicznej. Specjaliści przygotowali na ten wieczór niezwykły pokaz sztucznych ogni, które mają przedstawić tradycje i piękno słowiańskiego święta jakim są Kołowianki.
Powrót do góry Go down
Slava Karamazova

Stanowisko sztucznych ogni Nk8hQwa

Powołżskij, Rosja

błękitna

17 lat

VIII klasa

przeciętny
Stanowisko sztucznych ogni Empty

PisanieRe: Stanowisko sztucznych ogni   Stanowisko sztucznych ogni EmptySro Kwi 27 2016, 20:31
Uplotłam Ci ja wianek, tak piękny, że prawie chciałam go skraść dla siebie! Tylko to nie dobrze kraść, wiem, bo papa mi to zawsze powtarzał. Dodawał też coś o tym, że jestem Karamazow i mnie zasady nie dotyczą, ale jak pomyślę o tym, że ktoś mi, coś mojego, umiłowanego zabrał, to ogarnia mnie rozpacz czarna i lepka. Nie lubię tego uczucia, więc potrząsając energicznie głową umykam ze stanowiska konkursowego. Chciałabym zwyciężyć, chciałabym, by ktoś wziął mój wianek i powiedział "O tak, ten jest najpiękniejsiejszy na świecie!" i potem, właściwie to nie, bo potem będą go palić, a to będzie okrutnie smutne. Ja wiem, dla bogów, ku czci, ale ... to mój wianek. Taki tylko, rudo-błękitny z czerwonymi koralami jarzębiny.
Pogrążona w tych myślach docieram do stanowiska sztucznych ogni, gdzie kilku czarodziejów uwija się rozstawiając stelaż pod fiolki z magicznym wywarem. Zaraz oczy rozwieram szeroko, aż ciepło mi się robi na samą myśl, nie mogę przestać się uśmiechać. Toż to przecież sztuczne ognie! Feeria barw i form, tańczących na czarnym niebie, jak zsynchronizowane świetliki pląsające w bardzo wysublimowany sposób, balet w ciemnościach. Uwielbiam świetliki. Jestem takim o, świetlikiem, oczy przymykam lekko już, już i pląsam, ramiona rozkładam, tak tylko troszkę, wyobrażając sobie jak fajerwerki z wizgiem celują w niebo. Będę wiszczeć, zawsze się stracham, ale potem, ach potem jest tak pięknie! Chichram się pod nosem, cicho to cicho, ale sama myśl mnie strasznie cieszy i zupełnie niechcący, tak wirując sobie, kogoś przypadkiem plaskam ręką w tors.
- Ojej. - bąkam zatrzymując się natychmiast. Tak mi przykro. Unoszę ramiona chowając w nich głowę i zerkam na moją nieszczęsną ofiarę.
O boże.
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Stanowisko sztucznych ogni L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Stanowisko sztucznych ogni Empty

PisanieRe: Stanowisko sztucznych ogni   Stanowisko sztucznych ogni EmptySro Kwi 27 2016, 21:10
Szukanie bywa uciążliwe; szczególnie, gdy szuka się dwóch rzeczy: sławy albo guza. A na mnie akurat trafiło, chociaż podobno mam szczęście, że akurat muszę szukać obu na tym świecie.
Uciekłszy bez uszczerbku na zdrowiu spod nierozpalonego ogniska i nauczycielskiej kurateli, postanowiłem w swej rozmyślności udać się w drugie z kolei miejsce kojarzące mi się z hałasem, eksplozjami i dużym skupieniem publiczności.
Fajerwerki. Uwielbiam je i nawet umiem sam zrobić mały kolorowy wybuch! Irinka kochana mnie nauczyła, kiedy któregoś razu wylądowaliśmy w laboratorium, w okolicy jakiejś delegacji, robiliśmy wspólny pokaz ze Zmorami, czy coś podobnego. Liczy się umiejętność.
Najbardziej lubię te, co wyglądają jak ptaki. Niby tylko zwykłe iskry, ale każda potem przybiera inny kształt: wróbla, kolibra, raz był nawet pelikan, bo któryś z Piromantów robił sobie żarty.
Przyszedłem tu z jakąś średnio znaną mi grupką. Mieli ze sobą jedzenie, przywitali się - czego więcej brakuje, by zacieśnić znajomość?
Zaoferowałem nawet pomoc kilku osobom zaprzątniętym przy rozstawianiu wszystkiego do pokazu i nawet jeden z nich, chyba nawet kojarzyłem go ze szkoły, musiał niedawno ją skończyć, wyglądał na uradowanego, że nie musi sam nosić wszystkich tych ogromnych rac i latarni.
W połowie drogi do zostania Pomocnym Antonem coś mnie jednak zatrzymało. Nawet nie coś zresztą, pewien kręcący się w kółko ktoś.
- Ohoho, uwaga. - śmieję się i odruchowo łapię duszyczkę, co to na mnie wpadła. Impet uderzenia aż przekrzywił mi na głowie zwinięty z namiotu wianek. Sztuczny, nieładny. Nie tak, jak ten, co go trzyma ta duszyczka.
Zresztą, ja ją chyba nawet skądś znam.
- Cześć... - grzeb, Antoś, grzeb w pamięci, szybko, szybko - Slava...?
Powrót do góry Go down
Slava Karamazova

