IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Koldovstoretz
Koldovstoretz




 

 Les Crêpes

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Mistrz Gry

Les Crêpes 1ERq90H
Les Crêpes Empty

PisanieLes Crêpes   Les Crêpes EmptyNie Kwi 10 2016, 23:00
Les Crêpes

Wojenne zawirowania zmuszały ludzi do migracji na terenie całej Europy. Jeden z wielu francuskich żołnierzy trafił do Moskwy i już nigdy nie powrócił do rodzinnego kraju. Zamiast tego osiadł w stolicy, gdzie założył rodzinę oraz spełnił dawne marzenie – otworzył małą naleśnikarnię w centrum miasta. Mały lokal z niewielką liczbą stolików utrzymany w iście francuskim stylu stanowi wręcz ostoję egzotyki dla rodzimych mieszkańców. Od zawsze utrzymywana pod czułą opieką Fleurotów przyciąga tłumy gości chętnych odnalezienia chwili intymności w tym przytulnym wnętrzu przy naprawdę pysznym jedzeniu.
Powrót do góry Go down
Skaidra Vikentijs

Les Crêpes Tumblr_mdz9ciQYJT1qg53c2o3_250

SOLNECHNY, OB.TWERSKI, ROSJA

czysta

poświst

33 lata

zamożny

Magizoolog / Treser / Nauczyciel

Opiekunka Bobaków
Les Crêpes Empty

PisanieRe: Les Crêpes   Les Crêpes EmptySob Maj 28 2016, 00:41
Sobota. Skaidra szykowała się na ten dzień z miesięcznym wyprzedzeniem męcząc siostrę listami w których nie przebierała w słowach. Nigdy nie owijała w bawełnę chyba, że uznała pewne treści za niewłaściwe dla uszu Mairy. Od dziecka roztaczała nad nią siostrzaną opiekę i mimo niewielkiej różnicy w wieku świetnie sobie dawała radę. Prała, gotowała i opatrywała zdartą skórę na kolanach siostrzyczki jak troskliwa mama. Andrea była wtedy pogrążona w żałobie szukając szczęścia poza domem. Andrea zawsze stanowiła problem, tym właśnie stała się dla Skaidry, która ceniła wartości rodzinne ponad wszystkie inne. Jedyny nierozwiązany problem w życiu Vikentijs. Zadra w samym środku serca, krwawiącego za każdym razem kiedy musiała sprzątać bałagan po rodzicielce i niesfornej siostrze. Długi. Powinna o tym wiedzieć, spodziewać się, że Maira się o to nie zatroszczy. Jej były w głowie jedynie ciuchy i chłopcy. Tyle razy mówiła jak ważne jest, aby nie pozwolić matce na wolną rękę w wydatkach. Skaidra traciła cierpliwość. Tak jak wtedy kiedy zobaczyła stertę antyków w małym mieszkanku i Andreę nie rozumiejącą co w tym złego. Gdyby jeszcze wzięła normalną pożyczkę to wystarczyłoby złożyć się po połowie, ale ona wybrała lichwiarzy najgorszego sortu. Ból głowy. Czarne obcasy stukały wytwornie o kocie łby moskiewskiej ulicy. Lubiła heban, większa część garderoby składała się z ciemnych tkanin jakby ich właścicielka od początku przeczuwała swoją śmierć. Ostatnie dni września były jeszcze ciepłe jak na tę porę roku więc mogła swobodnie przyodziać jednoczęściową sukienkę ukazującą główny atut – wcięcie w talii i biodra. Oba nadgarstki zdobiły czarne, błyszczące bransolety. Nie wyglądała jak nauczycielka, a tym bardziej urzędniczka. Na chwilkę zatrzymała się na chodniku przed jedną ze sklepowych witryn. Miała ochotę zapalić, jak zawsze kiedy szykowała się na batalię z Mairą, ale nie było czasu. Poza tym nie chciała śmierdzieć, nawet jeśli byłaby to wiśnia lub cynamon. Przechodzi dalej, aż dociera do swojego celu. Les Crepes. Zdejmuje okulary zakładając je na upięte wysoko kruczoczarne włosy. Oczywiście młoda Vikentijs jeszcze nie zaszczyciła lokalu swoją obecnością. Skaidra zajęła jeden ze stolików na uboczu otoczony roślinnością mającą przybliżyć klientom francuską florę. Nie czekając na Mairę złożyła zamówienie na mrożoną kawę z podwójną bitą śmietaną.
Powrót do góry Go down
Maira Vikentijs

