Mocne strony:
Dobra, to tak; jest całkiem ładny (chociaż to kwestia gustu). Zna języki francuski oraz rosyjski, oba biegle, więc tyle dobrego. Jest pojętny i szybko przyswaja wiedzę, więc jakby się zechciał wziąć w garść i wysilić to byłby całkiem dobrym uczniem (ale nie jest). Wychowany w ogromnej tolerancji do wszelkich bi, homo i inne nie wiadomo, także plusik dla chłopaka. Coś tam w nim z artysty siedzi, ale prędzej by umarł niż dał to po sobie poznać, więc żaden klub ani nawet szkolny reporter o tym pojęcia nie mają i zapewne nigdy mieć nie będą (no, ale z plastyki piąteczka by była). Jak mu powierzyć sekret to nikomu nie wygada (ale najpierw trzeba zmusić go do słuchania, a z tym gorzej). Nie można mu odmówić wytrwałości w działaniach (głównie bezsensownych, albo napędzanych chorymi urojeniami, które sam sobie wmówił). Ma całkiem niezłą kondycję i nie brakuje mu siły, więc jak już komuś przyłoży to jak prawdziwy facet.
Słabości:
Łohohoho... wszystko. Od nieumienia w życie po wpadanie w tarapaty, wrodzone nieogarnięcie, łatwość w popadaniu w obsesje, zmienność nastrojów godna kobiety w ciąży i wiele, wiele innych równie przyjemnych przywar. Żeby jednak nie było, że się ich nie spisało to jedziemy;
kompleksy, zamknięcie w sobie, niechęć do gadania o uczuciach, naiwność, niski temperament (jak mu odbije to i na kobietę i na dziecko rękę podniesie), fochliwość (tu już zaczynam wymyślać słowa, ale ciii), tsunderyzm (takie coś, że woli odwrócić spojrzenie, zrobić durną minę i się zarumienić niż przyznać do bycia ciepłą kluchą), strach przed dentystami (prędzej sam sobie zęby wyrwie niż pójdzie do tego szarlatana), hipsteryzm (chce być oryginalny jak dżinsy i płyty CD, ale przez to więcej traci niż zyskuje), niskie ciśnienie krwi (podobno, a przynajmniej tak to nazywa, ale rozchodzi się o fakt, iż bez dwóch mocnych z rana nie będzie w stanie wytrwać nawet do dwunastej i jeśli nie uśnie to zdarza się mu zemdleć), uczulenie na cynamon (ach, te szoki anafilaktyczne... a nie, chwila, to po orzeszkach by miał), niewyparzona gęba (jak czasem coś palnie... nie żeby często, ale zawsze jakoś akurat przechodzą obok nauczyciele!), chojractwo (on tego nie zrobi? ON?), mamusia (a weź powiedz na nią złe słowo to zabije!) i... przytłaczająca obawa przed okazaniem się homoseksualistą. Tak, serio.
Wygląd:
Wysokie, chude i kościste - ideał, nieprawdaż? Przecież każda poleci na 179 centymetrów, a nawet jeśli nie, to chłopak i tak się garbi, więc te 5-10 centymetrów samo się zaciera. Waga 65 kilogramów przy takim człeku wydaje się jakimś żartem, ale bez obaw - to dziecko wcale się nie głodzi. To tylko szybka przemiana materii i błyskawiczne spalanie kalorii podczas naprzykrzania się innym, tudzież uciekaniu od odpowiedzialności. Przy okazji wyrabia kondycję fizyczną i mięśnie, które jakimś cudem uchowały się pod cienką jak papier, bladą skórą. W miodowo-rdzawych ślepiach tegoż stwora odbija się jego zamiłowanie do dobrej zabawy oraz nieodwzajemniona miłość do cynamonu. No, chyba, że właśnie przysłaniają je przydługie, rude kłaki. Grzebień? Fryzjer? Nie, nie słyszałem...
Charakter:
Jak tu zebrać do kupy wszystko to co już zostało zapisane o tym młodocianym przegrywie? Ogólnie to całkiem miły z niego chłopak. Miewa chandry, jak chyba każdy na tym świecie. Łatwo się wkurza, ale to taki wiek. Momentami łapie go emo faza i czuje się niczym czarna owca w stadzie kóz hodowlanych... Najgorzej, że nikt nie spieszy się go wyprowadzać z błędu. "To przez geny twego ojca" mruknęłaby matka, ale przecież nikt nie rodzi się zły czy nic nie wart. Remi potrafi być miły, nawet szarmancki. Lubi się wydurniać, uśmiechać, śmiać i dobrze bawić. Byłby pewnie bardziej otwarty i towarzyski, gdyby nie czuł się skreślony na resztę życia, a wszystko przez kilka błędów jego rodziców i jego własne problemy emocjonalne. Takim oto sposobem dla mijających go na korytarzu dzieciaków rudzielec o obco brzmiących imieniu i nazwisku sprawia wrażenie samotnika, outsidera oraz wrednego, opryskliwego i raczej niezbyt przyjemnego gbura. Jeśli jednak lepiej go poznać, może okazać się całkiem spoko ziomem. No, tylko najpierw trzeba skruszyć ten jego wewnętrzny mur, a na to nie ma wielu chętnych.
Dodatkowe:
Kocha wszelkie zwierzaki (również niemagiczne) i ma do nich świetną rękę. W domu hoduje nawet rybki, same błazenki, każdy o imieniu Nemo (w ten sposób nie ma mowy o pomyłce).
Kocha smak i zapach cynamonu, chociaż ma na niego alergię. Mimo to nie potrafi go sobie odmówić, a już szczególnie, gdy ktoś go namawia lub częstuje.
Posiada bliźniaka o imieniu Rene. Są nierozłączni i życie by za niego oddał... chociaż to przywiązanie nie do końca można uznać za odwzajemniane.
Gdy dowiedział się, że jest czarodziejem... Nie, on zawsze to wiedział. W końcu wychowywała go czarownica! Ale kiedy zrozumiał, że nie wszyscy są czarodziejami... No, wtedy miał ciekawą minę.