Stanowisko sztucznych ogni Nk8hQwa

Powołżskij, Rosja

błękitna

17 lat

VIII klasa

przeciętny
Stanowisko sztucznych ogni Empty

PisanieRe: Stanowisko sztucznych ogni   Stanowisko sztucznych ogni EmptyCzw Kwi 28 2016, 08:54
Chwyta mnie w ramiona, zupełnie pewnie odruchowo ale tak dobrze w nich się czuje, że aż mam dreszczyk. Jak w gęstej trawie wiosną, sprężystej i pachnącej, w której czujesz się częścią natury, jakbyś tam należał, między tymi źdźbłami, należał do samej matki ziemi. Tak mi w tych ramionach dobrze! Mrugam tylko, z uśmiechem i smuteczkiem w duszy staję pewniej na nogach, gdy mnie puszcza. A tak ciężko ustać teraz! Bez tych ramion...
I otwieram oczy jeszcze szerzej, chyba mi za raz, za chwilę wypadną i wcale nie pomoże im fakt, że zaczynam gorliwie kiwać głową z szerokim, szerokim uśmiechem. "Tak! To ja! Slava!", wie jak mam na imię! I patrzę na ten uśmiech, na wianuszek przekrzywiony, wieńczący ciemne włosy w lekkim nieładzie. To przecież przypadek, że się przekrzywił, właściwie trochę nawet moja wina przecież go dosłownie zaatakowałam. Ale wygląda tak doskonale! Jakby urodził się z tym wiankiem na czole, ze spojrzeniem wesołym, och, lampię się bezmyślnie już chyba chwilę zbyt długo, więc po raz kolejny ochoczo kiwam głową.
- Hej! - dodaje dziarsko - Nie chciałam Cię napaść! - staram się opanować ten wyszczerz, ale usta z trudem mi się domykają.- Po prostu... od sztucznych ogni chce mi się tańczyć.
Mówię to zupełnie szczerze, z radością w oczach, nie zdając sobie sprawy z tego jak to musi absurdalnie brzmieć dla potencjalnego odbiorcy. To prawda przecież! Wirowałam jak ognisty świetlik na niebie, taki był plan. Ja świetlik. Na pewno zrozumie, on przecież tak pięknie tańczy, jakby całe serce miał z muzyki, całym ciałem był z tańca.
- Pomagasz przy fajerwerkach? Ja też mogę? - zaraz się ekscytuje trochę, więc rozwieram i zaciskam tańczące palce dłoni by gdzieś upuścić tę energię co mi w brzuchu rośnie. Tak bardzo bym chciała, żeby się zgodził! Mogłabym wtedy, jeszcze choć chwilę, popatrzeć na to jak się śmieje, jak rusza płynnie - niczym woda! Ach och ojej.
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Stanowisko sztucznych ogni L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Stanowisko sztucznych ogni Empty

PisanieRe: Stanowisko sztucznych ogni   Stanowisko sztucznych ogni EmptyCzw Kwi 28 2016, 15:04
No, i to rozumiem! Każdy tak powinien reagować na obecność Antona Valerieva w najbliższym otoczeniu - ucieszyć się, uśmiechnąć i naśladować we wszystkim co robi. Świat miałby wtedy o wiele lepszą zabawę w oglądaniu naszych prób przejścia przez życie. Pielęgniarki natomiast miałyby o wiele więcej roboty z wszystkimi siniakami, złamaniami i ukąszeniami odniesionymi w przygodach.
- Spokojna głowa, póki nie obijasz mi twarzy domagając się pieniędzy, to nie czuję się napadnięty.
Taki o, Żenujący Żart na wprowadzenie. Patent w drodze. Zresztą, kto (prócz właśnie wspomnianych nielicznych, powtarzam: nielicznych, wierzycieli) chciałby mnie napaść? A jeśli już, to dlaczego właśnie to urocze stworzenie mianowane z przypadku na towarzyszkę niesienia dość chaotycznej pomocy przy fajerwerkach.
- Tańczyć należy o każdej porze dnia i nocy. Byłaś na tej imprezie w Scheherezade? To dopiero... - dokładnie w takie struny należy uderzać w instrumencie, jakim jest nasz Antek, by kogoś polubił. O główną rolę tej chwili zaczęli sprzeczać się Anton Pomocny i Anton Imprezowicz, ale ktoś krzyknął o tego największego skurczybyka, tam po lewej! i tym sposobem konflikt został rozstrzygnięty za mnie.
- Nie śmiałbym. - przerwa na przerysowany szarmancki uśmiech. W międzyczasie nadal gorączkowo myślę, skąd dokładnie jej twarz znalazła swoją drogę do mojej pamięci. Przecież mając tyle fanów nie powinienem pamiętać każdego. Pomyślmy zatem...
- No to chodź. - po namyśle rzucam jej błagalne spojrzenie, pochylony nad ogromną rakietą. Dałbym sobie sam radę, w końcu jestem młody, silny i w ogóle jak ogier, więc co to dla mnie ciężar?
Ale niech żyje równouprawnienie.
Powrót do góry Go down
Slava Karamazova