Les Crêpes Tumblr_mmpuwhwd2n1qlicvuo2_250

Moskwa, Rosja

czysta

29

zamożny

fizjoterapeutka Carów z Moskwy
Les Crêpes Empty

PisanieRe: Les Crêpes   Les Crêpes EmptySob Maj 28 2016, 11:29
Maira nie lubiła planować. Taka po prostu była i już - wiele razy namawiała Skaidrę, żeby po prostu przyjeżdżała, zamiast bawić się w przygotowania i zapowiedzi. Wystarczyłoby, żeby wysłała jej orła dopiero, gdy byłaby na miejscu. Nie rozumiała swojej starszej siostry, która chciała sobie zaplanować najpewniej życie aż do pięćdziesiątki. Dlaczego nie mogła się cieszyć teraźniejszością? Tylko przyszłość, przyszłość, przyszłość. Albo przeszłość. Nigdy tu i teraz. Maira zastanawiała się, kiedy ostatnio jej szanowna siostra profesor i inspektor od czegoś tam zrobiła coś, na co miała akurat ochotę. Pewnie tylko chodziła w tych swoich granitowych, dopasowanych garsonkach i ganiła uczniów za byle literówkę. Jednak dzisiaj rano obudziła się z uśmiechem. Dawno nie widziała siostry, a jej niesamowite poczucie humoru potrafiło rozbawić do łez. Pewnie po spotkaniu w naleśnikarni udadzą się na kolację do matki - tak było zawsze, gdy Skaidra planowała przyjechać w dzień, który świętem nie był. Najpierw niszowa kawiarnia, w której Skaidra zwykle próbowała przemówić Mairze do rozsądku - nigdy jej się nie udało, jeszcze, niech próbuje dalej - a następnie wizyta u Andrei i powtórka z rozrywki. Skaidra nawet matce potrafiła nawtykać. Matce, która ją urodziła, wychowała, przytulała. I w ogóle. Na pewno tak było, zanim na świecie pojawiła się Maira. Mimo że Maira nie dopuszczała do siebie wiadomości, że cokolwiek było przed jej urodzinami. Szła teraz ulicą, ubrana w zwiewną, czerwoną sukienkę. Nosiła ją jeszcze za czasów studiów - uwielbiała swoje geny i swoją nieskazitelną figurę, z której, niestety, Skaidra nie potrafiła zrobić użytku. Już od kilku lat po świecie powinny skakać jej brzdące, żeby zadowolić matkę, oczywiście, bo Maira, przepraszam bardzo, dzieci mieć nie będzie. Tutaj Skaidra powinna się zgodzić, że sama Maira to jeszcze dziecko. Weszła w końcu do tej słynnej naleśnikarni. Spóźniła się? Nie, chyba nie, to Skaidra przychodziła na spotkania pół godziny wcześniej. Uśmiechnęła się do niej szeroko i podeszła leciutkim krokiem, machając torebką na prawo i lewo. Zanim usiadła, naprzeciwko siostry, ucałowała ją w oba policzki. - Siostrzyczko, jak ja cię dawno nie widziałam - mówiła Maira, łapiąc się za głowę i próbując odegrać tą standardową szopkę. - Nawet nie poczekałaś z zamówieniem - spostrzegła, wzdychając ciężko i rozkładając ręce. - I kto tu jest niecierpliwy, siostrzyczko? - zagadnęła, po krótkiej chwili zamawiając to samo, co siostra. I jeszcze biszkopt z owocami. Maira zawsze była łasuchem.
Powrót do góry Go down
Skaidra Vikentijs

Les Crêpes Tumblr_mdz9ciQYJT1qg53c2o3_250

SOLNECHNY, OB.TWERSKI, ROSJA

czysta

poświst

33 lata

zamożny

Magizoolog / Treser / Nauczyciel

Opiekunka Bobaków
Les Crêpes Empty

PisanieRe: Les Crêpes   Les Crêpes EmptySob Maj 28 2016, 16:33
Opuściły to samo matczyne łono, a każda poszła w inną stronę. Skaidra wdała się w rodzinę ojca, a Maira na nieszczęście w matkę, co źle rokowało na przyszłość. Może jednak kiedyś obudzi się w niej rozwaga i nie skończy tak żałośnie jak Andrea. Starsza Vikentijs zdążyła już o tym dokładnie porozmyślać, za każdym razem dorabiając się okropnego bólu głowy.
Martwienie się o bliskie osoby było jej przekleństwem. Nie potrafiła przejść obojętnie obok nieszczęścia, nie potrafiła też się obrażać ani karać o czym Maira mogła się już wielokrotnie przekonać. Jedynym wybiciem się z kanonu Matki Teresy był moment w którym Skaidra opuściła rodzinny dom zostawiając wszystko bez słowa. Odezwała się dopiero po roku i stopniowo miękła wymieniając się z siostrą listami oraz wpadając w odwiedziny.
Można zarzucić jej brak konsekwencji, ale rodzinę miało się tylko jedną. Nawet najlepsze przyjaźnie nie potrafiły zastąpić siostry i matki. Na przyniesione zamówienie odpowiedziała grzecznym skinięciem głowy oraz uśmiechem. Najlepsza mrożona kawa w całej Rosji. Zaczęła bawić się czarną słomką odwlekając moment w którym skosztuje tego dobrodziejstwa. W końcu po jakimś czasie, Skaidra łaskawie nie spojrzała na zegarek, ale za to opróżniła wysoką szklaneczkę do połowy, pojawiła się Maira. Obdarzyła siostrę szczerym acz wyważonym uśmiechem witając się tymi śmiesznymi całuskami. Zawsze, nie wiedząc czemu śmieszyła ją ta forma powitania. Wolała uścisk ręki, ale wszyscy których znała chcieli przybliżać się do jej twarzy. Jak dotąd pozwalała na to jednemu mężczyźnie i był to Lebiediev, a robiła to tylko ze względu na najzwyklejszą słabość i sympatię. Trudno było nie lubić Aleksandra z jego licznymi osobowościami. Przyjrzała się strojowi Mairy, jak na matkę kwokę przystało, ale nic nie powiedziała. Nie była przecież aż taką marudą i już się pogodziła z tym, że jej siostra ubiera się czasami niestosownie. Tym razem nie miała do czego się przyczepić. Obie odziedziczyły urodę po matce. Szczęście w nieszczęściu.
- W końcu jesteś – westchnęła – Nie mów do mnie siostrzyczko.
Nie, żeby wstydziła się publicznego zaznaczania rodzinnych powiązań, po prostu nie podobał się jej ton głosu jakim Maira okraszała słowo siostrzyczka.
- Musimy poważnie porozmawiać. – dodała przybierając już nieco poważniejszy wyraz twarzy. – O matce.
Powrót do góry Go down
Maira Vikentijs

Les Crêpes Tumblr_mmpuwhwd2n1qlicvuo2_250

Moskwa, Rosja

czysta

29

zamożny

fizjoterapeutka Carów z Moskwy
Les Crêpes Empty

PisanieRe: Les Crêpes   Les Crêpes EmptySob Maj 28 2016, 21:14
Zmarszczyła nosek, widząc ten wyważony uśmiech na ustach Skaidry. Maira miała wrażenie, że wszystko, co robiła siostra, było wyważone - gesty, mimika, nawet słowa, które wypowiadała. Jakby przez całe życie bała się porzucić swój ostrożny styl i pozwolić na odrobinę szaleństwa. Założyła nogę na nogę, kiedy już usiadła na krześle, a nawet odgarnęła na bok swoje długie, ciemne włosy. Ot, żeby odsłonić twarz - matka zawsze jej tak powtarzała. Odgarnij włosy z twarzy, dziecko, bo sobie wzrok popsujesz. Teraz Maira robiła to już tylko i wyłącznie z przyzwyczajenia. - Co ci się nie podoba w słowie siostrzyczka, siostrzyczko? - spytała w odpowiedzi, przechylając głowę na bok i przyglądając się swojej najnowszej, złotej bransoletce. Spokojnie, Skaidra, nie kosztowała fortuny - kupiła ją na pchlim targu za grosze. Posłała siostrze nieco figlarne spojrzenie, oznajmiając jej, że w każdej chwili jest gotowa na przepychanki słowne. Zawsze była. Kiedy mieszkały jeszcze w rezydencji Vladimira, to Maira miała zwykle ostatnie słowo. Skaidra odpuszczała, mając pewnie po dziurki w nosie głupiej paplaniny swojej młodszej siostry. - Poważnie porozmawiać? - powtórzyła trochę kpiąco Maira, uśmiechając się uroczo do kelnera, który przyniósł jej zamówienie. Skaidra potrafiła tylko poważnie rozmawiać. Maira westchnęła, po czym nadziała na widelec kawałek odkrojonego wcześniej biszkoptu. - O matce? Skaidra, daj spokój. To dorosła kobieta. Jak ty albo ja - rzuciła pod nosem, po czym zatopiła ząbki w cieście. Przyglądała się swojej siostrze, konsumując ciasto i mając dziwne wrażenie, że coś jest nie tak. Niby nic się nie zmieniło - nadal była poważna, nudna i zasadnicza, nadal chciała poważnie rozmawiać z Mairą. Jednak pod tym wszystkim kryło się coś jeszcze i Maira na razie nie wiedziała, co - wrodzona ciekawość kazała jej drążyć temat, ale rozsądek podpowiadał jej, że Skaidra i tak nic by jej nie powiedziała, gdyby coś się stało. - Wczoraj mama kupiła śliczny taboret z dziewiętnastego wieku za bodajże tysiąc rubli. A jaki wygodny - dodała po chwili, przerywając milczenie i pociągając łyk chłodnej kawy.
Powrót do góry Go down
Skaidra Vikentijs

Les Crêpes Tumblr_mdz9ciQYJT1qg53c2o3_250

SOLNECHNY, OB.TWERSKI, ROSJA

czysta

poświst

33 lata

zamożny

Magizoolog / Treser / Nauczyciel

Opiekunka Bobaków
Les Crêpes Empty

PisanieRe: Les Crêpes   Les Crêpes EmptyNie Maj 29 2016, 17:07
Przy Mairze nie potrafiła się zachowywać inaczej, uważając, że powinna dawać jej zdrowy przykład właściwego wyrażania się i właściwej postawy. Skromność. Ludzie powinni być skromni. Czasami Skaidra popadała we własne pułapki albo w błędne koło rozumowania.
Gdyby tylko młodsza siostra zobaczyła ją w towarzystwie przyjaciół lub w pracy na farmie to może miałaby inne pogląd. Przy zwierzętach stawała się inną osobą, zwłaszcza witając na świecie małe oseski, które od czasu do czasu rozbudzały w niej instynkt macierzyński.
Przez swój upór i tendencje do szukania tego jedynego podobnego do ojca straciła wiele okazji do założenia własnej rodziny. Na szczęście chwile oseskowej słabości nie trwały zbyt długo i mogła trzymać się wersji, że byłaby z niej zła matka, a i tak szczęścia w miłości nie zazna. Powinna wypytać matkę o tą cygańską klątwę w którą nie chciała za bardzo wierzyć.
Skaidra zganiła ją wzrokiem w odpowiedzi na siostrzyczkę. Obie dobrze wiedziały o co chodzi. Bransoletka. Gdyby sama ich teraz na sobie nie miała to może pokusiłaby się o dociekanie gdzie, co i za ile, ale wtedy jeszcze zwróciłaby uwagę na swoje. Czarne, obsydianowe zakrywające czarną pajęczą sieć żyłek. O tym nie chciała rozmawiać. Z nikim, a tym bardziej z Mairą. Podniosła do ust słomkę wciągając kawę, która miała wynagrodzić jej trudy dzisiejszego dnia. Rodzinne przepychanki zawsze ją męczyły, mimo, że miały w sobie nawet coś rozluźniającego.
Tak dorosła jak ty – skomentowała w myślach Skaidra zastanawiając się jak Maira może nie widzieć tego jak Andrea jest beznadziejna w sprawach w których powinna dawać im przykład. Co i rusz wymyślała sobie dziwne zajęcia z czego nie wynikało nigdy nic dobrego.
Słysząc o taborecie z dziewiętnastego wieku zakrztusiła się kawą, szybko łapiąc serwetkę, żeby wytrzeć plamę na sukience.
- Co kupiła?! – zapytała podniesionym głosem, który zaraz ściszyła – O tym właśnie chcę rozmawiać. Ona ma długi. Jak mogłaś pozwolić na to, żeby wydawała tyle pieniędzy na bezużyteczne graty? Wciskają jej wszystko, a ona w to wierzy. Wiedziałaś, że wzięła pożyczki? Których notabene oczywiście nie spłaciła i z tego co słyszę nadal nie spłaca?
Patrzyła na Mairę surowo i z niedowierzaniem jak mogła to przegapić.
Powrót do góry Go down
Maira Vikentijs

Les Crêpes Tumblr_mmpuwhwd2n1qlicvuo2_250

Moskwa, Rosja

czysta

29

zamożny

fizjoterapeutka Carów z Moskwy
Les Crêpes Empty

PisanieRe: Les Crêpes   Les Crêpes EmptySro Cze 01 2016, 01:20
Skromność? A czym właściwie była skromność? Maira wiedziała o skromności tylko tyle, że wśród arystokracji skromność była uważana za coś pożądanego, coś niezbędnego, mimo że żaden arystokrata nie potrafił być skromny. Wszyscy byli pyszni, dumni, popisywali się swoimi wymyślnymi strojami i majątkiem. Fałszywa skromność. O tak, to znała aż za dobrze. Do twarzy ci w tej sukience. Doprawdy? Kupiłam ją za grosze, nie wiedziałam, czy materiał będzie się dobrze na mnie układał, a powiedz mi, czy ten kolor pasuje do mojego różu na policzkach? Och, daj spokój, tobie na pewno byłoby w niej lepiej, kochaniutka. Nieraz była świadkiem takiej rozmowy - potem, gdy spotykała ów obsypaną komplementami pannę, miała ochotę schować się w jednej z kabin na zawsze i nie wychodzić pod żadnym pozorem. Każda młoda arystokratka, każda jak leci, szeptała gorączkowo do swojej najlepszej przyjaciółki, że tamta koleżanka na pewno wyglądałaby w tej sukience okropnie, a jej kreacja na dzisiejszy wieczór to już w ogóle woła o pomstę do nieba, nie wspominając o butach i torebce, które do siebie absolutnie nie pasują. Tu już nie rozchodziło się jedynie o fałszywą skromność, a dwulicowość. O tym wszystkim Maira przekonała się dopiero w wieku lat piętnastu, podczas pogrzebu Vladimira Sorokina. Wcześniej wpatrywała się w całą szlachtę jak obrazek - teraz nadal to robiła, ale w mniejszym stopniu. Teraz mieszała żywo łyżeczką w swojej wysokiej szklance z kawą i bitą śmietaną, drugą dłoń złożywszy na kolanach. Starała się słuchać Skaidry, ale przychodziło jej to z trudem - przy sąsiednim stoliku siedział naprawdę przystojny mężczyzna, czytający gazetę. Nic dziwnego, że uwaga Mairy została na dobre rozproszona. Ukroiła widelczykiem kolejny kawałek biszkoptu i włożyła go do ust. Na ganiące spojrzenia siostry reagowała miną w stylu "O co ci chodzi?" albo "Ja nic nie zrobiłam". Wzruszyła ramionami, upijając łyk kawy i uśmiechając się nieśmiało w stronę młodzieńca siedzącego samotnie pod oknem. - Skaidra, uważaj - rzuciła pod nosem po chwili, wzdychając ciężko i podając jej ów serwetkę, którą zaraz poczęła wycierać plamę na sukience. I kto tu był nieostrożny? - Ile kosztowała? Pewnie była droga... Znam tani sklep z podróbkami, powinien ci się spodobać. Możemy tam iść, jeśli chcesz - zaśmiała się cicho, zakrywając dłonią usta i zupełnie ignorując przerażenie Skaidry. A kto by się przejmował tym, co stanowiło jej największy problem? O ile brak luzu można nazwać problemem. Poważnym. - Kupiła taboret z dziewiętnastego wieku - powtórzyła cierpliwie, znowu krojąc ciastko widelczykiem. Jak gdyby nigdy nic. Jakby nic się nie stało. - Jej długi, jej sprawa. Jest ode mnie starsza, nie mogę jej niczego zabraniać, Skaidra. Ty też nie powinnaś - odparła Maira, wzruszając ramionami. - Jak tak bardzo przeszkadzają ci te pożyczki, to spłać je za matkę. Albo namów ją, aby sprzedała ten głupi obraz średniowiecznego artysty, który powiesiła sobie nad łóżkiem. I potem spłać pożyczki za uzyskane ruble, bo jeśli dasz jej pieniądze, zapewne kupi coś głupszego od "Słodkiego cherubinka z koszem jabłek" - stwierdziła. To byłoby na tyle, jeśli chodziło o trzeźwość umysłu Mairy. Znowu posłała spojrzenie w kierunku okna, tym razem dostrzegając, że ów przystojny pan ma już towarzyszkę. A niech to.
Powrót do góry Go down
Skaidra Vikentijs

Les Crêpes Tumblr_mdz9ciQYJT1qg53c2o3_250

SOLNECHNY, OB.TWERSKI, ROSJA

czysta

poświst

33 lata

zamożny

Magizoolog / Treser / Nauczyciel

Opiekunka Bobaków
Les Crêpes Empty

PisanieRe: Les Crêpes   Les Crêpes EmptyPią Cze 03 2016, 14:00
Arystokracja. A czymże ona była? Dla Skaidry niczym. Przez całe dziewięć lat w Koldovstoretz cierpliwie znosiła parady piękności i rozmowy o rodzajach tiulu na sukienkę. Na swoje nieszczęście dzieliła sypialnie z błękitną krwią. Nieświadoma jeszcze swojego daru bardzo często męczyła je inwazją owadów, gdy nie chciały zamilknąć lub za długo paliły światło. Nie zazdrościła im, nie potrafiła zazdrościć komukolwiek, a co dopiero czegoś tak... Infantylnego. Zaskoczeniem może być więc dobra znajomość z Sorokinem i Lazarevem. Oni przynajmniej nie rozprawiali godzinami o rodzajach wstążek do włosów, może dlatego. Plama na sukience została opanowana, zaraz pójdzie do toalety i wyczyści ją zaklęciem. Na końcu języka miała kąśliwą uwagę dotyczącą sklepu z podróbkami. Na ubrania pieniędzy Skaidra nie żałowała, zwłaszcza, że jej ich nie brakowało, aby musieć oszczędzać i ubierać się w podrzędnych sklepach dla ogółu. Po prostu dobierała stroje odpowiednie do wieku oraz stanowiska. Maira jako zwykła fizjoterapeutka mogła przemierzać ulice nawet w bikini, starsza Vikentijs dbała o renomę swoich osiągnięć.
- Jej długi to nasza sprawa. - była nieustępliwa - Jest naszą matką. Nieważne czy starsza, dorosła czy jakie tam jeszcze znajdziesz wymówki. Ona nie bierze pożyczek z banku, zadłuża się u najgorszych lichwiarzy. Znasz ich metody ściągania długów? Chcesz, aby twoje skrzętnie gromadzone skarby poszły pod zastaw?  - miała nadzieję, że to da jej trochę do myślenia, strach o własne dobra bo bez wątpienia tacy ludzie nie cofną się przed niczym. - To jest realny problem Maira, jak mogłaś tego nie zauważyć żyjąc z matką przy boku?
Dlaczego to zawsze Skaidra musiała być tą odpowiedzialną i spostrzegawczą? Widząc jej umykające spojrzenie w stronę przystojnego mężczyzny wzdycha ciężko. Czego się spodziewała? Cudu? Prędzej chyba umrze od zamartwiania się niż od klątwy, która rozrastała się z dnia na dzień.
- Porozmawiaj z nią. Zawsze się dogadywałyście - były przecież do siebie podobne, czego pewnie Maira jeszcze nie zauważała - Niech sprzeda wszystko co zbyteczne, spłaci długi z odsetkami i wtedy zorganizuję jej jakieś zajęcie, gdzie nie wplącze się w nową kabałę.- mówi miętosząc w dłoni serwetkę. Może nawet zabrałaby matkę do siebie, na wyspę.
Powrót do góry Go down
Les Crêpes Empty

PisanieRe: Les Crêpes   Les Crêpes Empty
Powrót do góry Go down
 
Les Crêpes
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Czarodzieje, którzy przeglądają ten temat:
Nie możesz odpowiadać w tematach
Napisz nowy tematSkocz do: