Taras pozostaje niemalże tak samo zaniedbany jak zawsze. Na czas zjazdu zdołano go nieco uprzątnąć – dokładnie wyczyszczono kostkę brukową i poprzestawiano donice z fantazyjnymi kwiatami. Poustawiano także fotele i stolik z jasnej wikliny, na wypadek gdyby goście zechcieli posiedzieć na tarasie. Wprawdzie rozpościerające się widoki nie są tak piękne jak latem, gdy wszystko kwitnie, jednak późnojesienny ogród także posiada swój urok. Opadłe liście, zmieniająca się kolorystyka roślin, cisza i bezruch budzą melancholię i skłaniają do refleksji, a rozchodzące się po nim kłęby mgły sprawiają, że niektóre zakątki ogrodu są gorzej widoczne, tonąc w mlecznobiałych oparach. Odnosi się wrażenie, iż okolice stają się bardziej tajemnicze, zupełnie jakby pochodziły z innego świata. Czyżby między drzewami przemknęła czyjaś sylwetka? Czy tamten stosik kamieni wcale nie jest stosikiem kamieni, tylko jakimś fantastycznym, dotąd nieznanym nikomu stworzeniem? A może to jedynie odczucie wywołane nazbyt bujną wyobraźnią? Wszakże mgła w połączeniu z wyobraźnią bardzo lubi płatać różne figle.