Stanowisko sztucznych ogni Nk8hQwa

Powołżskij, Rosja

błękitna

17 lat

VIII klasa

przeciętny
Stanowisko sztucznych ogni Empty

PisanieRe: Stanowisko sztucznych ogni   Stanowisko sztucznych ogni EmptyCzw Kwi 28 2016, 16:26
Slaviana spokojnie mogłaby zostać szefową fanklubu Valerieva, przewodniczącą każdego stowarzyszenia hołubiącego jego naturze i najgłośniej wyznawać głoszone przez niego racje. Nie dostrzegała bowiem najmniejszych nieprawidłowości w jego osobie, która odzwierciedlała w jej sercu wszelką doskonałość. Był dla niej boskim pierwiastkiem kroczącym tak dumnie, tak pięknie po tej ziemi. Nigdy nie będzie w pełni zdawać sobie sprawy z tego jak istotnym elementem życia Karamazówny jest, jak bardzo ceni sobie jego osobę, jak bierze do serca każde jego słowo i stawia go sobie jako wzór cnót wszelakich. Może nawet i lepiej by było, by nigdy tego nie odkrył.
Słysząc jego słowa uśmiech jej przygasł lekko, a oczy rozwarły się w przestrachu, Dobre bożątka, kto w ogóle śmiałby... chciałby...obić jego twarz. Aż uścisk jakiś poczuła w okolicy gardła, choć nie umiała sprecyzować nawet dlaczego! Pomysł taki wydał jej się skrajnie absurdalny, więc zaraz zaśmiała się lekko - przecież nie mówił tego na poważnie. Nikt nigdy by go nie uderzył. To niemożliwe.
- Tańczyć! - pokiwała ponownie głową- Bardzo lubię. I pląsać. I kręcić się, kręcić szczególnie. I muzykę. Brak muzyki też. - zaczęła się głębiej nad tym zastanawiać. Wszystko lubiła najbardziej.
Na wspomnienie szecherezady wydęła lekko usta w smutnej minie i spuściła poddańczo spojrzenie- Nie mogłam przyjść... - przebąknęła jedynie. Impreza wypadała w dzień po pełni, rodzice zakazali jej wyściubiać nosa z piwnicy, a ona posłusznie zamknęła się w niej nawet jeśli wiedziała, że i tak nic złego się nie stanie. Przecież nie mogłaby nikogo skrzywdzić! Ale teraz... teraz aż w serduszku coś zakuło. Zawiodła Antona, na pewno go zawiodła. Nie mogła przyjść i tańczyć, a on pewnie tańczył jak anioł. Jak zawsze!
Klasnęła w ręce jednak, szybko gubiąc ponury nastrój i bardzo gorliwie wzięła się do wspomagania go przy noszeniu rac. Wystarczył jeden jego uśmiech w jej kierunku, jedno spojrzenie, słowo, a dzień nabierał cieplejszych barw, życie nabierało na powrót sensu.
- Pomogę jak umiem. - obiecała podnosząc z gracją racę za swój koniec i ciesząc się przy tym jak dziecko (którym właściwie mentalnie była, gdyż prawdopodobnie zatrzymała się w rozwoju po perypetiach w drugiej klasie).
- Wiesz... - zachichotała lekko- Panicznie boje się fajerwerków. Bardzo! Ale uwielbiam je nawet bardziej! - powiedziała wesoło, wzruszając ramionami i kręcąc głową. Nie widziała nic sprzecznego w tych dwóch uczuciach. Tak było właśnie, więc wszystko się zgadzało, wszystko to prawda. W sercu Slavy nie było miejsca na nieszczerości.
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Stanowisko sztucznych ogni L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Stanowisko sztucznych ogni Empty

PisanieRe: Stanowisko sztucznych ogni   Stanowisko sztucznych ogni EmptyCzw Kwi 28 2016, 16:56
Obecność tego złociutkiego stworzonka działa na mnie kojąco zważywszy na ogólnie niesprzyjające okoliczności.
- Rzadko się zdarza, żeby ktoś się tak do tego otwarcie przyznawał, naprawdę mam w życiu szczęście - taki już jestem, jak kogoś mało znam: do bólu czarujący, sypię komplementami na prawo i lewo, buduję pokrewieństwo dusz.
Jakby zachęcony jej entuzjazmem do muzykowania, zaczynam coś sobie nucić, aż dziwne, że wytrzymałem tyle w ciszy. Ale wspomnienie Scheherezade przywołało wszystkie te żywe czardasze, aż chciało by się, by lato trwało wiecznie.
Powrót do szkoły po aż czterech miesiącach nieprzerwanej laby jest chyba najdotkliwiej bolesną perspektywą w moim całym intensywnym osiemnastoletnim życiu.
Ale z drugiej strony, powrót do szkoły oznacza również powrót do treningów quidditcha.
...
Eureka. Już wiem, już wiem, kiedy twarzyczka Slaviany zapadła mi w pamięć. Kiedy minęło już pierwsze, najcięższe czterdzieści pięć minut treningu, przychodziła na zwykle puste trybuny i aż na pięćdziesiąt metrów w niebo docierał do mnie podziw z jej małej postaci. I zawsze uciekała zanim chociaż zdążyłem zejść z boiska po treningu. Kiedyś nawet wołałem za nią, ale nigdy się nie odwracała.
Jeśli mam w życiu jedno zadanie prócz zdobycia sławy i chwały to jest to otwieranie młodych serc na piękno quidditcha i ducha zdrowej sportowej rywalizacji.
- Słuchaj, Slaviana... Czy ja cię nie widziałem czasami podczas naszych treningów, to znaczy, Zmor, w zeszłym roku?
Droga Pomocnego Antona i Pomocnej Slaviany dobiegła końca - udało nam się bez niechcianych eksplozji zebrać wszystko, o co prosili organizatorzy pokazu. NibyPrzezabawnyAleNiekoniecznie Anton przejął kontrolę nad układem motorycznym i zwinąłem małą petardę z jakiegoś niedopilnowanego stosiku.
- Tak? Ja też się kiedyś bałem. Burzy. Fajerwerki są zbyt ładne, żeby się ich bać. Ale burza to był mój koszmar.
Jakoś tak... ma człowiek ochotę odsłonić się, postawiony przed taką szczerością.
Powrót do góry Go down
Slava Karamazova

Stanowisko sztucznych ogni Nk8hQwa

Powołżskij, Rosja

błękitna

17 lat

VIII klasa

przeciętny
Stanowisko sztucznych ogni Empty

PisanieRe: Stanowisko sztucznych ogni   Stanowisko sztucznych ogni EmptyCzw Kwi 28 2016, 18:37
A na duszy lekko, lżej coraz bardziej. Wszelkie rozterki jakie w ogóle się mogły zagnieździć czy zakwitnąć w jj nie zmąconym głębszą myślą rozumku rozmyły się jak za dotknięciem magicznej różdżki. Dziewczyna spąsowiała lekko na te czarujące słówka i ten uśmiech zniewalający i uniosła lekko barki w tak dziecinnym geście zawstydzenia, że poddawało to w wątpliwość, czy rzeczywiście jest już niemal pełnoletnia.
- A czemu się nie przyznawać? - zapytała jednakże z zupełnie szczerym niezrozumieniem malującym się na twarzy. Zdawała się w ogóle nie rozumieć dlaczego ktoś mógłby w życiu cokolwiek ukrywać, co było hipokryzją, bo sama ukrywała niezwykle istotny fakt. Niestety, nie była na tyle mądra, by własne kłamstwo powiązać z tym ogromem szczerości jaki z siebie wylewa na co dzień i wysnuć wniosek jakoby coś się tu nie zgadzało.
Na wspomnienie treningów quidditcha chyba znów lekko zarumieniły się jej policzki, ale może to od tego noszenia petard i petardek, albo ogólnej ekscytacji? Nie chciałaby kiedykolwiek go rozpraszać, a fakt, że zauważył jej obecność na trybunach szkolnego boiska jedonznacznie wskazywał na to, że była zbyt nieostrożna! Mógł przecież się zagapić, zrobić sobie krzywdę czy cokolwiek. Chyba sama by się z trybun rzuciła, gdyby uczyniła mu jakąś nieprzyjemność - świadomie czy nie (co jest bardziej prawdopodobne).
- Mmm... noms. - zamrugała oczami, nie wiedząc gdzie patrzeć- Nie chciałam przeszkadzać, po prostu... to jak latacie... - to jak Ty latasz - ... bardzo mi się podoba i ten, no, boje się troszke wysokości, ale ptaki na niebie wyglądają na najszczęśliwsze i najbardziej wolne stworzenia na świecie. I ten, no... - dukała jakoś tak niezgrabnie, acz nie dlatego, że nie chciała przyznać się co jej po głowie chodzi, tylko z prostego powodu - sama nie wiedziała dlaczego tak ją ten quidditch fascynował. No, rzecz jasna poza samym kapitanem drużyny.
- Burza jest super. Bardzo lubię zapach naelektryzowanego powietrza, tę parność, która za chwilę zmienia się w ulewę, grzmoty głębokie tak bardzo, że aż w człowieku wibrują. - tu położyła dłoń na mostku- Fajerwerki są najpiękniejsze! Ale wzgają i wirują i strzelają z hukiem i mimo, że lubie je tak bardzo to zawsze się... się przestraszam. - wyznała otwarcie, znów wydymając usta.
Zerknęła na ich wspólne z Piromantami dzieło i uśmiechnęła się szeroko, podpierając dziarsko pod boki. Ale wyglądało to superowo! Nie mogła się doczekać pokazu i choć wiedziała, że znów będzie piszczeć ze strachu, jej podświadomość wysuwała na wierzch wyobrażenia, że może się schowa trochę za Antonem i wtedy na pewno będzie dużo mniej strasznie.

Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Stanowisko sztucznych ogni L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Stanowisko sztucznych ogni Empty

PisanieRe: Stanowisko sztucznych ogni   Stanowisko sztucznych ogni EmptyCzw Kwi 28 2016, 20:00
Jak tak patrzę na Slavę, to wierzyć mi się nie chce, że osoby takie jak ona istnieją jeszcze naprawdę, że są jeszcze zakątki, w których uchowały się głowy tak lekkie i czyste; to przecież widać. W autentycznych minach, w nieudawanym zdziwieniu, nieudolnie krytym zmieszaniu.
Nikt nie gra tak dobrze. A skoro to nie gra, to może powinno być mi żal. Ale ja się tylko dalej uśmiecham, pomrukując jakieś bolero. Kiedyś ktoś mi obiecał, że nauczy mnie tańczyć bolero i zakochałem się w nim.
- Tańczenie to nie jest teraz coś... Znaczącego. Tak większość myśli. Ale większość - trzeba teraz puścić jej oczko, to uniwersalny znak konspiracji, a my się przecież rozumiemy - nie ma racji.
Teraz podpiera się ściany, ze starannie zaprojektowanym brakiem zainteresowania patrzy się po bokach i twarzach wokół. Ja nie uznaję czegoś takiego. Wiele rzeczy można - a niektóre nawet należy - robić na pokaz, ale nie widzę powodu dla zaprzeczania instynktom.
Instynktom, jak na przykład strach.
- Teraz to ja też je doceniam. Ale mały Antoś nie był taki dzielny. - ach, jakże ona ślicznie mówi, z tak niekłamanym zachwytem, dawno już nie miałem styczności z taką uciechą ze świata. Niby ja sam taki jestem, ale nie wiem już, do jakiego stopnia naprawdę mnie coś cieszy, a nie tylko udaję, żeby nie rozczarować publiczności. Życie Pana Popularnego, którego wszyscy lubią i z którym wszyscy się śmieją nie jest takie proste, gdy się ma więcej niż trzynaście lat i dziesięć punktów IQ. Wszystko sprowadza się do oczekiwań.
- Ale to tylko hałas. - co się da, należy bagatelizować. - Mała cena za widowisko.
Nieraz musiałem płacić siniakami na twarzy, kłótniami niosącymi się echem po korytarzu, tygodniami niezręcznej ciszy między przyjaciółmi.
Przykre wspomnienia rozwiewa natychmiast to jedno, jedyne słowo: quidditch.
- Ale sama chyba nie grasz? Wiedziałbym. Dlaczego? Umiesz chyba latać na miotle? Tego się nie zapomina.
Żeby to każdy, kto w szkolnych drużynach lata za piłkami mówił o lataniu tak jak ona...
Powrót do góry Go down
Slava Karamazova

Stanowisko sztucznych ogni Nk8hQwa

Powołżskij, Rosja

błękitna

17 lat

VIII klasa

przeciętny
Stanowisko sztucznych ogni Empty

PisanieRe: Stanowisko sztucznych ogni   Stanowisko sztucznych ogni EmptyCzw Kwi 28 2016, 21:09
Z żywym zainteresowaniem przyglądała się mijającym ich ludziom, którzy z niemałym zainteresowaniem patrzyli na rozstawioną konstrukcję pod pokaz. Nie zajmowali oni większości jej uwagi, oczywiście, bo była niemal całkowicie skupiona na przebywaniu w towarzystwie Antona, jednakże gdyby miała jeszcze jedną parę oczu, albo nawet kilka, na antenkach, to pewnie patrzyłaby na wszystko i wszystkich, podziwiając sukienki, wianki, wdzięki i samą nawet obecność ludzi na obchodzinach. Kołowianki były najlepsze! Ale jaką to miało wartość, skoro wszystko w jej życiu było najlepsze?
- Taniec jest super-ważny. - powiedziała marszcząc brwi- Bo w każdym człowieku jest dwóch tancerzy: prawy i lewy. Dwaj tancerze - dwa płuca. Jeden tancerz prawe, drugi tancerz lewe. Płuca tańczą i dostarczają mu tlenu. Jeśli wziąć łopatę i uderzyć go w pierś, tam gdzie są płuca, to tańce ustaną. A kiedy płuca nie tańczą, nie dostarczają tlenu i człowiek umiera. - zacytowała pokrętnie jedną z piosenek, zasłyszaną kiedyś na szkolnym korytarzu.- Tak słyszałam!
Była to prawda najprostsza i najpiękniejsza w swej prostocie. Taniec jak tlen, sam ruch, zmieniające się formy, krew tłoczona w żyły przez rozochocone serce. Slava prawdziwie kochała ruch.
- Jak byłam mała bałam się ciemności. - uśmiechnęła się głupio, troche przepraszająco, jakby to było powodem do wstydu- Teraz też się czasem boję, ale tylko w nocy. - dodała na swoją obronę. Bo noce były straszne przez kilka rozrywających duszę godzin, ale potem, ach potem było przepięknie. Potem już było tylko najlepiej, jak zawsze, świat pachniał i śpiewał, tańczył i wirował. Może dlatego nie pałała nienawiścią do siebie samej za swoją przeklętą przypadłość? Może potrafiła doszukać się w niej piękna, jak w każdym okropieństwie na swojej drodze. Tak naiwna, taka prosta...
- To prawda! - klasnęła w dłonie. Och gdyby mogła to widowisko z Antonem pooglądać. Toż to byłby prezent jak pod choinkę! Jak pod wszystkie choinki dla wszystkich ludzi. Nie widziała w nim przecież żadnej skazy, ani trudności z niczym, nie mogła nawet domyślać się jak wielki ma koszt popularność bo takie wartości chyba nawet nie istniały w jej głowie. Można śmiało podejrzewać, że nawet gdyby przyszedł do niej umorusany krwią od stóp do głów, ciągnąc za sobą worek z trupem, bez zająknięcia ani pytań pomogłaby mu zakopać dowody zbrodni. Rozczesać włosy z zakrzepów krwi. Wody do wanny napuścić, tak z bańkami mydlanymi. A potem czytać mu te starą książkę z duńskimi legendami, którą znalazła na stryszku w rodzinnym dworze zimowym. Jej umiłowanie istniało w formie najprostszej, niewymagającej, bez wysiłkowej. Sama jego obecność była spełnieniem wszystkich oczekiwań i pragnień. Czy to możliwe?
No popatrz tylko.
Chwyta się za policzki mrużąc oczy.
- Chciałabym! - pokręciła się lekko na boki- Umiem latać. Miałam dobre oceny z latania na miotle. Strasznie bym chciała kiedyś zagrać, ae ja w ogóle nie umiem. Mama i Papcio mówią, że damom nie wypada... - to powiedziawszy wyraźnie posmutniała- Wiesz, nauczyłam się grać pięknie na fortepianie, na skrzypcach, bo damie wypada, a ja przecież kocham najmocniej muzykę, ale... - na smutnej twarzy zaraz znów zakwitł chochliczo-dziewczęcy uśmieszek- Jak ja bym chciała latać!
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Stanowisko sztucznych ogni L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Stanowisko sztucznych ogni Empty

PisanieRe: Stanowisko sztucznych ogni   Stanowisko sztucznych ogni EmptySob Kwi 30 2016, 13:12
Ściemnia się powoli, przynajmniej bardzo bym chciał, żeby już się ściemniło. Niby uwielbiam Kołowianki, bo nawet chcąc nie chcąc stęskni się człowiek za wszystkimi twarzami mijanymi na korytarzu szkolnym w otoczeniu innym niż akademickie mury. Ten ostatni dzień pozwala na nieograniczoną naiwność, której nikt nie osądza, bo wszyscy cieszą się jak dzieci.
Jestem dorosły, od co najmniej dwóch lat ciągle kłócę się o to z matulą. Ale doceniam, jeśli mam być szczery, momenty w których człowiek cieszy się jak dziecko.
Pełen podziwu więc jestem dla tej wspaniałej dziewczyny, tak autentycznie oczarowanej. Zasłuchany jestem, zapatrzony w tę nowość, w te słowa, które należą tylko do sceny w moim głośnym świecie.
- Powinnaś pisać wiersze, Slavienko, mówię ci.
Gdyby belfry tak opisywały teorie wiedzy magicznej albo etapy tych najtrudniejszych zaklęć na transfiguracji, to byłbym piątkowym uczniem - wszelkie poetyzacje przemawiają do mnie stokroć bardziej niż suche instrukcje, od myślników, odzieranie magii z całego jej czaru.
Śmieję się zanim nawet myślę, by zastanowić się, czy ten strach przed ciemnością to żart. Wiele dziewczyn zgrywa tak głupiutko uroczą, ale ja się na to łapię. Wyłącznie emocjonalnie, rzecz jasna. Kupuję tę uroczość sprzedawaną w gazetach i na plakatach jako pochwała ludzkiej głupoty i stereotypów, w które sam pięknie się przecież wpisuję.
Anton Valeriev, pochwała konformizmu i romantyzmu jednocześnie. Kto by pomyślał.
Noce nie są wcale takie złe. To czas na zabawy z przyjaciółmi, wypraw w niedozwolone miejsca, spotkań, które nie przystoją młodym mężczyznom jak ja w biały dzień, pospiesznych schadzek.
Złe są tylko gdy trzeba je zarywać na rzecz egzaminu następnego dnia.
Anton Valeriev, pochwała księżyca.
- O, moja droga, nie mogłaś lepiej trafić.
Fajerwerki nie mają już znaczenia. Petarda mogłaby mi w ręce wybuchnąć a pewnie bym nie zauważył. Już obmyślam plany treningowe, oceniam wprawnym okiem jej sylwetkę, próbuję dobrać tę idealną miotłę.
- Dlaczego nigdy nie przyszłaś, kiedy prowadziliśmy nabór? Prawdziwe damy - w pocieszającym geście kładę ręce na jej ramionach, ktoś musi objawić jej tę najważniejszą prawdę:
- Prawdziwe damy robią, co im się podoba.
Powrót do góry Go down
Slava Karamazova

Stanowisko sztucznych ogni Nk8hQwa

Powołżskij, Rosja

błękitna

17 lat

VIII klasa

przeciętny
Stanowisko sztucznych ogni Empty

PisanieRe: Stanowisko sztucznych ogni   Stanowisko sztucznych ogni EmptyNie Maj 01 2016, 20:23
Spędzanie chwilki czasu w towarzystwie Antona Wspaniałego napełnia ją jeszcze większą radością, jeszcze większym szczęściem niż w ogóle samo w sobie po prostu bycie. Zgubiła rachubę, jeśli chodzi o ilość słów, które do niej skierował - było ich aż tyle! Niemal trzęsła się z ekscytacji.
- Trochę piszę, ale są kiepskie. - westchnęła ze szczerą powagą. Nie należała do osób fałszywie skromnych, to by wymagało umiejętności wymyślania łgarstw na poczekaniu, prawdą jednak było to, że jej zdolności literackie były średnie - piętą achillesową zaś ortografia i gramatyka. Nauczycielka starocerkiewno-słowiańskiego kiedyś popłakała się przy całek klasie, czytając jej wypociny (co samo w sobie wywołało na twarzy dziewczyny szczere zdziwienie i szeroki uśmiech, bo przecież jak pocieszyć płaczącą nauczycielkę jeśli nie uśmiechając się do niej?).
Noce same w sobie były przepięknym momentem podróży słońca po niebie. Slava rzecz jasna pałała wielką miłością zarówno do ciepłego blasku słonecznych promieni, jak i chłodnych nocnych podmuchów wiatru. Niestety, raz na kilka tygodni noc przestawała być piękna na te parę koszmarnie długich, pełnych jęku i pękających ścięgien godzin. Nic to jednak przecież, bo potem, ach potem wszystko było stokroć wspanialsze!
Spojrzała na Valerieva z zachwytem, gdy zasugerował, że nie mogła lepiej trafić. No przecież to wiedziała! Kto był lepszy od Antona? W czymkolwiek? Nie mogła sobie nawet wyobrazić, by ktoś śmiał z nim konkurować. Gdy na jej ramionka opady jego dłonie, kolana niemal się pod nią ugięły. Tyle fizycznego kontaktu! Chyba nie zaśnie przez najbliższy rok.
Rozdziawiła lekko usta na tę mądrość jego niesłychaną, podziwiając w milczeniu wspaniałe proporcje jego twarzy. I ten uśmieszek błąkający się po jego ustach. I te oczy skrzące. Jak mu nie wierzyć? Nawet jeśli mama i papcio mówią inaczej, czy taki Anton mógłby kiedykolwiek kłamać?
- P-przyjdę. Cz-czy poćwiczyłbyśzemnąmoże? - rumieniec w sekundę spalił jej twarz na czerwono, podkreślony uśmiechem tak szerokim, że gdyby nie uszy to kąciki ust pewnie zetknęły by się na jej potylicy.
- Ja-jak będziesz miał czas... oczywiście... - nie wiedziała gdzie podziać wzrok.
Powrót do góry Go down
Anton Valeriev

Stanowisko sztucznych ogni L8NoPcA

Petersburg, Rosja

półkrwi

18 lat

VIII klasa

przeciętny

Świtezianka, Werniks, rozgrywający i kapitan w Zmorach
Stanowisko sztucznych ogni Empty

PisanieRe: Stanowisko sztucznych ogni   Stanowisko sztucznych ogni EmptyNie Maj 01 2016, 22:04
Chciałbym umieć pisać. Pięknie pisać, oczywiście, nie jestem – wbrew opinii wielu, zwłaszcza profesorów – aż tak tępy, by robić błąd na błędzie i nie łączyć literek. Chciałbym w słowach zamykać uśmiechy i pocałunki, tańce i tęsknoty, chciałbym, by moje słowa padały ze sceny jak deszcz na zakochanych widzów. Chciałbym, by papier mnie zapamiętał i chciałbym żyć wiecznie.
Ale nie mogę, nawet nigdy nie próbowałem, tak po prostu usiąść nad kartką, wyciągnąć pióro i wszystko tylko przeżywać wewnętrznie, w samotni, nie daj Boże jeszcze odłożyć do szuflady. Wolę nieprzemyślane, liczne słowa wykrzyczane do ucha przyjaciela w głośnym barze w tłumie, wolę wyszeptane nieskładnie ustami wspartymi o puls na szyi wyznania, które zapomina się po godzinie.
Potrafię tylko cudze słowa wziąć do rąk, napchać w nie swojego życia, wysłać z oddechem w eter i czuć, jakby były moje.
Anton Valeriew, kochanek słowa.
- No jasne, że poćwiczę, zaraz od pierwszego dnia! – nie trzeba mnie namawiać do quidditcha. I nikogo nie powinno to dziwić, skoro do o wiele, wiele dziwniejszych rzeczy też niewiele trzeba mnie namawiać. Wszyscy kojarzą historie z moim udziałem, które mogły się bardzo źle skończyć, i nawet w większości przypadków tak było.
Stawiam dychę, że nie zwiniesz wielosokowego ze składziku Kuryakiny.
Chcesz jutro o północy pójść nad rusałcze jezioro?
Zawsze chcę, bo wszystkiego trzeba w życiu spróbować i uszczęśliwiło mnie niezmiernie, że Slava wykazuje podobny entuzjazm.
- Grałaś już kiedyś? – niby na zajęciach z latania uczy się nas podstaw, ale te tłumoki, co je wykładają, to chyba od lat nie miały kafla w ręku i wychodzi jak wychodzi.
Gdybym nie planował być sławny, został bym w szkole i wykształcił kolejne pokolenie mistrzów.
Powrót do góry Go down
Slava Karamazova

Stanowisko sztucznych ogni Nk8hQwa

Powołżskij, Rosja

błękitna

17 lat

VIII klasa

przeciętny
Stanowisko sztucznych ogni Empty

PisanieRe: Stanowisko sztucznych ogni   Stanowisko sztucznych ogni EmptyPon Maj 02 2016, 17:43
Przeskoczyła wesoło z nogi na nogę, unosząc zaciśnięte piątki do policzków. Nie dość, że tyle ze sobą pogadali, to jeszcze zaprosił ją na trening. Nie dość, że zaprosił ją na trening to jeszcze obiecał, że poćwiczą razem! Był to z pewnością najwspanialszy dzień w życiu Slavki.
- Wspaniale! - mówi, ze szczerym zachwytem, ciesząc się jak małe dziecko, którym mentalnie przecież była. Nie miała jeszcze miotły, właściwie to nigdy jej nie miała, ale może jakąś ze szkoły? Może Anton pożyczy jej jakąś starą swoją? Ach jaki to będzie wspaniały rok szkolny! Pod niebem, w przestworzach, w towarzystwie Valerieva.
- Tylko w głowie... - puknęła palcem kilkukrotnie w skroń- Prawdziwe damy robią co chcą, a ja i tak nigdy nie przeciwstawiłam się mamci i tacie... - ton głosu jednoznacznie wskazywał na to, że jest tym faktem niemal zdruzgotana. Cóż za zdrowie musiała mieć, by tak lawirować od skrajnej ekscytacji do straceńczego smutku.
Zerknęła zaraz w kierunku centrum imprezy.
- Ognisko! Chodź! - niewiele myśląc (co zdarzało się nader często) chwyciła go za dłoń i pociągnęła dziarsko w stronę centrum imprezy. Nie mogła przegapić wyborów najpiękniejszego wianka. Wciąż marzyła o wygranej!


2 z/t
Powrót do góry Go down
Stanowisko sztucznych ogni Empty

PisanieRe: Stanowisko sztucznych ogni   Stanowisko sztucznych ogni Empty
Powrót do góry Go down
 
Stanowisko sztucznych ogni
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Czarodzieje, którzy przeglądają ten temat:
Nie możesz odpowiadać w tematach
Napisz nowy tematSkocz do: